Znalazłem ciekawy artykuł o sieci sklepów spożywczych Społem. Co prawda jest to relikt PRL, ale jakby byli dobrze zarządzani i dostosowali się do potrzeb rynku w XXI wieku, to mogliby być liderem . A tak raczej czeka te sieci powolne wymieranie, bo oprócz starszych ludzi, którzy robią tam zakupy z przyzwyczajenia mało kto tam chodzi. Sam syf kiła i mogiła.
Ta sieć to typowe zmarnowanie potencjału i mogłaby to być być spokojnie Polska marka rywalizująca na równi z zagranicznymi sieciami jak Lidl, Biedronka, Aldi, E.Leclerc itd, ale nie jest.
Parę dni temu zrobiłem w jednej tej sieci małe zakupy i to tylko dlatego że byłem w obcym mieście i w pobliżu nie było nic innego a szukać na szybko sklepów mi się nie chciało.
I tak właśnie się zastanawiałem jak to dziadostwo jeszcze funkcjonuje.
Sklep niby duży, wielkości mniej więcej Lidla, ale budynek nie remontowany chyba z 20 lat, brak parkingu i musiałem kilkadziesiąt metrów dalej zaparkować samochód, wokół chodnik pamiętający czasy PRL. Wizerunkowo tragedia a w dodatku ceny nie powalają i jest drożej niż w innych sieciach.
Jeśli nie będę w potrzebie, to na zakupy się tam z pewnością nie wybiorę, bo sieć sklepów z takim potencjałem nie powinna tak funkcjonować. W zarządzie chyba same dziadki muszą jeszcze siedzieć, co myślą że żyją jeszcze w PRL.
bo sieć sklepów z takim potencjałem nie powinna tak funkcjonować.
O to wlasnie chodzi ze powinna, bo inaczej nie byloby miejsca dla biedronki, lidla i calej reszty.
Spolem to nie jest jednolita spolka tylko tysiace malych podmiotow skupionych pod jedna nazwa. Jest to glowny powod dlaczego nikt ich nie wykupil, i powod dzieki ktoremu od 89 roku po czesciowej prywatyzacji jest odporna na jakiekolwiek zmiany organizacyjne.
Spolem wychodzi na swoje glownie dzieki temu ze wiekszosc jak nie wszystkie nieruchomosci ktore zajmuja sa ich na wlasnosc.
Nie chodzi o zarobki, tylko o jakosc sieci typowo polskich. W mojej gminie rejonowa spoldzielnia rzadzila rynkiem handlu detalicznego, ale przez 20 lat nic sie nie zmienila, a konkurencja niestety nie ma litosci i zlosliwie sie rozwijala. W efekcie sklepy rejonowki swieca pustkami a biedronka czy mila zawsze pelne klientow.
No nie wiem jakoś sporo u mnie w mieście Niemców którzy kupują u Polaków. No ale to pewnie gorszy sort.
Farben - ten rozwój to często kasjerki w pampersach i nakładanie haraczu na dostawców za promocję produktu.
Ale generalnie, davis ma rację - trzeba mieć kasę żeby nie żreć odświeżanych Ludwikiem kurczaków.
Wyzysk to norma, znam ludzi co pracowali w biedronce i mili, oba markety zyja z wyzysku. Ale to nie jest jedyny powod upadku rejonowki w mojej gminie. Mentalnosc zarzadu nie zmienila sie nic od lat 90 a swiat w miejscu nie stoi. Rynek nie zna pojecia prozni, bylo miejsce, to postawili biedronke, gwozdz do trumny rejonowki i prywaciarzy. Moje miasto to okolo 10k ludzi, gmina jakies 30k, a mamy biedronke (w jakims tam biedronkowym rankingu x lat temu byla w czolowce krajowej w obrocie forsy) mile i inter marche, a jeszcze tesco ma powstac. I wszystko od siebie oddalone o 300 metrow.
W tym czasie rejonowka zrobila jeden remont pasazu handlowego i tyle. Jak sie nic nie stara, to jak sie ma konkurowac z reszta, walka o klienta z gory przegrana.
Wyzysk to norma
Wyzysk to nie norma. Co do reszty: straszne, naprawdę straszne.
kasjerki w pampersach
Ale to na prawdę ma/miało miejsce, czy to raczej urban legend?
Mało kto tam chodzi? Syf? U mnie we Wrocławiu sporo osób chodzi do T&J czy np do Feniksa (oba sklepy należą do Społem). Syfu tam nigddy tam nie widziałem (a kupuję tam często).
Pozatym społem to delikatesy które raczej zasięgiem nigdy by nie dorównały biedrze czy np. Lidlowi. Społeczeństwo mamy biedne które nie szuka dobrych rzeczy, tylko tanich
Społem to przecież zupełnie inny target, to nie dyskont - jak znam sklepy Społem, a znam ich parę, produkty z zupełnie innej pułki, tam nie ma dmuchanego chleba za 1.50 i bułek za 30 groszy, ba, mają przeważnie smaczne pieczywo, wypieki, dobre wędliny.
a znam ich parę, produkty z zupełnie innej pułki, tam nie ma dmuchanego chleba za 1.50 i bułek za 30 groszy,
Raz- 'pułka' :)
Dwa- akurat rzeczy takie jak pieczywo to chyba najbardziej się różnią między poszczególnymi sklepami. Oczywiście że w danym rejonie prawdopodobnie będzie ten sam dostawca, ale w żadnym wypadku nie jest w jakikolwiek sposób zunifikowane.
Podobnie jak choćby sklepy Tesco- Społem różnią się asortymentem, wielkością, wystrojem itd. W promieniu 2km mam chyba 7 sklepów Społem- od małego osiedlowego sklepiku w poPRLowskim pawilonie z cenami na zasadzie 'U Żyda' , bez produktów ekstra i obsługą która każdego nie-emeryta bieże za potencjalnego złodzieja, po duży powierzchniowo sklep z ekstra wystrojem, osobnym pomieszczeniem na alkohole, zewnętrzną piekarnią, zewnętrznym bistro itd.
W Społem koło mnie, średniej wielkości, chleb (poza fajnym pumperniklem) jest średni- ot zwykłe pieczywo, zwykłe bułki, ekstra chleb jest- bo obsypany ziarnami.
Żadnego segmentu ekstra, wszystko droższe niż w sklepach obok.
ale nad czym tu rozkminiac.
Jak sie nie podoba to nie chodzic i wolny rynek zrobi reszte.
Po za tym w koncu jest tam drogo czy dla emerytow? Bo te 2 rzeczy chyba sie wykluczaja.
U mnie jest. Bardzo często są tam przeterminowane produkty. Jakieś 2 lata temu postanowili zrobić mały remont i przy wejściu można kupić hot-doga, naleśniki, frytki czy placki. Jeśli miałbym wybierać między tym sklepem a przykładowo Topazem to raczej poszedł bym do topazu. Ale ludzi akurat jest całkiem sporo w tym sklepie.