Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Publicystyka Pogromcy growych mitów – czy kiedyś naprawdę było lepiej?

07.10.2016 22:53
20
16
odpowiedz
2 odpowiedzi
mdradekk
102
Konsul

Każdy starszy gracz, pamięta, że -naście lat temu, owszem, nie było takiego dostępu do internetu, informacji, ale dostawaliśmy dema, mogliśmy się na własnej skórze przekonać z jaką grą mamy do czynienia. Jak dziś pamiętam, jak w 2004 dostałem płytkę z CD Action z demem Far Cry, które przechodziłem ze 20 razy:) Pełna wersja była już tylko potwierdzeniem, jak fantastyczną grą jest. To tylko przykład, ale zmierzam do tego, że kiedyś graczy traktowało się jak ludzi, z szacunkiem i świadomością, że to oni są chlebodawcami producentów. Dzisiaj z kolei rynek gier to żenada. Twórcy skupiają się głównie na reklamie, tworzeniu efektownych zapowiedzi, trailerów a co za tym idzie wciskaniu pre-orderów, co wg mnie jest zwyczajnym chamstwem. A głupotą graczy jest zamawianie, wydawanie kasy na coś, czego de facto jeszcze nie ma. Szefowie widząc jak fajnie ciąg cyferek się powiększa osiągają swój cel - kabza nabita, wystarczy teraz wypuścić gniota i poopłacać recenzentów. Po czym każą sobie płacić kolejny raz za dodatki. Niestety mamy czasy, gdzie nawet gówno znajdzie swoich amatorów, wystarczy ładnie zapakować i przekonać, że jest potrzebne. Wymyśla się choroby, żeby tylko sprzedać prochy, samochody przypominają jednorazowe maszynki do golenia, w telewizji programy z totalnymi kretynami dla totalnych kretynów. Ta tendencja nie omija też niestety naszych ukochanych gier. Szkoda.

07.10.2016 23:23
Taku88
😡
21
10
odpowiedz
1 odpowiedź
Taku88
66
Centurion

Uśmiejecie się, ale nie najbardziej boli poprawność polityczna. Nie DLC, nie cena gry ale równość rasowa/wyznaniowa/whatever w grze. Chociaż pasowałby jak pięść do nosa, w Amerykańskiej grze musi być murzyn. Albo silna kobieta. Albo skandal się z tego robi.
Piękne czasy że autor nie może przedstawić swojej wizji, bo musi być poprawny politycznie (bardzo zabolał mnie RE5, gdzie w Afryce strzelaliśmy głównie do białych), a poza nielicznymi wyjątkami to można strzelać tylko do mężczyzn. Do kobiet nie wolno, bo to rodzi przemoc wobec słabej płci w RL. O dzieciach już w ogóle nie wspomnę, bo jak zabijesz mniejszą kupę pikseli niż normalnie to jesteś psychopatą.

No bez przesady, przez poprawność polityczną czuję się, jakbym z góry dostał etykietę najgorszego człowieka na ziemi i dla własnego dobra mam narzucone standardy i ograniczenia...

post wyedytowany przez Taku88 2016-10-07 23:24:50
07.10.2016 16:52
KRollMasta
😱
12
7
odpowiedz
2 odpowiedzi
KRollMasta
24
Chorąży

Może to kwestia mojego dorastania, albo kwestia większego wkładu w świat gier twórców sprzed 20lat, ale kiedyś grało mi się inaczej.
Wiadomo, grafiki nie będę porównywał, chociaż na tamte czasy robiłem WOOOOOOWWWW gdy zobaczyłem takie Vice City.
Ale dużo wcześniej gry zachwycały, stawały się krokiem milowym, każdy w nie pykał.
Godziny przy Lost Vikings studia Blizzard, ostra skakanina w Jazz Jackrabbit, pierwsze jazdy w Test Drive czy po prostu STRATEGIE KTÓRE BYŁY NIESAMOWITE zaczynając od Heroes 3 poprzez gry studia Westwood takie jak pierwszy Command and Conquer czy Red Alert. Nawet mój ojciec uległ czarowi tamtych tytułów i potrafił poświęcić 2-3h na partyjkę.
Mam wrażenie, że po roku 2000 wszystko zaczęło się sypać.
Nie było już takiego funu jak w Dungeon Keeper 2, nie było już takiej fabuły jak w Baldurs Gate, nie było takiego systemu multiplayer jak w Neverwinter Nights czy Diablo 2.
World of Warcraft potrafił wzbudzać westchnienie przy takich dodatkach jak Wrath of the Lich King bo HISTORIA, FABUŁA tworzyła trzon, mechanika i grafika była tylko wisienką na torcie.
Mówiąc szczerze, obecne gry mogą się tylko uczyć jak pozostać kultowymi niczym JKF czy Bonnie & Clyde. Daleko im to poziomu inteligencji i fantazji, który pokazywali twórcy takich hitów jak Fallout 1 i 2.
Teraz, gdy pograłem w 4ke (przeszedłem, zmuszając się niemiłosiernie przykuty kajdankami do mojego lapka), pomyślałem, że twórcy powinni być kamieniowani lub powinien zostać stworzony urząd niczym Praw Konsumenta, np. Urząd do Spraw Normalizacji Gier (w skrócie USNAG), który takich panów jak Todd Howard powinien kamieniować albo wysyłać na Jowisza z biletem w jedną stronę.
W skrócie, nostalgia sięga zenitu, czekam na pewne tytuły, inne odkrywam przez przypadek śledząc branżę bardzo dobrze.
Ale to nie jest to co kiedyś, gdy wracałeś ze szkoły i nie wiedziałeś w co grać. Bo wszystko było dobre, mocne, dobrze opisane przez fabułę itd. I to wszystko bez reklam w TV, bez bilbordów, gameplay'ów i targów które podkręcały system sprzedaży szitu zanim w ogóle wchodził do sklepów.
Za system preorderów i dzielenie gier na gra + 4DLC (kiedyś to była jedność, a dodatek to była prawie nowa gra) POWINNA BYĆ KARA 100mln $ i 200,000 godzin społecznych dla wszystkich odpowiedzialnych za dystrybucję.

Drodzy twórcy gier wideo, nienawidzę większości z was, drogie dobre gry, tęsknię za wami.

post wyedytowany przez KRollMasta 2016-10-07 16:54:16
07.10.2016 19:19
16
5
odpowiedz
2 odpowiedzi
damianyk
137
Nośnik Treblinek

Jest jeszcze inna sprawa, jeśli ktoś gra od lat 90. czy początku 2000 to widział już wiele i trudno takiemu "koneserowi" dogodzić. To tak jak ktoś kto obraca się w kręgach malarstwa nie zachwyci się już Chełmońskim tylko Pollockiem, bo ładnych obrazów widział masę, teraz chce czegoś głębszego. Tak samo gracz, musi dostać naprawdę niezłą petardę żeby się zachwycić. Inne gry będą dobre, niezłe, ale nie wywołają takiego dreszczyku jak odpalany po raz pierwszy CoD czy NFS.

A ja niestety cały czas nowe RPG porównuję do Gothica, nawet grając w Wiedźmina 3.

07.10.2016 12:17
Zdzichsiu
1
4
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Prawda, kiedyś gry były krótsze Z prostego powodu, bo były inne. Kiedyś w gry grało się po to, żeby je "wygrać". Teraz gra się w gry, żeby je "przejść".
Tak samo z poziomem trudności. Takie Mario w sterowaniu jest banalnie proste. Mamy dosłownie do ogarnięcia kilka przycisków. Mimo to gra była trudna i stawiała wyzwanie. Tu wcale nie chodzi o przystępność. Grając pierwszy raz w Mario doskonale wiesz, co musisz robić. A Assassin's Creed? Kilkadziesiąt klawiszy o najróżniejszych mechanikach. Mimo to gra jest prosta i nie daje żadnego wyzwania.

07.10.2016 12:19
1
odpowiedz
zanonimizowany669488
77
Generał

s-u-p-e-r artykuł.
Jedyne, co mogę powiedzieć w tym temacie, to że gry nie były lepsze, ale czasy na pewno tak. Jedynymi zmartwieniami była klasówka z matmy i czy koleżanka z drugiej ławki też o nas myśli. Dodatkowo TYLE wolnego czasu. Myślę, że to sprawia, że tak miło się wspomina starsze gry :P

Kolejna, bezdyskusyjna różnica to oczywiście DLC, które dla mnie są zmorą branży. Niby nikt nie każe kupować, ale często DLC są po prostu wyciętaym fragmentami gier. Kiedyś kupowało się grę za 220zł i miało się rzeczywiście pełną wersję, teraz trzeba wydać na to 450zł, a jak nie to jesteś traktowany jako gorszy i dzielony od reszty (multiplayer) albo po prostu nie poznasz pełni tego, co gra ma do zaoferowania.
Najgorsze jest to, że tutaj nic się nie zmieni, bo tendencja w kupowaniu DLC jest wyraźnie rosnąca, a zyski z nich - o wiele wyższe, niż z podstawowej gry

post wyedytowany przez zanonimizowany669488 2016-10-07 12:21:14
07.10.2016 12:22
2
odpowiedz
6 odpowiedzi
Świadomy_Gracz
19
Pretorianin

Kierowany dla dzieci Mario xD Nigdy ten serwis nie wyjdzie z PC-towej mentalności. Fatalny art, kolejny bierze się do ogólnego pisania o branży, bez szerokich multiplatformowych horyzontów.

post wyedytowany przez Świadomy_Gracz 2016-10-07 12:23:41
07.10.2016 14:26
2.1
1
zanonimizowany794081
77
Generał

To że ci na komunie w tym roku dali Playstation 2 to już nie nasza wina co do nie pisania o multiplatformowości

07.10.2016 14:32
2.2
Świadomy_Gracz
19
Pretorianin

Historie swojego życia tytułowy gimbonie , opisuj w odpowiednim temacie.

07.10.2016 14:37
2.3
zanonimizowany794081
77
Generał

Jak piszesz pierdoły to myślisz, że ktoś ci w innym tonie napisze siuśmajtku :D

07.10.2016 14:50
Wrathtide
2.4
Wrathtide
21
Chorąży

Polska to obecnie nadal w większości pececiarze. Wtedy konsolowców w Polsce prawie nie było. Świat schodzi na psy to prawda...

post wyedytowany przez Wrathtide 2016-10-07 14:50:55
07.10.2016 17:32
Franusss
2.5
3
Franusss
130
Generał

Nie wiem po co jakieś "gówniane gówno-burze gówniarstwa". Kto co woli. Mam ochotę to gram sobie na PC mam ochotę to gra na konsoli kropka. Tumany, którzy tak płaczą nie mają jednego bądź drugiego i ciągle płaczą, że to i tamto jest złe... ŻAL.

07.10.2016 19:34
2.6
2
satanley77
23
Centurion

Pierwsze części Mario (bo to do nich jak rozumiem pije autor) były jak najbardziej kierowane do dzieci, tak jak większość gier z tego okresu. Wystarczy spojrzeć na kampanie reklamowe Nintendo i Segi z tamtych czasów. Dorośli stali się pełnoprawnymi odbiorcami konsol znacznie później, na dobrą sprawę przy piątej generacji. Wtedy też Nintendo zmieniło swoją politykę marketingową i Mario czy Zelda stały się grami "dla wszystkich". Żeby to zrozumieć trzeba pamiętać jak wyglądała kiedyś branża gier, uplasowana gdzieś pomiędzy klockami lego, a action figurkami. Dopiero z czasem okazało się, że można też dotrzeć do dojrzałych odbiorców i przy okazji robić na tym niezły pieniądz.

07.10.2016 12:35
3
odpowiedz
4 odpowiedzi
alchemiakr
34
Konsul

Oczywiście, że gry jeszcze 15-20 lat temu były dużo lepsze ponieważ były robione przez graczy dla graczy, nie to co teraz korporacyjne gnioty robione tylko i wyłącznie dla zysku.

Kto by teraz pomyślał żeby wydać np. takiego Commandosa https://www.gry-online.pl/gry/commandos-behind-enemy-lines/zda8d#pc nikt ponieważ poziom intelektualny dzisiejszych graczy konsolowych jest równy amerykańskiego tłustego hamburgera który bez autocelowania by sobie nie poradził.

Zdzichsiu Teraz gra się w gry, żeby je "przejść".
Dawno nie czytałem takich bredni.

post wyedytowany przez alchemiakr 2016-10-07 12:38:43
07.10.2016 20:12
3.1
satanley77
23
Centurion

Seria Commandos upadła dlatego, że zaczęła zjadać swój własny ogon. Po świetnej dwójce przyszła słabsza, nastawiona bardziej na akcję trójka. O Strike Force nawet nie wspominam, bo to zwykły spin-off mający na celu wyciągnąć jeszcze trochę kasy z marki. Marki na którą ewidentnie zabrakło pomysłu i tyle. Patrząc na to ile wciąż wychodzi gier strategicznych (znacznie bardziej hardcorowych od "Komandosów") to nie jest problem natury "kto by to wydał". Jasne, nie jest to rodzaj gry który sprzeda się na pniu choćby nie wiem co, jak np. kolejne części Call of Duty. W dobie dystrybucji cyfrowej i kickstarterów wydanie takiej gry nie stanowi jednak większego problemu, o ile ma się pomysł jak ulepszyć coś co wyszło 15 lat temu. Co nie zmienia faktu, że chyba zaraz odkopię płytę z dwójką i przejdę ją po raz kolejny.

07.10.2016 21:06
GhosteKl
3.2
1
GhosteKl
66
Pretorianin

@up a myślisz, że dla kogo jak nie dla głupich mas wcisnęli więcej akcji w tej serii?

07.10.2016 21:24
3.3
satanley77
23
Centurion

Ale co to dało, że wcisnęli? Czy gra przyjęła się wtedy lepiej? Powyższe zarzuty można zastosować w odniesieniu np. do Fallouta 4. Porzucenie dawnej formy przyniosło profit, a jednocześnie wściekłość tych, którzy pamiętają RPGowe korzenie serii. W przypadku Commandosa było to zwykłe pójście na łatwiznę, które nie przyniosło jednak żadnego efektu.

08.10.2016 16:10
GhosteKl
3.4
GhosteKl
66
Pretorianin

Jak to co dało? Fakt, że postanowili wcisnąć więcej akcji świadczy o tym, że tym zabiegiem chcieli przyciągnąć więcej ludzi (być może i pójściem na łatwiznę, nie przeczę). Kto powiedział, że to się uda? Ta seria była dość specyficzna, nie oszukujmy się ale od początku nie była ona kierowana do mas, przynajmniej takie mam odczucia.

Co do F4 to szkoda słów, szkoda gry :)

07.10.2016 12:43
4
3
odpowiedz
2 odpowiedzi
ksiazefilip
20
Legionista

Artykuł dobrze napisany. Zgadzam się z przedmówcami. Myślę, że duża zmorą dla mnie, jako iż gram w strategie jest problem " poprawności politycznej" np. w HOI4 nie ma swastyki. Gra, która wielu uczy historii, a wycinane są takie rzeczy... Drugim problemem jest fakt dzielenia gry na części. Było to już kiedyś ( w medievalu podzielili na ''Kingdoms"). Osobiście nie mam nic przeciwko dlc, bo urozmaicają grę, jednak myślę, że cena powinna być adekwatna do zawartości, a dość często za kilka map/broni/opcji dyplomatycznych etc. płacimy tyle co za grę, lub trochę mniej. Jest to moja subiektywna opinia :)

07.10.2016 12:52
4.1
zanonimizowany669488
77
Generał

Było to już kiedyś ( w medievalu podzielili na ''Kingdoms").

wuut. kingdoms to jeden z najlpeszych dodatków gier strategicznych. Kosztował około 60zł, a dodawał 4 nowe, całkowicie inne kampanie

07.10.2016 20:22
4.2
satanley77
23
Centurion

Dlatego należy rozróżnić dawne dodatki od dzisiejszych dlc. Kiedyś były to faktyczne rozszerzenia do gry, a nie zestaw kilku popierdółek. W artykule została wspomniana zbroja dla konia z Obliviona, która faktycznie była takim punktem zwrotnym. Pal licho, że akurat Bethesda wciąż robiła konkretne fabularne dodatki do swoich gier (raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem ale jednak), a zbroja trafiła potem i tak do wydania kompletnego. Sprawiło to jednak, że pozostali wydawcy strasznie się rozbestwili w tej kwestii i teraz płacić musimy już niemal za wszystko, a odnośnik do sklepu straszy nas już od pierwszego uruchomienia gry, jak w jakimś free to play. No i oczywiście te ceny, gdzie za dodatki płacimy więcej niż za samą grę. Wciąż są oczywiście dodatki godne polecenia jak te do Wiedźmina 3, ale to kropla w morzu.

07.10.2016 13:18
5
1
odpowiedz
6 odpowiedzi
piotreksik23
112
Konsul

Nie wiem o co chodzi w tym sterowaniu w Gothiku. Przeszedłem dwie pierwsze części i naprawdę nie wiem co tam jest topornego.

Mógłby mi ktoś to objaśnić?

07.10.2016 13:49
5.1
1
zanonimizowany1168249
3
Generał

Z tego co się orientuje to pierwsza wersja gothica nawet nie miała zaimplementowanego obsługiwania myszy. Może o to chodzi?

Mi tam sterowanie w gothic'u nigdy nie przeszkadzało, ale przyznaje, że było dosyć..nietypowe. Np. by podnieść coś, należało wcisnąć i strzałkę w górę, albo W, i do tego klawisz odpowiedzialny za interakcje. Domyślnie, lewy przycisk myszki.
Dużo ludzi miało z tym problem. Ja nie, ale coś jest na rzeczy.

07.10.2016 14:07
5.2
3
zanonimizowany579358
105
Senator

Najwyraźniej tak już się przyjęło i zaczęło być to trochę wyświechtane i oklepane. Też nie wiem w czym tkwi ta toporność w sterowaniu. Brak myszki? Nie jest ona do niczego potrzebna lepiej gra się na samej klawiaturze. Zresztą twórcy Gothica przymierzali się do konsol i chcieli by sterowanie było oparte na maksymalnie 10 przyciskach. Chyba im się to udało, bo tak już sobie pomyślałem, że w Gothica dobrze by się grało na padzie. A może toporność bierze się z tego, iż musimy czasami wcisnąć dwa przyciski naraz? Sam nie wiem co jest w tym takiego trudnego. W takim W3 by zadać silny cios też musimy wcisnąć lewy Shift + LPM. W Wiedźminie 3 miałem też znacznie większy problem z kontrolą postaci, bo Geralt ma trudności z trafianiem w schody czy drzwi, nawet na alternatywnej wersji sterowania.

07.10.2016 14:16
Kamil67
5.3
2
Kamil67
21
Pretorianin

Sterowanie na początku było trochę irytujące, bo w grze nie było dokładnie wyjaśnione, że trzeba np. jeszcze przycisk akcji dodatkowo kliknąć itp, jednak ogólnie można to ogarnąć i da się radę grać.

Jeżeli chodzi o myszkę, to dla mnie to mocno niewygodne bez niej grać i obracania kamery swobodnie.

07.10.2016 20:52
5.4
satanley77
23
Centurion

Gothic 1 i 2 to świetne gry, ale trzeba być naprawdę zaślepionym fanbojem, aby twierdzić, że sterowanie nie było toporne. Księżycowe skoki, kiepski system walki, zero-jedynkowe reakcje naszego bohatera skutkujące mało precyzyjnymi ruchami, dziwaczne strafe'owanie, mało płynne wspinanie się po drabinach (niby detal, ale temat "drabiny w grach kiedyś i dziś" zasługuje na porządną rozprawkę), blokowanie się na niektórych obiektach... Osobny temat to poruszanie się po ekwipunku i korzystanie z przedmiotów. Sterowanie było przede wszystkim nieintuicyjne, czego najlepszym wyznacznikiem jest to, że jakoś w innych grach tpp się nie przyjęło.
@sebogothic: fragmentu o myszy nie będę nawet komentował (dobrze, że twórcy fpsów reprezentowali mniej twardogłowe podejście - w końcu w Dooma też dobrze się grało na samej klawiaturze), ale sterowanie w Wiedźminie 3 było pisane z myślą o padzie i na nim było jak najbardziej intuicyjne. Dlatego nie pisz, że musimy wciskać jakieś szifty i ppmy, bo klawiatura nie jest tutaj domyślnym urządzeniem sterującym. Ktoś powie, że to tak jak mysz w Gothicu. Problem jest taki, że na samej klawiaturze w Gothica gra się jeszcze bardziej drętwo.

08.10.2016 13:41
5.5
zanonimizowany307509
99
Legend

@piotreksik23 -> Chodzi o to, że sterowanie Gothic 1-2 był trochę "inny" od standardowe sterowanie w większości gry. Jak ktoś wpadł na to, że trzeba wcisnąć kilku klawiszy naraz do podnoszenie rzeczy lub do zadawanie ciosy? To kwestia intuicji.

post wyedytowany przez zanonimizowany307509 2016-10-08 13:43:08
10.10.2016 09:32
Tuthrick
5.6
Tuthrick
27
Centurion

Jak ktoś twierdzi, że sterowanie w Gothicu jest toporne, to chyba nie grał w Soul Reavera na PC. Obie gry genialne, ale sterowanie w SR momentami przypomina symulatora lotu z tamtych lat.

Sterowanie w Gothicu jest odrobinę nietypowe, ale po obeznaniu z nim muszę przyznać, że jest jednym z najbardziej przemyślanych, szczególnie walka w której czuję, że mam kontrolę nad tym co postać robi.

07.10.2016 13:19
Raistand
6
odpowiedz
Raistand
172
Legend

Pojecie "gry" jest zbyt szerokie, żeby takie twierdzenia były jednoznacznie prawdziwe lub fałszywe.

07.10.2016 13:40
Franusss
7
1
odpowiedz
Franusss
130
Generał

Powyższa ankieta niema sensu bo trzeba by było zaznaczyć wszystkie opcje ^_-...

07.10.2016 14:19
Flyby
😜
8
odpowiedz
Flyby
235
Outsider

Bardzo dobry artykuł lecz nie wiem czy jest kogo gromić i za co ;)
Pierwsze gry wspominam mile nie dlatego że one były takie dobre, tylko za to, jakie wrażenia we mnie zostawiły.
Musiały być mocne, skoro dalej szukałem tych wrażeń wraz z rozwijającą się technologią i schematami grania ;)
Jedne schematy pasowały mi lepiej, inne gorzej - zawsze wspierałem je własną wyobraźnią - rzadko było odwrotnie ;)
Tak, to były pionierskie czasy budujące legendę - zaś legenda wraz narastającą popularnością gier, przeszła sobie w codzienność - powstała branża gier, rynek i masowy odbiorca z wyborem sprzętu do grania ;)
Koniec legendy, lecz jakże interesujący - umożliwił wybory i spory, podzielił gry wraz z graczami na ..khm, gatunki, jakieś erpegi, strzelanki i skakanki. Dalej jest w artykule a mnie się nie chce pisać własnego - zwłaszcza wychodząc z założenia że kiedyś z grami musiało być na tyle dobrze że teraz jest, jak jest - gier coraz więcej i niekończące się spory co lepsze, co gorsze, co ciekawe lub nie ;) Gramy dalej..

07.10.2016 14:36
9
odpowiedz
zanonimizowany1128809
17
Pretorianin

Najbardziej brak mi pełnoprawnych dodatków, nie DLC. Mam na myśli dodatki typu Lord of Destruction do genialnego Diablo II. Wydawane jako oddzielny box w sklepach, nie kody za 40 euro żeby dostać 3 nowe mapy do shootera.

07.10.2016 15:40
10
odpowiedz
hemik9
114
Pretorianin

Gry nie były lepsze, tylko człowiek nie myślał, ile jeszcze kasy będą próbować wyciągnąć na DLC. Przez ten mechanizm kupuję gry 1-2 po premierze.

07.10.2016 16:05
11
1
odpowiedz
4 odpowiedzi
zanonimizowany1074990
29
Generał

Hm. W każdym razie pamiętam sprzed tych nastu lat, gdy regularnie kupowałem CD-Action, że w pewnym momencie zacząłem zwracać uwagę na coraz krótsze oficjalne kampanie zapowiadane w newsach czy stwierdzane w recenzjach. Taki BG 2 z Tronem Bhaala to bodaj od stu kilkudziesięciu do ponad 200 godzin. Planescape: Torment - 75 do 150. Icewind Dale - podobnie. Gothic - 50 do ponad 200. Fallout 1 - 35 do 120. Fallout 2 - 50 do 110. Kotor - 36 do 200. (dane z miasto gier pl). Ilość scenariuszy w takim Steel Panthers 2 umożliwiła mi grę przez parę miesięcy dzień w dzień. Owszem, były i krótsze gry, ale generalnie poniżej 50 godzin uznawałem za zbyt mało. A tymczasem wartości poniżej 50, a nawet poniżej 20 stawały się coraz częstsze, a pojawiały się o zgrozo i kampanie trwające poniżej 10 godzin. Otóż pamiętam, że wówczas ów trend stanowił dla mnie przykre novum. Coś negatywnie zaskakującego. Najwyraźniej nakład pracy dewelopera na każdą godzinę gry stawał się z biegiem lat i postępem odnośnie audiowizualiów i złożoności rozgrywki coraz wyższy.

To, że trudniej mi teraz wsiąknąć na dłużej w grę, to rzecz druga (i nie jest to wina gier, tu postęp co do jakości rozrywki jest ogromny).

post wyedytowany przez zanonimizowany1074990 2016-10-07 16:27:22
07.10.2016 16:42
Zdzichsiu
11.1
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Żeby na drugiego Baldura przeznaczyć 200 godzin, to trzeba się nieźle ślimaczyć. Go się przechodzi mniej więcej w tyle, co dzisiejsze Pillars of Eternity.

07.10.2016 16:45
11.2
4
zanonimizowany579358
105
Senator

Jak dla mnie czas rozgrywki w dobie zapychaczy nie jest jakimś wyznacznikiem. Wychodzę z założenia, że lepiej krócej acz treściwiej. Co z tego, że twórcy obiecują 100 - 200 godzin rozgrywki, jak samo mięsko to góra 30 - 50 h, a pozostałe to czyszczenie mapy ze znajdziek, powtarzalnych aktywności itp. itd.?

PS. Aha i nie powołuj się na MiastoGier, gdyż tam czas rozgrywki dodają użytkownicy. A że portal ma wewnętrzne osiągnięcia, więc niektórzy dają 250 godzin przy każdej grze byleby zdobyć jakiegoś tam aczika za spędzenie iluś tam tysięcy godzin łącznie przy wszystkich grach. Taki Gothic to góra 25 godzin.

post wyedytowany przez zanonimizowany579358 2016-10-07 16:55:44
07.10.2016 16:57
11.3
3
zanonimizowany1074990
29
Generał

Żeby na drugiego Baldura przeznaczyć 200 godzin, to trzeba się nieźle ślimaczyć.

Po prawdzie nie pamiętam, ile mi zajęło przejście BG2 + TB, ale zwykle tempo gry miałem dość wolne a styl pedantyczny, więc kto wie. Oczywiście - wiele tu zależy od temperamentu gracza.

Jak dla mnie czas rozgrywki w dobie zapychaczy nie jest jakimś wyznacznikiem.

Tak, sam w sobie nie, przynajmniej nie in plus. Bo zapychacze, czy nie, gdy czytam, że kampania zajmuje kilka godzin a gra kosztuje tyle, ile kosztują zwykle hity, to słabo się to kalkuluje. Gdy piszą, że trwa ponad 100 godzin - o, tu już może być różnie. Inna rzecz, długość rozgrywki jest wymierna i da się ją zestawić z ceną. Trudniej wycenić sumaryczny "fun".

Mój ogólny wniosek jest taki, że obecnie, pradoksalnie, większego nakładu czasu wymaga znalezienie gry wartej swojej ceny (wobec ogromnej ilości tytułów i narastającego wraz z wiekiem i ilością gier na koncie zblazowania). Ale też internet bardzo poprawia skuteczność tego procesu.

Aha i nie powołuj się na MiastoGier, gdyż tam czas rozgrywki dodają użytkownicy.

Ach, OK.

post wyedytowany przez zanonimizowany1074990 2016-10-07 17:03:47
14.03.2017 12:05
bboy
11.4
bboy
81
Konsul

Tyle się kiedyś grało jak się chciało wszystko odkryć, wszystko przeczytać, zaliczyć wszystkie questy i nie przechodziło się do internetowej solucji za pomocą ALT + TAB. Pierwsze przejście Fallouta 2 zajęło mi 2 tygodnie grania od rana do wieczora. 100 godzin było spokojnie. Niezły wynik biorąc pod uwagę, że w tej grze nie było żadnych FedEx questów czy zbiernaia znajdziek.

07.10.2016 16:52
KRollMasta
😱
12
7
odpowiedz
2 odpowiedzi
KRollMasta
24
Chorąży

Może to kwestia mojego dorastania, albo kwestia większego wkładu w świat gier twórców sprzed 20lat, ale kiedyś grało mi się inaczej.
Wiadomo, grafiki nie będę porównywał, chociaż na tamte czasy robiłem WOOOOOOWWWW gdy zobaczyłem takie Vice City.
Ale dużo wcześniej gry zachwycały, stawały się krokiem milowym, każdy w nie pykał.
Godziny przy Lost Vikings studia Blizzard, ostra skakanina w Jazz Jackrabbit, pierwsze jazdy w Test Drive czy po prostu STRATEGIE KTÓRE BYŁY NIESAMOWITE zaczynając od Heroes 3 poprzez gry studia Westwood takie jak pierwszy Command and Conquer czy Red Alert. Nawet mój ojciec uległ czarowi tamtych tytułów i potrafił poświęcić 2-3h na partyjkę.
Mam wrażenie, że po roku 2000 wszystko zaczęło się sypać.
Nie było już takiego funu jak w Dungeon Keeper 2, nie było już takiej fabuły jak w Baldurs Gate, nie było takiego systemu multiplayer jak w Neverwinter Nights czy Diablo 2.
World of Warcraft potrafił wzbudzać westchnienie przy takich dodatkach jak Wrath of the Lich King bo HISTORIA, FABUŁA tworzyła trzon, mechanika i grafika była tylko wisienką na torcie.
Mówiąc szczerze, obecne gry mogą się tylko uczyć jak pozostać kultowymi niczym JKF czy Bonnie & Clyde. Daleko im to poziomu inteligencji i fantazji, który pokazywali twórcy takich hitów jak Fallout 1 i 2.
Teraz, gdy pograłem w 4ke (przeszedłem, zmuszając się niemiłosiernie przykuty kajdankami do mojego lapka), pomyślałem, że twórcy powinni być kamieniowani lub powinien zostać stworzony urząd niczym Praw Konsumenta, np. Urząd do Spraw Normalizacji Gier (w skrócie USNAG), który takich panów jak Todd Howard powinien kamieniować albo wysyłać na Jowisza z biletem w jedną stronę.
W skrócie, nostalgia sięga zenitu, czekam na pewne tytuły, inne odkrywam przez przypadek śledząc branżę bardzo dobrze.
Ale to nie jest to co kiedyś, gdy wracałeś ze szkoły i nie wiedziałeś w co grać. Bo wszystko było dobre, mocne, dobrze opisane przez fabułę itd. I to wszystko bez reklam w TV, bez bilbordów, gameplay'ów i targów które podkręcały system sprzedaży szitu zanim w ogóle wchodził do sklepów.
Za system preorderów i dzielenie gier na gra + 4DLC (kiedyś to była jedność, a dodatek to była prawie nowa gra) POWINNA BYĆ KARA 100mln $ i 200,000 godzin społecznych dla wszystkich odpowiedzialnych za dystrybucję.

Drodzy twórcy gier wideo, nienawidzę większości z was, drogie dobre gry, tęsknię za wami.

post wyedytowany przez KRollMasta 2016-10-07 16:54:16
07.10.2016 19:30
12.1
damianyk
137
Nośnik Treblinek

Ja też tęsknię za starymi grami, ale właściwie nie chce już mi się w nie grać. Np. odpalałem niedawno Gothica, pograłem trochę, wywaliłem. Odpaliłem NFS 4, pograłem, wywaliłem. Mass Effect wyleciał z dysku przy pierwszej wizycie na cytadeli. Po prostu w grze najczęściej tęskni się za klimatem. Nie za fabułą, no bo w końcu czym może zaskoczyć kolejny raz opowiedziana historia. System walki, rozwoju postaci, nie wiem, model strzelania, to wszystko już znamy. Więc kiedy już odczuję klimat, gra staje się ciężarem, i już w nią nie gram, chociaż nadal szanuję i cenię.

Aha, no i jeszcze jedno. Czasami taka powtórna próba odpalenia gry może boleśnie odsłonić jej niedoróbki. Więc jeśli tęsknisz za grami, to może nie niszcz sobie wspomnień i nie wracaj do nich.

post wyedytowany przez damianyk 2016-10-07 19:32:10
10.10.2016 02:24
12.2
1
zanonimizowany1146443
59
Senator

damianyk Ja w Gothica gram do dzisiaj, zdecydowanie bardziej wolę zagrać w dobrego moda do mojej ulubionej gry lub przejść po raz kolejny podstawkę, którą znam na pamięć, niż w jakiś nowy shit, który teraz wychodzi. Ostatnio nową grę kupiłem 2 lata temu.

post wyedytowany przez zanonimizowany1146443 2016-10-10 02:24:39
07.10.2016 17:27
Cobrasss
13
odpowiedz
1 odpowiedź
Cobrasss
197
Senator

Myślę że tak
Nie wiem ile czasu na zaliczenie wątku głównego Morrowinda ale ten z Obliviona zrobiłem niemal w jeden tydzień, (Bez modów i solucji itp)

Ale przyznam Borderlands 2 bez DLCków i robiony tylko wątek główny jest trochę długi bardziej od tego z Pre-Sequel, zresztą Pre-Sequel troszkę żeruje na bardzo dobrej dwójce która jest bardziej dopieszczona, być może upadek 2K Australia zmarnował potencjał dla Pre-Sequela kto wie?

07.10.2016 21:14
13.1
satanley77
23
Centurion

Bo wątek główny w Oblivionie był krótki. Dłuższy był w Skyrimie, ale za to zadania poboczne znacznie mniej rozbudowane i krótsze. Co nie zmienia faktu, że całościowo obie gry są porównywalnie duże i na pewno żadna z nich nie może uchodzić za krótką. Dlatego te rozważania przy kolejnych TESach o wielkości mapy, długości kampanii czy ilości misji pobocznych traktowałem zawsze z przymrużeniem oka - efekt końcowy mnie jakoś nie rozczarowywał i zarówno przy czwórce jak i piątce bawiłem się długo i przede wszystkim bardzo dobrze. Inna sprawa, że w Falloucie 4 też nabiłem ponad 200 godzin, ale do tej pory mam pewnego rodzaju kaca moralnego i uczucie, że nie były to najciekawiej spędzone godziny w moim "growym" życiu... Podobnie mam z grami od Ubi i w ogóle z sandboxami w ostatnim czasie. Wyjątkami z ostatnich lat są GTA 5 i Batman Arkham City (choć to akurat nie do końca sandbox). No i wspomniane przez Ciebie Borderalndsy 2, przy których bawiłem się świetnie (zarówno przy głównym wątku jak i dlc), a nie ukończyłem tej gry tylko dlatego, że akurat w pewnym momencie zmieniałem kompa, potem przyszły inne tytuły i jakoś tak trafiła na moją kupkę wstydu...

07.10.2016 18:01
Kettger
14
1
odpowiedz
Kettger
113
Red

Przede wszystkim brak pasji. Kiedyś nawet w przypadku słabych gier było widać, że twórcy mieli jakiś pomysł, chcieli zrobić coś lepiej. Dzisiaj patrzy się na jakąś topową produkcję - 'no, grafika dobra, ale...' - i odwraca się wzrok.

07.10.2016 18:20
15
2
odpowiedz
zanonimizowany528762
44
Centurion

Myślę że w dzisiejszych czasach trudno wymyślić coś nowego, czego wcześniej nie było w innych grach. Kiedy dwadzieścia kilka lat temu zaczynałem przygodę z grami wiele z nich miało właśnie urok nowości. Wtedy kończyła się epoka salonów gier gdzie były flipery i różne gry przede wszystkim zręcznościowe. A tu na komputerze można było pograć zupełnie inaczej, wcielić się w rolę bóstwa w "Populousie", kosmicznego pilota-handlarza w "Elite" , raczkowały RPGi i strategie. Później zaczęło się mieszanie gatunków i powstało kilka gier nazywanych dziś kultowymi.
To był fajny okres, ale na pewno nie wszytko było lepsze. SI przeciwnika sterowanego przez komputer często była beznadziejna, a trudność polegała na tym że komputer oszukiwał. I ta trudność powodowała że gry wydawały się dłuższe. Trzeba było pokombinować żeby posunąć rozgrywkę do przodu. Nie można też zapominać że ukazywało się sporo gier beznadziejnych.

07.10.2016 19:19
16
5
odpowiedz
2 odpowiedzi
damianyk
137
Nośnik Treblinek

Jest jeszcze inna sprawa, jeśli ktoś gra od lat 90. czy początku 2000 to widział już wiele i trudno takiemu "koneserowi" dogodzić. To tak jak ktoś kto obraca się w kręgach malarstwa nie zachwyci się już Chełmońskim tylko Pollockiem, bo ładnych obrazów widział masę, teraz chce czegoś głębszego. Tak samo gracz, musi dostać naprawdę niezłą petardę żeby się zachwycić. Inne gry będą dobre, niezłe, ale nie wywołają takiego dreszczyku jak odpalany po raz pierwszy CoD czy NFS.

A ja niestety cały czas nowe RPG porównuję do Gothica, nawet grając w Wiedźmina 3.

08.10.2016 15:45
RnR9
16.1
3
RnR9
27
Pustelnik

W zeszłym miesiącu przeglądając swoją bibliotekę gier na Steam zawiesiłem oko na Risenie, którego miałem z jakiegoś bundla, to zagrałem - czułem się, jakbym znowu po raz pierwszy wylądował na Khorinis, znajoma mechanika, znajomy klimat. Jak chcą, to potrafią zrobić coś po staremu.

10.10.2016 02:33
16.2
3
zanonimizowany1146443
59
Senator

Fakt, pierwszy Risen był świetny i miałem podobne odczucia grając w niego. Niestety robiąc kontynuację Risena piranie nie poszły w tym samym kierunku co w jedynce, tylko spłycili oraz znacznie uprościli mechanikę, zmienili klimat i ogólnie pogorszyli rozgrywkę.

07.10.2016 20:38
Bermunda
17
odpowiedz
3 odpowiedzi
Bermunda
5
Junior

Co do Mass Effect 3 i tego, że Shepard w poprzednich częściach nie był homoseksualistą. Czy w pierwszej części nie można było romansować z Kaidanem Alenko (chyba dobrze to napisałem)?

07.10.2016 21:08
Narg
17.1
Narg
56
Chorąży

Była taka oczywiście taka opcja romansu.

07.10.2016 21:14
17.2
zanonimizowany579358
105
Senator

@Narg - Ale tylko postacią kobiecą.

10.10.2016 15:03
17.3
TheLastJedi
85
Konsul

Była opcja kobieta-kobieta, ale mężczyzna-mężczyzna nie. Była postać kosmitki Liary, jednopłciowej rasy o kobiecej aparycji mogącej rozmnażać się z jakąkolwiek inna płcią i rasą. I obie płcie bohatera mogły z nią romansować

post wyedytowany przez TheLastJedi 2016-10-10 15:04:10
07.10.2016 21:15
GhosteKl
18
odpowiedz
GhosteKl
66
Pretorianin

Od kiedy dodatki do Wiedźmina 3 to DLC? Nawet jeśli autor miał na myśli 'darmowe' DLC to i tutaj nie ma zachwytów, bo te 'darmowe' DLC to po prostu normalna zawartość, nie powinno się na to patrzeć jak na DLC (to tylko mydlenie oczu).

07.10.2016 21:38
Irek22
19
odpowiedz
Irek22
154
Legend

Przede wszystkim zgadzam się z tym, że kiedyś gry były trudniejsze i bardziej wymagające zarówno w kwestii pomyślunku, zaangażowania ze strony gracza, jak i cierpliwości - i to było fajne; odróżniało GRY (mam tu na myśli zwłaszcza mój ulubiony gatunek, czyli RPGi) od interaktywnych filmów, w których czasami, niejako "w przerwach" pomachamy sobie mieczem lub postrzelamy z karabinu. Natomiast kiedy widzę te wszystkie uproszczenia i podpowiedzi dla idiotów w trzeciej części mojej ulubionej serii, czyli w Wiedźminie 3, to mnie uj strzela.

PS
Piszę tu o segmencie tzw. gier AAA, bo segmentu gier indie w zasadzie nie znam i się nim nie interesuję.

post wyedytowany przez Irek22 2016-10-07 22:02:13
07.10.2016 22:53
20
16
odpowiedz
2 odpowiedzi
mdradekk
102
Konsul

Każdy starszy gracz, pamięta, że -naście lat temu, owszem, nie było takiego dostępu do internetu, informacji, ale dostawaliśmy dema, mogliśmy się na własnej skórze przekonać z jaką grą mamy do czynienia. Jak dziś pamiętam, jak w 2004 dostałem płytkę z CD Action z demem Far Cry, które przechodziłem ze 20 razy:) Pełna wersja była już tylko potwierdzeniem, jak fantastyczną grą jest. To tylko przykład, ale zmierzam do tego, że kiedyś graczy traktowało się jak ludzi, z szacunkiem i świadomością, że to oni są chlebodawcami producentów. Dzisiaj z kolei rynek gier to żenada. Twórcy skupiają się głównie na reklamie, tworzeniu efektownych zapowiedzi, trailerów a co za tym idzie wciskaniu pre-orderów, co wg mnie jest zwyczajnym chamstwem. A głupotą graczy jest zamawianie, wydawanie kasy na coś, czego de facto jeszcze nie ma. Szefowie widząc jak fajnie ciąg cyferek się powiększa osiągają swój cel - kabza nabita, wystarczy teraz wypuścić gniota i poopłacać recenzentów. Po czym każą sobie płacić kolejny raz za dodatki. Niestety mamy czasy, gdzie nawet gówno znajdzie swoich amatorów, wystarczy ładnie zapakować i przekonać, że jest potrzebne. Wymyśla się choroby, żeby tylko sprzedać prochy, samochody przypominają jednorazowe maszynki do golenia, w telewizji programy z totalnymi kretynami dla totalnych kretynów. Ta tendencja nie omija też niestety naszych ukochanych gier. Szkoda.

08.10.2016 00:40
20.1
Gerr
63
Generał

Uwielbiam takie teksty, w dobie Steama i zwrotów, oraz kopania w dupe aferzystów wydających totalne gnioty jak NMS....
Prawda jest taka że jest tak samo jak było, tyle że teraz jest pierdyliard gier, przez co więcej ich się kupuje.

Nie rozumiem też psioczenia na preordery, skoro często i gęsto ludzie którzy je składają, tak czy siak by grę kupili... tym bardziej jeśli "opłaci się recenzje", na których podstawie się te gry kupuje...

Branża jest patologiczna, głównie przez coraz bardziej okrojone gry, ale to zarówno wina tych co te śmiecie kupują i napędzają machinę... bo gdyby ktoś płacił ci za takie badziewie, uniósł byś się honorem i nie wziął tych pieniędzy?

09.10.2016 14:23
20.2
2
s3d
14
Legionista

Tak kiedyś gry były lepsze. Dziś są oszałamiające efekty graficzne ale grom brakuje polotu. Niestety tandeta i komercja w grach wpisuje się w obecne czasy promowania idiotyzmu i poprawności politycznej. Próżno dziś szukać ciekawych programów w tv (dzisiejsze programy to rozrywka dla motłochu) czy trwałych produktów w sklepach. Wszystko jest robione "na siłę" na chwilę itp. To samo z grami. Normalna grę dzieli się na kilka aby więcej zarobić. Gry sa głupie i proste aby ludzie w nie grali. Ciekawe kiedy to się skończy?

07.10.2016 23:23
Taku88
😡
21
10
odpowiedz
1 odpowiedź
Taku88
66
Centurion

Uśmiejecie się, ale nie najbardziej boli poprawność polityczna. Nie DLC, nie cena gry ale równość rasowa/wyznaniowa/whatever w grze. Chociaż pasowałby jak pięść do nosa, w Amerykańskiej grze musi być murzyn. Albo silna kobieta. Albo skandal się z tego robi.
Piękne czasy że autor nie może przedstawić swojej wizji, bo musi być poprawny politycznie (bardzo zabolał mnie RE5, gdzie w Afryce strzelaliśmy głównie do białych), a poza nielicznymi wyjątkami to można strzelać tylko do mężczyzn. Do kobiet nie wolno, bo to rodzi przemoc wobec słabej płci w RL. O dzieciach już w ogóle nie wspomnę, bo jak zabijesz mniejszą kupę pikseli niż normalnie to jesteś psychopatą.

No bez przesady, przez poprawność polityczną czuję się, jakbym z góry dostał etykietę najgorszego człowieka na ziemi i dla własnego dobra mam narzucone standardy i ograniczenia...

post wyedytowany przez Taku88 2016-10-07 23:24:50
08.10.2016 14:19
21.1
6
zanonimizowany528762
44
Centurion

Poprawność polityczna w grach tak samo jak w życiu ociera się o absurd.
Dla mnie sztandarowym przykładem jest Skyrim, gdzie niszcząc Mroczne Bractwo nie możemy zabić 200 letniej wampirzycy tylko dlatego że ma fizjonomię małej dziewczynki, a i pozostałe dzieci są także "nieśmiertelne". Natomiast jakoś nic nie stoi na przeszkodzie by przyjąć zlecenie zabójstwa od dziecka.

07.10.2016 23:25
yadin
22
odpowiedz
yadin
102
Legend

Głosowałem na "gry robione kiedyś z większą pasją.

- "Gry trwające po kilkadziesiąt godzin coraz częściej odstawiane są na półkę przed napisami końcowymi". Sądzę, że nie działo się tak dlatego, że gry były zbyt trudne lub zbyt długie, ale dlatego, że zwyczajnie nudziły. Sam nie ukońcyzłem w ten sposób wielu tytułów.

- Grand Theft Auto V zarobiło miliard dolarów w przeciągu trzech dni, na budżet oraz kampanię marketingową Destiny wydano kwotę rzędu 500 milionów. Akurat GTA V było i do tej pory jest tytułem znakomitym, choć cholernie nudnym. Natomiast Destiny miało być w założeniu lokomotywą PlayStation 4. Problemem jest wydawanie pieniędzy na promocję tytułów naprawdę nieudanych. Promocja stała się obsesją producentów, którzy chcą wcisnąć downgrade'owany produkt nawet tym, którzy zazwyczaj nie kupują gier. Dlatego wiele serii zalicza poważny regres. Należy się spodziewać, że tytułów znakomitych nadal będzie niewiele.

- Wśród zabugowanych pozycji szczególnie „brylują” porty pecetowe, które deweloperzy traktują po prostu po macoszemu. To mnie akurat nie dziwi. Dlaczego wersje na pecety mają niższą jakość? O rzekomej wyższości komputerów na konsolami pisano już naprawdę wiele. Jakość oprawy graficznej na PC będzie znacznie wyższa, bo tak już jest ze względu na częsty i systematyczny rozwój technologii. Jeśli powstaje nowy procesor graficzny, to ludzie go po prostu kupują i wsadzają do komputera. Tyle tylko, że szczególnie mi to nie przeszkadza. Dlaczego? Bo o ile starsze konsole rzeczywiście odstraszały jakością grafiki, o tyle obecne trzymają już należyty poziom.

Gry technicznie są ciągle w powijakach. Moim zdaniem odpowiedni poziom AI, który pozwoli implementować jej zachowania nieliniowe i nieoskryptowane, pojawi się nie prędzej, jak za 10 lat. Prawda jest taka, że za obniżkę jakości nie odpowiadają ani konsole, ani pecety, lecz masowa produkcja gier.

08.10.2016 09:31
hemsworth
23
odpowiedz
1 odpowiedź
hemsworth
35
Centurion

z jakiej gry screen na stronie 5"gry były tańsze" ten na dole

08.10.2016 10:47
Zdzichsiu
😉
23.1
1
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Herosów 3 nie znasz?

08.10.2016 10:50
Beaverus
😍
24
odpowiedz
3 odpowiedzi
Beaverus
190
Bounty Hunter

Kiedyś gry były po prostu inne. Często wymagały myślenia czego dziś niestety bardzo często brakuje w grach. Przykład seria Rainbow Six lub Ghost Recon. Kiedyś gry taktyczne w których trzeba było pomyśleć bo jeden mały błąd i misja nie zakończona. Jeden strzał oznaczał jeden cel, a żeby skończyć misje trzeba było pomyśleć, zastanowić się a dziś? Obie serie to typowe strzelanki gdzie trup ściele się gęsto. Naboje latają w tysiącach. A przejście jest proste jak cholera.
Kiedyś usłyszałem określenie "Hamburgeryzacja Gier co określa że gra musi być prosta i przyjemna, aby była tak dostępna i prosta jak hamburger (?!). Wszędzie znaczniki i przejście nawet wiedźmina nie jest wyzwaniem. Oczywiście mówię tu tylko o poziomie zagadek a nie samej walki.

Bardzo dużo się też zmieniło samo podejście graczy.
Dzis głównym tematem jest grafika, nie liczy się klimat, nie liczą się wrażenia z gry, czy jak to kiedyś określano miodność. W każdym temacie o grach można przeczytać ze gra jest słaba bo jej grafika jest słaba. Przykład mafia 3 w dzień premiery, mało kto pisze o historii czy samej grze oceniając tylko grafikę czy jej niedoskonałości.
Dla ludzi nie liczy się już to czy gra jest fajna ale czy jest ładna.

08.10.2016 12:59
24.1
zanonimizowany307509
99
Legend

Przesądzasz. Nie wszyscy są tacy sami.

08.10.2016 13:01
Beaverus
24.2
Beaverus
190
Bounty Hunter

Ok moze przesadzam, a moze napisalem zle.. nie wszyscy sa tacy ale wiekszosc graczy niestety takimi sie staje.

08.10.2016 16:23
GhosteKl
24.3
GhosteKl
66
Pretorianin

Sorry ale jak można pisać o historii gry, skoro sama gra swoją mechaniką / błędami / głupim AI (czy nawet durnym podejściem producenta, lock 30 fps w dniu premiery na PC - spoko, wybaczalne dla małego studia indie ale nie dla nich, bo to zakrawa o ciemnogród) odpycha? Jeśli tak podstawowe rzeczy są zrobione kiepsko to gra automatycznie odrzuca i nie chce się jej poznawać. To nie tak, że gra jest w całości słaba. Aspekt o którym wspomniałeś jest wykonany ciekawie i zachęca do poznawania historii ale cała reszta niestety sprawia, że tę grę mogę kupić co najwyżej za rok, gdy będzie za 20 zł na promocji ;) Aktualnie produkt ten kierowany jest do mas, dzięki którym wiele gier ostatnio traci (np. Fallout 4).

08.10.2016 10:53
FanGta
25
1
odpowiedz
1 odpowiedź
FanGta
167
Generał

Zapomnieliście wspomnieć o wszechobecnym, obecnym wręcz do porzygu multi. Nie ma singla, ale gra sieciowa musi być, to naprawdę wkurwia, gdy czeka się na gre mającą zawsze dobrą kampanią, a tymczasem wychodzi coś a'la nowy NFS albo rainbow six siege (o niezłym singlu z części Vegas można pomarzyć)

post wyedytowany przez FanGta 2016-10-08 10:56:06
08.10.2016 15:50
RnR9
25.1
4
RnR9
27
Pustelnik

I ten brak intymności grania. Komunikat do innych graczy, że jesteś online, że grasz w to, że zdobyłeś takie osiągnięcie, że postanowiłeś tak a nie inaczej, że przeszedłeś grę na łatwym, na normalnym, na trudnym, że grasz wojownikiem a nie czarodziejem. Publiczne granie, nawet w singla. Czasami pozostaje tylko wrzucić się w tryb offline i mieć to szczęście, że dana gra nie wymaga od nas statusu online żeby w ogóle móc grać.

08.10.2016 16:39
Siral
26
2
odpowiedz
1 odpowiedź
Siral
15
Saya!

Gorsza fabuła(chyba nic już nie przebije tormenta....), gry wymagają mniej myślenia, a postęp graficzny zwolnił(nie ma już takie WOW! jak się patrzy na jakąś nową grę).

08.10.2016 19:08
Kamil67
26.1
Kamil67
21
Pretorianin

I raczej nie będzie już takiego postępu w grafice. Ciężko zrobić to jeszcze bardziej realistyczne, według mnie to już max. i to wystarczy.

Chociaż kto tam wie, dzisiaj się to wydaje niemożliwe, jutro nas zaskoczy świat nową technologią :).

08.10.2016 19:01
27
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Albcik
20
Chorąży

Dla mnie największa bolączka to brak wydań w stylu "ekstra klasyka". Część gier, często pozycji obowiązkowych, wydawanych było po kilku latach w cenie 20zł. Teraz niby też to jest, sam ostatnio na dzień chłopaka dostałem Dooma z Pomarańczowej Kolekcji Klasyki, jest też Premium Games, ale to nie to samo. Za grę sprzed 10 lat trzeba teraz zapłacić 35zł, Skyrim z 2011 kosztuje w wersji pudełkowej 60zł (chociaż na humlachdumlach kosztował 15 dawno temu). W pudełku znajduje się prawdopodobnie tylko kod na steam + instrukcja 10 stron + ulotka. Jako zbieracz pudełek czuję się trochę wycyckany:D Nawet do tego premium games były kiedyś dodawane poradniki, instrukcje - wydanie robiło wrażenie, teraz już nie robi. Mówię to wszystko jako osoba która nie wydała nigdy ani grosza na STEAM i nie ma zamiaru.

09.10.2016 11:11
27.1
1
zanonimizowany1163849
13
Legionista

To prawda wersje pudełkowe sprzed lat mają w sobie to "coś", teraz jedyne co jest w pudełku to karteczka z kodem i instrukcją jak zalogować się do steam i dodać grę do biblioteki ...

08.10.2016 22:50
28
odpowiedz
Piotru70
7
Legionista

~Zdzisiu
"Prawda, kiedyś gry były krótsze Z prostego powodu, bo były inne. Kiedyś w gry grało się po to, żeby je "wygrać". Teraz gra się w gry, żeby je "przejść".
Tak samo z poziomem trudności. Takie Mario w sterowaniu jest banalnie proste. Mamy dosłownie do ogarnięcia kilka przycisków. Mimo to gra była trudna i stawiała wyzwanie. Tu wcale nie chodzi o przystępność. Grając pierwszy raz w Mario doskonale wiesz, co musisz robić. A Assassin's Creed? Kilkadziesiąt klawiszy o najróżniejszych mechanikach. Mimo to gra jest prosta i nie daje żadnego wyzwania."

To jest wina tego ze można zapisać grę i ją wczytać jak się zginie, a nie wina grywalności i trudności gry. Jak taki z ciebie twardziel to bez zapisywania graj..

post wyedytowany przez Piotru70 2016-10-08 22:50:23
08.10.2016 23:04
29
odpowiedz
zanonimizowany668247
168
Legend

Tak dla przypomnienia - W latach 90-tych pojawiło się kilka bardzo rozbudowanych i nietuzinkowych tytułów w które ludzie grają i chwalą po dziś dzień - Might and magic VI i VII oraz trochę mniej "chwalebny" TES II: Daggerfall, który po dziś dzień ma jedną z największych (fakt, że wygenerowanych proceduralnie) map w historii gier.

O większości współczesnych gier pamięta się jedynie przez 2-3 lata. Głównie chyba przez to, że przez ostatnie naście lat gry bazują na zatartych schematach. I chyba to jest powód dla których powstał mit, że kiedyś gry były lepsze.

Tak samo z poziomem trudności. Takie Mario w sterowaniu jest banalnie proste. Mamy dosłownie do ogarnięcia kilka przycisków. Mimo to gra była trudna i stawiała wyzwanie. Tu wcale nie chodzi o przystępność. Grając pierwszy raz w Mario doskonale wiesz, co musisz robić. A Assassin's Creed? Kilkadziesiąt klawiszy o najróżniejszych mechanikach. Mimo to gra jest prosta i nie daje żadnego wyzwania.
Akurat posiadam obecnie WiiU wraz z 2 częściami Mario i wcale nie są "prostsze" od takiego Assassin's Creed. Ba, nawet muszę niestety przyznać, że wraz z technologią to gry z serii Mario lepiej i ciekawiej się rozwijały niż seria AC. Nawet sam wydawca w końcu zauważył, że seria idzie w nie najlepszym kierunku i opóźnił wydanie kolejnej części aż o 2 lata.
Ogólnie z grami Nintendo jest o tyle ciekawa sytuacja w której "te same gry" z części na część bardziej się między sobą różnią, niż "zupełnie różne" gry u różnych wydawców.

09.10.2016 00:18
n0rbji
30
odpowiedz
n0rbji
117
Siedzący Byk

Ja też wolę stare gry od nowych. Jest to raczej kwestia tego że byłem młodszy, gry dopiero nabierały rozpędu a ja jako dziecko mogłem śledzić ten rozwój i odkrywać jej tajniki. Nowe przygody, światy, fascynacje. Po ok 20 latach widziałem już zbyt wiele i nowe produkcje nie są wstanie mnie niczym zaskoczyć (no chyba że mają wybitną fabułę). Kiedyś było wielkie wow gdy w nowej grze można było np. chodzić po górach, pływać, latać, jeździć super autami itp. Teraz w grach liczy się tylko fabuła bo nawet grafika jest mi obojętna (nie ma wpływu na odbiór produkcji). Druga sprawa że kiedyś gry pozyskiwało się głównie z czasopism jak CD-Action więc jedną grę z zapałem grało się kilka razy. Jako dzieciak miałem na to też więcej czasu żeby jedną grę przechodzić dziesiątki razy (np. Project IGI). Teraz przejdę grę 1 na miesiąć lub dwa miesiące i do niej nie wracam bo nie mam na to czasu.
Kiedyś gry były (albo wydawały się) dłuższe bo były też i trudniejsze. Głównie za sprawą mechaniki, sterowania itp. Teraz w grach jest mnóstwo ułatwień i prowadzenia za rękę. Wiele osób marudzi że kampania jest za krótka. Przykład Black Ops 1 gdzie czytałem opinie że kampania na 5 godzin max. Ok, może i tak ale na poziomie najłatwiejszym. Mi zajeło ok 9-10 godz na poziomie Hard więc nie jest źle, wystarczy dobrać odpowiedni poziom trudności. Call of Duty 1 gdy miało premierę męczyłem kilka dni na poziomie hard, a całkiem nie dawno odświerzyłem sobie ją na poziomie veteran i poszło szybciej, możliwe że dzięki doświadczeniu w grach i tym że ciągle gram w tą część po sieci (najlepszy multi ever <3 ). Problemem dzisiajszych FPSów jest m.in samoodnawialne zdrowie, które zbytnio upraszcza i skraca czas gry bo nie trzeba kombinować i szukać nerwowo osłon na każdym kroku. Zdecydowanie wolałem klasyczne apteczki i mnóstwo emocji z tym związanych.

09.10.2016 00:28
kiera2003
31
odpowiedz
1 odpowiedź
kiera2003
102
Senator

Oczywiście że kiedyś gry były lepsze, prawdziwy regres zaczął się około 2004 roku, który przyniósł wiele płytkich produkcji i ta tendencja utrzymuje się po dziś dzień.

Ze starszych gier to najmilej wspominam serię Dizzy, genialne łamigłówki przy których niegdyś spędziłem sporo czasu ;) Pamiętam też pierwszą część SimCity na Amidze. Później został Quake 2, seria Medevil i Crash na pierwszym PlayStation, które niesamowicie przypadły mi do gustu.

09.10.2016 10:27
31.1
zanonimizowany528762
44
Centurion

Zrobiłem sobie przegląd tytułów w które grałem z moich dwóch ulubionych gatunków strategii i cRPG. I nie mogę się do końca zgodzić z tym stwierdzeniem o regresie. Przez cały okres od 1987 do dziś pojawiały się i dobre i słabe gry. Do tych dobrych gier wydanych od roku 2004 zaliczuyłbym chociażby "Warhammer 40000:Dawn of War" , "Neverwinter Nights 2", "Medieval II Total War", trzy części Wiedźmina, "Sins of a Solar Empire", "Dragon Age: Początek" , "Empire Total War" , "Fallout :New Vegas", "TES V Skyrim", "Anno 1701", "Anno 2070", "Risen" i kolejne części Cywilizacji.
Z drugiej strony coś musi być na rzeczy skoro zaczęły się pojawiać remake. W 2004 pojawiło się "Sid Meier's Pirates" , a w 2012 "XCOM: Enemy Unknown".

09.10.2016 11:36
secretservice
32
odpowiedz
secretservice
55
Generał

W niektórych kategoriach jest prawdziwy dramat. Wychodziły tak grywalne, dopracowane, piękne artystycznie i przede wszystkim nowatorskie strategie jak Stronghold, Faraon, Tropico. A teraz co? Jak nie odcinanie kuponów to może ledwie Prison Architect? Koncept świetny, ale jak to to wygląda? I to 15 lat później? Regres.

post wyedytowany przez secretservice 2016-10-09 11:37:08
09.10.2016 11:50
33
odpowiedz
planet killer
96
Konsul

Mnie samego boli śmierć niektórych gatunków gier(zwłaszcza RTS) ale ze zdaniem"gry kiedyś były lepsze nie zgadzam"się.
W sensie jak ktoś gra dzisiaj w twory "codo-podobne" czy inne assasyny które dzisiaj na rynku od groma to rozumiem że można mieć podobne opinie.
Ja osobiście nie wyobrażam sobie już rynku gier bez gałęzi indie,dlatego nie chciałbym "wrócić" do starych czasów.
Wysokobudżetowe gry tez nie są "nagie" serie ME,Wiedźmin czy Bioshock to artystycznie znakomity poziom zaś osobiście uważam,że last Of Us posiada najlepsze portrety psychologiczne postaci jakie kiedykolwiek widziałem w grach.

09.10.2016 13:20
34
odpowiedz
swoonzi
61
Pretorianin

A co to z pytania czy kiedyś było lepiej albo czy gry były lepsze? "Kiedyś", "Stare" czyli kiedy to wszystko było? O jakim przedziale jest mowa? Lata 90 do 2005 roku? czy może 2000 rok do 2010? Na takie pytania nie ma odpowiedzi . Jedyne co można zarzucić dzisiejszym grom to DLC. Na pewno nie są gorsze niż te z przed parunastu lat.

09.10.2016 15:24
n0rbji
35
odpowiedz
n0rbji
117
Siedzący Byk

Temat jest raczej subiektywnym odczuciem każdego gracza. Większe emocje wzbudza we mnie przypomnienie sobie w co grałem 16 lat temu niż w to co grałem np. tydzień/miesiąc czy rok temu. Mimo że kiedyś głównie grało się w dema z czasopism to dawały ogromną frajdę. Pamiętam klimat Hidden & Dangerous, szalone wyścigi w Re-Volt czy grozę w ShadowMan'ie. Gry były prostsze ale bardziej wchodziły w pamięć. Teraz ociekają super efektami graficznymi ale w wielu przypadkach brakuje im mocnego klimatu (albo jest to zniekształcone przez mój wiek). Nie wiem, może za 10 lat wspomnę z sentymentem że w 2015r przeszedłem trylogie Crysisa czy GTA5. te 16-20 lat temu jako dziecko, odbierałem gry inaczej. Były teleportem do innego świata, możliwością przeżycia przygody jakiej na codzień nie mógłbym robić w tym wieku. A teraz? Chcę postrzelać idę na paintball. Wyścigi na ekranie to była ogromna frajda gdy można było pojezdzić wirtualnym odpowiednim auta marzen, a dzisiaj? Bez problemu mam dostęp do aut marzeń takich jak Porsche 911 czy Ford Mustang i wiele innych. Zwiedzanie wirtualnego świata? Teraz jadę na wycieczkę z żoną i na żywo zwiedzam świat. Obecnie wspomina się z sentymentem m.in w co się grało w dzieciństwie. Za kilka lat będę wpominał m.in czym w obecnych czasach miałem okazję pojeździć za kierownicą lub co zwiedziłem.

09.10.2016 15:46
Belert
36
odpowiedz
Belert
182
Legend

Coz wiele w tym prawdy , szeroko rozumiana kultura w pogoni za zyskiem schodzi na niski poziom.Skoro ludzie z IQ 70 to jakas grupa klientow to produkujemy program żeby sie podobał szerszej widowni a ze sa to jakies zenujace spektakle ...coz zeby sie tylko kasa zgadzala :)
Co do gier to faktem jest coraz wieksze skracanie gier , kiedys przejscie gier rpg moglo trwac kilka miesiecy grajac po kilka godzin dziennie, teraz to szybko idzie .kiedys nie bylo platnych dodatkow oferujacych 10 godzin grania nikt nie byl na tyle chciwy i nie bylo tez przelamanych lodow ze tak powiem zeby tak leciec w tak gumy.
Teraz to normalne liczy sie tylko zysk .
Kiedys recenzje byly w gazetach w miare obiektywne teraz szkoda gadac .
Tez wplyw pieniedzy , kazdy chce zarobic nawet producenci chlamu.

09.10.2016 17:47
sobek20
😍
37
odpowiedz
sobek20
24
Chorąży

dla mnie seria manhunt jest niedościgniona jeżeli chodzi o poprawność polityczną. Raczej długo nie dane mi będzie zagrać w coś podobnie kontrowersyjnego.

09.10.2016 18:46
The Trooper
😍
38
1
odpowiedz
The Trooper
52
Bad Meme

Zagłosowałem na gry robione kiedyś z większą pasją
Kiedyś gry były robione z prawdziwą pasją,dzisiaj większość jest tworzona rutynowo

09.10.2016 20:50
39
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany721965
78
Centurion

Kiedyś to było kiedyś.Teraz jest ważna grafika.Skoro skrin z gry który dodatkowo jest obrabiany dla lepszego efektu, powoduje że ludzie już kupują grę to świadczy tylko czego chcą gracze.Więc nie ma się co dziwic,że produkują filmy interaktywne bez fabuły.

09.10.2016 21:42
The Trooper
39.1
The Trooper
52
Bad Meme

Co poradzimy?

09.10.2016 21:49
40
odpowiedz
zanonimizowany146624
131
Legend

Wszystko się zmieniło odkąd pojawiły się platformy wymagające do grania (Steam/Origin/Uplay), a multi z zajebistego lana/split screena na jednym PC zmieniło się w to coś (nie umiem nawet tego nazwać), co jest dzisiaj. No i gry były robione z pasją (tak zagłosowałem), a nie dla kasy i z durnymi zabezpieczeniami.

09.10.2016 22:08
Irek22
41
odpowiedz
Irek22
154
Legend

Hydro2 [40]
nie dla kasy

Gry zawsze były, są i będą robione dla kasy. Tyle tylko, że kiedyś gry - choćby dlatego, że były robione z pasją i, jak to się mówi, "przez graczy dla graczy" - były warte swojej ceny.

10.10.2016 10:12
Tuthrick
42
odpowiedz
Tuthrick
27
Centurion

Trudno jest jednoznacznie określić, czy starsze gry były lepsze. Dużo zależy od tego, kto w jakim okresie zaczynał swoją przygodę z grami. Dlatego też to jest mocno subiektywnie uwarunkowane.

Osobiście wolę gry z końcówki lat 90', bo sam pierwsze gry mogłem podziwiać ok. roku 1995, kiedy to odwiedziłem kolegę z klasy. Oboje gapiliśmy się jak zauroczeni w monitor, kiedy jego starszy brat pokazywał nam Transport Tycoon, WarCrafta II i Anvil of Dawn a obok leżały numery Secret Service.

Nostalgia to ciekawa rzecz, którą z resztą bardzo lubię i z ogromną radością wracam do starszych tytułów.

10.10.2016 10:58
43
odpowiedz
maggotsic
77
Pretorianin

Pamiętam czasy pierwszego PSX-a, którego dostałem w 1998 roku. Nie było mnie stać na kompa, więc skazany byłem na tę konsolę i pierwszego Xbox-a aż do 2007 roku, gdy kupiłem pierwszego kompa. Gry miały w sobie to coś, co było wypadkową kilku czynników - grafika, muzyka, klimat, pomysł. Działały inaczej na wyobraźnię niż teraz.
Minęło prawie 10 lat, a dobrych gier jest coraz mniej, za to sprzęt coraz mocniejszy i bardziej przystępny niż kiedyś. Mam 33 lata i ktoś może powiedzieć, że przestają mnie bawić lub wyrosłem z tego, ale to nie prawda. W dalszym ciągu lubię pograć, chociaż niektóre gatunki przestały mnie interesować i nie mam już tyle czasu.
Nostalgia dopada każdego. Nasi rodzice i dziadkowie wspominają "dobre" czasy PRL-u, a my urodzeni w latach 80-tych wspominamy gry, filmy i muzykę z lat 90-tych ;)

10.10.2016 12:56
44
odpowiedz
zanonimizowany868766
59
Pretorianin

Rety, zupełnie jak na jakimś forum stetryczałych dziadków albo fanatycznych fanów pierwszych trzech części Star Wars. Mam 30stke na karku, gram od Super Mario na pierwszym pegazusie, przeszedłem większość tych wszystkich starych hitów. A tymczasem mój absolutny top w grach to Wiedźmin, Mass Effect, trylogia Prince`a, Sands of Time, Warcraft III, druga część Asassyna czy class story w SWTOR - czyli produkcje całkiem nowe, może oprócz Warcrafta. I oczywiście każdy ma swój gust, każdy lubi co innego. Tak, dzisiejsze gry są zepsute przez DLC, których nie mogę ścierpieć, przez lipne tytuły i przez najgorszy rak jakim jest poprawność polityczna (czekam aż Kratos będzie laską). Ale też prawda jest taka, że tak jak autor pisze: DLC byłoby już dawno, tylko przez brak neta nie odniosłoby skutku. Gnioty kiedyś też były. Na dodatek kiedyś jak ktoś wydał gówno to się nie trudził żadnym patchowaniem, bo bez neta środowisko graczy nie miało przebicia. Dzisiaj, choć ciągle są osoby kupujące preordery to mimo wszystko społeczność potrafi swoje powiedzieć twórcom, czego efektem chociażby było wycofanie Batka ze sprzedaży. Co do długości gier, faktem jest, że tamto pokolenie graczy, moje pokolenie, dzisiaj pracuje i ma własne rodziny. Ja sam nie daje rady już siedzieć przy jednej grze kilkadziesiat godzin. Ledwo skończyłem Wieśka 3, którego wręcz ubustwiam - bo przechodziłem go ponad dwa miesiące. I też nie przesadzajmy - ile to absurdalnie krótkich gier ostatnio wyszło? Może są za bardzo uproszczone, to fakt - ale mimo wszystko połowa narzekających tutaj gdyby kazano jej grać w jakiś starszy tytuł, którego nigdy nie ograli, nie odnalazłaby się w mechanice bez uproszczeń do których nas przyzwyczajono ostatnio.

10.10.2016 13:40
45
odpowiedz
zanonimizowany579358
105
Senator

Wiadomo, że racja jest gdzieś pośrodku, bo zarówno kiedyś jak i teraz wychodziły lub wychodzą świetne i genialne gry. Podobnie jak i kaszanki. Jednak rynek diametralnie się zmienił. Kiedyś gry wideo były dość niszową formą rozgrywki przeznaczoną dla dość wąskiej grupy odbiorców. Odkąd stały się poważnym medium nastąpił proces casualizacji i teraz nawet ktoś kto gra w jakieś gry na Facebooku jest graczem. Wydaje mi się, że kiedyś produkcje robione były z większą pasją, a odkąd do gry weszły setki milionów dolarów to pasja jednak przegrywa z chłodną kalkulacją. Wiadomo też, że to początki wspomina się najlepiej, kiedy wszystko było jeszcze świeże, a na przełomie XX i XXI wieku cały czas dokonywał się jakiś postęp (choćby wejście 3D czy wielu popularnych dzisiaj rozwiązań gameplayowych), kształtowały się gatunki, które dzisiaj są najpopularniejsze. Od jakiegoś czasu brakuje takiego powiewu świeżości i ciągle przeważają utarte schematy, przynajmniej w segmencie gier AAA. Bo jednak są indyki, które nawiązują do tego okresu, który dzisiaj wspominamy z takim sentymentem. Na pewno z dostępnością jest lepiej dzięki licznym usługom, a i ceny są niezłe, jeśli ktoś głównie w gry zaopatruje się na wyprzedażach.

14.10.2016 10:32
Lothers
46
odpowiedz
Lothers
191
Senator

Fallout rozpierdala wszystkimi elementami Fallout 4, a pierwszy NFS:U każdą następną część, już nie mówiąc jak klimatem miażdzył Rise of the Dragon, a Metal Sluga to się przechodziło ciągle i ciągle coraz lepiej, tak jak pierwszy Driver, gdzie do wyjechania z garażu trzeba było mieć skilla, więc dla mnie pytanie retoryczne. Ci co nie grali w tamtych czasach pojęcia nie mają jak spłyciły się gry.

01.12.2016 13:23
47
odpowiedz
Maksymilianowicz
64
Pretorianin

Kiedyś twórcy nie szli tak bardzo na kasę jak dziś. Gry kiedyś miały swój klimat i urok a dziś w większości piękna grafika kosztem przyjemności z grania. Dziś jest łatwo kupić grę i gry bardziej przypominają rzeczywistość więc to jest na plus. Czasem widać ,że trzeba kupić dodatek dlc by współczesna gra miała jakikolwiek sens dalszej gry bądź by była w końcu ciekawa.

post wyedytowany przez Maksymilianowicz 2016-12-01 13:25:00
Publicystyka Pogromcy growych mitów – czy kiedyś naprawdę było lepiej?