Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Bardzo mnie cieszy reforma edukacji

14.12.2016 12:16
Yoghurt
1
5
Yoghurt
101
Legend

Bardzo mnie cieszy reforma edukacji

http://www.rjp.pan.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1723%3Auwagi-do-projektu-podstawy-programowej-men-jezyk-polski-szkola-podstawowa-klasy-iv-viii&catid=45&Itemid=55

Mówię serio! Jak inne zmiany wprowadzane przez najlepszy rząd Polski od czasu Kazimierza Wielkiego nieco mnie omijają i po prostu nie chce mi się ich analizować (bo pewnie oniemiałbym... z zachwytu, rzecz jasna), tak o edukacji, od momentu pomysłu likwidacji gimnazjów, zgłębiam właściwie każdą, nawet najmniejszą notkę. I powiem wam, misie pysie, że zajebiście się cieszę z każdego kroku podejmowanego przez obecnie dłubiący przy umysłach naszych dzieciątek MEN. Dzięki temu, że przyszłe pokolenia według nowej podstawy programowej będą kształcone na stado owiec piszących rozprawki w stylu "Kto jest twoim idolem i dlaczego akurat Lenin"* oraz zostaną cofnięte o mniej więcej 50 lat, ludzie, którym akurat teraz się chce i mają w miarę ustabilizowaną sytuację, długo nie zostaną zastąpieni przez nowy narybek na rynku pracy.

Co więcej, wystarczy jako ojciec bądź matka chcieć jedynie odrobinę więcej niż wychować bandę mchów i porostów i nie zdawać się jedynie na szkolne minimum, by dorastająca latorośl, która w sumie posiada wiedzę na poziomie przeciętnej małpy zagubionej w bibliotece, nagle wśród rówieśników wychowanych wyłącznie przez krajowe szkolnictwo i rodziców czytających li tylko gazetki z Biedronki stała się omnibusem, który co prawda dostanie wpierdol za to, że zna nazwisko Wałęsa i za to, że umie używać przecinków, ale po skończeniu liceum od razu awansem zaliczy doktorat ze względu na brak jakiejkolwiek konkurencji.

Zaiste, dobra zmiana. Przynajmniej dla mnie.Nauczyciele mają zapewne nieco mniej szeroki uśmiech na ustach, ale od dawna wiadomo, ze to przecież banda nierobów, którzy nic tylko dupę sobie grzeją we wszystkie wakacje i przerwy świąteczne i jeszcze śmią prosić o podwyżki tylko za to, że parę książek przeczytali w swoim życiu, więc kto by się nimi przejmował.

spoiler start

*można wstawić tu zamiast Lenina inną cenioną personę. Na przykład Orbana. Albo obecnie panującego Naczelnego Wodza. Albo jakiegoś żołnierza wyklętego. Mamy tu spore pole do popisu.

spoiler stop

14.12.2016 22:31
Bukary
22
11
odpowiedz
4 odpowiedzi
Bukary
222
Legend

Czekam i czekam na jakieś argumenty zwolenników reformy Zalewskiej... i nic.

Znów jakieś idiotyzmy o patologicznym charakterze gimnazjum albo głupkowate uwagi Secreta o etosie współczesnych nauczycieli in pleno.

To może małe wyzwanie... Porozmawiajmy merytorycznie o reformie. Czy któryś z jej zwolenników podniesie rękawicę i odpowie na proste pytanie: co dobrego (lepszego niż obecnie) dla uczniów, rodziców albo pracowników oświaty przyniosą zmiany wprowadzane przez PiS w systemie oświaty?

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-14 22:32:00
15.12.2016 00:31
Bukary
24
5
odpowiedz
6 odpowiedzi
Bukary
222
Legend

Secret napisał:
I oczywiście nie będą to idiotyzmy, ani głupkowate uwagi tylko wtedy, kiedy akurat tobie przypasują.

Nie. Wskazałem wyraźnie dwa idiotyzmy: twoje uwagi o upadku etosu nauczycielskiego i przeświadczenie, że gimnazjum to jakaś placówka patologiczna. I jedno, i drugie to wielka bzdura.

Jesteś idealnym przykładem dokładnie tego nowego ciała pedagogicznego, o które tak naprawdę cała kwestia się rozchodzi.

A konkretniej? Jakie jest to "nowe ciało pedagogiczne"? Czym różni się od "starego"? I "starego" z jakich lat? Czekam na konkretne wypowiedzi, bo szafowanie uogólnieniami ma dosyć znikomą wartość.

Widzisz, moim skromnym zdaniem, zespół nauczycieli, z którym pracuję, jest tak samo zróżnicowany, jak zespół, który mnie uczył przez wiele lat. Są lepsi i gorsi. Nie widzę drastycznych różnic... No może poza kilkoma drobiazgami: u mojej starej polonistki w liceum lepsze oceny dostawało się za popołudniowe trzepanie jej domowych dywanów; mój stary matematyk z podstawówki lał dzieci po łapach (linijką) i po tyłku (takim dużym drewnianym suwakiem matematycznym), jak nie miały zadania domowego; mój geograf w liceum (i zarazem profesor od PO) notorycznie przychodził pijany na zajęcia; a ksiądz (jeszcze w salce katechetycznej) robił chłopakom na głowach tzw. "kokosy" (czyli walił złożonym środkowym palcem w czaszkę), jak zapomnieli jakiejś regułki... No cóż, takie przejawy etosu nauczycielskiego sprzed lat również pamiętam. A było tego więcej. I muszę cię zmartwić: to dziś nie do pomyślenia w takim natężeniu, choć jakieś patologiczne wyjątki na pewno się zdarzają.

A może masz na myśli metodykę pracy nauczyciela? Że niby dawniej stosowano lepsze metody nauczania? Poważnie?

System może być i bywa gówniany, ale i tak finalnie zawsze decyduje kapitał ludzki, jak w każdej jednostce organizacyjnej.

Ponawiam zatem pytanie: masz jakieś informacje na temat statystycznych umiejętności pedagogicznych obecnej kadry? A może informacje na temat profilu psychologicznego statystycznego nauczyciela naszych czasów? Mam wrażenie, że sobie coś ubzdurałeś w myśl zasady: "za mojej młodości to wszystko było lepsze". Dawniej było wielu znakomitych nauczycieli. I wielu pedagogicznych nieudaczników. Dziś jest podobnie. Jeśli się mylę, wyprowadź mnie z błędu.

Więc czekaj sobie dalej, na pewno znajdziesz wdzięcznych rozmówców w swoim oddziale ZNP.

Aleś dowalił. Tylko niecelnie. Nigdy z żadnym związkiem zawodowym nie miałem nic wspólnego. Przed zwolnieniem bronię się jakością swojej pracy, a zasada "w kupie siła" jakoś do mnie nie przemawia.

Już choćby tylko zmniejszenie liczby nauczycieli, nawet tylko przyszłych, zwiększy selekcję i poziom kadry.

Jeśli mówisz o działaniach reformatorskich PiS-u, to bardzo się mylisz. Słabych nauczycieli wskutek tej reformy nie będzie mniej. Papierek z wypowiedzeniem otrzymają nie tylko miernoty, ale i znakomici pedagodzy, którzy łatwo pracy nie znajdą. A nie znajdą, bo dyrektorzy w podstawówkach nie będą zatrudniać nowych nauczycieli, tylko dodadzą starym (już zatrudnionym) godzin do pełnego etatu albo po prostu zwiększą czy wprowadzą nadgodziny. Tak to działa. Mało tego, podejrzewam, że umiejętności nauczycieli gimnazjalnych często są większe od umiejętności tych, którzy uczą w podstawówkach. Wskutek reformy w systemie pozostaną ci drudzy.

I jeszcze jedno: nawet jeśli trafi się młody zdolny fizyk, chemik czy biolog, to ucieknie gdzie pieprz rośnie z systemu edukacji, kiedy zobaczy pisowską siatkę godzin i uświadomi sobie, że będzie musiał znaleźć równocześnie pracę w kilku szkołach, żeby w ogóle uciułać godziny do jednego etatu. Tak, jednego, czyli pensji mniejszej niż 2 tysiące. Tak właśnie PiS przyciąga zdolnych ludzi do zawodu. Dodajmy jeszcze, że PiS właśnie odebrał nauczycielom wyrównanie, a więc drastycznie (nawet do ok. 1000 zł w skali roku) zmniejszył zarobki setek tysięcy ludzi. Chyba zdajesz sobie sprawę z faktu, że jednym z najlepszych motywatorów w każdej pracy są wysokie pensje. Nie licz na to, że zacznie się jakaś selekcja i że zawód nauczyciela przyciągnie fachowców, jeśli płace maleją.

Uniwersytety też nagle nie zaczną kształcić lepszych pedagogów, bo - jak dobrze wiesz - na studia przyjmuje się wszystkich, gdyż liczy się kasa. Co więcej, nowe podstawy programowe nie napawają optymizmem: istnieje duże prawdopodobieństwo, że po reformie Zalewskiej przeciętny maturzysta będzie miał mniejsza wiedzę i gorsze umiejętności niż maturzysta sprzed reformy. Skąd więc weźmie się ta kadra o wyższym poziomie?

Z tym, że potrzebna jest selekcja, w pełni się zgadzam. Ale reforma PiS-u w żaden sposób nie poprawi tego, co nazwałeś "kapitałem ludzkim".

Tak samo struktura, im mniejsza liczba jednostek tym mniej gównianych, które zawieruszą się w gównianym systemie za mniej gównianymi szkołami.

A z jakich przesłanek taki wniosek wysnułeś? Im mniej szkół, tym wyższy poziom? Nie ma takiej prostej zależności, bo o jakości nauczania decyduje milion różnych czynników.

alternatywny cykl życia nauczyciela skupionego na ciągłym ocenianiu i byciu ocenianym, a coraz mniej na rzetelnym rąbaniu programu od A do

Owszem, istnieje taki problem z ewaluacją wewnętrzną i zewnętrzną. Niemniej jednak, jak chyba zdążyłeś zauważyć, zmiany w kuratoriach oświaty wprowadzane przez PiS mają na celu zintensyfikowanie procesu oceniania, i to wedle klucza "prawomyślności", a nie kompetencji. A zatem - argument na poparcie reformy Zalewskiej nietrafiony.

Co zaś do formuły egzaminów: nie będę się wypowiadał o przedmiotach ścisłych, bo nie mam odpowiednich kompetencji. Jeśli jednak chodzi o maturę z języka polskiego, to - moim zdaniem - jest ona znacznie trudniejsza od tej, którą pisaliśmy w poprzednim stuleciu. I wymaga od ucznia naprawdę potrzebnych umiejętności, a nie tylko jakiejś historycznoliterackiej wiedzy. Jeszcze raz powtórzę: przeświadczenie, że "kiedyś było lepiej", nie zawsze jest słuszne.

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-15 00:50:28
14.12.2016 12:26
secretservice
2
odpowiedz
3 odpowiedzi
secretservice
55
Generał

Pozdrawiamy grono pedagogiczne, któremu pod dupą się kopci. Wtedy zawsze na szali waży im się dobro uczniów.
Nie bójcie się, albowiem nikt wam nie obniży emerytur za katastrofalną obniżkę poziomu edukacji przez ostatnie dwie dekady. I powiecie, że nie jesteście winni co politycy wysmażą, a jednak jakoś zawsze protestujecie tylko gdy pod własną dupą się kopci, a nigdy o poziom kształcenia.

14.12.2016 13:12
~leszek
2.1
~leszek
87
AnsildAr

nic dodać i nic ująć...zgadzam się się z tą wypowiedzią.

14.12.2016 13:27
Flyby
😃
2.2
1
Flyby
235
Outsider

Znalazł się douczony na amen, co pracuje na swoją wizję wraz z idolem widocznym przy ksywce. W rzeczy samej, niedouczonym do szczęścia i utrzymania, wystarczą szeregi Obrony Terytorialnej+

14.12.2016 13:32
Kanon
😉
2.3
3
Kanon
247
Befsztyk nie istnieje

secretservice tobie zakopciło się pod dupą i zostałeś gastarbeiterem, chujowe referencje do łajania kogokolwiek za cokolwiek.

14.12.2016 12:32
Irek22
3
1
odpowiedz
Irek22
154
Legend

W odróżnieniu od innych, PiS przynajmniej zatroszczył się o edukację polskich dzieci - dzięki 500+ będzie można pokryć część miesięcznych kosztów ich korepetycji.
Gorzej mają ci rodzice, którzy posiadając jedno dziecko uwierzyli, że dostaną "500 zł na każde dziecko". No, ale to już ich problem...

14.12.2016 12:50
DanuelX
4
odpowiedz
DanuelX
82
Kopalny

Mnie tam też bardzo cieszy.
1. Żywię nostalgię co do 8klas
2. Nic tak nie wkrwi młodych i zniechęci ich do "dobrej zmiany" na następne lata jak nachalna propaganda.

post wyedytowany przez DanuelX 2016-12-14 12:52:20
14.12.2016 13:08
5
1
odpowiedz
Sinic
234
Legend

katastrofalną obniżkę poziomu edukacji przez ostatnie dwie dekady

Jak się okazało, poza nurtem propagandy dla ciemnego ludu wiec pewnie mało wiarygodne ^^, międzynarodowe badania wykazują przez te ostatnie 2 dekady staly wzrost poziomu nauczania w Polsce. Obecnie znajdujemy się już nie na samym końcu ale blisko czolowki.
No ale po tym jak PiS się wezmie za "poprawianie" pewnie będzie można znow pisać o tych złych, niedobrych nauczycielach co to nie potrafia odpowiednio wyksztacic naszych dzieci. Komuna wraca ;)

14.12.2016 13:12
6
odpowiedz
Aurelius
71
Weteran

Słabizna naszej edukacji pogłębia się uczciwie mówiąc od 1989. Drugą lekcję religii wprowadziło ukochane PO. Nic co robi PiS nie jest niezwykłe, a raczej wpisuje się w te trendy: całkiem niedawno śmiano się z tego, że będzie kolorowany drwal na maturze i na pewno tak się stanie. Mi też to uczciwie mówiąc nie przeszkadza, gdyż wycina konkurencję, a to zawsze cenne.

post wyedytowany przez Aurelius 2016-12-14 13:18:13
14.12.2016 13:20
😉
7
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany939625
53
Generał

Określenie "gimbaza" się zdezaktualizuje. Trzeba będzie coś nowego wymyślić bo na tle absolwentów szkół made in kaczystan będą inteligencją.

14.12.2016 16:47
Fett
7.1
1
Fett
233
Avatar

Powrócą dzieci neostrady ;)

14.12.2016 13:20
Bullzeye_NEO
😡
8
odpowiedz
Bullzeye_NEO
223
1977

kaczafi zmusza dzieci do uczestnictwa w lekcjach religii i dalej dzieli narod

14.12.2016 13:31
9
odpowiedz
3 odpowiedzi
zanonimizowany1080091
33
Legend

Najlepszą reformą edukacji byłoby sprywatyzowanie szkolnictwa.

14.12.2016 13:58
DanuelX
9.1
DanuelX
82
Kopalny

Czuję kuca!

post wyedytowany przez DanuelX 2016-12-14 13:58:53
14.12.2016 14:01
9.2
1
zanonimizowany1080091
33
Legend

To się umyj.

14.12.2016 14:21
DanuelX
9.3
DanuelX
82
Kopalny

Słabo, stać cię na więcej!

14.12.2016 13:33
Kanon
😉
10
3
odpowiedz
Kanon
247
Befsztyk nie istnieje

Rada Języka Polskiego ?

To tylko opinia....

14.12.2016 13:58
DanuelX
11
4
odpowiedz
DanuelX
82
Kopalny
14.12.2016 14:39
Flyby
😃
12
1
odpowiedz
Flyby
235
Outsider

Reformy edukacyjne PiS sprzyjające niedouczeniu, ignorancji i braku analitycznego myślenia - sprawią że takich przemówień już nie będzie.. Wskaźniki wzrostu poziomu ogólnej edukacji - jak czytałem gdzieś powyżej, dorobi się, w ten czy inny sposób (od czego jest propaganda?) co by dobrze było i już.

14.12.2016 14:53
13
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Durothor
5
Centurion

Wszędzie na zachodzie jest min. trójstopniowe szkolnictwo ogólnokształcące.

Dwustopniowe było w ZSRR (jest dalej w Rosji?) no i będzie w Polsce.

Takie mamy standardy. Oni chcą zniszczyć każdy aspekt życia społecznego.

14.12.2016 16:35
13.1
Lutz
173
Legend

Tak, na zachodzie, jednak to nie zachod ma najlepsze wyniki.

Jezeli chodzi o szkolnictwo wyzsze problem tez jest w troche innym miejscu.

14.12.2016 14:55
Bukary
😁
14
odpowiedz
6 odpowiedzi
Bukary
222
Legend

Pozdrawiamy ignorantów, którzy udają, że edukacja i wiedza z rozmaitych dziedzin nie mają dla nich tajemnic, a zamiast wypracować swoje zdanie w sposób choć odrobinę samodzielny, kopiują obiegowe sądy ze źródeł o wątpliwej reputacji.

Innymi słowy, pozdrawiamy Secretservice'a, który kopci fajkę pod portretem jednego z największych ignorantów na szczytach władzy, czyli tam, gdzie - jak pisał Herbert - wieje zimny wiatr historii.

Swoją drogą, na miejscu Gowina chyba bym się ze wstydu spalił.

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-14 14:57:48
14.12.2016 15:05
Kanon
😉
14.1
1
Kanon
247
Befsztyk nie istnieje

Był u nas z gospodarską wizytą, kilka dni temu. Nie wyglądał na kogoś, kto wstyd posiada.

14.12.2016 15:16
Flyby
😊
14.2
Flyby
235
Outsider

..Gowin swoje "wstydy", już dawno zakopał pod górą politycznych odpadów, które swojego czasu sam produkował. Teraz wykorzystuje ostatnią szansę zaistnienia..

14.12.2016 16:53
secretservice
😁
14.3
secretservice
55
Generał

Na medycynie znam się dokładnie tyle, ile wyniosę z wizyty u lekarza raz w roku. Natomiast waszą edukacyjną fuszerę znam od podszewki, szczebelek po szczebelku.

14.12.2016 20:01
Yoghurt
14.4
Yoghurt
101
Legend

Możliwe, że miałeś kiepskich belfrów Secret, ale nie wiń za braki w swoim wykształceniu jedynie nauczycieli, to że byłeś zmuszony zrywać eternit na saksach to na pewno choćby w niewielkiej części również twoją wina.

14.12.2016 21:12
secretservice
14.5
secretservice
55
Generał

Wolałbym zrywać eternit na saksach, niż odwalać taką fuszerkę jak wy, brać za to pieniądze i jeszcze przepełniony samozachwytem bronić tego dziadowskiego systemu, który jest w dużej mierze waszym udziałem. Robicie gówno-usługę i w normalnej firmie dostalibyście w znacznej ilości kopa w kuper.

Belfrów miałem najświetniejszych akurat w PRL-owskiej podstawówce, kilku w technikum. Byli prawdziwymi nauczycielami, profesjonalistami. Większość profesorów i doktorów jakich później spotkałem, swoim etosem i podejściem do nauczania (wiedzy nie neguje), mogła by tym nauczycielom z podstawówki, płaszcze w szatni podawać. Nie wiem jaki sąd ostateczny spotkał w tak krótkim czasie pierwiastek ludzki w zawodzie nauczyciela, obecnie ino płacz i żałość ludzka.

post wyedytowany przez secretservice 2016-12-14 21:29:30
15.12.2016 13:33
Flyby
😃
14.6
1
Flyby
235
Outsider

"Belfrów miałem najświetniejszych akurat w PRL-owskiej podstawówce"

Jak miło, secretservice ;) I to widać po nich wyniosłeś etos PRL-u, który teraz usiłujesz propagować w myśl starego przysłowia "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci"

"obecnie ino płacz i żałość ludzka" ;) Nic dziwnego, nawet Ci trochę współczuję bo "kijem, uświęconym w szkołach PRL - Wisły do tamtych czasów, nie zawrócisz" Jak czytam Twoje "wyznania" i patrzę na portrecik Twojego idola, to śmiech mnie pusty chwyta..

14.12.2016 15:04
Paudyn
👍
15
odpowiedz
4 odpowiedzi
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

Powinienes sie cieszyc. Odpadaja wszelkiego rodzaju dylematy, z czystym sumieniem mozna olac zaawansowana edukacje i od malego tlumaczyc, ze trzeba po prostu zdobyc dobry fach i wczesnie sie wyekspediowac w jakies ciekawsze miejsce.

14.12.2016 15:39
Yoghurt
15.1
Yoghurt
101
Legend

Ale ja nie chcę opuszczać Polski ani swego potomka do tego nie będę namawiał. Bo ja w sumie lubię swój kraj. To wspaniały kraj.

Tyle, ze jak powiem powyższe młodemu, to będę musiał go od razu nauczyć bon motu marszałka Piłsudskiego, co może być źle odebrane przez innych rodziców.

14.12.2016 15:49
Paudyn
15.2
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

Ty nie musisz, Ciebie i tak nikt juz nie zechce. Musisz po prostu wybrac dla swojego potomka to, co najlepsze. Tym bardziej, ze byc moze jak gdzies wyjedzie, to inny kraj polubi znacznie bardziej, niz swoj. Wtedy bedzie dym, bo zorientuje sie, ze kierowany sentymentem utopiles go w szambie :(

14.12.2016 17:19
Yoghurt
15.3
Yoghurt
101
Legend

Niech jeździ, niech poznaje, nie mam nic przeciwko. Jednak wychowam go w szacunku i miłości do tego kraju i powiem, ze ogólnie panująca chujnia to nie jest wina jego ojczyzny jako takiej, tylko pewnej smutnej mentalności, która w końcu wymrze (a wymrze, tego jestem pewien).

14.12.2016 20:01
Paudyn
15.4
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

która w końcu wymrze (a wymrze, tego jestem pewien).

Nie jestem pewien, czy aby kolejna na pewno będzie lepsza ;)

14.12.2016 15:17
Aen
😉
16
4
odpowiedz
3 odpowiedzi
Aen
232
Anesthetize

1960 r.
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty. Ile zarobił drwal?
1990 r.
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty - czyli 80 zł. Ile zarobił drwal?
2000 r.
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Drwal zarobił 20 zł. Zakreśl liczbę 20.
2010 r. (tylko dla zainteresowanych)
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. W tym celu musiał wyciąć kilka starych drzew. Podzielcie się na grupy i odegrajcie krótkie przedstawienie, w którym postarajcie się przedstawić, jak w tej sytuacji czuły się biedne zwierzątka leśne i rośliny. Przekonajcie widza, jak bardzo niekorzystne dla środowiska jest wycinanie starych drzew.
2020 r.
Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Pokoloruj drwala.

14.12.2016 15:27
Flyby
😐
16.1
Flyby
235
Outsider

To dla mnie za trudne ;( Czy mogę tylko pokolorować drwala?

14.12.2016 15:37
Yoghurt
16.2
Yoghurt
101
Legend

Fly - możesz, ale dostępne kolory to brunatny, czarny, czerwony (najlepiej typ #B71513) i biały. Żeby ci czasem tęcza nie wyszła.

post wyedytowany przez Yoghurt 2016-12-14 15:40:09
14.12.2016 18:43
Flyby
😃
16.3
Flyby
235
Outsider

To czarny w kropki bordo ..w celu pięknego wymawiania litery r musiałem się uczyć wierszyka:
"Czarna krowa, w kropki bordo
Gryzie trawę, kręcąc mordą"

14.12.2016 15:24
Irek22
17
odpowiedz
Irek22
154
Legend

Durothor [13]
Dwustopniowe było w ZSRR (jest dalej w Rosji?) no i będzie w Polsce.

Dobrze, że o tym wspominasz: http://edukacja.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/537856,sejm-reforma-edukacji-kaczynski-o-likwidacji-gimnazjow.html .

[Jarosław Kaczyński - dop. Irek22] W książce "Polska naszych marzeń" przekonywał, że "gimnazja okazały się nieudanym pomysłem". (...) I jako wzór dla Polski podaje... sowiecką Rosję: "W spustoszonym kraju, jakim był ZSRR, który nie dysponował wielkim zasobem kulturowym (...) wyciśnięto coś z systemu edukacji, co pozwoliło stworzyć jednak światową potęgę w technice. To prawda, że w dużej części było to kradzione, ale jednak trzeba było potrafić to najpierw ukraść, a potem skopiować."

post wyedytowany przez Irek22 2016-12-14 15:27:30
14.12.2016 16:30
18
odpowiedz
2 odpowiedzi
Lutz
173
Legend

I nikt nie wspomnial o testach PISA?

Czemuz to?

No i jak wiadomo Polska przeciez nauka stoi czego najlepszym dowodem jest artykul ponizej:
http://innpoland.pl/131585,chodzil-po-polskich-naukowcach-by-kupic-jakakolwiek-technologie-nie-mieli-nauke-obsiadl-gang-profesorow

post wyedytowany przez Lutz 2016-12-14 16:31:53
14.12.2016 16:42
Yoghurt
18.1
Yoghurt
101
Legend

W jakim ustroju i systemie kształcili się ci profesorowie? Bo chyba nie sugerujesz, że polska nauka stoi w miejscu z powodu gimnazjów i rzekomego spadku kształcenia w III RP?

Ludzie wykształceni nowym systemem mają dziś max 30 lat. Nie sądzę, by ktokolwiek z nich dorobił się profesury i grantu na ciepłych posadkach naukowców edukowanych tymi wspaniałymi starymi metodami.

I co z PISA? Poza tym, że testy dowodzą, iż idzie nam coraz lepiej i czasem nawet wskakujemy na wysokie miejsca?

post wyedytowany przez Yoghurt 2016-12-14 16:58:27
14.12.2016 20:04
18.2
Lutz
173
Legend

Ta cała elita profesorska to raczej edukuje niz jest edukowana. Niestety jak sie ma ciepla posadke i pieniazki leca za nic to po co sie meczyc skoro nikt nie mowi "sprawdzam".

I co z PISA? Poza tym, że testy dowodzą, iż idzie nam coraz lepiej i czasem nawet wskakujemy na wysokie miejsca?

Gdyby tak bylo to slowo klucz pewnie pojawiloby sie w pierwszym poscie Bukarego, niestety sytuacja ulegla zmianie, na gorsze.
Sam uwazam testy pisa za dosc laboratoryjne podejscie, ale nie ma innych benchmarkow na dzisiaj. Oprocz oczywiscie wskaznikow zatrudnienia i innowacyjnosci ale trudno to przekladac na jakosc wyksztalcenia.

14.12.2016 17:18
Mastyl
19
odpowiedz
3 odpowiedzi
Mastyl
161
Za godzinę pod Jubilatem

Z jednej strony częstsze i wcześniejsze wchodzenie dzieci w nowe środowisko może (podkreślam to słowo) mieć pozytywny wpływ na rozwój dziecka, wyrwać je spod klosza i z przysłowiowych pieluch.

Z drugiej jednak strony urodziła mi się córeczka - wierz mi Yoghurt, gdybyś słał właśnie córkę do gimnazjum, zmieniłaby Ci się nieco optyka.

14.12.2016 18:50
19.1
Runnersan
218
Senator

Mam kilku znajomych z dziećmi w wieku szkolnym już teraz mają problemy z reformą. Jeden twierdzi, że jego córka w szkole artystycznej (nie podlegającej ministerstwu edukacji) to właściwie nie wiadomo gdzie idzie i na jakich zasadach.

Drugi liczył, że przejście do gimnazjum wyciągnie mu syna z patologicznej podstawówki i będzie okazją na zmianę środowiska na lepsze (z wyższym poziomem nauczania) w płynny sposób i jego dzieciak nie będzie jedynym nowym w okolicy.

14.12.2016 20:12
Yoghurt
19.2
1
Yoghurt
101
Legend

gdybyś słał właśnie córkę do gimnazjum, zmieniłaby Ci się nieco optyka.

Czemu? Przez te gwałty analne w toaletach wymalowanych w swastyki wpisane w pentagramy i dożylną marihuanę oraz ogólną degrengoladę? Przecież to jest mit i absolutny margines, gimnazjalista ma większą szansę na śmierć w wyniku stratowania przez stado gnu niż na realne problemy w gimnazjum (a na pewno nie jest to większy odsetek przypadków niż 20, 30 czy 50 lat temu). Duża część mojej rodziny i znajomych ma dzieci przed, w trakcie i po gimnazjum i jakoś wszyscy żyją. Gimbusy są w tym kraju od 15 lat, Polska nadal istnieje, młodzież wciąż dzieli się na głupią i mądrą, na ciemną masę i talenty, wyniki w badaniach i statystykach są coraz lepsze. Nie rozumiem, gdzie jest problem, o ile ktoś nie wysyła potomstwa do siedliska patoli, gdzie faktycznie można dostać w ryj za noszenie kolorowych skarpet. Ale na to też jest rada - wystarczy wyprowadzić się z Łodzi.

post wyedytowany przez Yoghurt 2016-12-14 20:19:40
14.12.2016 22:35
Bukary
😜
19.3
Bukary
222
Legend

Mastyl, chyba nie do końca wiesz, co mówisz.

Moja córka w tym roku poszła do gimnazjum (zwykła miejska szkoła państwowa). I jest zachwycona atmosferą i nowymi koleżankami oraz kolegami. Ba, nawet lubi większość nauczycieli. :P

Szkoła szkole nierówna. Nie wszędzie jest dobrze i nie wszędzie jest źle. To samo dotyczy podstawówek czy szkół średnich.

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-14 22:36:12
14.12.2016 20:05
😒
20
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany1191507
24
Legend

Ahh niech wrócą wreszcie rządy Platformy Obywatelskiej. Tęsknie za czasami kiedy Polska była krajem nowoczesnym, bogatym, rozwijającym się i europejskim. Nie to co ten radziecki zaścianek który w tej chwili oglądamy. Zomo na ulicach.

14.12.2016 20:21
DanuelX
20.1
DanuelX
82
Kopalny

No ja wiem, ciężko jest być systemowcem, zależnym i salonowcem. Te czasy gdy było się w opozycji do wszystkiego i można było dowolnie jechać po platformie i Tusku. A teraz problem, trzeba bronić władzy ale w sumie nie ma jak.

14.12.2016 20:28
21
2
odpowiedz
108
3 grosze

Mnie też cieszy reforma edukacji, dzięki niej będzie mniejsza konkurencja na rynku pracy. Proponuję po 8-latce dołożyć 8-letniego ogólniaka, a potem 8-letnie studia humanistyczne!

14.12.2016 22:31
Bukary
22
11
odpowiedz
4 odpowiedzi
Bukary
222
Legend

Czekam i czekam na jakieś argumenty zwolenników reformy Zalewskiej... i nic.

Znów jakieś idiotyzmy o patologicznym charakterze gimnazjum albo głupkowate uwagi Secreta o etosie współczesnych nauczycieli in pleno.

To może małe wyzwanie... Porozmawiajmy merytorycznie o reformie. Czy któryś z jej zwolenników podniesie rękawicę i odpowie na proste pytanie: co dobrego (lepszego niż obecnie) dla uczniów, rodziców albo pracowników oświaty przyniosą zmiany wprowadzane przez PiS w systemie oświaty?

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-14 22:32:00
14.12.2016 22:46
Irek22
22.1
Irek22
154
Legend

co dobrego (lepszego niż obecnie) dla uczniów, rodziców albo pracowników oświaty przyniosą zmiany wprowadzane przez PiS w systemie oświaty?

Nooo... Yyy... Eee... Uczniowie nie będą musieli po 6 latach zmieniać środowiska, lecz dopiero po latach 8, dzięki czemu nie nabawią się traumy i choroby sierocej.
...A tak w ogóle najlepiej, aby człowiek przez całe życie siedział na ojcowiźnie, w jednym miejscu i się nie wychylał!

14.12.2016 23:18
secretservice
22.2
secretservice
55
Generał

I oczywiście nie będą to idiotyzmy, ani głupkowate uwagi tylko wtedy, kiedy akurat tobie przypasują. Jesteś idealnym przykładem dokładnie tego nowego ciała pedagogicznego, o które tak naprawdę cała kwestia się rozchodzi. System może być i bywa gówniany, ale i tak finalnie zawsze decyduje kapitał ludzki, jak w każdej jednostce organizacyjnej. Więc czekaj sobie dalej, na pewno znajdziesz wdzięcznych rozmówców w swoim oddziale ZNP. Ale powiem ci jedno. Już choćby tylko zmniejszenie liczby nauczycieli, nawet tylko przyszłych, zwiększy selekcję i poziom kadry. Tak samo struktura, im mniejsza liczba jednostek tym mniej gównianych, które zawieruszą się w gównianym systemie za mniej gównianymi szkołami. Im mniej testów przepływowych, tym oczywiście lepiej - skończy się tresowanie już od najmłodszych lat według "zakuj, zdaj, zapomnij" plus ściąganie, korepetycje, cały alternatywny przemysł paranaukowy nie mający nic wspólnego z nauczaniem, alternatywny cykl życia nauczyciela skupionego na ciągłym ocenianiu i byciu ocenianym, a coraz mniej na rzetelnym rąbaniu programu od A do Z. I dużo, dużo więcej.

15.12.2016 13:03
Yoghurt
22.3
3
Yoghurt
101
Legend

Secret -> Wymienione przez ciebie wady systemu edukacji to dokładnie te same cechy, które posiada nowa podstawa programowa pani Zalewskiej, skrytykowana przez Radę Języka Polskiego.

Ciekawym argumentem jest również stwierdzenie, że mniej szkół podwyższy z pewnością poziom. Bo wiadomo, ze przepełnione budynki i klasy oraz potrzeba zwożenia dzieciaków z daleka ze względu na likwidację ośrodków kształcenia w ich okolicy na pewno będzie miała li tylko pozytywne skutki tak dla samych uczniów, jak i dla nauczycieli, o rodzicach nie wspominając.
No i oczywiście założenie, że zostaną tylko szkoły o najwyższym poziomie kształcenia, a nie te, do których po prostu więcej osób będzie miała blisko albo które mają warunki lokalowe do pomieszczenia większej ilości gawiedzi to tez ciekawa forma życzeniowości i zaklinania rzeczywistości.

15.12.2016 13:42
Flyby
😊
22.4
1
Flyby
235
Outsider

"Jesteś idealnym przykładem dokładnie tego nowego ciała pedagogicznego, o które tak naprawdę cała kwestia się rozchodzi. System może być i bywa gówniany, ale i tak finalnie zawsze decyduje kapitał ludzki, jak w każdej jednostce organizacyjnej."
Nieźle secrtservie, nieźle, zwłaszcza z tym "finalnym kapitałem ludzkim"
Kto niby ten "finalny kapitał ludzki" ma tworzyć? Tacy jak Ty kształceni w szkołach PRL i nasyceni jego etosem? Przebudowujący ten etos pod własne wymagania polityczne i chcący nim zaczadzić młodych?
Nie odstawiaj sobie kpin z ludzkiego rozsądku, nie drażnij ludzi którym nie dorastasz nawet do pięt..
..to samo dotyczy Twojego idola.

post wyedytowany przez Flyby 2016-12-15 14:04:52
14.12.2016 23:22
Herr Pietrus
23
odpowiedz
Herr Pietrus
224
Ficyt

"Drugi liczył, że przejście do gimnazjum wyciągnie mu syna z patologicznej podstawówki i będzie okazją na zmianę środowiska na lepsze (z wyższym poziomem nauczania) w płynny sposób i jego dzieciak nie będzie jedynym nowym w okolicy."

Boże uchowaj, bo może jeszcze wyrośnie od tego na mądrego, fajnego człowieka i nie zagłosuje na Naczelnika!

15.12.2016 00:31
Bukary
24
5
odpowiedz
6 odpowiedzi
Bukary
222
Legend

Secret napisał:
I oczywiście nie będą to idiotyzmy, ani głupkowate uwagi tylko wtedy, kiedy akurat tobie przypasują.

Nie. Wskazałem wyraźnie dwa idiotyzmy: twoje uwagi o upadku etosu nauczycielskiego i przeświadczenie, że gimnazjum to jakaś placówka patologiczna. I jedno, i drugie to wielka bzdura.

Jesteś idealnym przykładem dokładnie tego nowego ciała pedagogicznego, o które tak naprawdę cała kwestia się rozchodzi.

A konkretniej? Jakie jest to "nowe ciało pedagogiczne"? Czym różni się od "starego"? I "starego" z jakich lat? Czekam na konkretne wypowiedzi, bo szafowanie uogólnieniami ma dosyć znikomą wartość.

Widzisz, moim skromnym zdaniem, zespół nauczycieli, z którym pracuję, jest tak samo zróżnicowany, jak zespół, który mnie uczył przez wiele lat. Są lepsi i gorsi. Nie widzę drastycznych różnic... No może poza kilkoma drobiazgami: u mojej starej polonistki w liceum lepsze oceny dostawało się za popołudniowe trzepanie jej domowych dywanów; mój stary matematyk z podstawówki lał dzieci po łapach (linijką) i po tyłku (takim dużym drewnianym suwakiem matematycznym), jak nie miały zadania domowego; mój geograf w liceum (i zarazem profesor od PO) notorycznie przychodził pijany na zajęcia; a ksiądz (jeszcze w salce katechetycznej) robił chłopakom na głowach tzw. "kokosy" (czyli walił złożonym środkowym palcem w czaszkę), jak zapomnieli jakiejś regułki... No cóż, takie przejawy etosu nauczycielskiego sprzed lat również pamiętam. A było tego więcej. I muszę cię zmartwić: to dziś nie do pomyślenia w takim natężeniu, choć jakieś patologiczne wyjątki na pewno się zdarzają.

A może masz na myśli metodykę pracy nauczyciela? Że niby dawniej stosowano lepsze metody nauczania? Poważnie?

System może być i bywa gówniany, ale i tak finalnie zawsze decyduje kapitał ludzki, jak w każdej jednostce organizacyjnej.

Ponawiam zatem pytanie: masz jakieś informacje na temat statystycznych umiejętności pedagogicznych obecnej kadry? A może informacje na temat profilu psychologicznego statystycznego nauczyciela naszych czasów? Mam wrażenie, że sobie coś ubzdurałeś w myśl zasady: "za mojej młodości to wszystko było lepsze". Dawniej było wielu znakomitych nauczycieli. I wielu pedagogicznych nieudaczników. Dziś jest podobnie. Jeśli się mylę, wyprowadź mnie z błędu.

Więc czekaj sobie dalej, na pewno znajdziesz wdzięcznych rozmówców w swoim oddziale ZNP.

Aleś dowalił. Tylko niecelnie. Nigdy z żadnym związkiem zawodowym nie miałem nic wspólnego. Przed zwolnieniem bronię się jakością swojej pracy, a zasada "w kupie siła" jakoś do mnie nie przemawia.

Już choćby tylko zmniejszenie liczby nauczycieli, nawet tylko przyszłych, zwiększy selekcję i poziom kadry.

Jeśli mówisz o działaniach reformatorskich PiS-u, to bardzo się mylisz. Słabych nauczycieli wskutek tej reformy nie będzie mniej. Papierek z wypowiedzeniem otrzymają nie tylko miernoty, ale i znakomici pedagodzy, którzy łatwo pracy nie znajdą. A nie znajdą, bo dyrektorzy w podstawówkach nie będą zatrudniać nowych nauczycieli, tylko dodadzą starym (już zatrudnionym) godzin do pełnego etatu albo po prostu zwiększą czy wprowadzą nadgodziny. Tak to działa. Mało tego, podejrzewam, że umiejętności nauczycieli gimnazjalnych często są większe od umiejętności tych, którzy uczą w podstawówkach. Wskutek reformy w systemie pozostaną ci drudzy.

I jeszcze jedno: nawet jeśli trafi się młody zdolny fizyk, chemik czy biolog, to ucieknie gdzie pieprz rośnie z systemu edukacji, kiedy zobaczy pisowską siatkę godzin i uświadomi sobie, że będzie musiał znaleźć równocześnie pracę w kilku szkołach, żeby w ogóle uciułać godziny do jednego etatu. Tak, jednego, czyli pensji mniejszej niż 2 tysiące. Tak właśnie PiS przyciąga zdolnych ludzi do zawodu. Dodajmy jeszcze, że PiS właśnie odebrał nauczycielom wyrównanie, a więc drastycznie (nawet do ok. 1000 zł w skali roku) zmniejszył zarobki setek tysięcy ludzi. Chyba zdajesz sobie sprawę z faktu, że jednym z najlepszych motywatorów w każdej pracy są wysokie pensje. Nie licz na to, że zacznie się jakaś selekcja i że zawód nauczyciela przyciągnie fachowców, jeśli płace maleją.

Uniwersytety też nagle nie zaczną kształcić lepszych pedagogów, bo - jak dobrze wiesz - na studia przyjmuje się wszystkich, gdyż liczy się kasa. Co więcej, nowe podstawy programowe nie napawają optymizmem: istnieje duże prawdopodobieństwo, że po reformie Zalewskiej przeciętny maturzysta będzie miał mniejsza wiedzę i gorsze umiejętności niż maturzysta sprzed reformy. Skąd więc weźmie się ta kadra o wyższym poziomie?

Z tym, że potrzebna jest selekcja, w pełni się zgadzam. Ale reforma PiS-u w żaden sposób nie poprawi tego, co nazwałeś "kapitałem ludzkim".

Tak samo struktura, im mniejsza liczba jednostek tym mniej gównianych, które zawieruszą się w gównianym systemie za mniej gównianymi szkołami.

A z jakich przesłanek taki wniosek wysnułeś? Im mniej szkół, tym wyższy poziom? Nie ma takiej prostej zależności, bo o jakości nauczania decyduje milion różnych czynników.

alternatywny cykl życia nauczyciela skupionego na ciągłym ocenianiu i byciu ocenianym, a coraz mniej na rzetelnym rąbaniu programu od A do

Owszem, istnieje taki problem z ewaluacją wewnętrzną i zewnętrzną. Niemniej jednak, jak chyba zdążyłeś zauważyć, zmiany w kuratoriach oświaty wprowadzane przez PiS mają na celu zintensyfikowanie procesu oceniania, i to wedle klucza "prawomyślności", a nie kompetencji. A zatem - argument na poparcie reformy Zalewskiej nietrafiony.

Co zaś do formuły egzaminów: nie będę się wypowiadał o przedmiotach ścisłych, bo nie mam odpowiednich kompetencji. Jeśli jednak chodzi o maturę z języka polskiego, to - moim zdaniem - jest ona znacznie trudniejsza od tej, którą pisaliśmy w poprzednim stuleciu. I wymaga od ucznia naprawdę potrzebnych umiejętności, a nie tylko jakiejś historycznoliterackiej wiedzy. Jeszcze raz powtórzę: przeświadczenie, że "kiedyś było lepiej", nie zawsze jest słuszne.

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-15 00:50:28
15.12.2016 15:07
secretservice
24.1
secretservice
55
Generał

Wasze ciało pedagogiczne jest takim samym wytworem egalitaryzmu studiów wyższych jak w każdej innej dziedzinie. Już nie tylko jest pełno chujowych maturzystów, ekonomistów, filozofów, dziennikarzy, socjologów, na co jeszcze można by położyć laskę.
Teraz jest pełno chujowych inżynierów, architektów, lekarzy, prawników, a co gorsza pedagogów. Jak zawsze ilość przekłada się w chujowiznę po całości. I na nic takie czy inne przykłady patologicznych nauczycieli z twojej czy mojej młodości, patologie są i były, liczy się skala przypadkowości w zawodzie. Ja rozmnożysz rybaków i dasz każdemu ponton, to wcale nie oznacza że złowią więcej większych ryb, szczególnie kiedy ryb i dzieci jest systematycznie coraz mniej. Niestety ale niż demograficzny dzieci nie nadąża za wyżem demograficznym nauczycieli i co pan poradzisz? Podobno jeden nauczyciel przypada na siedmiu uczniów w całym systemie. Sam byłem w klasie trzydziesty w dzienniku, a za mną jeszcze kilka osób. Gdzie jest granica?
Poza tym pozytywnych efektów ostatniej reformy nie widać, przed wojną były gimnazja, na Zachuuudzie panie też są, jesteśmy tacy nowocześni-tradycyjni. Coś poza tym? Skoro było tak pięknie to skąd opór społeczny utożsamiany teraz ledwie z pisowskim i generalne przekonanie o chuj..owości czy tam rozchwianiu szkół na równi ze społeczeństwem, gdzie szkoły powinny być własnie pewną opoką przed doraźnymi i nietrafionymi dryfami.

post wyedytowany przez secretservice 2016-12-15 15:11:31
15.12.2016 15:35
Kanon
24.2
1
Kanon
247
Befsztyk nie istnieje

secretservice ten twoj bełkot powstaje na trzeźwo ?

post wyedytowany przez Kanon 2016-12-15 15:36:37
15.12.2016 15:57
Bukary
24.3
1
Bukary
222
Legend

Secret, wylałeś swoje żale na współczesność. Może jeden z tego pożytek, że lepiej się poczułeś.

Ale co to wszystko ma wspólnego z reformą Zalewskiej? Działania PiS-u w niczym opisanych przez ciebie problemów nie rozwiązują. Rzekłbym nawet, że je pogłębiają.

15.12.2016 16:20
Kanon
😃
24.4
Kanon
247
Befsztyk nie istnieje

Teraz jest pełno chujowych inżynierów, architektów, lekarzy, prawników, a co gorsza pedagogów.

Przecież, to jest takie pierdolenie, jak u starszych pań w kolejce do internisty. Zaprawdę oczyma wyobraźni widzę secretservice'a jako króla poczekalni.

15.12.2016 17:22
Flyby
😃
24.5
Flyby
235
Outsider

"Zaprawdę oczyma wyobraźni widzę secretservice'a jako króla poczekalni"
Zgadza się, Kanon ;) Obraz pacjenta który pod drzwiami psychologa, stracił cierpliwość także do siebie ;) Klnie i tupie..

15.12.2016 19:00
secretservice
24.6
secretservice
55
Generał

24.1. Zaprawdę pytasz, więc zaprawdę odpowiadam ci: spierdalaj.

A wracając do dyskusji. Tak będzie was mniej, tak szkół będzie mniej, lepsi kandydaci zostaną nauczycielami, gorsi nie zostaną, będą pracować w Biedronce lub równie ważnych usługach.

post wyedytowany przez secretservice 2016-12-15 19:00:39
15.12.2016 12:07
😃
25
odpowiedz
2 odpowiedzi
b212
127
Generał

Nastąpi powrót do „encyklopedyzmu”; twórcze, refleksyjne, krytyczne korzystanie z wiedzy będzie poza zasięgiem większości uczniów.

Czyli w sumie nic się nie zmieni?

15.12.2016 12:11
DanuelX
25.1
DanuelX
82
Kopalny

Oczywiście, że się nic nie zmieni poza wymianą dyrekcji i kuratoriów na ludzi związanych z PiSem.
Od samego przekładania z 6+3 na 8 i z powrotem ani poziom nauczania się nie zwiększy ani nie zmniejszy.

15.12.2016 12:56
Yoghurt
25.2
Yoghurt
101
Legend

Od 60 lat nic się nie zmieniło w tej kwestii, wiadomo, ze gawiedź wciąż dzieli się na uczniów, którym się chce, i stado baranów, na osoby zainteresowane literaturą i sebixów, którzy w swoim życiu nie przeczytali nawet etykiety paprykarza szczecińskiego. Żadna reforma nie zmieni podziału, ale też obecny pomysł premiuje równanie w dół i klepanie pamięciówy (wbrew temu, co sądzi Secret, wracamy właśnie do wzorca "zakuj zapomnij" zamiast praktycznego wykorzystywania wiedzy), czyli całkowicie wypieprza do śmieci (w imię własciwie chuj wie czego) nieliczne osiągnięcia poprzedniego zmodyfikowanego systemu, wypracowywanego i doskonalonego przez ostatnie 17 lat.

post wyedytowany przez Yoghurt 2016-12-15 12:57:24
15.12.2016 12:51
Yoghurt
26
odpowiedz
2 odpowiedzi
Yoghurt
101
Legend

Tak na marginesie, anegdotka z dzisiaj od znajomej nauczycielki:

3 klasa podstawówki, dziecko nie wie ile to jest 9+9, ma za dużo pracy domowej z religii na naukę matematyki.

trololololo

15.12.2016 13:13
26.1
1
b212
127
Generał

Nie zapomnę jak (jeszcze przed komunią) na języku polskim uczyliśmy się ostro pisma odręcznego a zakonnica na lekcjach religii zmuszała nas do pisania literami DRUKOWANYMI, skończyło się to tak, że mniej zdolna połowa klasy miała mega problemy przez prawie rok i ni cholery nie szło im to pisanie odręczne. W końcu pani wychowawczyni jakimś cudem zajrzała w czyjś zeszyt od religii i zaczęła rwać włosy z głowy. Wojnę w końcu przegrała i miałem kilku kolegów, którzy jeszcze w 4 klasie podstawówki nie rozumieli po co "łączyć literki" i usilnie próbowali pisać drukowanymi.

Mija kilka lat, mój młodszy brat idzie do tej samej podstawówki, dostaje ukochaną zakonnicę w 6 (!) klasie, i co się dzieje? "PROSZĘ PISAĆ TYLKO I WYŁĄCZNIE DRUKOWANYMI BO INNYCH NIE DA SIĘ CZYTAĆ A TAK W OGÓLE TO KTO WAM TAKICH GŁUPOT NAGADAŁ ŻE INACZEJ JEST LEPIEJ", i tym sposobem 11-12 latkowie pisali dalej drukowanymi, albo mieli problemy z przedmiotem.

Dyrektor interweniował, ale ksiądz proboszcz wstawił się za zakonnicą i nic nie szło zrobić, bo szkoła była w trakcie dużego remontu i sporo klas miało po znajomości zajęcia w plebanii.

:DDD

15.12.2016 13:52
Bukary
26.2
Bukary
222
Legend

Moja córka często najwięcej zadania domowego ma właśnie z religii. Podobnie było w podstawówce.

Większość tych zadań była/jest wyjątkowo "twórcza" (typu: zrób wielki kolaż z kawałków papieru przedstawiający Trójcę Świętą) i bardzo czasochłonna. Ale zdarzają się też zadania pożyteczne. Np. ostatnio córka miała obejrzeć w internecie wykład fizyka, który w duchu chrześcijańskim tłumaczył pozorne sprzeczności między Biblią a światopoglądem naukowym. Oby więcej takich zadań.

15.12.2016 13:13
Paudyn
27
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

Bukary

Jestem autentycznie ciekawy jednej kwestii. Wszyscy znajomi nauczyciele od zawsze narzekali na gimnazja, przede wszystkim slynne wyrywanie uczniow w najgorszym wieku z jednego srodowiska i wrzucanie ich w zupelnie nowe, co skutkowalo ogolnymi problemami wychowawczo-edukacyjnymi.

Dzis od tych samych ludzi slysze, ze swietnie fukcjonujacy system oswiaty chce sie rozpirzyc w drobny mak. Jak to w koncu jest? Nagle wszystko naprawilo sie kilka miesiecy temu? Wyolbrzymiali, a moze w ogole opowiadali banialuki, zeby wszyscy mogli sie nad nimi zlitowac? Niestety znajomi nabieraja wody w usta, kiedy zadaje im te pytania, moze od Ciebie uslysze cos kontruktywnego.

post wyedytowany przez Paudyn 2016-12-15 13:25:15
15.12.2016 15:14
Bramkarz
27.1
2
Bramkarz
130
Legend

Pewnie typowy strach przed niepewną przyszłością.

Broniarz z ZNP też wcześniej był przeciwko wprowadzeniu gimnazjów a teraz ich broni.

15.12.2016 13:27
28
1
odpowiedz
2 odpowiedzi
zanonimizowany153971
177
Legend

odpowiem, nauczyciele jak zresztą każdy w pierwszej kolejności myślą o sobie, a jedynie jako pałki używają "dobra ucznia" chodzi generalnie oto, że boją się o miejsca pracy, dokładnie tak samo było gdy wprowadzano gimnazja, jeszcze nie widziałem w swoim życiu jakiegokolwiek środowiska które cieszyło by się z nagłych rewolucyjnych zmian.

generalnie powoduje nimi strach i nie pewność o swoją przyszłość.

15.12.2016 13:56
Kanon
👎
28.1
1
Kanon
247
Befsztyk nie istnieje

odpowiem, nauczyciele jak zresztą każdy w pierwszej kolejności myślą o sobie

Co za wredne kłamstwo! Naczelnik, w pierwszej kolejności, myśli o Polsce.

Poseł Suski zaświadcza:

Jarosław Kaczyński poświęcił się całym życiem. Nie ożenił się, bo służył Polsce i nie chciał unieszczęśliwiać jakiejś kobiety, którą by pozostawiał, służąc Polsce(...)

15.12.2016 14:02
Flyby
😊
28.2
1
Flyby
235
Outsider

"..nauczyciele jak zresztą każdy w pierwszej kolejności myślą o sobie"

Cóż za odkrywcza (?) i smętna zarazem konstatacja, Manolito..
To samo zapewne myślisz o lekarzach i mam nadzieję, o swoich ulubionych politykach?
Czy oni też stanęli (lub staną) pod pręgierzem, tych..khm, "rewolucyjnych" zmian?

15.12.2016 14:24
Bukary
29
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Bukary
222
Legend

Paudynie, nie będę się wypowiadał za innych, bo mogę tylko spekulować, dlaczego narzekali. Ja na gimnazja nie psioczyłem, co pokazuje historia moich wypowiedzi na tym forum.

Rzecz jasna, wśród nauczycieli również znajdziesz przeciwników gimnazjów. Mogę tylko coś powiedzieć o własnych doświadczeniach w tym względzie. Znam dwie takie osoby. Pierwsza uczy przedmiotu, który się w gimnazjum nie pojawia. Druga chciałaby likwidacji konkretnego gimnazjum, bo liczy na to, że w jego miejsce powstanie w mieście inna szkoła (nie podstawowa). Część woli uczyć w liceum (bo można prowadzić zajęcia o poważniejszej czy bardziej ambitnej tematyce), ale nie ma nic przeciwko gimnazjom.

Mnie najlepiej uczy się w gimnazjum, ponieważ program nauczania zachęca do prowadzenia zajęć o tematyce, która uczniów po prostu interesuje. Książki (i ich tematyka) są dla nich w miarę ciekawe, a kształcone umiejętności - przydatne. W liceum lektury są znacznie trudniejsze, a problemy historyczno- i teoretycznoliterackie mniej zajmują uczniów. Rzecz jasna, staram się wszystko podawać w strawnym sosie (np. omawiając mityzację, posługuję się "Thorgalem" itp.), ale czasem nawet najciekawsze i najbardziej aktywizujące metody nauczania na niektórych nie działają. Zajęcia licealne są dobre dla tych, którzy wykazują choć minimalne zainteresowanie jakimś przedmiotem. Satysfakcja z sukcesów w liceum jest większa (zdarzają się wybitne jednostki), ale młodsi uczniowie z gimnazjum potrafią (jako grupa) nauczycielowi dawać więcej radości w czasie zajęć.

Co do problemów wychowawczych: już wiele razy mówiłem, że moje doświadczenia nie pokrywają się z przeświadczeniem wielu ludzi, jakoby gimnazja były placówkami patologicznymi. Uczyłem we wszystkich typach szkół. Oto mój "ranking" (od szkoły z największymi problemami wychowawczymi do szkoły z najmniejszymi):

1. Wiejska podstawówka.
2. Miejskie liceum.
3. Wiejskie gimnazjum.
4. Miejskie gimnazjum.

Ale to moje doświadczenia. Ktoś może mieć inne, bo... każda szkoła jest inna. Nie twierdzę, że we wszystkich gimnazjach w Polsce jest wesolutko. I na odwrót: uważam, że wrzucanie wszystkich szkół tego typu do jednego worka z plakietką "patologia" jest wyjątkowym idiotyzmem. Na jakość nauczania w danej placówce wpływa bardzo wiele czynników. Przejście z 6+3+3 na 8+4 nie poprawi w żaden sposób kształcenia w naszym kraju. Zdolni nauczyciele będą w praktyce korygować ministerialne bzdury, a słabi - nie otrzymają dobrej ministerialnej "podstawki" do korygowania własnej ignorancji.

System gimnazjalny był doskonalony przez wiele lat. Jeszcze jest wiele do poprawy, więc sensowne zmiany są konieczne, ale obrana ścieżka okazała się - moim zdaniem - słuszna. Teraz wszystko zostało zniszczone i zastąpione typową pisowska bylejakością i ignorancją pedagogiczno-metodyczną.

MANOLITO, część nauczycieli zapewne boi się o miejsca pracy. Ale nie wszyscy, którzy krytykują reformę, mają na względzie tylko własne dupsko. Mnie na przykład reforma pracy nie pozbawi (z wielu różnych względów).

Rozumiem, że inni krytycy reformy też dbają wyłącznie o własne stołki? Rada Języka Polskiego? Polska Akademia Nauk? Rządowe Centrum Legislacji? Związek Miast Polskich? Stowarzyszenie Elbanowskich? Stowarzyszenie Pedagogów Społecznie Zaangażowanych? Konferencja Rektorów? Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty? Rodzice? Itd. Itp.

To jest reforma, która spotkała się z druzgocącą krytyką każdego rodzaju ekspertów metodycznych i pedagogicznych. Ale, jak rozumiem, jesteście większymi znawcami problemów edukacyjnych, więc nadal czekam na jakieś konkretne argumenty, które pokażą wyższość szkoły Zalewskiej nad szkołą obecną.

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-15 14:47:18
16.12.2016 12:49
29.1
zanonimizowany153971
177
Legend

ja nie twierdzę, że jest to dobra reforma(bo się na tym nie znam), choć z drugiej strony gdy wprowadzano gimnazja atmosfera wokół tamtej reformy byłą dokładnie taka sama i też wieszczono krach polskiego szkolnictwa - a że zwykle w takich sytuacjach ludzie kierują się zwykle najniższymi pobudkami(choć zapewne nie wszystkimi) , domyślam się, że w tym przypadku jest nie inaczej, tym bardziej mając w pamięci atmosferę wokół wprowadzania gimnazjów - było tak samo!

15.12.2016 15:10
Drackula
30
odpowiedz
Drackula
231
Bloody Rider

Znajomy znajomego majacego znajomego gdzies wsrod znajomych z pisu powiedzial mi w sekrecie wielkim ze Gazeta Polska bedzie dostosowywala swoj przekaz tak aby nadazyc za zmianami w edukacji. Od przyszlego roku Gaeta Polska bedzie wydawana w formie obrazkowej, gdzie felietony zostana zastapione infografikami. Chodzi o to aby przekaz byl nieskomplikowany i trafial do odbiorcy. Jest to ruch dzieki ktoremu GP ma nadzieje pozyskac nowa grupe czytelnikow.

15.12.2016 15:32
M@co
👍
31
odpowiedz
2 odpowiedzi
M@co
118
Krzywda

Z mojej strony całkowity offtop:

Bukary --> Czytam sobie Twoje posty na temat edukacji w różnych wątkach i mam jedną prośbę. Koniecznie daj znać jeśli uczysz gdzieś w okolicach Wrocławia. Jak w przeciągu kilku lat dorobię się potomstwa, to na pewno poślę ich do Ciebie na naukę języka polskiego.

15.12.2016 15:49
Kanon
😉
31.1
1
Kanon
247
Befsztyk nie istnieje

Poślij do secretservice'a, nie dość, że rozwiązaniami i receptami, na uzdrowienie systemu edukacji sypie jak z rękawa, to jest wyposażonym w kauczukowy kręgosłup ideologiem i mimo że był trzydziesty w dzienniku, wciąż żyje i utrzymuje się na powierzchni.

post wyedytowany przez Kanon 2016-12-15 16:18:11
15.12.2016 15:57
Bukary
31.2
Bukary
222
Legend

M@co, uczę na Podhalu. Jestem góralem. :)

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-15 15:58:07
15.12.2016 16:23
Kanon
👍
32
odpowiedz
1 odpowiedź
Kanon
247
Befsztyk nie istnieje
15.12.2016 16:30
Drackula
32.1
1
Drackula
231
Bloody Rider

ale gdzie widzisz problem? Wydrukuje sie i odda ;)

15.12.2016 16:38
Irek22
33
1
odpowiedz
Irek22
154
Legend

Kanon [32]
Cieszą się we Wrocławiu

Najgorsze jest to, że choć wiele ze spier*olonych pomysłów i decyzji Dojnej Zmiany prędzej czy później zostanie w ten czy inny sposób naprawionych/zmienionych/zniesionych, to jednak spier*olona edukacja zaważy na całym życiu (obecnych) dzieci.

post wyedytowany przez Irek22 2016-12-15 16:39:48
15.12.2016 17:09
34
1
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany768165
119
Legend

Mój rocznik załapał się na ten twór zwany gimnazjami. Problemem nie była żadna patologia a materiał w szkole średniej, który nie był „przystrzyżony" i wiele rzeczy robione było naprędce. Dodatkowy rok nauki przed szkołą średnią był konieczny?

15.12.2016 17:20
DanuelX
34.1
DanuelX
82
Kopalny

A czy egzamin po 6tej klasie miał sens? Czy zniesienie egzaminu na studia miało sens? Czy matura sprawdzana w Warszawie ma sens?
Reforma gimnazjalna była tak samo idiotyczna i sztuką dla sztuki jak reforma gimnazja znosząca.

15.12.2016 18:00
Paudyn
35
odpowiedz
3 odpowiedzi
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

bramkarz, manolito

Domyslam sie, ze tak wlasnie jest, aczkolwiek chcialem to uslyszec wprost od ktoregos z nauczajacych znajomych :)

Bukary

No wlasnie, nikt z nich nie narzeka na miejskie licea, ktore sa wysoko na Twojej liscie :D

15.12.2016 18:13
Bukary
35.1
Bukary
222
Legend

Nie za bardzo rozumiem, Paudynie. Im wyżej na mojej liście, tym gorzej. ;) Z liceum mam niezbyt przyjemne doświadczenia, gdy idzie o problemy wychowawcze: samobójstwa, narkotyki, kradzieże. Dlatego ta szkoła jest u mnie na drugim miejscu. Akurat w gimnazjum problemy miałem mniejszego kalibru. Ale to naprawdę nie zależy od typu szkoły. W podstawówce, w gimnazjum i w liceum zdarzają się różnego rodzaju problemy.

I mała ciekawostka: najbardziej brutalne i wulgarne były dzieci z wiejskiej podstawówki. Potrafiły się nawet nauczycielowi postawić. Uważaj, jak się zjawisz w jakiejś podhalańskiej wsi. ;)

A co do reszty: usłyszałeś to, co chciałeś usłyszeć, a na inne wyjaśnienia pozostałeś głuchy.

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-15 18:24:07
15.12.2016 19:06
Paudyn
35.2
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

Nie za bardzo rozumiem, Paudynie. Im wyżej na mojej liście, tym gorzej. ;)

Dokładnie, u moich znajomych miejskie licea są na samym dnie Twojej listy :)

A co do reszty: usłyszałeś to, co chciałeś usłyszeć, a na inne wyjaśnienia pozostałeś głuchy.

Teraz to ja nie bardzo rozumiem. Usłyszałem to, czego się domyślałem w stosunku do osób, które nie chcą w ogóle podjąć tematu, natomiast codziennie tłoczą multum ostrzeżeń w rodzaju "uwaga, krzywdzą dzieci!". Twój wywód po prostu przyjąłem do wiadomości, moje pytanie nie miało zaczepnego charakteru.

post wyedytowany przez Paudyn 2016-12-15 19:07:11
15.12.2016 19:47
Bukary
35.3
Bukary
222
Legend

Chyba cię w takim razie źle zrozumiałem, Paudynie.

15.12.2016 19:08
Milka^_^
36
odpowiedz
3 odpowiedzi
Milka^_^
232
Zjem ci chleb

Nie żeby coś, ale mi się z takiego polskiego nic w życiu nie przydało. Umiem pytać i czytać, jakiś zasób słownictwa jest, a reszta mi na cholerę. Pewnie się dowiem zaraz, że horyzonty mi się poszerzą, tylko z tego skoro wiedza jest mi zbędna w dorosłym życiu
To samo z matematyki, w życiu nic oprócz procentów mi się nie przydało.

Uczą dzieci tyle nieprzydatnych rzeczy że głowa mała. Chyba gdzieś w Skandynawii chcą całkowicie przereformować szkolnictwo, zero przedmiotów, tylko nauka pod konkretny zawód.

post wyedytowany przez Milka^_^ 2016-12-15 19:17:21
15.12.2016 19:27
Paudyn
😊
36.1
Paudyn
240
Kwisatz Haderach

Uczą dzieci tyle nieprzydatnych rzeczy że głowa mała. Chyba gdzieś w Skandynawii chcą całkowicie przereformować szkolnictwo, zero przedmiotów, tylko nauka pod konkretny zawód.

Kto będzie decydował o tej świetlanej przyszłości? 6-latek, czy rodzice?

Pewnie się dowiem zaraz, że horyzonty mi się poszerzą

Oczywiście, że się poszerzą i będziesz w stanie uczestniczyć w znacznie większej ilości przypadkowych konwersacji/przeczytać ze zrozumieniem artykuł/wysłuchać ze zrozumieniem audycji na tematy wszelakie, zamiast po prostu stać i się głupio uśmiechać udając, że cokolwiek z nich rozumiesz.

Ludzie chyba generalnie nie zdają sobie sprawy, jak przydatna jest ta "nikomu niepotrzebna" edukacja ogólna.

post wyedytowany przez Paudyn 2016-12-15 19:37:17
15.12.2016 19:34
Milka^_^
36.2
Milka^_^
232
Zjem ci chleb

Wyobraź sobie że literatura mnie w ogóle nie interesuje i nawet by mi się nie chciało o niej gadać z kimkolwiek, co nie znaczy, że nie wiedzialbym o co chodzi.

15.12.2016 19:53
Bukary
36.3
Bukary
222
Legend

Wyobraź sobie że literatura mnie w ogóle nie interesuje i nawet by mi się nie chciało o niej gadać z kimkolwiek, co nie znaczy, że nie wiedzialbym o co chodzi.

Jeśli nie zanurzasz się czasem w oceanie (pop)kultury, założę się, że nie wiedziałbyś. Jeśli nie masz pewnego zasobu wiedzy (z różnych dziedzin) i umiejętności (hermeneutycznych), nie jesteś w stanie czytać literatury na podstawowym poziomie niedosłownego rozumienia.

15.12.2016 19:23
Bukary
😊
37
odpowiedz
4 odpowiedzi
Bukary
222
Legend

Secret napisał:
Tak będzie was mniej, tak szkół będzie mniej, lepsi kandydaci zostaną nauczycielami, gorsi nie zostaną, będą pracować w Biedronce lub równie ważnych usługach.

Ty w to naprawdę wierzysz? Ileż razy można to samo tłumaczyć... ;)

System (chory) tak nie działa. Szkoły to nie są placówki prywatne. Do pracy wcale nie przyjmuje się najlepszych kandydatów. A przynajmniej nie zawsze. Często są to na przykład pracownicy "najtańsi" (czyli z najniższym stopniem awansu) albo znajomi znajomych dyrektora, którzy akurat potrzebują roboty, a podania składali bezskutecznie już w stu szkołach. Co więcej, jeśli powstanie nowy etat, często nie zatrudnia się kolejnego pracownika (z różnych przyczyn), tylko rozdziela "nowe" godziny pomiędzy starych pedagogów.

Jeśli więc do drzwi podstawówki zapuka dwóch kandydatów: znakomity nauczyciel dyplomowany, który po likwidacji gimnazjum stracił pracę, i młody stażysta bez doświadczenia - istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że dyrektor zatrudni tego drugiego. Albo powie: "Pani Krysiu, zrobił nam się nowy etat. Rozdzielimy godziny między panią i Zosię".

Godzin dużo nie ubędzie w systemie. Tylko problem polega na tym, że godziny "gimnazjalne" w znacznej mierze przejmą nauczyciele z podstawówek i liceów. I to nie wedle kryterium: lepszy - dostaje, gorszy - nie dostaje. Innymi słowy, żadnej jakościowej selekcji, w którą tak wierzysz, nie będzie.

"Nauczycielski" aspekt systemu trzeba porządnie przemyśleć i zreformować. Tymczasem "reforma" Zalewskiej niczego nie naprawia. Powiedziałbym wręcz, że pogarsza to, co już było złego.

Naprawdę nie podejrzewałem cię o tak naiwne spojrzenie na reformę PiS-u. Swoją drogą, jeśli uważasz, że tylu nauczycieli wyleci z zawodu wskutek reformy Zalewskiej, to mimowolnie przyznałeś: pani minister jest Wielką Kłamczuchą, ponieważ tyle razy podkreślała, że NIKT pracy nie straci. :) A ona należy do tej starej kadry nauczycielskiej, która - według ciebie - charakteryzuje się wielkim etosem zawodowym. Zaiste.

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-15 19:58:24
15.12.2016 21:28
secretservice
37.1
secretservice
55
Generał

To przecież już piąty raz powtarzam, że do zawodu przyjmuje się licznie właśnie takich nauczycieli, a nie innych, wybranych na chybił trafił absolwentów pedagogiki, potrafiących coś tam - coś tam, z niedzielnych studiów obranych z przypadku i promowanych w taki sam sposób. Bo system jest rozbudowany, bo jest za dużo szkół i za dużo etatów w stosunku do potrzeb, bo ludzie idą na studia, bo jest odpowiednio dużo etatów w oświacie, bo uczelnie przyjmują i wypromują każdego kandydata, bo dyrektorowi życie zbrzydło i wszystko mu obojętne. I to właśnie trzeba zmienić.

I dlaczego świetnie przygotowany stażysta, mający dobry kontakt z młodzieżą miałby być gorszym nauczycielem, niż kiepski dyplomowany pedagogik? On też gdzieś musi zdobyć doświadczenie. Na dobrą sprawę zaszeregowanie nauczyciela ma znaczenie zapewne dla jego kariery, apanażów, wiedzy, tyle że on ma tą wiedzę przekazać dalej adekwatnie do umiejętności i chęci, a tego przecież nikt z góry obiektywnie nie oceni.

post wyedytowany przez secretservice 2016-12-15 21:30:14
15.12.2016 23:53
Bukary
37.2
Bukary
222
Legend

I to właśnie trzeba zmienić.

No przecież się z tym zgadzam. Ale po raz kolejny powtarzam: co to ma wspólnego z reformą PiS-u?

16.12.2016 13:14
secretservice
37.3
secretservice
55
Generał

Jeżeli założymy, że wszyscy nauczyciele są kiepscy, wtedy zmniejszenie liczby nauczycieli oznacza sumarycznie mniej kiepskich nauczycieli.
Oczywiście nie wszyscy nauczyciele są kiepscy, bo jest wielu znakomitych i bardzo dobrych i dobrych, czyli nawet uśredniając wypadnięcie z każdej grupy po równo - co jest nierealne, bo częściej lepszy nauczyciel wypchnie gorszego, niż gorszy lepszego i nie żyjemy w jakiejś psychiatrycznej rzeczywistości, by było odwrotnie. Więc kwalifikując w naszych rozważaniach nauczycieli istniejących, nauczycieli aspirujących do zawodu, a nawet nauczycieli jeszcze nienarodzonych - oznacza to nie mniej, nie więcej - mniej kiepskich nauczycieli!
Miło mi, że mogłem ci pomóc zrozumieć.

16.12.2016 19:57
Bukary
😉
37.4
Bukary
222
Legend

Bardzo, bardzo logiczny ten twój wywód. Ale ma jedno słabe ogniwo: przesłankę, że dobrych i złych nauczycieli jest tyle samo w podstawówce i w gimnazjum.

Resztę chyba twój matematyczny umysł sobie dopowie... ;)

15.12.2016 19:30
Starcall
38
odpowiedz
3 odpowiedzi
Starcall
58
Generał

Piszę tego posta do tych wszystkich, którzy piszą że poziom edukacji rósł u nas w kraju. Poziom rósł i będzie rósł bo rodzicice coraz częściej posyłają dzieciaki na korki gdyż to co serwują w szkole to kpina. Sam skończyłem liceum 3 lata temu i mogę powiedzieć z ręką na sercu że nie znałem osoby która nie chodziła na korki. Moja nauczycielka od rozszerzenia z matmy sama mówiła że te 3 lata liceum to za mało bo trzeba gonić cały czas z materiałem żeby się wyrobić i dlatego dla niej system 4 lat liceum był lepszy bo mogła dokładniej omawiać wszystkie zagadnienia.
Ja wiem że ta reforma zrobi kolejny burdel i spowoduje masę zwolnień ale jeśli dzięki temu na studia będą iść lepiej wyuczeni ludzie to jestem za. Sam byłem świadkiem jak kilkanaście osób na roku wql nie dawało sobie rady z fizyką czy matmą bo mieli słabe podstawy, a maturę się zdało bo jest banalna dla kogoś kto potrafi myśleć i posługiwać się kartą wzorów.

15.12.2016 19:49
Bukary
38.1
Bukary
222
Legend

A czytałeś podstawy programowe? Naprawdę uważasz, że teraz absolwenci liceum będą lepiej wykształceni?

Nie bez powodu rektorzy wyższych uczelni też nie popierają reformy...

15.12.2016 19:56
Starcall
38.2
Starcall
58
Generał

Szczerze powiedziawszy ogarnięci nauczyciele mają podstawę programową w poważaniu i robią swoje aby lepiej nauczyć tylko problem jest w tym że czasu im brakuje. Ci starszej daty i tak będą uczyć tak jak im się podoba

15.12.2016 20:00
Bukary
38.3
Bukary
222
Legend

Nie, nauczyciele ogarnięci i nieogarnięci nie mają w poważaniu podstawy programowej. Wieczności by zabrakło, gdybym miał opisać, dlaczego się mylisz.

A nawet gdyby mieli, to co zrobisz z nieogarniętymi i ich uczniami?

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-15 20:01:34
15.12.2016 21:16
39
odpowiedz
2 odpowiedzi
zanonimizowany840667
28
Generał

To sprytne posunięcie. Pisiory chcą produkować idiotów, żeby zapewnić sobie dopływ wyborców.

15.12.2016 21:32
39.1
1
Lutz
173
Legend

za wiele ich nie wyprodukuja.

opozycja powinna zaczac intensywniej dzialac na ukrainie, bo niestety te tabuny bezrobotnych magistrow z przerosnietym ego raczej nie wystarcza.

15.12.2016 21:33
twostupiddogs
39.2
twostupiddogs
245
Legend

Nie sądzę. To po prostu przygrywka na koszt dzieci do akcji pn. zbliżają się wybory samorządowe - jak się nie uda, a udać się nie może wiadomo kto będzie winny + kamuflaż dla ustawy pn. "wymiana dyrektorów".

post wyedytowany przez twostupiddogs 2016-12-15 21:34:23
15.12.2016 22:11
Herr Pietrus
40
odpowiedz
1 odpowiedź
Herr Pietrus
224
Ficyt

Wyolbrzymiali, a moze w ogole opowiadali banialuki, zeby wszyscy mogli sie nad nimi zlitowac?

Dochodzę do wniosku, że dokładnie tak było. Maskowanie swojego braku charyzmy, kompetencji, zaangażowania...

Sam w przeszłości narzekałem na gimnazja. Teraz, po wieeelu latach, rozumiem, dlaczego - ze znośnej, choć niepozbawionej patologii podstawówki powstało u mnie gimnazjum pełne "patoli", bo wszyscy mądrzy zwyczajnie stamtąd sp...i.
Tak, problemem w każdym systemie mogą być ludzie.

Niestety, PiS zmienia znacznie więcej, niż system 6+3+3 na 8+4. Po części, bo musi, jeśli chce powrotu ośmiu klas, w większości jednak - bo chce, an ie bardzo umie... Jeśli tamta reforma była na początku tak fatalna, a programy słabe, to co będzie teraz?

Ale to moje doświadczenia. Ktoś może mieć inne, bo... każda szkoła jest inna. Nie twierdzę, że we wszystkich gimnazjach w Polsce jest wesolutko. I na odwrót: uważam, że wrzucanie wszystkich szkół tego typu do jednego worka z plakietką "patologia" jest wyjątkowym idiotyzmem.

Ale pisząc tak chyba musisz wyciągać średnią, renomowane liceum zawsze będzie na końcu wyliczanki, a nie na pudle wśród najgorszych ;) No i gdzie miejska podstawówka? Słuchając pewnych opowieści w rodzinie mam wrażenie, że zaraz za wiejską :P

Ogólnie z tym, co robią troglodyci i faszyści z PiS-u jest chyba trochę jak z kasami chorych - gdy rzekomo wreszcie zaczynały jakoś działać przyszło SLD i wszystko rozp... ędziło. :)

skąd opór społeczny utożsamiany teraz ledwie z pisowskim i generalne przekonanie o chuj..owości czy tam rozchwianiu szkół

Sprzed nastu lat, gdy na początku programy były słabe, chaos spory, a media dodatkowo szukały taniej sensacji i pokazywały każdą bójkę.

Nie boicie się teraz, że patola z gimnazjum pokaże na przerwie filmik porno Marysi z 2b i pobije Karolka z 1a?!

Chyba zdajesz sobie sprawę z faktu, że jednym z najlepszych motywatorów w każdej pracy są wysokie pensje. Nie licz na to, że zacznie się jakaś selekcja i że zawód nauczyciela przyciągnie fachowców, jeśli płace maleją.

Ta, z misja i powołaniem :P Cha cha..

Stowarzyszenie Elbanowskich?

I ty Brutusie?! Tych Elbanowskich hołubionych przez PiS, przez Pospieszalskiego, przez... Aj waj!

ACZKOLWIEK DLA MNIE NIEROZWIĄZANY JEST JEDEN PROBLEM (CHYBA NIE JESTEM TAK ZDOLNY JAK UCZNIOWIE BUKAREGO) - GONIENIE Z PROGRAMEM W LICEUM. TYM "NUDNYM, CIĘŻSZYM, DLA ZAINTERESOWANYCH"

Co z tym zrobić, zostawiając gimnazja?! Wydłużyć o rok pobyt w szkole, posyłając doń sześciolatki i robiąc 6+3+4? Innej opcji chyba nie ma!

post wyedytowany przez Herr Pietrus 2016-12-15 22:43:56
15.12.2016 23:27
Bukary
40.1
Bukary
222
Legend

renomowane liceum zawsze będzie na końcu wyliczanki, a nie na pudle wśród najgorszych

Istnieją również "renomowane gimnazja". Państwowe, prywatne czy katolickie.

Ta, z misja i powołaniem

Gadki o jakimś powołaniu to można między bajki włożyć. Dobrym nauczycielem jest ten, kto lubi przekazywać wiedzę i ma odpowiednie umiejętności, żeby to robić w skuteczny i ciekawy sposób. Równie dobrze można powiedzieć, że znakomity programista czy świetny mechanik też muszą "mieć powołanie".

A za dobrą pracę należy się odpowiednie wynagrodzenie. Nikt sobie nie będzie wypruwał żył dla jakiejś idei, bo zostanie przez żonę/męża wydalony z domu. ;)

Co z tym zrobić, zostawiając gimnazja?!

Trzeba odpowiednio rozłożyć zagadnienia w programach nauczania. Przecież lat szkolnych po reformie nie przybędzie. Uważam zresztą, że - jeśli chodzi o język polski - lepiej omówić mniej książek, ale za to dokładniej. Nie liczy się ilość. Chodzi o to, żeby wykształcić umiejętność samodzielnego czytania tekstów kultury. Kto będzie chciał, i tak sięgnie po książkę. Ważne, żeby po szkole potrafił ją zrozumieć.

CHYBA NIE JESTEM TAK ZDOLNY JAK UCZNIOWIE BUKAREGO

Ja mam różnych uczniów. Większość z nich nie interesuje się literaturą. I to naturalne. Zawsze tak było i zawsze będzie.

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-15 23:29:20
16.12.2016 10:12
Bukary
😊
41
odpowiedz
5 odpowiedzi
Bukary
222
Legend
Image

http://www.gazetalubuska.pl/wiadomosci/zielona-gora/a/nie-puscimy-dzieci-do-szkol-bedziemy-strajkowac-krzyczeli-rodzice-w-zielonej-gorze,11578849/

http://osowa.com/news,11578,23.html

A dla zainteresowanych przedmiotami ścisłymi:

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Prodziekan ds. studenckich Wydziału Fizyki UW, Krzysztof Turzyński przekazał MEN opinię na temat projektu nowej podstawy programowej z fizyki.

Szanowna Pani Minister,
Szanowni Państwo Twórcy Projektu Podstawy Programowej,

Chciałbym przekazać w niniejszym liście kilka uwag dotyczących projektu nowej podstawy programowej z fizyki, jakie zostały sformułowane przez społeczność Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego po ogłoszeniu tego projektu. Jednocześnie chciałbym zauważyć, że niezwykle krótki czas, jaki został wyznaczony na przekazanie uwag do projektu, w praktyce uniemożliwia wyrażenie stanowiska w sprawie tego projektu przez jakiekolwiek ciała kolegialne stanowiące demokratyczną reprezentację środowiska akademickiego. Jednak wobec tego, że:
- Wydział Fizyki UW kształci nauczycieli, którzy uczą w szkołach zarówno fizyki, jak i przedmiotów pokrewnych,
- Wydział Fizyki UW będzie kształcić studentów, którzy będą uczeni według nowej podstawy programowej,
- poziom badań naukowych prowadzonych na Wydziale Fizyki UW pozwala sądzić, że jego pracownicy naukowi dysponują głębokim zrozumieniem zjawisk fizycznych na najbardziej fundamentalnym poziomie, co sprawia, że mają kompetencje, by wypowiadać się, jak w rzeczywistości wygląda współczesna fizyka, uważam, że Wydział Fizyki UW jest interesariuszem nowej podstawy programowej i moim obowiązkiem przedstawiciela społeczności Wydziału jest wyrażenie opinii na jej temat.

Nauczanie fizyki w szkole podstawowej powinno wpoić uczniowi następujące przekonania i wykształcić zgodne z nimi postawy.
1. Fizyka jest nauką eksperymentalną.
2. Fizyka daje się objąć rozumem i tłumaczy zjawiska zachodzące w otaczającym nas świecie.
3. Zasadnicze wnioski wyciąga się na podstawie analizy ilościowej, a nie jakościowej.
Tymczasem z niepokojem obserwuję, że proponowana podstawa programowa utrwala niesatysfakcjonujący schemat nauczania treści fizycznych w obecnych podstawach programowych i stwarza realne niebezpieczeństwo tego, że „formalizm i trudności w jasnym i zrozumiałym przedstawianiu tego, czym na co dzień zajmują się fizycy” pozostaną częścią szkolnego nauczania. Obawiam się, że zaprzepaszczona została szansa na istotną zmianę jakościową w nauczaniu treści fizycznych, jaka mogła dokonać się wraz z wprowadzaną reformą szkolnictwa. Tezy te chciałbym zilustrować kilkoma przykładami, które, choć reprezentatywne, nie stanowią wyczerpującej analizy krytycznej przedstawionego projektu podstawy programowej.

Przykład 1. Projekt podstawy rozdziela nauczanie treści technicznych i fizycznych. Tym samym uczeń nie ma szans na dostrzeżenie roli, jaką odkrycia fizyki odgrywają w rozwoju nowych technologii, które w ciągu ostatnich dziesięcioleci w fundamentalny sposób zmieniły życie ludzi. Technika, nauczana w klasach IV-VI obejmuje m.in. dyskusję schematów technicznych i obwodów elektrycznych, obliczanie poboru mocy urządzeń elektrycznych oraz omówienie właściwości mechanicznych różnych materiałów. Bez systematycznego omówienia i przyswojenia przez ucznia odpowiednich pojęć fizycznych ten dział kształcenia musi się sprowadzać do pamięciowej nauki odpowiednich reguł. W szczególności od ucznia oczekuje się budowania modeli z zestawów do montażu mechanicznego i elektrycznego przed pobieżną choćby dyskusją właściwości prądu elektrycznego oraz rozwiązywanie wybranych problemów diagnostycznych w pracy urządzeń technicznych, których zrozumienie wymaga posługiwania się choćby podstawowymi pojęciami fizycznymi.
To rozdzielenie treści nauczania – zarówno czasowe, jak i organizacyjne – jest niezwykle szkodliwe w kontekście budowania gospodarki opartej na wiedzy, gdyż zaciera związek między zrozumieniem świata za pomocą metody naukowej a wynalazkami i nowymi technologiami.

Przykład 2. Uczeń kończący szkołę podstawową nie rozumie, dlaczego Ziemia krąży wokół Słońca. Pojęcie wektora wprowadzane jest „tylnymi drzwiami” – tylko w odniesieniu do siły, w całkowitym oderwaniu od nauczania matematyki, pod niezrozumiałym dla fizyków pojęciem działania skierowanego. W rezultacie uczeń nie dysponuje aparatem pojęciowym umożliwiającym zrozumienie, jak siły powodują ruch ciał po torach krzywoliniowych, gdyż aparat ów został wykształcony jedynie
w oparciu o kinematykę i dynamikę ruchu prostoliniowego. Opisywany problem nie jest nowy, a jego istnienie od lat sygnalizuje środowisko dydaktyków fizyki. Wielka szkoda, że w nowej podstawie programowej nie udało się znaleźć jego rozwiązania.

Przykład 3. Dział poświęcony zjawiskom cieplnym, z niejasnych przyczyn zwanych w podstawie programowej termicznymi, wydaje się stosunkowo niedopracowany. W dziale tym, ale też w kolejnych, najbardziej rażące jest pomieszanie zagadnień dotyczących zjawisk obserwowanych w skali makroskopowej z ich interpretacją kinetyczno-molekularną, która podana jest jako prawda do wierzenia. Tymczasem ta ostatnia stanowi jedno
z najbardziej doniosłych osiągnięć intelektualnych ludzkości, a w szczególności podstawę dla szczegółowej wiedzy niezbędnej do rozwoju technicznego. Co więcej, interpretacja zjawisk makroskopowych w języku mikroskopowych składników materii najdobitniej uwypukla jedność nauki – od czasów najdawniejszych aż do najnowszych osiągnięć będących podstawą rozwoju technologicznego. Wspomniane pomieszanie wiąże się też w sposób nieuchronny z podawczym stylem nauczania – sprzecznym
z postulatem, że stawianie pytań i szukanie odpowiedzi w dyskursie naukowym to najlepsza droga do rozwoju. Z punktu widzenia zastosowań technicznych zastanawiające jest pominięcie związku między ciepłem i pracą mechaniczną, co nie pozwala uczniowi na zrozumienie, czym jest sprawność urządzeń spotykanych w otaczającym świecie.

Przykład 4. Konstrukcja projektu podstawy programowej pomija gwałtowny rozwój technologii informacyjnej sprawiający, że nie istnieje dziś w praktyce problem bariery w dostępie do informacji – przeciwnie, problemami stały się raczej nadmiar informacji i niedostateczna skuteczność oceny, które informacje należy uznawać za wiarygodne; niektórzy uznają te problemy za największe wyzwania współczesnej cywilizacji. W tym kontekście korzystanie z materiałów źródłowych w zakresie fizyki nie może pozostać celem formułowanym na bardzo ogólnym poziomie w sytuacji, gdy pseudonauka zajmuje coraz większą część dyskursu publicznego, zwłaszcza jego części funkcjonującej w obiegu elektronicznym.

Zdaję sobie sprawę, że przytoczone przykłady nie wyczerpują wszystkich wątków jakie muszą się pojawić w uczciwej i pogłębionej dyskusji o projekcie podstawy programowej z fizyki. Nie wątpię też, że moi koledzy pracujący na Wydziale Fizyki UW przekazali Państwu wszelkimi dostępnymi im kanałami komunikacji uwagi na znacznie bardziej szczegółowym poziomie. Jedno pozostaje wszak dla mnie jasne – rozwój technologiczny i konkretne wymagania dotyczące kształcenia w kontekście budowy gospodarki opartej na wiedzy prowadzą do krytycznej recepcji niektórych rozwiązań w przedłożonym projekcie, ale również wskazują kierunek prac, jakie muszą zostać włożone, by projekt ten odpowiadał wyzwaniom współczesnego świata.

Z poważaniem,

dr hab. Krzysztof Turzyński
prodziekan ds. studenckich Wydziału Fizyki UW

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Spodziewałem się, że osoby, które są zainteresowane reformą edukacji (a tym bardziej merytoryczną dyskusją na ten temat), można policzyć na palcach jednej ręki...

Trzeba chyba wracać do Fallouta 4... Odlot!

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-16 10:20:25
16.12.2016 10:41
Drackula
41.1
Drackula
231
Bloody Rider

obawiam sie, ze tresc pozostanie niezrozumiana dla adresatow tego listu. :/

16.12.2016 10:48
Irek22
41.2
Irek22
154
Legend

Bukary
Spodziewałem się, że osoby, które są zainteresowane reformą edukacji (a tym bardziej merytoryczną dyskusją na ten temat), można policzyć na palcach jednej ręki...

Ja "z roku na rok" coraz bardziej jestem zainteresowany edukacją, choć przyznam, że nie aż tak szczegółowo, jak w zacytowanym przez ciebie fragmencie. Ale tylko dlatego, że - w szczególności - na fizyce w zasadzie kompletnie się nie znam (tym bardziej na jej nauczaniu), a poza tym - w ogólności i co mnie odróżnia od np. minister Zalewskiej - polegam na opinii ekspertów i ufam fachowcom. Lekarzowi też nie będę mówić, jak ma leczyć, a strażakowi, jak ma gasić pożar. Jeżeli więc ludzie, cała rzesza ludzi, którzy się na tym znają, twierdzą, że "jest ujowo", to jest ujowo.

Z zaciekawieniem jednak przeczytam tutejszych, forumowych "ekspertów", którzy merytorycznie zadadzą kłam każdemu punktowi przedstawionemu przez dr hab. Krzysztofa Turzyńskiego, prodziekana ds. studenckich Wydziału Fizyki UW...

post wyedytowany przez Irek22 2016-12-16 10:51:16
16.12.2016 11:09
Bukary
41.3
Bukary
222
Legend

Irku, podobnie krytyczne analizy nowej podstawy programowej języka polskiego przedstawili wybitni literaturoznawcy. PiS wypuścił po prostu wielkiego bubla.

Środowisko naukowe i nauczycielskie przestrzegało , że nie da się w kilka miesięcy stworzyć poprawnej i sensownej podstawy programowej. Ale PiS ma zdanie wszystkich gdzieś. I nie spodziewam się jakiejś merytorycznej dyskusji z zarzutami naukowców. Bo PiS wtłoczył do głowy zwolenników "dobrej zmiany" przekonanie, że eksperci, naukowcy i inteligencja to "elita", która reprezentuje jakiś mityczny układ i międzynarodowy spisek. Tak się ogłupia "ciemny lud". Zalewska ciągle powtarza, że prostestują tylko małe grupki, które bronią własnych interesów, a suweren popiera reformę.

16.12.2016 11:11
wyś
41.4
wyś
95
Just think

@Bukary

Przecież pani Z(a)lewska i tak nie zrozumie tej "opinii" w 99%.
Podobnie, jak jej "ekspercki" zespół ...

17.12.2016 19:21
Herr Pietrus
41.5
Herr Pietrus
224
Ficyt

cyli od moich czasów nic się nie zmieni? nadal fizyka będzie taka, że co mniej ściśli nic nie zrozumieją, nie zrozumieją nawet po co ta fizyka istnieje? znowu będą tłuc wektory i uczyć się o "zjawiskach termicznych" tak, bu ni uja nic nie zrozumieć, tylko odbębnić?

klawo.

16.12.2016 11:02
not2pun
42
1
odpowiedz
1 odpowiedź
not2pun
110
Senator

ja nie rozumiem dlaczego ktoś myśli, że winą ogłupienia ludzi są gimnazja
jak dla mnie winę ponosi internet.
Ja wychowałem się w czasach kiedy to bajka w telewizji byłą góra 2x na dobę,
a dziś młody człowiek ma dostęp do ogłupiających programów 24h na dobę.
Do tego dochodzi kapitalizmy, czyli brak czasu na poświęcanie go dzieciom, ponieważ trzeba zarabiać pieniądze.

Ogólnie to po prostu świat się zmienił, a powrót do 8 klas podstawówki nie naprawi tego.

16.12.2016 11:10
Bukary
👍
42.1
Bukary
222
Legend

Ogólnie to po prostu świat się zmienił, a powrót do 8 klas podstawówki nie naprawi tego.

Otóż to! Powtarzam to niemal w każdej dyskusji o edukacji na tym forum.

16.12.2016 11:06
Yoghurt
43
3
odpowiedz
4 odpowiedzi
Yoghurt
101
Legend

Milka ->
Problemem nie jest to, że kogoś nie interesuje literatura (co jest zresztą pojęciem zbyt ogólnym, bo nie ma na świecie osoby, która interesuje się literaturą jako całością, lecz konkretnymi gatunkami, językoznawstwem, historią słowa pisanego etc.) czy też to, że ktoś poza tabliczką mnożenia nic więcej nie wyniósł ze szkolnej matematyki (np. ja), bo od liczenia ma kalkulatory (choćby ja), podstawowe funkcje w arkuszu excela (ja) albo zdolną żonę (też ja). Główny kłopot jest taki, że masy gawiedzi szkolnej i post-szkolnej (nawet pięćdziesięcioletniej) nie interesuje kompletnie NIC. ABSOLUTNIE, DOKUMENTNIE, TOTALNIE KURWA NIC.

I nie, nie jest zainteresowaniem wlepianie ślepi w telewizor o dziewiętnastej (lub dziewiętnastej trzydzieści), bo to jest bierny odbiór treści, z których 99% wyparowuje tuż po przyswojeniu komunikatu. Zainteresowanie implikuje czynny udział w pozyskiwaniu i poszukiwaniu danych. Do czegoś takiego potrafił zachęcić dobry nauczyciel i umiał pomóc w zdobyciu odpowiednich umiejętności chłonięcia wiedzy. Nie trzeba od razu łyknąć zamiłowania do literatury (choć to dzięki porządnej kadrze polonistycznej przez wszystkie stopnie mojej edukacji potrafię używać przecinków i nawet znam ze trzy cytaty z klasyków bez dłubania w Wikipedii). Po to się dopracowuje nowe programy nauczania i wprowadza korzystanie z wiedzy w praktyce, by faktycznie zaktywizować tych, którym faktycznie się chce, by poszerzali zdobywaną w szkole wiedzę indywidualnie, by szlifowali swoje umiejętności i zainteresowania. Szkoła nie ma cię nauczyć na pamięć, ile jest 2+2, tylko jak dojść do wyniku dodawania samemu. Nie musisz koniecznie wiedzieć wybudzony w środku nocy, gdzie leży Gruzja, tylko jak w razie czego znaleźć ją na mapie poprzez wykorzystanie sieci powiązań historyczno-geograficznych, by zawęzić obszar poszukiwań, zamiast latać palcem od Radomia po Władywostok.

I tak a propos edukacji "o wszystkim" - też nie jestem zachwycony wiecznie klepanym systemem, w którym wszyscy uczą się wszystkiego, bo w wielu krajach udowodniono, że fakultatywny wybór przedmiotów w połowie ścieżki edukacyjnej, zgodnie z zainteresowaniami ucznia, przekłada się na kształcenie kadry specjalistów. Jednakże wiedza ogólna przydaje się choćby w rozmowie z osobą zupełnie niezainteresowaną naszą niszą - nikt mi nie wmówi, że może pierdolić cały dzień o ferrytach albo o jaźni empirycznej bez groźby linczu ze strony osób trzecich. Wiedza ogólna daje polskim uczniom przewagę nad uczniami zachodnimi, którzy co prawda są asami fizyki czy astronomii, za to nie potrafią złożyć poprawnie trzech zdań bez interwencji korekty, albo nie mają pojęcia, gdzie leży granica między Europą i Azją, bo są zapatrzeni w księżyce Jowisza. Oczywiście, większości polskich uczniów wiedza dotycząca granic kontynentalnych nigdy, ale to przenigdy się nie przyda, tak samo jak data rozpoczęcia i zakończenia wojny secesyjnej (amerykańskim specjalistom nikt nie każe się uczyć o polskich powstaniach), z drugiej stony jednak poszerzanie horyzontów nikomu nigdy nie zaszkodziło. Znaczna część informacji zdobytych w szkole zostaje zapomniana, ale jednak niewielki promil zostaje i choć być może nie zostanie nigdy użyty, to człowiek czuje się dzięki niemu odrobinę mądrzejszy od małpy.

post wyedytowany przez Yoghurt 2016-12-16 11:21:11
16.12.2016 11:17
wyś
43.1
wyś
95
Just think

Ciemny lud i tak tego nie zrozumie.

16.12.2016 11:21
Bukary
😊
43.2
Bukary
222
Legend

fakultatywny wybór przedmiotów w połowie ścieżki edukacyjnej, zgodnie z zainteresowaniami ucznia, przekłada się na kształcenie kadry specjalistów.

Yoghurt, tak właśnie było w naszej szkole od bodajże 3 lat (już mi się daty kolejnych reform mieszają). Uczeń po pierwszej klasie liceum wybierał zajęcia główne i dodatkowe. Ten system miał być jeszcze udoskonalony, nanoszono kolejne poprawki etc. Jak teraz będzie? Chyba znasz odpowiedź... ;)

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-16 11:23:31
16.12.2016 11:32
Yoghurt
43.3
Yoghurt
101
Legend

Bukary -> Nawet wybór konkretnego profilu w moim liceum, tuż po poprzedniej reformie, wiązał się nie tylko z obcięciem godzin, ale wręcz z wywaleniem niektórych przedmiotów (i na przykład pod sam koniec edukacyjnej ścieżki z matematyką miałem styczność raz w tygodniu, a fizyki nie miałem wcale, przy czym zaznaczę, że matematyka nie była wtedy obowiązkowym przedmiotem na maturze). Obecnie też znam kilka osób, które dopiero co zdawały maturę, a zakosztowały zachodniego wzorca, w którym to one wybierały, czego chcą się uczyć. Ja rozumiem, że naród przyzwyczajony od 60 lat do tego, że dzieci i ryby głosu nie mają, uznał, że lepiej uczyć gówniażerię wszystkiego, zamiast dać szesnastolatkowi decydować o swojej przyszłości samemu, ale jak widać, zmiana na system specjalizacyjny (rzecz jasna bez całkowitego usunięcia z curriculum podstaw języka polskiego, obcego i matematyki) zaowocowała po prostu mądrzejszymi ludźmi, którzy faktycznie wiedzą czego chcą.

Oczywiście, zaraz się zbierze banda forumowych smęcicieli (patrz post [42]), którzy będą sadzić pierdolety o tym, że ta dzisiejsza młodzież to nic tylko seks, narkotyki i bicie po ryju pod monopolowym, ale śmiem twierdzić, że z młodzieżą ostatni raz mieli styczność za swoich szkolnych czasów. Bo dzisiejsze dzieciaki, od trzylatka po osiemnastolatka, są w ogólnym rozrachunku bardziej zaradne, lepiej przystosowane do życia i po prostu mądrzejsze od swoich rodziców. To, że na setkę gimnazjalistów czy licealistów trafi się dziesięciu ułomów z ambitnymi celami w życiu w rodzaju bitego Golfa trójki i nowej kominiarki na osiemnastkę, nie powinno skreślać z automatu całego pokolenia młodych ludzi, którym w tym momencie robi się totalny rozpierdol w głowach i w życiowych planach.

post wyedytowany przez Yoghurt 2016-12-16 11:36:22
16.12.2016 11:37
Bukary
43.4
Bukary
222
Legend

Bo dzisiejsze dzieciaki, od trzylatka po osiemnastolatka, są w ogólnym rozrachunku bardziej zaradne, lepiej przystosowane do życia i po prostu mądrzejsze od poprzedniego pokolenia

Z tym też się zgadzam.

Świat się diametralnie zmienił. Dlatego ważniejsze stało się, jak pisałeś, kształcenie umiejętności, a nie wkuwanie. I na tym polu jestem bezwzględnym belfrem.

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-16 11:38:26
16.12.2016 11:45
Hansvonb
😈
44
odpowiedz
4 odpowiedzi
Hansvonb
216
Res ad triarios venit

reforma reformą
a odkąd maturę zdaje się za 30% punktów oznacza promowanie debilizmu oraz pompowanie ego półgłówków którym się "należy"

16.12.2016 15:55
😉
44.1
zanonimizowany528
211
Legend
Image

Napompowane ego to dzieciaki wynoszą z szeroko rozumianej "kultury" - czyli ogólnie prąd liberalny - brawo ja, ja najważniejszy - subiektywizm i indywidualizm pełną mordą, a do tego od rodziców wciąż głaszczące dziecko po głowie.
Ten obrazek zresztą idealnie obrazuje podejście niektórych idiotów ( nawet tu obecnych )

16.12.2016 16:00
Bukary
😁
44.2
1
Bukary
222
Legend

Oj, ten obrazek naprawdę odzwierciedla obecną rzeczywistość.

Są tacy delikwenci. Na lekcje często nie chodzi, zadań nie odrabia, zeszytu nie ma, podręcznika i ćwiczeń ciągle zapomina, nie uważa, bo pod ławką próbuje przeglądać internet... A potem rodzice przychodzą z pretensjami: co to za nauczyciel, że nauczyć mojego dziecka nie potrafi!

16.12.2016 19:37
👍
44.3
Wen-Chi Lee
42
_

Hansvonb całkowicie trafił w sedno, najstraszniejsze jest to że później tacy ludzie na studia idą... A uczelnie walcząc o studentów, przyjmują i przepuszczają na kolejny rok często tych samych głąbów, co ledwo maturę pozdawali.

Polska...

post wyedytowany przez Wen-Chi Lee 2016-12-16 19:38:52
16.12.2016 20:24
44.4
Runnersan
218
Senator

Liberalizm to także "jak sobie nie poradzę, to nikt mi z nieba nie ześle pieniążków". Nie wiem czy nadopiekuńczy rodzice to właśnie efekt liberalizmu.

16.12.2016 13:16
Drackula
45
odpowiedz
1 odpowiedź
Drackula
231
Bloody Rider

kuzyn ma corke w liceum muzycznym, jest wrecz zachwycony obecnymi zmianami ;)

16.12.2016 14:45
Bukary
45.1
Bukary
222
Legend

O, w szkołach artystycznych to dopiero będzie burdel po reformie. Zalewska z Glińskim się niezbyt dogadali i powstaną jakieś dziwotwory. Myślę, że szkolnictwo artystyczne dostanie bardzo mocno po łbie, bo rekrutacja drastycznie spadnie.

16.12.2016 18:30
twostupiddogs
46
odpowiedz
7 odpowiedzi
twostupiddogs
245
Legend

Należy się chyba jednak zgodzić z tezą autora wątku.

"Mamy świetne badania prof. Z. Kwiecińskiego, które mówią, że po ośmioletniej szkole podstawowej ok. 30 procent absolwentów było na poziomie wtórnego lub półanalfabetyzmu. Teraz nie będzie inaczej. Jest grupa uczniów, która nie jest w stanie odnaleźć się przez tyle lat w cyklu jedynie kształcenia ogólnego. Taki ustrój był do obronienia 30 lat temu, kiedy szkoła była głównym źródłem wiedzy. Ale nie dzisiaj, kiedy szkoła spadła w rankingu znaczeń i dla rodziców, i dla uczniów. Trzeba modelować edukację zupełnie inaczej. "

http://bydgoszcz.wyborcza.pl/bydgoszcz/1,71270,21127613,reforma-edukacji-to-powrot-do-najgorszego-modelu-z-prl.html

17.12.2016 11:47
Yoghurt
46.1
Yoghurt
101
Legend

Źródło z wyborczej, suweren nie uwierzy

17.12.2016 13:13
secretservice
46.2
secretservice
55
Generał

Nie każdy ma abonament Wyborczej, więc niestety nie jest mi dane zapoznać się w całością wywodu pana profesora. Ale tyle zmanipulowanego przekazu w kilku zdaniach to naprawdę trudno zmieścić, trzeba być ku temu co najmniej profesorem.
Skoro wtedy 30% absolwentów było na poziomie wtórnego analfabetyzmu to ile jest teraz - dlaczego profesor rzuca jakiś procent z przeszłości, a przemilcza teraźniejszy. Czy aby obecnie nie więcej, czy są na ten temat badania, gdzie tu korelacja z ciemną wizją przyszłości lansowaną przez pana profesora i na jakiej podstawie pan profesor tak twierdzi? Czy jest możliwość zmiany stanu w obecnym systemie? Jeżeli uczeń przez osiem lat nie jest w stanie nauczyć się pisać, czytać, rozumieć i rozumować to jakim cudem jest w stanie tego dokonać w lat sześć, kiedy następnie jest profilowany i bez przyswojenia podstaw edukacyjnych generalnie ma już wszystko w dupie, bo podskórnie czuje się już stracony, a cofnąć w systemie go nie można?

post wyedytowany przez secretservice 2016-12-17 13:14:32
17.12.2016 14:13
Bukary
46.3
Bukary
222
Legend

Secret, albo cię źle zrozumiałem, albo coś wyjątkowo poknociłeś. Jeśli poknociłeś, to twój wywód upada.

Jakie 6 lat? Dawniej było 8, a teraz jest 9 (6+3). A profilowanie dopiero po 9 lub 10 latach (2 klasa technikum).

17.12.2016 16:20
secretservice
46.4
secretservice
55
Generał

Właśnie jakoś zupełnie nie mogę dostrzec istoty gimnazjum w polskim systemie edukacji. Niby powinien być to pierwszy etap profilowania ucznia, który analfabetyzm pożegnał na podstawowym poziomie edukacji. Skoro sam jako nauczyciel gimnazjum twierdzisz, że wnosicie tam naukę czytania, pisania i liczenia na nowy wyższy poziom i nic ponadto, instytucja gimnazjum i jej odrębność od szkoły podstawowej stanowi dla mnie absolutną zagadkę.
Jest to jakiś bardzo dziwny, bezproduktywny łącznik między szkołą podstawową, koncepcyjnie zupełny ewenement na tle innych państw, stojący gdzieś w rozkroku przed liceum/technikum/szkołą zawodową, jakby osierocony w dziele stworzenia, zaraz po stworzeniu.

17.12.2016 19:48
twostupiddogs
46.5
twostupiddogs
245
Legend

"Jest to jakiś bardzo dziwny, bezproduktywny łącznik między szkołą podstawową, koncepcyjnie zupełny ewenement na tle innych państw, stojący gdzieś w rozkroku przed liceum/technikum/szkołą zawodową, jakby osierocony w dziele stworzenia, zaraz po stworzeniu. "

Z tego samego wywiadu.

"Między podstawówką a szkołą średnią powinny być co najmniej dwa typy szkół ponadpodstawowych. Gimnazja nie dla wszystkich uczniów, z klucza, tylko dla najzdolniejszych, przyszłej elity. A uczniowie mniej zdolni po sześciu latach idą do szkół realnych, ukierunkowanych na kształcenie fachowców w konkretnych branżach. Ciekawy jest model czeski, na nim moglibyśmy się wzorować. Nasi sąsiedzi zachowali szkołę podstawową dziewięcioletnią, ale już po piątej klasie uzdolnione dzieci, jeżeli tak zdecydują wraz z nauczycielami i rodzicami, mogą iść do gimnazjów. Oczywiście - do gimnazjum można pójść również po kolejnych klasach, wszystko zależy od indywidualnego poziomu rozwoju dziecka. Uczeń ma program dopasowany do swojego poziomu, to niweluje frustrację. Najlepsi w swoim tempie docierają do gimnazjów, pozostali uczą się zawodu w szkołach technicznych."

18.12.2016 12:49
secretservice
46.6
secretservice
55
Generał

Pan profesor tak naprawdę jest zafascynowany innym modelem gimnazjów, tylko jakoś przez gardło nie przeszedł mu model niemiecki i stąd wypalił czeski. Nawet mnie to nie dziwi, jak wiadomo kiedy ancymonom w głowach pusto, zżynają od sąsiedniej ławki i pewnie nie byłby to jakiś problem gdyby robiono to kompleksowo i przemyślanie, a nie w pięć minut na kolanie i bieg za ministerstwo zajarać.
I jakoś zupełnie nie mogę sobie wyobrazić modelu niemieckiego w Polsce, kto i kiedy miałby wykształcić kadrę do szkolnictwa zawodowego, tym bardziej jak rozumiem na bazie obecnych gimnazjów. Jest taka świetna czeska bajka Sąsiedzi, nauka w wykonaniu nauczycieli wyglądałaby jak zmagania dwójki sympatycznych bohaterów z rzeczywistością. Może o taki model chodziło panu profesorowi.

18.12.2016 19:03
twostupiddogs
46.7
twostupiddogs
245
Legend

secretservice

A już myślałem, że w ramach międzymorza powinniśmy wzorować się na najlepszych, a nie na jakiś Niemcach.

16.12.2016 20:46
Widzący
👍
47
odpowiedz
Widzący
235
Legend

Bardzo mnie cieszy reforma edukacji.
Świat będzie jeszcze bardziej magiczny.
Kreacjonizm zaludni płaską Ziemię, nada sens epicyklom i deferentom, pchnie ludzkość na nowe tory ułożone wygodnie w samospadzie na równi pochyłej.

16.12.2016 21:24
48
odpowiedz
108
3 grosze

Yoghurt-> Bo dzisiejsze dzieciaki, od trzylatka po osiemnastolatka, są w ogólnym rozrachunku bardziej zaradne, lepiej przystosowane do życia i po prostu mądrzejsze od swoich rodziców.

Mylisz się.
Z moich ponad dwudziestoletnich doświadczeń edukacyjnych na kierunkach ścisłych.

Jeszcze kilkanaście lat temu rozkład ocen studentów zdających egzaminy i zaliczających ćwiczenia/laboratoria był mniej więcej równomierny - tzn. byli piątkowi, czwórkowi, trójkowi i kilka laczy, a pomiędzy nimi ci z "plusami".
Teraz wygląda to tak - kilku "geniuszy", którzy są oczytani, mają zainteresowania i są po prostu inteligentni, potem długo nic (może pojedyncze sztuki) a na końcu wszyscy inni z trójami i walczący o tróje - rozkład wygląda jak "przekrój miski".

Z moich kilkuletnich doświadczeń w przemyśle (przykłady):
1. konstruktor maszyn (35+) - potrafi konstruować, używa programów 3d do przelewania na papier i maszyny swoich idei
konstruktor maszyn (młodszy) - potrafi używać biegle oprogramowania, na podstawie jego rysunków można COŚ zbudować o ile faceci z warsztatu jak już skończą się śmiać wprowadzą zmiany za pomocą ołówka i gumki

2. pracownik warsztatu - obróbka (35+) - potrafi toczyć i frezować na maszynach manualnych, rozumie jak to działa, więc sam potrafi napisać proste programy na maszyny numeryczne (CNC), a gdy dostanie program od konstruktora - przeanalizuje go i zgłosi poprawki przed rozpoczęciem pracy
pracownik warsztatu - obróbka (młodszy) - jedyne co umie to wgrać program z pendrajwa lub z innego nośnika, jak mu się np. narzędzie zużyje i trzeba zrobić korektę, to czeka aż zapali się jakaś lampka lub przyleci mistrz z suwmiarką i to zauważy, rysunek techniczny to dla niego coś co ogląda się acrobatem w pdf-ie

3. pracownik sprzedaży (35+) - po szkoleniu z sandlera przemyśli jak dostować techniki do konkretnych klientów, aby ich nie zniechęcić
pracownik sprzedaży (młodszy) - dostanie z sandlera schemat postępowania i się go trzyma, nie rozumie dlaczego klient dzwoni do szefa, aby przysłano mu tego starszego, bo młodszy go wqur....a

tekst i tak przydługi więc nie będę przedłużał.
edit - poprawki literówek i czytelności

post wyedytowany przez ZŁ 2016-12-16 21:29:44
16.12.2016 21:45
Yoghurt
49
2
odpowiedz
1 odpowiedź
Yoghurt
101
Legend

ZŁ -> A teraz sam zadaj sobie pytanie - co potrafił ten sam majster/konstruktor/sejlsmen 35+ dziesięć lat wcześniej, gdy był w wieku tego młodszego lebiegi?

Śmiem twierdzić, że te parę lat stażu różnicy w zawodzie ma tu dużo większe znaczenie niż edukacja.

Tak jak ja pozwoliłem sobie na generalizację, tak ty przesadzasz nieco w drugą stronę. Należy też wziąć pod uwagę, że wraz ze zmieniajacymi się wytycznymi edukacyjnymi, naciskiem na inne kwestie (nawet nauki ścisłe podlegają zmianom programowym) różnica między zdolnymi i ułomami coraz bardziej się odznacza - ci mądrzy błyszczą jaśniej, ci durni zaś wydają się jeszcze gorsi, stąd ten znaczny dysonans.

19.12.2016 20:34
49.1
108
3 grosze

Nie sądzę aby było między nami znaczące niezrozumienie, bo mam wrażenie, że mówimy (i nie tylko my w tym wątku) o tym samym, ale ... wykorzystując przykład tych konstruktorów ...
Kilka(naście) lat temu uczono podstawowych zasad, a np. oprogramowanie traktowano jako narzędzia, dziś zasad się nie uczy, bo są w wikipedii (skrót myślowy). W tym sensie "uczy się narzędzi". To tak jakby dbając o ogólne wykształcenie uczono o młotkach i ich wszechstronnym zastosowaniu, budowie trzonków i artyzmie malowania całości, a potem tych absolwentów skierowałoby się na PRAKTYKĘ do pracowni rzeźbiarskiej. I co Oni wtedy zrobią?
<głupi żart>
Powinniście podziwiać współczesnych nauczycieli akademickich z kierunków ścisłych i technicznych, bo każdy z nich wchodząc do windy wykazuje się wielką odwagą, wiedząc, że linę mógł projektować ich wychowanek ;)
</głupi żart>

17.12.2016 15:01
Minas Morgul
50
odpowiedz
4 odpowiedzi
Minas Morgul
240
Szaman koboldów

Czytam Was i uczę się, jako że o edukacji szkolnej wiem niewiele. Mogę co najwyżej wypowiedzieć się o tym z perspektywy szkolnictwa wyższego. W tej perspektywie, tykanie systemu oświaty należy rozpatrywać w kategoriach braku sensu. Jeśli prześledzi się kariery ludzi po gimnazjach, to nie odbiegają one specjalnie od tego, co osiągali ich starsi koledzy, których nie objęła reforma. Może jest nawet odrobinę lepiej, bo teraz edukacja stawia nieco bardziej na rozwiązywanie problemów i szukanie informacji, niż ich zapamiętywanie. Konsekwencja jest taka, że dawniej, gdy ktoś był amebą, nie wiedział nic i nic nie umiał znaleźć. W dzisiejszych czasach, gdy ktoś jest amebą, dalej nie wie nic, ale przynajmniej wie, jak używać przeglądarki. Przyznam, że czasami mnie to denerwuje, bo miałem już do czynienia z takimi specjalistami w swoich dziedzinach, że nie potrafili mi opowiedzieć o swojej pracy bez zaglądania w chrome. Ale to jest ekstremum i to rzadkie.
Ostatnio było głośno o polskich naukowcach, że niby odkryli lek na raka. Oczywiście lek na raka należy włożyć między bajki, ale faktycznie ich metoda nieco poprawi skuteczność istniejących terapii. Znam tą grupę i praktycznie 90% ich pracowników nie ma nawet trzydziestki. Podobnie trzymamy poziom w wygrywaniu międzynarodowych konkursów. Widziałem tutaj narzekanie na polską naukę i nie ma co ukrywać, wesoło nie jest, ale wypada tutaj dodać, że kierunek rozwoju nauki w Polsce bynajmniej nie poszedł torem ładowania portfeli profesorów, a największą kasę wybombiono na inwestycje infrastrukturalne - budynki. I tak, w Polsce wystarczy przespacerować się po kampusie Ochota. Niektóre instytuty wyglądają tak, że ośrodki naukowe w Kalifornii mogłyby się nakryć płachtą ze wstydu. Różnica jest taka, że za granico naukowcy siedzą w tych swoich zimnych kamienicach, w których ostatnia wymiana okien nastąpiła w kwiecie wieku Skłodowskiej. Pieniądze pompuje się w sprzęt i nieco bardziej, w stypendia i wynagrodzenia.

Pamiętam, jak idąc na studia, wykładowcy narzekali, że pokolenie gimnazjum i nowej matury, to roszczeniowe bydło, oporne na zapamiętanie chociaż skrawka informacji, za to pięknie rozwiązujące testy. Ostatecznie jednak ludzie ci radzą sobie na rynku pracy nie gorzej, niż ich starsi koledzy, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że oczekiwania pracodawców rosną. Jak widzę np. takiego pięćdziesięcioletniego zgreda, który marudzi, że dzisiaj trudno mu o wykwalifikowanych pracowników, to pytam się w duchu, czy zatrudniłby dziś samego siebie, z przeszłości, w latach, gdy jedynym językiem obcym jaki znał, był angielski na poziomie "huju duju du" oraz Excell, power i error.

Na problemy edukacji trzeba po prostu patrzeć z szerszej perspektywy. To, czego brakuje mi w Polsce, to chociażby programy staży dla gimnazjalistów/licealistów. Czy są takie? Może o czymś nie wiem?
We Francji nie ma tygodnia, by człowiek nie potknął się o dzieciaczka, który ciekawymi oczami śledzi zespół zajmujący się robotyką lub mikrobiologią. Licealista nie skończy szkoły, jeśli nie skończy stażu. Niektóre instytucje organizują im nawet zorganizowane programy staży, gdzie mają do czynienia z różnymi aspektami technologii i biznesu. W Polsce chyba problem stanowi to, że jak ktoś pochodzi z mniejszej miejscowości, to może najwyżej obejrzeć odbieranie porodu u klaczy, przez lokalnego weterynarza. Biznes, technologia i nauka przez duże N, o ile istnieją, są bardzo scentralizowane.

Za to jest jedna rzecz, o której wspomniał Yoghurt, a która w polskim kształceniu wydaje mi się dobra. Z wykształconymi Polakami, dużo częściej można znaleźć wspólny język w tematach, które są zupełnie odległe od profilu ich wykształcenia. Być może nie należy tu gloryfikować polskiego systemu edukacji, a np. ich naturalną ciekawość świata, ale drugim faktem jest to, że ludzie ci nie mają kłopotów z kreatywnym rozwiązywaniem problemów. We Francji nierzadko mi się zdarzało, że np. doktorant, kompletnie zawieszał się, gdy okoliczność wymagała od niego odstąpienia od standardowego protokołu. Pamiętam, jak Francuz i Polak, używali do pracy tego samego robota, we wspólnym projekcie. Pewnego dnia, w robocie pękł teflonowy wężyk. Francuz postanowił zadzwonić po inżyniera, który oznajmił mu, że jest na wakacjach i wraca za 2 tygodnie. Polak obkleił to taśmeksem i działało. Takich przykładów mógłbym mnożyć, a mnożyć.

Z edukacją, IMO, do tej pory nie było tak źle, bo nie widzę symptomów, aby pokolenie gimnazjalne rosło na imbecyli. To, że rynek pracy w Polsce jest smutny jak łotewska sierota i to, że coraz więcej ludzi dochodzi do wniosku, że ich dzieciom bardziej opłaci się machanie łopatą po sześciu klasach podstawówki, to już zupełnie osobna kwestia.

post wyedytowany przez Minas Morgul 2016-12-17 15:10:42
17.12.2016 16:03
twostupiddogs
50.1
twostupiddogs
245
Legend

Przede wszystkim aby cokolwiek tykać w oświacie należy sobie odpowiedzieć na fundamentalne pytanie. Czy system edukacji ma kształcić kadry/specjalistów dla gospodarki czy też ma kształcić świadomych obywateli, z ogólnym wykształceniem, o którego zaletach m.in. piszesz. Bez tego nie ma sensu czegokolwiek zaczynać.

18.12.2016 18:59
frer
50.2
frer
163
Legend

Minas, nie chcę Cię martwić ani uogólniać (ja siedzę w Polsce w naukach technicznych, raczej low-tech), ale Polska nauka tak jak była dnem, tak jest nim nadal w większości wypadków. Za granicą wiedzą przynajmniej, że głównym motorem napędowym nauki jest człowiek. U nas nauką kieruje nadal profesura z PRLu, która często nie ma żadnej rozpoznawalności zagranicą, a dla której ważniejsza od umiejętności i ambicji jest uległość „poddanych”. Do tego granty są uwiązane do uczelni i przejadane, a czasem są po prostu lipą, która nie służy niczemu innemu jak wyciągnięciu pieniędzy i budowaniu własnego PRu (choć to nie tylko przypadłość Polskich ośrodków naukowych). Mało kto na uczelniach patrzy na to aby zatrzymywać najlepszych studentów na uczelniach. Jeden znajomy profesor sam nawet swojego naprawdę super zdolnego doktoranta wysłał do zaprzyjaźnionego zagranicznego ośrodka, żeby tylko się nie zmarnował w Polsce. Zresztą większość ambitnych i zdolnych naukowców jakich ja znam, tak naprawdę myśli o wyfrunięciu do zagranicznych ośrodków, albo już w trakcie, albo zaraz po doktoracie.

O niskim poziomie naszej nauki (nadal nie chcę uogólniać i mówię z perspektywy własnej branży) świadczy choćby to, że podniecamy się pojedynczymi publikacjami w czasopismach z jakimkolwiek IF, czyli u nas tzw. listą A naszego Ministerstwa. I robią to nawet profesorowie zwyczajni dla których publikacja w jednym z tych czasopism to jest wielkie „och ach”. Fakt, sam w nich jeszcze nic nie mam, ale współpracując w ramach pewnej międzynarodowej sieci badawczej poznałem doktorantów z zagranicznych ośrodków którzy mają więcej publikacji niż nasza profesura, często min. 2 rocznie w czasopismach posiadających IF.

18.12.2016 20:06
Minas Morgul
50.3
Minas Morgul
240
Szaman koboldów

To swoją drogą Frer. Przypominam sobie, że mieliśmy kilka lat temu podobną dyskusję. Moje spostrzeżenia są takie, że w polskiej nauce istnieją dwa scenariusze:
1. Ultra bogate laboratorium, z dobrym poziomem nauki... takich na skalę krajową znam siedem, może osiem. Trzy z doświadczenia (bo mieszczą się na terenie jednego kampusu).
2. Cała reszta, czyli to, o czym piszesz, a więc smutna codzienność.
Mam w rodzinie bioinformatyka, który próbuje od kilkunastu miesięcy zmusić ludzi do współpracy i stworzyć grupę biologów i chemików. O ile z chemikami, jako tako da się współpracować, tak biolodzy odwalili niezły numer. Rektor kupił im mikroskop konfokalny za kilkaset tysięcy złotych. Po roku okazało się, że wszyscy ciągle używają zwykłego, optycznego. Ta osoba z mojej rodziny poszła do nich i okazało się, że konfokal stoi sobie w piwnicy, nakryty płachtami. Ci mu powiedzieli, że "paaanie no k*, nie da się, zobacz jakie to jest wszystko skomplikowane, a technik nie przyjeżdża i w ogóle, to jest przesrane ble bleb lebelbel". Okazało się, że nikt nie pokwapił się przez cały rok otworzyć instrukcji. Ostatecznie wziął jakiegoś licencjusza i poprzypinali kable tam, gdzie było napisane, aby je przypiąć, odpalili kompa i działa.

Pisząc o polskiej nauce, staram się pisać o tym, co jest najlepsze, ale wierzę Ci, że jakieś 95% grup przejawia mentalność powyższego typu. Co ciekawe, te najlepsze polskie grupy są kierowane przez ludzi w okolicach 40-stki. Tych, którzy zdążyli gdzieś wyjechać i nauczyć się chociażby, jak się pisze granty...
Na Zachodzie, nauka boryka się z problemami zupełnie innego typu. Też ją próbują reformować, bo stała się trochę antyludzkim środowiskiem pracy, ale to dyskusja na inny wątek - i tak, nawet to jest lepsze od leśnych dziadków zasiedziałych w piwnicy, bez grama motywacji do jakiegokolwiek działania.

---
EDIT - w poprzednim poście dyskutowałem z tym, że edukujemy debili. Zdecydowanie nie. Natomiast to, czy polska akademia pozwala rozwinąć naukowcom skrzydła, to kolejna sprawa.
A zresztą, trudno się dziwić, że polska akademia przypomina zarośnięty glonami staw. Pensje, ściana, zamiast drabinki awansu... to raczej nie są dobre motywatory.

post wyedytowany przez Minas Morgul 2016-12-18 20:21:25
18.12.2016 21:26
frer
50.4
frer
163
Legend

Też właśnie coś mi świtało w głowie, że chyba na temat stanu nauki już dyskutowaliśmy. Tak jak pisałem, wolę unikać uogólniania, bo jednak też wierzę, że na pewno istnieją jakieś dobre laboratoria. Podejrzewam jednak, że istnieją głównie dzięki temu jacy ludzie nimi kierują.

Przykład zakupu sprzętu o którym piszesz w ogóle mnie nie dziwi. Gorzej, że często o zakupach decydują niewłaściwe pobudki. Zakupy z grantu na konkretne cele to jedno, ale jak ośrodek dostaje pewną pulę pieniędzy do podziału na sprzęt lub inwestycje, to dopiero zaczyna się zabawa. Tu nie decyduje logika, ale układy i co w danym momencie jest „trendy”. Najgorzej, że często wszystkie „jajka” wkłada się do jednego „koszyka”. Mój instytut parę lat temu wydał grube kilkadziesiąt milionów na rozbudowę jednego laboratorium (mamy ich kilka, każde zajmuje się inną specjalnością z naszej dyscypliny). Fakt, teraz to jedno wyróżnia się nawet na tle Europy. Problem w tym, że jak się komuś da, to innym się nie daje, albo wręcz trzeba zabrać. Do tego niestety dochodzi czynnik ludzki. W tym laboratorium, jak się później okazało, sporą część badań prowadzono „na czarno”, tzn. część osób tam zatrudnionych wykorzystywała zakupiony sprzęt do prac które realizowały poza instytutem. O ile na uczelniach dość powszechną praktyką jest kupowanie sprzętu z grantu, a potem trzepanie prywatnych fuch z jego wykorzystaniem, u nas każda działalność komercyjna musi być formalnie realizowana przez instytut, który oczywiście zgarnia większość pieniędzy. Ale tak jak już wspomniałem, chyba w dużej mierze sprowadza się to do ludzi zasiadających na kierowniczych stanowiskach.

Też się zgadzam, że najlepsi się ludzie koło 40-stki, którzy trochę nauki za granicą zdążyli liznąć, są dynamiczni, znają języki, chcą coś osiągnąć, a przede wszystkim zobaczyli już, że czasy samodzielnych osiągnięć naukowych już dawno minęły i tyko działalność zespołowa na przyszłość.
Znam niestety i przeciwne przykłady, np. osobę przed 40-stką, która zrobiła byle jaki doktorat (metodyka badawcza i sprzęt na dobrym poziomie, ale interpretacja i wartość dodana pracy pozostawiały wiele do życzenia), jakimś cudem dostała ponad 1 mln zł grantu kilka lat później (rozwinięcie tematyki z doktoratu, która na świecie jest już przebadana z każdej możliwej strony), a teraz jest o krok od habilitacji, którą chce zrobić zanim wyjdzie na jaw, że z grantu nie ma żadnych efektów. PR naukowy na najwyższym poziomie oczywiście, wliczając wywiady w mediach o innowacyjności tych badań. Niestety o tym wszystkim wiem, bo teoretycznie też w tym grancie jestem, ale od ponad 2 lat nic w nim nie robię, bo badania na bazie których ja miałem pracować, nigdy nie zostały zrealizowane.

Co do pensji i drabinki awansu, to temat na całkiem oddzielną i pewnie bardzo długą dyskusję. Sam wiele razy miałem już kryzys z tego powodu i wiem, że prędzej czy później będę musiał właśnie dlatego sam uciec zagranicę albo z nauki w komercję. Stołeczki „administracyjne” są obsadzone na najbliższe kilkanaście lat. Poza awansem w stopniach naukowych nie ma żadnej alternatywy. A i to jest niekiedy utrudnione względami politycznymi. Ja dotychczas jeszcze nie zrobiłem doktoratu (choć teraz żałuję, że nie zrobiłem z byle czego, byle jak najszybciej, tak jak inni znajomi), a teraz jak się okazało, pewnie w ogóle nie będę mógł, bo szefem komitetu do spraw stopni naukowych w moim instytucie, który decyduje o otwarciu i prowadzeniu przewodów doktorskich, został dr hab. któremu brakuje paru doktorantów do profesury. I choć oficjalnie nikt tego tak nie przedstawi, wszyscy wiedzą, że mam wybór, albo robić doktorat z nim jako promotorem (dyscyplina ta sama, ale zajmujemy się zupełnie różnymi rzeczami), gdzie nic mi nie pomoże albo wręcz będzie przeszkadzał, albo nie robić doktoratu już wcale.

Pozytywnym aspektem jest to, że dzięki drobnemu finansowaniu z EU mam okazję trochę pojeździć zagranicę, gdzie poznałem m.in. świetnych ludzi z Francji. Choć póki co nie wiążę z tym poważnych planów, zmotywowało mnie to do rozpoczęcia nauki francuskiego jakieś trzy miesiące temu. :)

17.12.2016 16:00
Bukary
😊
51
odpowiedz
Bukary
222
Legend

Mówiąc krótko, Minasie, potwierdzasz to, co piszemy z Yoghurtem.

Nie taki diabeł gimnazjalny straszny, jak go malują (pisowcy).

19.12.2016 11:30
Bukary
😉
52
odpowiedz
12 odpowiedzi
Bukary
222
Legend

Najlepszych nauczycieli, o których z taką troską wypowiada się Secret, też bardzo cieszy reforma PiS-u: ;)

Szanowny Pan Prezydent
Andrzej Duda
Szanowny Panie Prezydencie,

Ministerstwo Edukacji Narodowej zaproponowało rewolucyjne, błyskawiczne, nieprzemyślane i niepoparte racjonalnymi argumentami zmiany w polskim systemie edukacji. Propozycje te zostały już przyjęte przez Sejm Rzeczpospolitej.
Bardzo nas to niepokoi. Próbowaliśmy, jako Nauczyciele Roku, nauczyciele z poczuciem swej misji, związani od wielu lat z praktyką oświatową, wsłuchując się w głosy nauczycieli, samorządowców, rodziców i uczniów, podjąć rozmowę z Panią Minister Edukacji Narodowej i przekazać ogrom wątpliwości dotyczących czasu, formy i sposobu wprowadzania reformy oświaty. Jednak pani Minister w trakcie spotkania nie była gotowa do wysłuchania naszych argumentów.
Szanowny Panie Prezydencie, musiała do Pana dotrzeć skala głosów krytycznych dotyczących planowanych reform. Zgłaszali je rodzice, nauczyciele, władze samorządowe, naukowcy, rektorzy polskich uczelni. Po ogłoszeniu propozycji podstawy programowej (tylko dla szkoły podstawowej!) liczba negatywnych opinii, protestów wszystkich środowisk znacznie wzrosła. Pozostajemy z nadzieją, że są one Panu znane.
Nie godzimy się, by decyzje polityczne odciskały swe piętno na jakości pracy szkół, na spokoju i poczuciu bezpieczeństwa naszych uczniów. Planowana reforma nie zapewnia fundamentalnych warunków realizacji procesu edukacyjnego w sposób mądry, nowoczesny i komfortowy dla uczniów.
Apelujemy o to, by zanim złoży Pan podpis pod tymi propozycjami - jako nauczyciel akademicki i jako Prezydent Rzeczpospolitej - przeanalizował raz jeszcze argumenty płynące z wielu różnych środowisk Polaków proponujących zwolnienie tempa i charakteru tych zmian oraz ich rzetelne przygotowanie.
Przewidywane zmiany nie uwzględniają dobra najmłodszych Polaków, nie uwzględniają specyfiki młodego pokolenia i zmieniającej się rzeczywistości. Nie widzimy w nich troski o dobrą, mądrą, nauczającą i wychowującą szkołę. Przewidywane zmiany w szkolnictwie dotyczą znacząco i niezaprzeczalnie nas wszystkich, przyszłości naszego narodu, a skutki ewentualnych niepowodzeń możemy ponieść jako społeczność na lata.

Podpisali:

Grzegorz Lorek, Nauczyciel Roku 2002
Bogumiła Bąk, Nauczyciel Roku 2003
Danuta Konatkiewicz, Nauczyciel Roku 2006
Wiesław Włodarski, Nauczyciel Roku 2007
Dariusz Kulma, Nauczyciel Roku 2008
Radosław Moskal, Nauczyciel Roku 2009
Marzena Kędra, Nauczyciel Roku 2012
Anna Sosna, Nauczyciel Roku 2011
Marcin Zaród, Nauczyciel Roku 2013
Katarzyna Nowak – Zawadzka, Nauczyciel Roku 2015
Joanna Urbańska, Nauczyciel Roku 2016

19.12.2016 12:09
Kanon
😃
52.1
Kanon
247
Befsztyk nie istnieje

Normalne, zakopciło im się pod dupami to się nie zgadzają...

19.12.2016 13:01
secretservice
52.2
secretservice
55
Generał

Podsumowując, jest to potrzebny krok w tył znad edukacyjnej zapaści. I wielka szkoda, że przez piętnaście lat gimnazjalnej reformy, ograniczono się tylko do postawienia ścianki na korytarzu ośmioklasowej podstawówki. Szkoda, że naukowcy, nauczyciele, władze, ksiądz proboszcz, etc. etc. pozostawały przez ten czas w intelektualnej bierności, a uczeń wystawiony na zatracenie.

post wyedytowany przez secretservice 2016-12-19 13:02:27
19.12.2016 13:07
Drackula
52.3
1
Drackula
231
Bloody Rider

szkoda to jest tego, ze sie azbestowymi oparami zaczadziles, w efekcie czego mentalnie zrownales sie juz prawie do ameby :(

19.12.2016 13:32
Kanon
😃
52.5
Kanon
247
Befsztyk nie istnieje

I wielka szkoda, że przez piętnaście lat gimnazjalnej reformy, ograniczono się tylko do postawienia ścianki na korytarzu ośmioklasowej podstawówki.

Polska w ruinie.

19.12.2016 13:48
52.6
Runnersan
218
Senator

U mnie na wsi całkowicie przebudowali obiekt, dorobiono piętro, zbudowano halę sportową, nowe boisko, otwarto klasy sportowe. W środku całkowicie przebudowano układ klas, unowocześniono wnętrza i pozostawiono samo gimnazjum, podstawówki są gdzie indziej.

Szkoda, że komuś postawiono tylko ściankę działową.

19.12.2016 14:22
Bukary
😉
52.7
Bukary
222
Legend

Podsumowując, jest to potrzebny krok w tył znad edukacyjnej zapaści

Na to, że można historiozofię Vico zastosować do pisowskiej reformy edukacji, nigdy bym nie wpadł...

Jak widać, nawet kiedy PiS robi źle, to robi dobrze.

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-19 14:23:51
19.12.2016 14:51
secretservice
52.8
secretservice
55
Generał

Gimnazja są pokłosiem AWS-owskiej reformy Buzka i oczywiście opór lewicowych ośrodków ZNP był wielokrotnie większy niż obecnie. Zabawne, że kiedy idea generalnie się nie sprawdziła, dokładnie te same ośrodki są przeciwne powrotowi do stanu poprzedniego.
Usystematyzujmy, że po prostu w pewnym kręgach ludzi alternatywnie myślących, z założenia każda reforma PiS jest zła, choćby dosypywała mniej zamożnym ludziom pieniędzy czy przywracała cywilizowany wiek emerytalny. I tak samo w kręgach nauczycielskich, każda reforma wzbudza opór. Szkoda, że między reformami nie ma z tamtej strony żadnego kreatywnego konstruktywizmu, nawet jeśli władzę sprawują rządy znajdujące bezpośrednie zaplecze w środowiskach pedagogów. Tak zwyczajnie jest i zmienić tego nie można.

19.12.2016 15:50
Drackula
52.9
Drackula
231
Bloody Rider

najwiecej o reformie oswiaty gardluja takie tuzy umyslowe jak ss.

Wali jeden z drugim takimi argumentami ze az brak kontrargumentow. Scianke mu w szkole postawili. Chyba ci glabie scianke ktos w mooozgu postawil i jakies pomrocznosci dostales.

Teraz kiedy sytuacja sie unormowala, mozna bylo juz cos z powodzeniem zaplanowac i zastosowac przychodza glupki w stylu ss i ratuja polska edukacje z nad zapasci.
Czy ciebie palce nie bola od pisania takich pierdol? Bo jesli ty naprawde wierzysz w to co piszesz to jest z toba gorzej niz mysle.

19.12.2016 16:36
secretservice
52.10
secretservice
55
Generał

Żeby ci odpowiedzieć, musiałbym się zniżyć do twojego poziomu prostego człowieka, który może otarł się o pewną edukację, ale tak naprawdę jesteś tym samym prymitywnym człowiekiem, jakim byłbyś gdyby edukacja nie przeciągnęła cię po korytarzach szkół.
Przeczytałeś raz, że ktoś pracował zagranicą i skojarzyło ci się z ojcem, który zrywał azbest żeby zarobić na twoją protezę gówno-wykształcenia? To doceń chociaż ojca, o jakimś elementarnym szacunku do drugiego człowieka, choćby i froterującego podłogi nie wspominam.
Klepiesz na tym forum jakieś farmazony 24/h, w stu procentach jakieś powielane brednie bez cienia własnych przemyśleń i jeszcze w samozachwycie rozpychasz się łokciami. Miej litość i jakieś bariery auto-kompromitacji.
Zwyczajnie na twoje pierdolenie głupot kładę laskę i tyle, więc rób tak samo.

19.12.2016 16:50
Drackula
52.11
Drackula
231
Bloody Rider
Image

Glupkiem ss jestes i glupkiem bedziesz, tu jest raczej bez perspektyw.

Swoja mialka wiedze o otaczajacym cie swiece pokazujesz w kazdym poscie. Tak jak bezzebny ma trudnosc otworzyc usta aby ubytkow nie bylo widac, tak w twoim przypadku jest to z wiedza.

Moj ojciec przy zrywaniu azbestu nie musial pracowac, bo poki co edukacja w Polsce byla i jest darmowa, takze oprocz podrecznikow w podstawowce i czesciowo w liceum moj ojciec nie musial placic grosza za moja edukacje ;)

Czemu mialbym unikac samozachwytu? Jest cos zlego w tym ze ludzie mowia o swoich osiagnieciach?

Ale jak juz przy samozachwycie jestesmy, to masz ---> moje auto (dzieki tej ujowej mojej edukacji ;P)

post wyedytowany przez Drackula 2016-12-19 17:22:37
19.12.2016 18:17
Kanon
😃
52.12
Kanon
247
Befsztyk nie istnieje

Zwyczajnie na twoje pierdolenie głupot kładę laskę i tyle, więc rób tak samo.

To otwarta sugestia, żeby na secretowe pierdolenie głupot kłaść laskę.

Urocze :D

19.12.2016 18:46
secretservice
😃
52.13
secretservice
55
Generał

Ręce opadają. Twoim tokiem rozumowania, w innym kraju byłbyś posiadaczem stada tysiąca kóz i miałoby to świadczyć o czymś ponad posiadanie tysiąca kóz. Być może o pewnym statusie, ale na pewno nie umysłowym. Jak dla mnie możesz jeździć więc kozą, wielbłądem, mercedesem.
Teraz możesz już iść i uprawiać swoją mizerną walkę o wolną Polskę zniewoloną morderczym kwakaniem Jarosława. Zdrowia życzę, kończąc złowieszczym pozdrowieniem - alleluja i do przodu!

post wyedytowany przez secretservice 2016-12-19 18:50:40
19.12.2016 12:13
Widzący
😈
53
odpowiedz
Widzący
235
Legend

Zwolnić dyscyplinarnie za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych.
A droga służbowa gdzie?

19.12.2016 16:29
Yoghurt
54
odpowiedz
1 odpowiedź
Yoghurt
101
Legend

Przyznaję, że miłościwie nam panujący są przynajmniej konsekwentni - skoro od samego początku będziemy edukować owce, to trzeba też tymże owcom przygotować grunt także pod nadchodzące badania naukowe i dostosować poziom do umiejętności przyszłych wynalazców (a przy okazji upewnić się, że będą badać to, czego chce władza poprzez ministerialną kontrolę).

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,412423,sejm-znowelizowal-ustawe-o-instytutach-badawczych.html

19.12.2016 16:37
Drackula
👍
54.1
Drackula
231
Bloody Rider

no wiesz, do pisu przylepila sie grupa profesorow roznej masci, nie pomijajac tych od wybuchajacych parowek, i trzeba tych ludzi gdzies umiescic. Zazwyczaj sa to miernoty kiszace stolki wykladowcow od czasow czerwonej zarazy bez perspektyw i zdolnosci a teraz wreszcie beda mieli okazje awansu. Awansu, ktory w wielu przypadkach umknal im przez cholerny 89r.

19.12.2016 20:21
Bukary
😉
55
odpowiedz
1 odpowiedź
Bukary
222
Legend

Pinokio przy pani minister to najbardziej prawdomówny pajacyk na świecie:

http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/1003587,siedem-szkolnych-klamstw-minister-anny-zalewskiej.html

20.12.2016 17:23
Cainoor
😒
55.1
Cainoor
264
Mów mi wuju

Klamie jak z nut.

19.12.2016 20:47
Bukary
56
odpowiedz
6 odpowiedzi
Bukary
222
Legend

Zabawne, że kiedy idea generalnie się nie sprawdziła, dokładnie te same ośrodki są przeciwne powrotowi do stanu poprzedniego.

I znowu to samo, Secret. W koło Macieju. Co się znowu nie sprawdziło? Od kilkudziesięciu postów podajemy różne argumenty, a ty niby się zgadzasz, a potem znowu odwracasz kota ogonem. Do ciebie trzeba mieć zaiste nauczycielską cierpliwość...

Usystematyzujmy, że po prostu w pewnym kręgach ludzi alternatywnie myślących, z założenia każda reforma PiS jest zła, choćby dosypywała mniej zamożnym ludziom pieniędzy czy przywracała cywilizowany wiek emerytalny. I tak samo w kręgach nauczycielskich, każda reforma wzbudza opór.

Kolejne zdanie i kolejna bzdura. Nie wrzucaj reformy edukacji do jednego worka z innymi "reformami". Taka metoda, owszem, ułatwia ci argumentację, ale z poprawnym rozumowaniem ma niewiele wspólnego. Zachowujesz się jak pisowcy, którzy poddawali pod głosowanie w sejmie poprawki en bloc. Ile razy mamy podawać przykłady renomowanych instytucji i osób, które odsądzają reformę PiS-u od czci i wiary? To zamierzasz podważać opinie i analizy już wszystkich uznanych ekspertów metodycznych i pedagogicznych? I masz czelność mówić, że to ludzie po przeciwnej stronie barykady krytykują PiS z zasady? Naprawdę? Przeciwnicy reformy podają konkretne argumenty, a jej zwolennicy... No właśnie, co podają? Jakieś mgliste wywody, zmanipulowane badania, obietnice bez pokrycia itp. Brak merytorycznego zaplecza. Ciągłe kłamstwa i rżnięcie głupa.

A co do nauczycieli i oporu przeciw reformom... Zdawałeś się przyjmować do wiadomości informację, że gimnazja (a więc i szkoły ponadgimnazjalne) kiedyś i gimnazja (i szkoły ponadgimnazjalne) teraz to dosyć odmienne twory edukacyjne. Jak myślisz: dlaczego? Otóz szkolnictwo poddawane jest mniejszym lub większym reformom co kilka lat. Zmienia się wiele spraw: formuła egzaminów zewnętrznych, podstawy programowe, listy lektur, zalecane metody nauczania, podręczniki, siatka godzin. W ostatnich latach wprowadzono obowiązkowe projekty edukacyjne, profilowanie, możliwość tworzenia programów autorskich etc. I jakoś nauczyciele nie wychodzili na ulicę, choć to czasem bardzo poważne zmiany, które również wpływają np. na siatkę godzin (a więc zarobki nauczyciela). Wychodzą dopiero teraz. Większość tych zmian była naprawdę pozytywna, choć wiele rzeczy wymagało i wymaga dopracowania. Może nie było bardzo dobrze, ale było coraz lepiej. Mieliśmy ewolucję. I nie potrzebujemy rewolucji. Bo w wykonaniu minister Zalewskiej ona niczego dobrego nie przynosi.

A więc nie chrzań o koniecznym kroku w tył, bo trzeba było zrobić konieczny krok w przód. W partii Kaczyńskiego brak jednak ludzi myślących. Wykonuje się polecenia Prezesa. A Prezes o edukacji nie ma zielonego pojęcia.

Ech, wkurzyłem się trochę. Ale ile razy można powtarzać to samo? ;)

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-19 20:54:03
19.12.2016 21:00
Kanon
😊
56.1
Kanon
247
Befsztyk nie istnieje

W nieskończoność, zwłaszcza jeśli adwersarz ma zamiast mózgu kartoffelsalat.

19.12.2016 21:06
secretservice
56.2
secretservice
55
Generał

Więc nie trać wiary Bukary. Za jakiś czas będziesz wychwalał kolejny pisowsko-konserwatywny nurt reformatorski w oświacie, tak samo jak przypasowała ci konserwatywno- pisowska reforma gimnazjalna tworzona przez rząd AWS czyli Kaczyńskiego, Solidarność, ZCHN, KPN, a nawet samego Rokitę i inne mroczne Rydzykowe siły. Jakoś tak się dziwnie składa, że jedyną reformatorską siłą w Polsce jest od zawsze ta prawica bardzo na prawo, a reszta...Reszta jest milczeniem.

post wyedytowany przez secretservice 2016-12-19 21:08:56
19.12.2016 21:10
Bukary
56.3
Bukary
222
Legend

Ty naprawdę nie widzisz różnic między reformą z 1999 roku i sposobem jej wprowadzania a reformą Zalewskiej? Czy znowu rżniesz głupa?

19.12.2016 21:10
56.4
Runnersan
218
Senator

Secret zapomniałeś jeszcze o kilku. Podpowiem w tym rządzie był jeszcze Komorowski, Bartoszewski, Balcerowicz, Suchocka, Onyszkiewicz, Geremek,

19.12.2016 21:26
secretservice
😊
56.5
secretservice
55
Generał

Tak było.

20.12.2016 10:42
Drackula
😁
56.6
Drackula
231
Bloody Rider

Jakby w 99 zapytali sie o zdanie eksperta od edukacji, mosci ss'a, to nie mielibysmy dzis problemu

Czy znowu rżniesz głupa? czemu? to naturalne ;)

post wyedytowany przez Drackula 2016-12-20 10:45:29
20.12.2016 11:17
Bukary
😉
57
odpowiedz
1 odpowiedź
Bukary
222
Legend
20.12.2016 11:31
Drackula
57.1
Drackula
231
Bloody Rider

Bukary, nie wbijasz sie w trendy! Miala byc info-grafika a nie sciana tekstu. Kto to ma czytac, co?

20.12.2016 11:49
58
odpowiedz
Cyniczny Rewolwerowiec
109
Senator

tak samo jak przypasowała ci konserwatywno- pisowska reforma i jedyną reformatorską siłą w Polsce jest od zawsze ta prawica bardzo na prawo

u wot m8?
Sa tak bardzo na prawo że wujaszek Lenin już od lewej puka. :D

post wyedytowany przez Cyniczny Rewolwerowiec 2016-12-20 11:50:34
20.12.2016 16:54
Bukary
😉
59
1
odpowiedz
5 odpowiedzi
Bukary
222
Legend

No i ZNP wchodzi w spór zbiorowy:

http://www.znp.edu.pl/element/2939/Uchwala_ZG_ZNP_ws._sporu_zbiorowego

Strajk nauczycieli w marcu 2017 r. Ponieważ nie należę do żadnego związku, prawdopodobnie nie będę mógł wziąć w nim udziału. Ale przynajmniej popatrzę z satysfakcją na intelektualne wygibasy nauczycieli "Solidarności": jak poprzeć postulaty ZNP, a jednocześnie nie krytykować rządu? Ha!

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-20 16:58:44
20.12.2016 17:26
Irek22
59.1
Irek22
154
Legend

prawdopodobnie nie będę mógł wziąć w nim udziału

Czysto hipotetycznie - ale mógłbyś się przyłączyć ot tak, jako nauczyciel bez przynależności związkowej, któremu deforma edukacji też się nie podoba?

20.12.2016 17:33
Bukary
59.2
Bukary
222
Legend

Nie, nie mógłbym. W teorii niby każdy ma prawo do strajku. W praktyce: gdybym zostawił uczniów bez opieki, musiałbym się pojawić w sądzie... ;)

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-20 17:36:03
20.12.2016 17:34
Irek22
59.3
Irek22
154
Legend

Aha, OK. Nigdy nie należałem do żadnego związku zawodowego, stąd moje pytanie.

20.12.2016 17:38
Bukary
59.4
Bukary
222
Legend

Wiele zależy od tego, jak będzie w danej szkole przebiegał strajk i jak się zachowają rodzice czy uczniowie. W każdym razie: nie można strajkować, jeśli to zagraża zdrowiu i życiu ludzkiemu. A wyjście z klasy, kiedy są w niej obecni uczniowie, to stworzeni takiego zagrożenia. :)

I jeszcze jedna sprawa: moim pracodawcą nie jest samorząd, tylko rząd. Nie wiem, jak ZNP zorganizuje strajk w tego rodzaju szkołach i czy będę objęty sporem zbiorowym, więc zastrajkuję (bo mam niby prawo), jeśli dyrekcja tak zorganizuje pracę, że nie będę musiał wykonywać swoich obowiązków. ;) A to raczej mało prawdopodobne.

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-20 17:54:45
20.12.2016 18:04
secretservice
59.5
secretservice
55
Generał

Albowiem o własne interesy trzeba dbać, więc dobrze że wchodzą w spór zbiorowy, przynajmniej wiadomo o co się dokładnie rozchodzi. Problem w tym, że nauczyciele zarabiają średnio lepiej niż średnia owoców ich pracy. Więcej wadliwych produktów końcowej produkcji, niż sprawnych. W normalnej firmie nie miałoby to racji bytu, ale w budżetówce i związkowej rzeczywistości hulaj dusza piekła nie ma. Niech żyje wolny rynek, precz z Leninem!

post wyedytowany przez secretservice 2016-12-20 18:08:24
20.12.2016 18:30
Bukary
60
1
odpowiedz
3 odpowiedzi
Bukary
222
Legend

Problem w tym, że nauczyciele zarabiają średnio lepiej niż średnia owoców ich pracy. Więcej wadliwych produktów końcowej produkcji, niż sprawnych.

A Secret znowu walnął mądrość nad mądrościami...

Bezdenna kategoryczność tego, delikatnie rzecz ujmując, niezbyt przemyślanego stwierdzenia nie zasługuje na jakiś wnikliwy komentarz, więc powiem krótko, korzystając z twojej wspaniałej metafory: do naszej fabryki trafiają różne silniki o różnym stopniu niesprawności; czasami uda się wypuścić z taśmy produkt nadający się do ferrari, a czasami wielkim sukcesem jest już taka renowacja, która umożliwi działanie silnika jako elementu wspomagającego w zaprzęgu konnym. Albo krócej: z pustego (i opornego) i Salomon nie naleje...

Dlatego właśnie, drogi Secrecie, od jakiegoś czasu ocenia się pracę nauczyciela nie tylko na podstawie wyników egzaminów zewnętrznych itp., ale przede wszystkim biorąc pod uwagę wskaźnik EWD (Edukacyjna Wartość Dodana). I gdybyś był rodzicem, który posyła dziecko do polskiej szkoły, to własnie na ten skrót powinieneś zwracać szczególną uwagę.

Pojąłeś to jakże skomplikowane zagadnienie? ;) I skąd u ciebie w ogóle taka awersja do nauczycieli?

A co to mówiłeś o zarobkach? Ile wg ciebie powinien zatem zarabiać nauczyciel?

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-20 18:37:46
20.12.2016 18:41
Irek22
60.1
Irek22
154
Legend

A Secret znowu walnął mądrość nad mądrościami...

Spuść na niego i jemu podobnych zasłonę milczenia. Mało to się z dzieciakami w szkole użerasz? ;) Szkoda czasu i klawiatury. Pożyteczniejsze będzie np. zagrać w Thiefa po raz enty. :)

post wyedytowany przez Irek22 2016-12-20 18:42:48
20.12.2016 18:54
secretservice
60.2
secretservice
55
Generał

Być może w matematyce, przedmiotach artystycznych, czy choćby zajęciach w-f, krawiec tyle kraje ile materii staje. Być może nie każdy ma zacięcie humanistyczne, choć tutaj nie uwierzę, że nie można praktycznie każdego wyciągnąć do pewnego poziomu właściwą osobowością i metodyką. Już nie takie cuda widziałem, gdy nauczyciel potrafił wciągnąć w przedmiot humanistyczny totalnych outsiderów, nawet w matematykę, w całki i różniczki. Nawet uwierzę, że w klasie może być jeden, dwóch, trzech totalnych debili. Ale doprawdy nigdy nie uwierzę, że trzy czwarte klasy w danym przedmiocie wykazuje inteligencję szympansa, albo w większości przedmiotów, albo w przekroju swojej kariery szkolnej. Pardon par excellence, ale zobaczyć znaczy uwierzyć, a ja jestem jeszcze z komunistyczno-blisko postkomunistycznych szkół. A dzieciaki z własnych opowieści to wiadomo - pani od polskiego to zołza i mnie nie lubi, pan od matematyki się na mnie uwziął... I wierz tu dzieciom.

Dobry nauczyciel powinien zarabiać znacznie więcej niż obecna średnia, zły nauczyciel powinien zarabiać źle, mógłby dzięki temu zmienić zawód co przyniosłoby społeczeństwu i jemu wymierne korzyści.

Spuść na niego i jemu podobnych zasłonę milczenia.

Ty się synku nie mądrz tylko śpiewaj czy byłeś już u proboszcza? Jak nie byłeś to się pośpiesz, bo ateistycznych karpii zabraknie.

post wyedytowany przez secretservice 2016-12-20 18:59:13
20.12.2016 19:40
Bukary
60.3
Bukary
222
Legend

No to znowu mi się wydaje, Secret, że zgadzamy się co do pewnych podstawowych spraw, gdy tylko schodzisz ze sceny zbytniego uogólnienia.

Już się gubię w tym naszym sporze... ;)

20.12.2016 19:07
Belert
61
odpowiedz
2 odpowiedzi
Belert
182
Legend

Poziom wiedzy matematycznej , ze juz o poziomie matury z matematyki nie wspomne jest denny.,
Wiesz Bukary moze i masz racje , wskazniki pierdu pierdu wyniki sa , ale na papierze.
papier to cos takiego fajnego ze wszystko przyjmie , od dziel Lenina po wypiociny Hitlera nie wspomne o wspomieniach markiza De Sade.

Problemem nauczania w Polsce byc moze jest zbyt wielkie zaufanie wskaznikow , rubryczek i tabelek , a ginie zwycaajnie w tym uczen.
Wiem że nauczyciele juz nie maja sily , ale kurde taki wybraliscie zawod.
Poki co jest do bani.
Nie moge sie wypowiqadac o nauczaniu chemii , hisorii i polskiego ale mozna powiedziec że sprzat po matematykach w liceach .Juz studentow nie biore bo mi sie zwyczajnie nii chce , zreszta za takie peiniadze nie mam ochoty sie wysilac.
Nauczycielom nawet sie nei chce powiedziec uczniom prostej odpowiedzi na jedno pyatnie : a po cholere mi matematyka?
Gdy pytam podstepnie ucznia w klasie maturalnej - 6x8 a gosc nerwowo wyjmuje komorke moj drogi to sie noz w kieszeni otwiera.
Ile to jest pi razy oko sqrt2 lub 3 a gosc czy panienka frapie sie bezradnie po glowie.
Na plus na ogol pamietaja ( w klasie maturalnej ) prawo pitagorasa.
Ale juz rozwiaznie rownie podstepnej rzaczy jaka jest (x+y)^2 przekracza sily praktycznie wszystkich.
To tyle.
A poziom matury podstawowejk jest po prostu zenujacy .Wez pod uwage ze kupa ludzi nawet tego nie zdaje :))

post wyedytowany przez Belert 2016-12-20 19:13:55
20.12.2016 19:28
wyś
😱
61.1
wyś
95
Just think

Twoja wypowiedź jest ewidentnym dowodem na to, że powrót do prehistorii to bardzo chybiony pomysł.

Jakby nie patrzeć, to po reformie trafilbyś co najwyżej do OHP. Przemyśl to.

20.12.2016 19:50
Bukary
61.2
Bukary
222
Legend

Problemem nauczania w Polsce byc moze jest zbyt wielkie zaufanie wskaznikow , rubryczek i tabelek , a ginie zwycaajnie w tym uczen.

Ależ ja to samo powtarzam. Tylko problem często polega na tym, że nauczyciel właśnie ginie pod górą niepotrzebnych papierów, które musi tworzyć na polecenie przełożonych (i nie chodzi o przygotowanie fajnych lekcji), a czasu dla ucznia (np. na jakieś konsultacje) już nie znajdzie.

Jedno z możliwych rozwiązań: zmniejszyć obowiązkową liczbę godzin przy tablicy, a dodać zamiast tego obowiązkowe godziny jakichś konsultacji o charakterze zajęć indywidualnych (lub w niewielkich grupach), w czasie których nauczyciel musiałby pracować z uczniem słabym lub bardzo zdolnym. Próbowano coś takiego zrobić w formie tzw. "godzin karcianych", ale to była parodia nauczania (z różnych względów).

Oczywiście, trzeba też przeprowadzić selekcję wśród nauczycieli. Starych i pracujących już właściwie nie sposób obiektywnie zweryfikować, ale na studiach pedagogicznych należy coś zmienić, bo obecnie to często - jak słusznie wiele razy powtarzaliśmy - wylęgarnia jakichś dziwnych osób, które o uczeniu nie mają zielonego pojęcia. A za selekcją powinny iść drastyczne zmiany w wynagrodzeniu.

To wszystko jest bardzo skomplikowane i wymaga poważnych zmian przeprowadzonych przez poważnych ludzi. Reforma nauczania w Polsce powinna się zacząć od zreformowania systemu zatrudniania, wynagradzania i ewaluacji nauczycieli oraz dyrektorów, a nie od likwidacji gimnazjów (i to w tak idiotyczny sposób). Do tego powinna dojść akcja odbiurokratyzowania szkół.

A co do reszty twojej wypowiedzi, to się raczej nie zgadzam. Stoję po stronie Youghurta czy Minasa: nie sądzę, żeby obecni absolwenci byli jakoś "głupsi" od tych sprzed lat (co wcale nie znaczy, że mają w głowie więcej informacji z jakiejś konkretnej dziedziny)... ;)

post wyedytowany przez Bukary 2016-12-20 19:59:53
20.12.2016 21:01
Belert
62
odpowiedz
1 odpowiedź
Belert
182
Legend

Oczywiście, trzeba też przeprowadzić selekcję wśród nauczycieli

Bukary : pamietam z 20+ lat temu jak zaczynalem zabawe z korkami to te najbardziej zahukane panienki , wiesz - obgyrione paznokcie , blade jak sciana na pytanie dla rozluznienia atmosfery - kim chcesz zostac , na ogol odpowiadaly - nauczycielka , chce uczyc dzieci.
Mam tylko nadzieje że wiekszosc z nich nie spaelnila tych marzen :)
Problem weryfikacji nauczycieli to sprawa bardzo trudna , poniewaz w Polsce azwsze jest tak że im wieksza miernota tym wyzej sie pcha.
Wiec nieudacznik bedzie oceinial innych nieudacznikow.
Coz on moze sprawdzic ?
no a co innego jak nie tabelki , podpunkciki , sprawozdania etc.
Co do gimnazjow.
Pomysl od samego poczatku byl z d... wziety.
Rozwalono calkiem dobrze funkcjonujacy system, 8klas , liceum/techniku/zawodowka na rzecz arcy glupiego wyrwania 6-klasisty z jego szkoly i wsadzenia go do nowej szkoly z nowymi kolegami.
Efekt przeszedl najsmielsze wyobrazenia , udalo sie stowrzyc gimbaze czyli pajacujacych poldebili , nawzajem przescihajacych sie coz moga bardziej glupiego zrobic i to wszystko na poziomie 13 latkow.
Natepnie rozwalono program nauczania i banda kretynow zaczela go wykrzywiac i rozwalac zeby dopasowac do nowej sytuacji , n1astepnie co wiekszy kretyn dokladal cos do programu i jesli dawniej swobodnie przeczytalem wszystkie lektury ktore przerabialem w technikum z polaka , to teraz musialbym siedziec dzien i nc zeby to wszystko przeczytac.
Wtedy narodzilo sie to cos : my udajemy że uczymy , wy udajecie że sie uczycie i czytacie lektury ( choc wiemy ze to niemozliwe ) i jakos to pchamy, byleby nikt nie powiedzial ze to bez sensu.
Mlodziez zobaczyla że w tym swiecie nie oplaca sie byc uczciwym bo juz z zalozenia jest pogiety i pokrecony .
I tak sie to toczy do dzis.
Wprowadzono setki brykow , gotowych opracowan Wprowadzono setki podrecznikow - wzrosly koszta nauki bo kazdy nawet najglupszy nauczicel mogl sobie wybrac dowolny podrecznik napisany przez franka z zenkiem zup[elnie nie kompatybilne ze reszta , juz nie mozna bylo sprzedac starego bo nikt nie chcial starych skoro co rok wychodzily nowe..Zaczela sie robic ch....a
I tak sie to toczy do dzis.
Nie wiem czy reforma ktora teraz wprowadzaja cos zmieni , ale ...od czegos trzeba bylo zaczac.
poprawiac tego g... juz sie nie dalo.
I w pelni popieram te probe reformy.
Pisze probe bo nikt nie wie co z tego wyjdzie.Ale dalsze utrzymywanie tej fikcji i zaklamania bylo bez sensu.

20.12.2016 21:35
twostupiddogs
62.1
twostupiddogs
245
Legend

Obawiam się, że to wcale nie zaczęło się od gimnazjów. Fragment z art. powyżej:

"Marcin Kowalski: Pański wykład wygłoszony przy okazji otrzymania Doktoratu Honoris Causa Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego to mowa oskarżycielska przeciw wszystkim dotychczasowym rządom, za zniszczenie polskiego systemu edukacji.

Bogusław Śliwerski: Podsumowanie moich niemal 35 lat pracy akademickiej. Rozmawiamy w rocznicę wybuchu stanu wojennego. Pierwsze strajki uczelniane, które rozlały się po Polsce, miały miejsce na Uniwersytecie Łódzkim. Brałem w nich udział, rozpoczynałem wtedy naukową drogę. Walczyliśmy o zmiany w systemie szkolnictwa. Nie mieliśmy przeświadczenia, że ten ustrój padnie, nie ma co się oszukiwać. Tworzyliśmy jednak ruch oporu i zapisywaliśmy idealistyczne wizje przyszłości, również, a może - przede wszystkim, w dziedzinie oświaty. Od edukacji wszystko się zaczyna.

Jakie to były wizje?

- Polska jako państwo suwerenne, a system oświaty - samorządny, w pełnym tego słowa znaczeniu.

Co znaczy "samorządny"? Przecież w większości wolnych państw edukacja jest w jakiś sposób zarządzana centralnie.

- Oświata wykorzystywana do celów politycznych, ideologicznych, występuje w państwach totalitarnych lub rządzonych autorytarnie. Państwo powinno pełnić jedynie rolę pomocniczą. Ministerstwo Edukacji, czy jakikolwiek inny organ władzy państwowej zajmujący się oświatą (w wielu krajach oświata podlega resortom kultury), powinno skupić się wyłącznie na stworzeniu warunków dla drożności systemu i porównywalności w różnych regionach kraju. Zadaniem dla władzy centralnej jest ułożenie Podstaw Programowych Kształcenia Ogólnego i Zawodowego, standardów dla poszczególnych grup wiekowych w zakresie wiedzy, umiejętności, postaw. Na tym koniec. Niżej musi być pełna decentralizacja.

I jest. Szkoły należą przecież do samorządów.

- Jest wydmuszka samorządności. Szkoły nie mogą być marionetkami sterowanymi przez centrum władzy. Mówię nie tylko o władzy centralnej, ale również lokalnej. Nie chodzi nam przecież o to, żeby dyrektorami szkół byli partyjni nominaci z ugrupowania, które akurat rządzi gminą, i realizowali wśród uczniów politykę swoich mocodawców. Teraz często takie zjawisko obserwujemy. Profesor Henryk Samsonowicz, pierwszy solidarnościowy minister edukacji, obiecał w 1989 roku w liście do rodziców i dyrektorów, że już nigdy więcej MEN nie będzie kierować tym, co się dzieje w szkołach i przedszkolach. Był człowiekiem uczciwym i mądrym; wiedział, że autonomia jest możliwa tylko wtedy, jeśli placówką odpowiedzialnie kieruje profesjonalna kadra nauczycielska, którą wspiera i kontroluje społeczność rodziców i środowiskowych wychowawców, tworząc uczącą się wspólnotę edukacyjną.

Czyli?

- Czyli organ prowadzący szkołę, najczęściej samorząd, w konkursie powinien wyłaniać dyrektora, ale na wszystkie decyzje programowe, finansowe, wpływ muszą mieć Rady Oświatowe, złożone w równym stopniu z przedstawicieli uczniów, rodziców, nauczycieli. Łącznie z możliwością odwołania dyrektora szkoły. Takie Rady działałyby również na poziomie gmin, województw, całego kraju. Narodowa Rada Oświatowa to najlepszy recenzent pracy ministra edukacji. Dzisiaj MEN-u nie kontroluje nikt, a tylko w państwach totalitarnych władza ocenia samą siebie.

Co by zmieniła taka samorządność?

- Dałaby autonomię szkołom, a nauczycielom, rodzicom i uczniom realny wpływ na proces wychowawczy i jego organizację. I takie zapisy o oddolnym tworzeniu kontroli społecznej znalazły się w Ustawie o Systemie Oświaty z 1991 roku. Dwa lata później do władzy wróciła już postkomunistyczna lewica i znów odżyło centralistyczne zarządzanie szkolnictwem. Zniszczyli to, co udało się wypracować "Solidarności". Kolejne zmiany władzy nie przyniosły przełomu. Weszliśmy w złe koleiny, brniemy w nich do dzisiaj. Szkoła jest ograniczona gorsetem centralizmu.

DOKTORAT HONORIS CAUSA DLA PROF. ŚLIWERSKIEGO

Nic się nie zmieniło od czasów komuny?

- Kosmetyka. Kiedy spojrzeć na oświatę kompleksowo, widać, że system niszczą cztery grzechy główne. Każdy rodzic je zna i na co dzień się z nimi boryka. Grzech pierwszy - szkoła niedemokratyczna, ani nawet prodemokratyczna. Jakby w 1989 roku nic się nie stało, nie dokonały się przemiany demokratyczne.

W szkołach wciąż panuje autorytaryzm?

- System wciąż konserwuje układ nadzoru nad szkołami, typowy dla państw autorytarnych. Niesie to ze sobą poważne skutki. Szkoła ma przygotować absolwentów do odpowiedzialnych wyborów i podejmowania decyzji. Kształtować u nich polityczną dojrzałość, która nie ma nic wspólnego z wpajaniem poglądów jakiejś partii. Tak się nie dzieje.

Gdzie w tym wszystkim są rodzice?

- Grzech drugi: radykalne lekceważenie przez system rodziców i opiekunów. Łamanie Konstytucji, w której wyraźnie jest napisane, że szkoła ma pełnić rolę pomocniczą wobec rodziców. Nie pełni. Rodzice nie współrządzą szkołą, nie mają w niej zbyt wiele do powiedzenia, a bardzo często nie mają nawet prawa, żeby do niej wejść. Białe linie namalowane przy wejściu do budynku, których rodzice nie mogą przekraczać, ochroniarze na dyżurkach, zakazy wejścia dla rodziców wywieszone na szybach, drzwi do pokojów nauczycielskich z klamkami tylko od wewnętrznej strony, żeby czasami jakiś nieproszony rodzic nie wszedł i o coś nie zapytał. Rodzice powinni mieć realny wpływ na przebieg procesów wychowawczych własnych dzieci. Niestety - ich rola często jest sprowadzona do dostarczania pieniędzy i usług na rzecz szkoły.

Grzech trzeci?

- Nieliczenie się z wynikami badań naukowych i lekceważenie osiągnięć naukowych z psychologii rozwojowej i dydaktyki. Ponad 300 mln zł zostało wydanych na różnego rodzaju badania i diagnozy, tylko nieliczne wnioski wdrożono w życie. To zagadnienie ma bezpośredni związek z grzechem czwartym - zaniechaniem komunikacyjnym, pomijaniem procesów zachodzących globalnie w oświacie. Świat przez ostatnie lata zmienił się totalnie. Internet, łatwość komunikowania, media społecznościowe - uczniowie siedzą w tym po uszy. Nowe technologie są często traktowane jak wróg, jak czarna magia. A powinny stać się jednym z kluczowych narzędzi dydaktycznych. Uczniowie są on line, a szkoła - off line.

Kto ponosi odpowiedzialność za te grzechy?

- Wszystkie siły polityczne rządzące Polską od 1993 roku. Każda z partii tolerowała patologie, była bezkrytyczna wobec własnych błędów, realizowała interesy swoich elit, tworzyła nomenklatury, co sprzyjało korupcji, nepotyzmowi, partyjniactwu. Partie celowo brutalizują swój przekaz w kampaniach wyborczych, a następnie nie spełniają obietnic. "

Forum: Bardzo mnie cieszy reforma edukacji