http://collider.com/rogue-one-reviews-star-wars/#twitter
Pojawiły się pierwsze opinie, są one bardzo, bardzo entuzjastyczne. Podobno Disney przepuścił zaskakująco mocny film.
Wszyscy piszą o szokującej scenie z Vaderem:
spoiler start
jego zmasakrowane ciało ma zostać pokazane bez zbroi, a nawet mechanicznych rąk i nóg (kadłubek)...
spoiler stop
Nie wiązałem z filmem wielkich oczekiwać, ale... byle do czwartku.
W spoilerze link do zdjęcia odnośnie wcześniejszego spoilera:
spoiler start
spoiler stop
Po przejęciu przez molocha Disneya również widziałem tylko równię pochyłą. Ciekawe, ciekawe.
Zone na przebudzeniu mocy musialem budzic po seansie bo z nudow przysnela, teraz nie wiem jak ja namowic na lotra 1.
Dziwne w sumie, Przebudzenie wydaje się takie "casual friendly", gorzej z fanami.
durothor nie casual frendly tylko idiot frendly nie każdy musi mieć dziewczynę idiotkę nie ?
Force Aweknes ma 92% a dla mnie to plastikowe dziadowstwo bez klimatu starych star warsow.
Obejrze jak bedzie na DVD ale ogolnie do nowych star warsow mam nastawienie negatywne, tym bardziej ze czeka nas ich zalew w ciagu kilku nastepnych lat.
Interesująca informacja, akurat miałem zamiar sobie w ten grudzień podarować już kino :) Widocznie trzeba będzie to jeszcze drugi raz rozważyć.
było do przewidzenia ze ten film będzie zejbisty, biorąc pod uwagę że SW VII to film dla wyjątkowych głąbów, a że na golu się SW z 2015 podobał to nie dziwne tutaj głąbów zatrzęsienie. Każdy kto pisał że R0 będzie niezły od razu był mieszany z błotem bo to było nie do pomyślenia dla gimbazy umysłowej która za wzór obrała sobie avengersów
EPVII to dla mnie 6/10 - nie wiele lepsze od Nowej Trylogii (Stan rzeczy może się zmienić, kiedy w końcu rozwinął wątki i zatkają dziury w kolejnych epizodach), no ale mimo wszystko na Rogue One lecę bez zastanowienia.
Po obejrzeniu Przebudzenia Mocy, ciężko dać szansę Łotrowi. Film był bardzo kiepski i tylko w sumie marka go ratowała.
Byłem, przed chwilą wróciłem z kina. Powiem jedno. Idę na ten film raz jeszcze, do IMAXa tym razem. Po obejrzeniu każdy stwierdzi, że da się zrobić film z uniwersum GW który starych fanów wyrwie z butów a gimbę przestraszy i wygoni z kina do mamusi.
To dlatego, że mają względnie wolną rękę, a jednocześnie markę.
Marka - wiadomo, tłumaczyć nie trzeba.
Wolna ręka - no bo to side story, zawsze można powiedzieć, że to prawie osobny ciąg wydarzeń, nowi bohaterowie, z którymi można zrobić wszystko. Nie muszą się trzymać SW, poza nawiązaniami dla fanów.
W sumie aż dziwne, że nie wpadli na to wcześniej.
Nie żebym był jakimś zagorzałym fanem, ale pewnie pójdę, nie robiąc sobie nadziei ale też nie nastawiając się na Bóg wie co. Po prostu odmóżdżyć się, spotkać ze znajomymi.
Czytam sobie opinie w necie, sam idę jutro, ale najwięksi hejterzy Przebudzenia chwalą - że o takie SW walczyli, itd.
Podobno bardzo inny film od epizodów.
Viti - jak pisałem rok temu że tak będzie bo już sam scenariusz wydawał się niezły, a potem jak zobaczyłem zdjęcia to tylko mnie to utwierdziło, to na golu napisali "wygląda jak budżetowy odcinek serialu, będzie straszna chała, a do VII to nie ma co porównywać" efekt jest mniej więcej taki. SW VII to straszny gniot, a R0 wypadł fantastycznie. Film był jeszcze mroczniejszy ale Disney nakazał przebudowę, szkoda bo dzisiejsze filmy to zlepek Marvelowsiego hihu.
nie wiem gdzie jest tam mrok, może porównując do oryginalnej sagi.
Dla mnie nic specjalnego, drugi raz na pewno nie obejrzę. Ale fanem SW nie jestem i oceniam jako zwykły film.
jeden duży plus
nie rozpisując spoilerów - CGI
Co wy porównujecie, to jest spinoff-w pierwszej minucie widać że to coś innego
ale wyszedł bardzo dobrze, mogą takie filmy kręcić nawet dwa razy w roku ;-)
A.l.e.X -> Szczerze, ciężko mi jest sobie wyobrazić film jeszcze mroczniejszy. Miejscami było normalnie jak w TESB.
Z tym gniotem bym się średnio zgodził. Film był niezły łamane na dobry. Takie szkolne 4=.
Ależ to było nudne. Nawet nie chce mi się rozpisywać. Jest jeszcze gorzej niż w Przebudzeniu mocy. Chciałbym napisać, że wyrosłem najwidoczniej z tego typu rozrywki, ale obiektywnie patrząc, ten film był potwornie nudny.
To ciekawe, według mnie VII była już dość nudna nie licząc kilku momentów, za to typowe momenty akcji jak te pod koniec filmu (walka na x-wingi i blastery) mnie kompletnie nie urzekły. Czy w Rogue One znajdę coś dla siebie?
Jak oceniasz dwie pierwsze trylogie? (tak dla porównania z Twoją oceną tego filmu)
da się zrobić film z uniwersum GW który starych fanów wyrwie z butów a gimbę przestraszy i wygoni z kina do mamusi.
Oglądaliśmy chyba dwa różne filmy.
A mi się film bardzo podobał. Dużo lepszy od zeszłorocznego i pozbawiony w znacznej mierze kiczu wstawionego na siłę do FA. Jeden z moich ulubionych filmów SW.
Wczoraj wreszcie obejrzałem. Niestety wersję 2D z dubbingiem :/
Ogólnie przynudzanie, choć lepsze niż wszystkie nowe części. Kapitalna scena korwetą i 2 SD!!! Czuło się moc :)
No i fajne CGI :)
Ogólnie średniawe, fabularnie/aktorsko płaskie, schematyczne i nudne, rzemieślniczo przyzwoite kosmiczne "fątasie". W związku z tym faktycznie bodaj najlepsze SW, jakie widziałem (a i tak szkoda czasu). Chyba pierwsze SW, którego target wiekowy to nie 12-14 lat (nie do pojęcia dla mnie, dlaczemu takie rzesze dorosłych ludzi, w tym paru mi znanych a niegłupich, tym się tak jara). Oraz pierwszy film w 3D, jaki widziałem. I do tego się nadaje dla niefana SW. Żeby sobie podziwiać efekty specjalne w 3D.
Kapitalna scena korwetą i 2 SD!!!
Czy to się fizycznie biorąc trzymało kupy w ogóle? Mam silną obawę, że zupełnie nie. Skąd się wzięła energia powodująca tak niszczącą kolizję? Nie z ciągu malutkiej korwety ewidentnie (było pokazane, jak nikły efekt wywiera). Ani nie ze zderzenia obu okrętów - skoro leciały w szyku, z tymi samymi wektorami, wzajemna prędkość praktycznie 0. Jedyna, malutka różnica tutaj to wpływ ciągu korwety. Ale może jakiś fizyk objaśni, że owszem, znawcą nie jestem. Logicznie nijak się kupy nie trzymało - okręt miał mnóstwo czasu, by skompensować i uniknąć kolizji. I który bałwan w kosmosie leciałby tak niemożebnie blisko drugiego bałwana. No, ale filmy SW to bajki w kosmosie, być może nie na miejscu jest oczekiwać tego rodzaju realizmu.
To jest rozrywka, a nie film popularno-naukowy. A "bziu bziu" laserów w próżni ci nie przeszkadzało? xD
Owszem, ale z przyzwyczajenia już nie aż tak. Nawet nie wspominam o tym, bo prawie nie ma SF bez dźwięków w próżni, nie mówiąc o fantasy czy kosmicznych baśniach pokroju SW, gdzie ta poprzeczka wisi znacznie niżej. Przywykło się. Za to wyjątek jakiś na tym tle tym mocniej zaskakiwałby in plus.
To jest rozrywka
Rozrywka jest dla mnie lepsza, gdy pewna doza realizmu zachowana (wiarygodność świata przedstawionego ma znaczenie, nawet w fantasy). W mienionej scenie nie czułem mocy, a lekki niesmak, takie wewnętrzne "tja, yhy, jasne". Tu akurat aspekt fizyczny nie jest jakimś ornamentem bez znaczenia, a kluczowym elementem sceny istotnej dla przebiegu fabuły - jeśli to nie bangla fizycznie, cały "pomysł" o kant de sobie można i fabuła się niniejszym sypie.
Jednak w tym wypadku to i tak marna rozrywka się okazała, więc nie ma o czym mówić.
Byłem, obejrzałem, połowę filmu przespalem. Nie wiem co w tym filmie było takiego mrocznego i strasznego. Scena z Vaderem? Główna bohaterka irytujaca, reszta "ekipy" bez wyrazu, nie wiem już jak oni się nazywali. Szczerze to nawet na filmie nie wiedzialem bo byli tak niewarci zapamiętania, że nie skupialem się. Paradoksalnie przez to, że w tym filmie tak dużo się działo był dla mnie nudny bo po prostu czasem nie nadązalem co się tam dzieje. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się usnąć na filmie. Obudzilem się na końcówkę i epicka scenę z Vaderem, jedyną dobra w tym filmie. Było go za mało. Efekty specjalne na plus.
Dla mnie straszny gniot, dałbym w porywach 4/10, w życiu nie poszedlbym drugi raz. No ale to moja opinia.
starych fanów wyrwie z butów a gimbę przestraszy i wygoni z kina do mamusi.
What :D co tam miało kogokolwiek przestraszyć, chyba 8 letnia dziewczynkę bo ten pan w czarnej pelerynie taki zły i niedobry i zabija innych panów :D przez calą minutę filmu.
Opinię wyżej można sobie w dupę wsadzić.
Przebudzenie Mocy było dobre. Łotr 1 zaś jest najlepszym SW w historii - zaraz za Nową Nadzieją i Imperium Kontratakuje. Ciekawi bohaterowie, świetne sceny batalistyczne, idealne połączenie z Nową Nadzieją, zaskakujące zakończenie no i ogólnie to nie jest film o Jedi tylko kino wojenne w konwencji sf z perspektywy zwykłego żołnierza.
9/10.
Twoją opinie też można sobie w dupe wsadzić.
Przebudzenie to największy gniot jaki oglądałem od dłuższego czasu. Na najnowszą część poszedłem z dziewczyną z nudów i nie żałuję. Mocne 8/10
Rogue One tez bylo nudne. Nowe Star Treki radza sobie znacznie lepiej.
Star Treki nigdy nie radziły sobie lepiej. Lepiej odpalić Star Gate'a.
Dzisiaj obejrzałem. I zgadzam się z Rydygierem czy Yarpenem: bardzo przeciętny film.
Najlepsze były pierwsze minuty. Już myślałem, że w końcu zobaczę interesujące i trzymające w napięciu "Gwiezdne wojny". Czar szybko prysł. Na szczęście, pomimo kilku drętwo-patetycznych dialogów film można było obejrzeć bez zgrzytania zębów.
"Łotr" nie był tak idiotyczny, jak "Przebudzenie mocy", ale - rzecz dziwna - częściej na nim ziewałem (podobnie jak moja druga połówka). Zresztą ludzie wychodzili z kina raczej znudzeni i rozczarowani. Film po prostu nie budził zbyt intensywnych emocji. Niemniej jednak mam nadzieję, że Disney pójdzie w tym kierunku (nieco poważniejsza tonacja), a nie będzie nam serwował widowisk dla nastolatków.
Po tych dwóch ostatnich filmach zaczynam coraz bardziej doceniać niezbyt dobre "Klony" i "Sithów". ;)
Ode mnie: 6/10.
Parę dni temu i ja wybrałem się do kina (SW to pozycja obowiązkowa) i tak:
minusy
- do scen ataku na archiwum nuda,
- większość ujęć gwiezdnych niszczycieli, miałem wrażenie, że zrobione są z klocków lego,
-Tarkin wyglądał tak sobie, jak zobaczyłem Leję to o mało nie parsknąłem śmiechem,
plusy
- ostatnie 40 minut filmu,
- scena z Vaderem w korytarzu,
Pół punktu dodałem za to, że to SW.
Podobała mi sie tylko 2 część filmu, podczas walk toczących się, w powietrzu, na plaży i w samym archiwum.
Była dobrze pokazana dramaturgia i poświęcenie głownych bohaterów podczas walki o te plany. Pierwsza część filmu mocno wynudziła.