Najlepsze albumy roku 2016 - lista osobista!
Polecam zespół Elusive Sight z polski. Można posłuchać na spotify i innych. Płyta nazywa się Beyond Light.
Przesłuchałem pierwsze 3 utwory. Muzycznie ok, ale wokal mi nie leży. Teoretycznie wszystko jest jak trzeba, ale razem nie tworzy to w moich uszach niczego wyjątkowego. Ale dzięki, że się podzieliłeś. Może komuś innemu się spodoba :)
Pierwsze 3 utwory? :)
Żadnego albumu z Twojej listy nie wrzuciłbym do mojego topu w tym roku, ale żeby nie marudzić i nie pitolić w stylu "co kręgosłup, to gust" po prostu podam moje ulubione krążki 2016.
Album roku: Ihsahn - Arktis
Najlepsze, najbardziej dojrzałe dzieło Ihsahna. Mnóstwo przestrzeni, mnóstwo agresji, finezja, kreatywność i wszechstronność Ihsahna, różni goście i piękna opowieść, z którą ja się identyfikuje. Ten album to moja tożsamość jeśli uznać Arktykę jako metaforę dążeń. Wśród kapitalnych kompozycji uwagę zwracają "Mass Darkness" i "Celestial Violence", a także bonusowy hołd ku norweskiej literaturze. Napiszę więcej: to będzie jeden z albumów mojego życia. Kult i klasyka za życia. Wow.
2. Fates Warning "Theories Of Flight"
Amerykański metal progresywny najwyższej próby, który zmiótł tegoroczny Dream Theater bez znieczulenia. Szkoda tylko, że FW mniej ludzi zna i kupuje, bo to mniej medialny zespół, niż Dream Theater, który to ma zamiar wydać książkę na cześć jednego ze swoich słabszych albumów, czyli "The Astonishing".
3. Testament "Brotherhood Of The Snake"
Głos współczesnego thrashu, stara szkoła, która rozstawia po kątach wszystkie inne tegoroczne albumy z tego gatunku.
4. Death Angel "The Evil Divide"
Kolejny album klasyków metalu w zestawieniu, równie soczysty, co Testament, świetnie wyprodukowany, czuć starą szkołę, a nie te zniewieściałe współczesne kapele.
5. Ulver "ATGCLVLSSCAP"
Ulver w elektronicznej i ambientowej formie po raz kolejny, trochę koncertowo, trochę w studio.
Wyróżnienia: Acid Drinkers "Peep Show", Joe Bonamassa "Blues Of Desperation", In Flames "Battles", Metallica "Hardwired...To Self-Destruct", Motorhead "Clean Your Clock" (Lemmy!!!), Nosound "Scintilla", Primal Fear "Rulebreaker", Riverside "Eye Of The Soundscape", Vangelis "Rosetta", Votum ":KTONIK:" oraz Yossi Sassi Band "Roots and Roads"
Rozczarowania: Dream Theater i Hunter
Oczekiwania: SEPULTURA!!!
Twój kręgosłup stoi obok mojego, ale się nie stykają jednak :) Tym niemniej dziękuję za wkład w tekst i dorzucę, że nagle i znienacka, jedynym, co się dla mnie jeszcze liczy w 2016 jest nowy NIN! :)
Ten nowy NIN to niezła zagwozdka. Premiera była wczoraj, EP-ka, jeden utwór lata w sieci. Muszę to obadać. Pewnie posłucham całość w nowym roku.
@sekret_mnicha
Polecam wszystkie albumy Karma to Burn, oni nigdy nie spieprzyli żadnego wydawnictwa.
W szczególności konkretny tlenek węgla czuć na "Wild, Wonderful Purgatory", to nadal moja ulubiona płyta. Zwrócić uwagę warto też na pierwszy longplej, który jako jedyny jest zaopatrzony w wokale bodajże we wszystkich kawałkach:
https://www.youtube.com/watch?v=QcvFbhMQ2-0