Recenzja filmu Pasażerowie - odyseja kosmiczna, czy romans?
widziałem i miałem wrażenie, że to film robiony przez nastolatków... Żenujące, wymuszone dialogi humorystyczne zupełnie nie pasowały do całej konwencji filmu, a Pratt to największe drewno aktorskie od nie pamiętam kiedy. Film dostaje trochę życia, gdy pojawia się Lawrence i drugi Lawrence, ale niestety za szybko to się kończy
Też mocno mnie rozczarowała przyczyna kłopotów, tym bardziej, że linie dialogowe ze zwiastuna, sugerujące coś o wiele bardziej złożonego w filmie w ogóle się nie pojawiają. Koniec końców najlepszy z całego obrazu był Andy i to, że go od razu rozpoznałem ;)
Film dostaje trochę życia, gdy pojawia się Lawrence
uważać Pratta za drewno ale Lawrence za wybitną..
ja tam jej oscara uwazam za w pelni zasłużonego. A pratta rownież uważam za bardzo słabego aktora.
IMO oboje grają wciąż te same role czyli głupkowatego śmiechasia, to którego doszedł jeszcze typ macho oraz niestabilnej emocjonalnie z jednym wyrazem twarzy laski.
Oceniać aktorkę nie oglądając filmu... Widać przy Pracie udało się jej być o wiele lepszą, co zresztą potwierdza się w innych rolach jeśli nie ograniczamy się tylko do kina dziecięcego typu hunger games. Pratt poczeka na oscara jeszcze długo o ile w ogóle, to taki aktor na miarę mtv award
Nie wiem w którym miejscu doszedłeś do tego, że filmu nie widziałem.
Lawrence jest też aktorką kiepską i oscar tego nie zmieni. Zresztą jaki to wyznacznik, przypominam, że w tamtym roku oscara dostała operacja argo. Pasażerowie zresztą potwierdzają to co mówię, ona może grać wyłącznie wiecznie umęczone postacie, nadałaby się do naszego kina martyrologicznego.
oj tam, patrzyło się przyjemnie i spokojnie daję filmowi 6-6,5/10.
nie wszystko musi być głębokie i pełne moralnego niepokoju, to jest lekkie, a przy tym - o co dziś też nie tak łatwo - nieprzesadzone i w sumie jednak mało durnowate.
nie jest to must have, ale imho klimacik jakiś momentami było czuć, zwłaszcza jak kto lubi s-f.
a filmowi brakowało więcej romansidła i - tak poważnie już pisząc - głębszego wejścia w psychologię postaci. a nie mroku czy czegoś tam. to nie miał być horror z obcym, i dobrze, zę nie był.
Prosty filmik na spotkanie z dziewczyną, równie dobrze mógł by być umiejscowiony w XIX wieku na samotnej wyspie.
Ale bawiłem się dobrze.
Co do samego filmu ja go oceniam na 5. Dostałby więcej ALE
trailery pokazywały praktycznie cały film, dzięki czemu wiedziałem, że Pratt
spoiler start
wróci na statek
spoiler stop
plus trailery miały inny wydźwięk niż sam film. Obiecywano jakąś głębszą tajemnice a widz dostaje romantycznego kotleta.