No więc tak niedawno miałem urodziny i dostałem od siostry kota(bo niestety Pies mi umarł :/) problem jest w tym że jak podejdę do niego żeby go pogłaskać albo pobawić się to obrazu ucieka, teraz wchodzi mi na łóżko/stolik tak choćby się podkula i mi się przygląda, co to może oznaczać?
Wystaw do niego rękę, powinien podejść po jakimś czasie. Jak już podejdzie zacznij go powoli głaskać, trochę się z nim pobaw jeśli na to pozwoli. Z powtórzenia na powtórzenie więź między Wami powinna być coraz silniejsza :D
Teraz właśnie podchodzi tak trochę jak chce pogłaskać to podejdzie i się spokojnie da pogłaskać. Tylko trochę dziwne to że prawie nic nie je daje mu całą miskę wody i jedzenia
a wieczorem sprawdzę czy zjadł to nic prawie nie znikło Z misek.
Mój kot też często nie ruszał żarcia. Ale nie dla tego, że nie miał apetytu, tylko chciał coś lepszego. Za dużo lepiej nie kłaść, bo jak zostawi, to zwietrzeje i choćby wył z głodu, to nie ruszy. Ważne jest częste zmienianie karmy, aby się nie znudził. Z moim było tak, że karmy w galaretce prawie nie ruszał. W sosie natomiast wcinał jak szalony
Do tego teraz się nie chowa ciągle tylko teraz ciągle jest na widoku nie chowa się ani nic, dziękuję za porady. ;)
Jak zyskać zaufanie kota? Jest jedna odpowiedź: czas, czas i jeszcze raz czas.
Masz go dopiero trzy dni więc musi się z tobą oswoić. Jak się przyzwyczai, że jesteś nieszkodliwy i dajesz żarcie to już będzie twój :)
Kot obserwuje Twoje zachowanie, czy jesteś spokojny i nie nerwowy. Koty nie lubią hałasu, jak ja zresztą;)
Jak zaobserwuje że jesteś spokojny i przewidywalny, to się zaprzyjaźnicie. Ale jak będziesz robił hałas i chaos wokół siebie, to będzie Cię unikał. Jak będziesz chciał na siłę się "zaprzyjaźnić", to też mało z tego wyjdzie. Masz go dopiero trzy dni, przez taki okres nie zaprzyjaźnisz się z człowiekiem, a co dopiero z kotem;)
Patrz na sygnały jakie wysyła, jak chce odejść, daj mu odejść, jak chce przyjść, daj mu przyjść. Zrób mu miejsce, gdzie będzie mógł się schować i być nie niepokojony przez nikogo. Może sam takie miejsce sobie znajdzie, pozwól mu na to. Jeśli chodzi Ci po stole, a nie chcesz tego, zdejmuj go delikatnie i mów stanowczo nie. Jednak nie krzycz na niego.
Będzie wychodził do ogrodu, czy tylko w mieszkaniu przebywał?
https://www.youtube.com/watch?v=KEbtXkd2XF4
https://www.youtube.com/watch?v=C8xCA2yNCEw
W takim razie musisz koniecznie zadbać o codzienną zabawę z nim, żeby stymulować go fizycznie i psychicznie.
Niewskazana jest sytuacja żeby kot zostawał w domu sam na długo, bo nuda go zabije i zdziczeje. Ta sytuacja może też spowodować u niego problemy z psychiką. Może załatw drugiego kota do towarzystwa, lub - jak powiedziałem- baw się z nim. To rodzi przywiązanie.
Koty lubią się bawić w polowanie, atak z ukrycia, skradanie się i tym podobne rzeczy, co rozwija ich umiejętności łowieckie i utrzymuje w formie. Więc jakaś kuleczka, wstążka lub coś na kijku co by mógł łapać i biegać za tym.
Taki młody kot musi się wybiegać, nie będzie siedział cały dzień w bezruchu, więc znajdź mu zajęcie i obdarz go uwagą. Jednak nie za wiele na raz, jak mu się znudzi, daj mu odpocząć.
Dołączam się do opinii że na początku najlepiej nie robić nic, znaczy karmić i wywalać kupy z kuwety, ale nie narzucać się, kot jest ciekawski, jak się oswoi z Twoją obecnością to sam się zainteresuje Twoją osobą.
Koty takie już są. Na początku musi cię "sprawdzić", ocenić czy się "nadajesz" ;-), a później będzie już tylko lepiej. Kiedy nie będziesz mu robić z domu wojska, kiedy będzie pewien że jest u ciebie bezpieczny, to z pewnością ci zaufa. Nawet się nie obejrzysz, jak ta puszysta kulka będzie twoim najlepszym przyjacielem.
Tylko pamiętaj, że to my ludzie jesteśmy stworzeni dla kotów, nie odwrotnie.
Z dorosłym kotem jest trudniej niż z kociakiem. Skoro nie chowa się gdzieś pod wanną czy za łóżkiem, to już połowa sukcesu, bo są takie koty, co jak przychodzi ktoś im obcy do domu, to ich nigdy nie zobaczy.
Ogólna zasada - nic na siłę. Kot to nie pies i tresurze poddaje się w stopniu ograniczonym. Zacznie cię kojarzyć z żarciem - a to następuje dość szybko, to powoli ci zaufa. Jak przyjdzie do ciebie to baw się z nim i głaszcz, ale jak zacznie gryźć, drapać albo chcieć uciekać, to przestań. Musi się przekonać, że jesteś ok.
Nie próbuj głaskać po brzuchu, bo dla kota to jak seks na pierwszej randce dla dziewicy.
Jak ci wywali brzuch do góry, znaczy, żeś swój.
Koty żyją zapachami. Unikaj odświeżaczy powietrza i innych tego typu rzeczy. Jak mieszkanie przejdzie zapachem futrzaka - spoko dla ludzi jest niewyczuwalny (poza kuwetą oczywiście) - to się on wyluzuje. Możesz też jakieś nieprane t-shirty porozkładać w różnych kątach. Kot je obwącha i zacznie kojarzyć twój zapach ze swoim terenem.
I dwie dziwne rady, które mogą pomóc.
1. Nie patrz mu w oczy i generalnie go ignoruj. Wiem, że to wbrew ludzkim odruchom, ale koty czują się bezpieczne, kiedy widzą, że żyjesz sobie obok i poza karmieniem masz je gdzieś.
2. Możesz trochę przykręcić ogrzewanie w mieszkaniu. Stwory są ciepłolubne i jest spora szansa, że twoje 36,6 będzie pokusą nie do odparcia, jeśli w domu będzie powiedzmy 18.
Kot w ogóle agresywny nie jest, pierwszego dnia mogłem go wziąść na ręce i nic nie robił tylko się opierał.
1. Nie patrz mu w oczy i generalnie go ignoruj.
Nie zgodzę się. Można patrzeć kotu w oczy mrużąc swoje. Kiedy kot patrzy w ten sposób na ciebie, znaczy że cię lubi i czuje bezpiecznie w twoim towarzystwie.
Z tym ignorowaniem, to też nie do końca tak. Trzeba kotu pokazać, że dostrzega się jego obecność, jednak nie narzucać się. Można mówić do niego spokojnym głosem, niech wie że go dostrzegasz.
Jak się opierał, to daj mu spokój. Jak zachce, to sam przyjdzie.
Prawda, nic na siłę.
Z tego co piszesz wynika, ze kot nie jest neurotyczny. Jeszcze tydzień i będziecie za pan brat.
Wiadomo, że nie ma co udawać, że kot to powietrze. Ale na początku oswaja się z miejscem więc nie ma sensu dokładac mu nerwów i łazić za nim jak ochroniarz.
Jeszcze jedna uwaga. Jeśli nie masz w mieszkaniu jakichś trudno dla ludzia dostępnych zakamarków, to pomyśl o stworzeniu czegoś takiego. Niech sierściuch ma swój panic room.
No i na koniec: witamy expsiarza po właściwej stronie mocy :)
Żartuje. Psy też są spoko.
Z tym nie patrzeniem w oczy, to akurat zła rada, Kot nie pies, w tym, jak i wielu innych przypadkach jest całkiem odwrotnie. Jest jak pisze Ragn'or. Kot patrząc w oczy i mrugając do Ciebie "mówi" lubię Cię. Jest spora szansa, że jak człowiek zrobi podobnie, to zostanie to też w ten pozytywny sposób odebrane. Na moim kociastym, to chyba działa. Czasami się tam pogapimy chwilę na siebie i pomrugamy ;)
Ale wy się już znacie. Jak się Michuu z włochatym zakumplują to zasady się zmienią. Obce koty patrzą sobie w oczy na moment przed walką. A jak patrzy na nie coś 30x od nich cięższego, to zwykle znaczy, że zamierza je zjeść. Patrzenie w oczy jest wyrazem agresji. Dopiero po zbudowaniu zaufania kot wie, że właściciel akurat nie to ma myśli. Czyli ten etap jeszcze przed Michuu.
Z pewnoscia nie zdobywaj jego zaufania dawaniem zarcia za kazdym razem, kiedy bedzie sie upominal. Przekarmic kota nie jest trudno, zwlaszcza przy tym calym zawierajacym srodki uzalezniajace syfie :)
Pewnie bedzie wykastrowany, wiec poswiec sie i uracz go jedna z tych lepszych karm dla kastratow, dzieki czemu bedziesz sie mogl dluzej cieszyc jego zaufaniem ;)
Oddaj kota i weź psa.. Nie znoszę tych sierściuchów. To nie chodzi o to, że nienawiść ot tak. Po prostu jakiego kota bym nie spotkał, to każdy ma krótko mówiąc nasrane i niewymieszane.
jakiego kota bym nie spotkał, to każdy ma krótko mówiąc nasrane i niewymieszane.
Jesli faktycznie kazdy, to problem chyba lezy po Twojej stronie :>
Chyba są postępy, teraz zamiast się ciągle chować woli się pobawić. Jeszcze zaczyna mi puszczać "sygnały" jak się na nią patrzę to nagle zaczyna mi się w oczy patrzeć i choćby mrugać lub oczko wysyła chyba tak to się nazywa. :P