Witam,
dowiedziałem się właśnie, że dziadek mojej narzeczonej był Koreańczykiem. I tak się zastanawiam, narzeczona moja nigdy nie poznała go, bo zwyczajnie o tym nie wiedziała, cyzli nie znała swojego dziadka (ojca swojej mamy). I teraz pytanie, czy na własną rękę jest możliwość i sens poszukiwania takiej osoby?
Jest sens np. aby ona sama wraz z moją pomocą, mogła dotrzeć do takiego dziadka? Pewnie trzeba odwiedzić szpitale, ale co w przypadku, jak np. w papierach będzie, że ojciec nieznany? Warto się pdojąć czegoś takiego? Gdzie szukać? Gdzie pytać? CO wykorzystać? Do jakich insytucji uderzyć?
Pozdro
Bogaty był?
Nie pomyślałeś o zapytaniu jej matki? XD
No właśnie w tym sęk, że ona nie wie, nie znała go. I prawdopodobnie nawet ten facet, ten koreańczyk, nie wiedział, że miał córkę :P Wiec ona nic na ten temat nie wie :D
No właśnie... Dlatego pytam... Czy jeżeli np. w papierach jest ojciec nieznany, to już dupa blada czy jeszce gdzieś tam można grzebać gdziekolwiek? :D
Nie ma co się oszukiwać, przy tak skromnej liczbie śladów nie masz szans.
Ja wiem, że każdego człowieka da się odszukać, każdy zostawia ślady... ale zwykły, szary człowiek to nie FBI.
Tia FBI. Terrorsci w Belgi ukrywali sie na przeciwko komisiariatu w tym samym bloku co byli zameldowni od paru lat a bystrzaki ich nie zlapali. Dopiero wpadli po paru tygodniach jak zamawiali pizze przez telefon.
Wiec znalezienie "Dziadka"ktory puknal pol wieku temu twoja babke w jakims barze jest niemozliwe.
Czyli pozostają nam jedynie takie typowo proste metody, tj. udać się do szpitala, gdzie się urodziła i podpytać te starsze pielęgniarki, bo może któraś akurat z nich to pamięta, tę sytuację, ktoś coś może słyszał, bo może jednak się ktoś interesował, itd?
I ewentualne sprawdzenie jeszcze raz papierów, bo może być z opowiadań tak, a w papierach inaczej...
Jeszcze przeglądanie jakichś zdjęć, bo może coś gdzieś się ostało :P
pamietaj ze ojcem jej matki rownie dobrze moze byc jakis amerykanski marines, wiec warto poszukac w archiwach US army ;)
To dla pewności też archiwa Kremla może sprawdzić może to był północno-koreański szpieg.
40 :P
Faktycznie, nikogo już chyba nie będzie z tamtych ludzi... No nic, musimy chyba się pogodzić z tym...
Inna sprawa to to, że powiedziałeś że gość prawdopodobnie nawet nie wiedział że ma córkę - zatem jak nie wiedział to na pewno nie był na porodówce.
Wiesz, biorę jeszcze pod uwagę takie rozwiązanie, że ktoś w rodzinie powiedział: "A jest nieznany ten ojciec dziecka", bo komuś tak po prostu mogło też być wygodnie.
Dlatego chyba najlepszym rozwiązaniem, będzie, jak na własną rękę sprawdzimy, czy faktycznie w papierach też tak będzie, jak opowiadają.
A skąd pewność, że to Koreańczyk? Może to był np. dyplomata ze wschodnich krańców ZSRR z orientalnymi rysami, odrobiną angielskiego i wyjątkowo ciekawą bajerą?
Kwestia jest moim zdaniem dosyć skomplikowana, i to dziewczyna powinna ze swoją mamą dobrze się zastanowić, czy warto taką sprawę rozdrapywać, bo zakładam, że z babcią już kontaktu nie ma.
No właśnie babcia już nie żyje.
A no widzisz, to też takie przypuszczenia, bo pytaliśmy tam kogoś z rodziny, to powiedziała ta osoba, że to był koreańczyk. Więcej nic się nie dowiedzieliśmy :P
Powiedział że .. szukanie po oddziale.. jeszcze proponuje test dna i szukanie po podobnym(bo Koreańczyk, chińczyk j, japoniec ja tam coś słyszałem ) co z tego ze z 3 mld ludzi :)
nie .. nieznany i tyle :P
Jeśli bardzo wam zależy na odnalezieniu, polecam aplikację - link. Trzeba jednak mieć minimum informacji a i rozbudowana wersja jest płatna.
https://pl.wikipedia.org/wiki/MyHeritage
W takich sprawach nie znajdziesz na tym forum pomocy. Szukaj gdzieś indziej a nie na forum o gierkach.
Zakładając że "poczęcie" było w prl-owskiej Polsce, i wiedząc gdzie wtedy mieszkała babcia, można spróbować w IPN, wtedy cudzoziemcy dość dobrze byli identyfikowalni przez ówczesne władze.... Może traficie na coś w archiwach. Na szpital bym nie liczył, raczej na kontakt z firmami jakie wtedy były w okolicach i zatrudniały cudzoziemców. Jeśli faktycznie był to "Koreańczyk" ograniczy liczbę do góra kilkuset ludzi. A mając to już coś można zrobić. Tyle ja, jak pomogłem to dobrze, jak zamieszałem to niechcący.