... i co za tym idzie, całe seriale ogółem.
Co jest waszym best of the best? Biorąc pod uwagę zamknięte juz serie, charakteryzujące się finałem-puentą-wisienką na torcie.
Gatunek dowolny, oglądam bardzo duzo bardzo róznych rzeczy, ale mało mam tytułów skończonych.
Oczywiście zewsząd słyszę głosy, ze tutaj Six feet under nie ma sobie równych ;) Jestem w trakcie oglądania.
Dla mnie obecnie topowe miejsce w rankingu zajmuje The Killing, po bardzo dobrym serialu finał to jakieś takie.. katharsis chyba.
Dla mnie finiszem for ever stal sie serial LOST. Szosty sezon to jakas pomylka. Bardziej zakonczenie tego serialu mnie zawiodlo niz zakonczenie gry Mass Effect 3.
"Babylon 5" i zakończenie tego co miało pierwotnie stanowić treść serialu. Ostatni odcinek czwartego sezonu - The Deconstruction of Falling Stars.
Trudno o dobre finisze seriali, skoro większość ciągnie się tak długo, aż totalnie więdną. Albo odwrotnie, urywa w połowie.
White Collar miał spoko zakończenie, choć sam serial takie 7=/10
Po latach doceniłem zakończenia Dextera i How I Met Your Mother, chociaż wtedy mi się bardzo nie podobały.
Mentalista miałby dobre zakończenie, gdyby skończyli go na koniec 3 sezonu, ale fajnie, że pociągnęli wątek o jeszcze kilka sezonów.
Janosik się skończył fajnie ;)
- Ostatni odcinek MASH to jest chyba niedościgniony wzorzec.Cudne pożegnanie z widzami, bez cudowania, za to definitywnie, raz a dobrze. I pięknie.
- Ostatni odcinek Scrubs ścigał MASH, jeśli chodzi o ukłon w stronę widza i domknięcie wątków w sposób spokojny, lecz porządny. Szkoda, że potem bawiono się w dokrętki w postaci spin-offowego dziewiątego sezonu, gdy finisz ósmego był doskonałym domknięciem całości.
- Cowboy Bebop to ogólnie mega miazga na światową skalę, a ostatni odcinek dowala do kotła mocnym uderzeniem. Finał spodziewany i oczywisty, a mimo to trafia, gdzie trzeba.
- Czarna Żmija i ostatni odcinek pierwszowojennej osłony. Przez wszystkie serie było zajebiście śmiesznie, kompletna zgrywa i miejscami humor czarniejszy niż sam główny gieroj, aż tu nagle, znikąd, widz dostaje kompletny wpierdol z zaskoczenia. Piękny hołd i doskonałe domknięcie historii z należytym szacunkiem.
- Band of Brothers - wiadomo, ze na faktach i tak dalej, ale po totalnej traumie wojny zobaczenie tych, co dotrwali do końca w pięknych alpejskich sceneriach cieszy ryja jak mało co.
- The Office (wersja amerykańska) - choć trzeba było przetrzymać miejscami mocny spadek formy po odejściu Carella, ostatni odcinek domyka wszystko, co powinno być domknięte, wreszcie pokazuje, że paradokumentalna forma miała sens, Michael Scott wraca tak, jak powinien i wszyscy są zadowoleni. Ja również.
- Parks & Recreation. Końcówka pod wieloma względami sielankowa, za to wciąż zabawna, logiczna i spinająca cały serial jedną wielką klamrą. Co jakiś czas sobie odświeżam, bo zacnie im ten finisz wyszedł, nie ma dosłownie ani jednego elementu, do którego dałoby się przyczepić.
Zakończenie Lost jeszcze przebolałem (choć wiało gównem na kilometr) i po prostu uznałem, ze zgodnie z przewidywaniami twórcom zabrakło materiałów po drugim sezonie, więc kompletnie mnie to nie zdziwiło. Natomiast zakończenie HIMYM to jest najgorsze, co spotkało telewizję od czasu Tadeusza Drozdy. Kompletna bzdura, dla której nie ma przebaczenia i która spierdoliła odbiór serialu bardziej niż fakt, że mniej więcej 1/3 odcinków to przepisane scenariusze Friendsów.
Patrząc na tytuł na głównej właśnie chciałem podać Six Feet Under ;)
-Battlestar Galactica, mimo że większość serialu oceniłbym raczej na 7, to pamiętam że końcówka mi się bardzo podobała. Ale tu trzeba lubić sc-fi.
-Przygody Merlina- w szkole średniej oglądałem i końcówka była świetna, mimo że serial raczej nisko budżetowy.
-Synowie Anarchii miało nawet spoko zakończenie z seriali, które oglądałem w zeszłym roku.
Poleciłbym więcej pozycji ale po co mam się powtarzać skoro już niektóre zostały wymienione powyżej.
Pamiętam, że zakończenie House'a mi się podobało. Po czwartym sezonie serial był trochę przeciągany, ale ostatnie kilka odcinków były na plus ^^
Ashes to Ashes miało moim zdaniem najfajniejsze zakończenie ze wszystkich seriali które oglądałem
Breaking Bad. Tyle.
Też jestem świeżo po Breaking Bad - normalnie byłem tak zmieszany, że aż chciałem ten serial obejrzeć jeszcze raz :P
Alternatywy 4. Anioł górą!
Scrubs w akompaniamencie Book of love miało najlepszy finał ever, nawet zjebany dodatkowy sezon nie zniwelował owego zakończenia
Friends oczywiscie
idealne zakonczenie
house byloby dobre jakby nie poklocili sie z aktorka grajaca szefowa, ona powinna sie pojawic na koncu...
white collar - na smutno, ale dobrze, mi pasowalo
przystanek alaska - kosmiczne, ale dobre
niestety wiekoszsc seriali jest urywanych:(
Twin Peaks? Przecież to miało jedno z najgorszych zakończeń serialów ever. O ile TP bardzo lubiłem i przez większość serialu oglądało się świetnie, to końcówka moim zdaniem to było jakieś nieporozumienie...
Tak na szybko z tych obejrzanych:
- Mash
- The Wire
- Six feet under
- Battlestar Galactica
Moim zdaniem jest bardzo ciężko o serial z dobrym zakończeniem. Sam obejrzałem ich bardzo wiele i nie jestem w stanie przypomnieć sobie ani jednego które by mi się podobało. Po prostu większość z nich jest zbyt długo ciągnięta przez co na koniec wiele wątków zostaje zamknięte po łebkach.
Parę osób podało tutaj przykład Breaking Bad i o ile serial uważam za świetny tak zakończenie w mojej opinii było bardzo słabe.
Obecnie liczę na to że House of Cards i Mr. Robot może dokonają tego czego inni nie potrafili zrobić
Klan -> Jak umarl Rysiek.
Wiele seriali próbowałem oglądać ale w żadnym nie mogłem się tak doczekać kolejnego odcinka jak w Lost-zagubieni. Poza tym o ile pamięć mnie nie myli to jedyny serial przy jakim dotrwałem do końca. Dla mnie serial musi wkręcać maksymalnie od odcinka pilotowego , a w dalszych odcinkach nie mieć scen zapychaczy na których się zasypia.
Lost jak dla mnie był ewenementem bo był to zarówno serial sensacyjny - scifi - dramat - romans i na każdym tym polu był dobry.