Humble Freedom Bundle - megapaczka gier za 120 zł, w tym The Witness i Stardew Valley
Prosty sposób na to jak sprzedać gry, których nikt kupować nie chce (mam na myśli te pozostałe, nieznane tytuły).
Nie te, których nikt nie chce kupować, tylko te o których mało kto zapewne słyszał. O Husku przed premierą mało kto słyszał tak naprawdę, a jego obecność w Bundlu spowodowała, że masa osób o tej grze usłyszała - choć były to niekoniecznie pozytywne rzeczy. Właśnie tak się promuje swoje gry, jeśli nie ma się hajsu na rozbudowany marketing i wzbudzanie w ludziach hajpu.
Co nie zmienia naturalnie faktu, że część z tych gier to jest crap ;-)
I właśnie te crapowe mam na myśli. A że mało kto o wielu z nich słyszał? Cóż, każda gra, o ile jest dobra, obroni się sama.
Tak, dobra gra obroni się sama - ale o wielu nigdy nie usłyszymy. I właśnie takie czasem dostajemy w bundlach. Ciężko żeby dobra gra obroniła się sama, kiedy o jej istnieniu dowie się kilkadziesiąt osób, które przypadkiem wejdą na jej stronę w sklepie na Steamie - natomiast jeśli kilka tysięcy ludzi kupi jakiegoś bundla, wtedy rzeczywiście gra ma się jak obronić i... nawet wypromować bardziej :-) Na Steamie na pewno do teraz pozostają jakieś nieodkryte perełki, które nie mają się jak obronić, bo mało kto ma o nich pojęcie - i właśnie ta "niewiedza" społeczeństwa jest najgorsza - a nie to, że wciśnie im się X gier, wśród których będzie Y crapowatych :-)