Witam,
mam do was takie pytanko. Czy jak zmieniam biegi, to powinienem wdepnąć hamulec i przy odpowiedniej prędkości zredukować bieg? Czy może poprostu od razu jebnąć dźwignią na niższy bieg... Zdałem prawko, ale ta redukcja ciągle nie wychodzi.. :/ Jeśli nie te 2 opcje, to co?
Zależy :)
Jeśli po prostu zwalniasz (bo hamujesz) to redukujesz bieg.
A możesz też zredukować bieg, żeby zwolnić (hamowanie silnikiem).
Tyle w temacie.
Z czasem wyczujesz i nie będzie problemu.
Przy redukcji biegu, należy najpierw wrzucić jałowy, następni zwiększyć obroty i dopiero wrzucić mniejszy bieg. Chodzi o to żeby zniwelować to szarpnięcie przy różnych obrotach silnika i skrzyni. Takie but- redukcja bez "przegazowania" źle działają na sprzęgło.
Że cooo? :o
Panie, przegazówka/międzygaz to tylko w motocyklach...
No chyba, że jeździsz jakimś tirem z niesynchronizowaną skrzynią.
Panie, przegazówka/międzygaz to tylko w motocyklach...
O kur.. , nie wiedziałem, zawsze mnie uczono żeby robić przegazówki przy redukcji aby zgrać obroty skrzyni i silnika, no i żeby bieg niższy łatwiej wskoczył.
Panie, przegazówka/międzygaz to tylko w motocyklach...
I z tego co czytam, także w skrzyniach bez synchronizatora.
za dużo rajdów samochodowych. To o czym piszesz to jest redukcja np. z 5 biegu na 2 bieg przy prędkości 120 km/h ;) wtedy się również pomija "luz" tylko piętą depta odpowiednio gaz, a palcami nogi hamulec. Dodatkowo pedał gazu musi być zmodyfikowany (dłuższy) abyś piątą dosięgnął.
Zatankuj tacie auto i jezdzij caly weekend, w poniedzialek będziesz sie wstydził tego pytania. Praktyka cie nauczy.
Jeżeli chodzi o redukcję to tak: (ostrzegam że jeżdżę tylko samochodami z silnikiem diesla i nie wiem czy wszystko co napiszę jest w 100% przekładalne na benzynę)
1. jesteś rozpędzony, hamujesz hamulcem, w momencie kiedy zmniejszysz prędkość i obroty silnika do momentu kiedy obroty spadną Ci poniżej wartości która powoduje dławienie się silnika, a dokładniej na moment przed tym (w zależności od silnika będzie to inna wartość, w dieslach np. poniżej 2k rpm, a powyżej 1,5k rpm). Wtedy szybkie depnięcie na sprzęgło i zmiana biegu na niższy. Kontynuować do zatrzymania się lub toczenia na biegu numer 2.
2. jedziesz sobie, daleko widzisz coś co spowoduje zatrzymanie auta. Ściągasz nogę z gazu, samochód wyhamowuje do prędkości która jest "przypisana" do tego biegu, dalej odrobinę zwalnia bądź nie, w zależności od ukształtowania terenu. Sprzęgło + redukcja o jeden bieg niżej. Puszczamy sprzęgło, gaz i hamulec - samochód ponownie zwalnia i tak do momentu toczenia się na biegu 2 lub zatrzymania, lub zniknięcia przeszkody.
3. Ostre hamowanie, które kończysz wyminięciem. Deptanie hamulca na maxa, redukcja do np. 2-3, puszczenie hamulca, kierunkowskaz i wymijanie przeszkody. Gaz i jazda dalej.
Dobre operowanie biegami i redukcja przed światłami etc. pozwala Ci na to, że masz więcej mocy przy wytracaniu prędkości, a tym samym szybciej możesz się ponownie rozpędzić.
Co do szarpania w trakcie redukcji może być to spowodowane:
1. zbyt agresywnym/szybkim ściąganiem nogi ze sprzęgła
2. zbyt wysokie obroty na początku manewru (trzeba dohamować)
3. redukcja o więcej biegów przy złych obrotach
Podstawą do ogarnięcia zadnienia jest słuchanie auta. To jakie dźwięki wydaje silnik jest dla Ciebie wskazówka do redukcji lub zwiększania biegu - dlatego też, fajnie się jeździ z radiem, ale niech nie będzie jego głośność przeszkadzała Ci w słuchaniu silnika. Czasem można też w niektórych autach wyczuć lekkie drgania na pedałach/kierownicy/drążku zmiany biegów co może być alternatywą dla słuchu i wzroku (obrotomierz).
2. jedziesz sobie, daleko widzisz coś co spowoduje zatrzymanie auta. Ściągasz nogę z gazu, samochód wyhamowuje do prędkości która jest "przypisana" do tego biegu
Jakbym tak robil u siebie (benzyna) na zjazdach z autostrady, to nie tylko bym sie nie doczekal, ale na dodatek mialbym jeszcze problem z wyrobieniem sie na ostrym luku ;P
Redukcja do trojki przy 120km/h i idealnie wchodze w zakret po wczesniejszym wyhamowaniu do odpowiedniej predkosci.
Dobra dobra, ta cała wasza teoria jest gówno warta - każdy silnik i każda skrzynia pracują inaczej, więc trzeba to po prostu wyczuć.
A ja wam powiem inaczej, cale zycie jezdzilem na manualu bo automaty wydawaly mi sie dretwe.
troche ponad rok temu testowalem auto wyposarzone w automatyczna skrzynie skonstruowana do aut sportowych.
Od tego momentu jezdze na takiej skrzynii i nawet nie musze jej przelanczac w tryb sportowy aby miec super dynamike przy przyspieszaniu lub ostrym hamowaniu, tudziez zakretach. w tryp sportowy przelanczam tylko jak mnie jakis burak w szlifierce pod"Ł%.
W sumie to nie wiem czy przesiadl bym sie spowrotem na typowo manualna skrzynie.
To jako były kierowca rajdowy wypowiem się.
Czy jak zmieniam biegi, to powinienem wdepnąć hamulec i przy odpowiedniej prędkości zredukować bieg?
-Jeżeli masz już bardzo wysokie obroty to tak, jeżeli nie wytracisz prędkości to możesz doprowadzić do zablokowania kół przy zmianie biegu na niższy.
Czy może poprostu od razu jebnąć dźwignią na niższy bieg
Zazwyczaj właśnie tak, i to nazywają hamowaniem silnikiem.
Dodawanie gazu przy zmianie biegu występuję zazwyczaj w tył napędach i robi się to po to, aby nie stracić przyczepności tylnych kół. Wykonuje się głównie przy zmianie biegów z wysokich obrotów, ale są to już techniki sportowe. Między gazy dodajesz prawą nogą - prawa noga na obu pedałach hamulca i gazu - trzeba mieć dobrze ustawiony fotel :)
Ja hamuję delikatnie i wrzucam niższy bieg albo odpuszczam gaz żeby zwolnił np. do 30/40km/h i wtedy 3 bieg.
Odkąd mam swoje autko w manualu to zawsze przy redukcji staram się robić rev matching (międzygaz), nie ważne czy o jeden czy o 3 biegi w dół, zawsze dodaję gazu. Przy hamowaniu też staram się to robić, ale to już trochę trudniejsze. Co do międzygazu przy hamowaniu to też zależy od tego jak są ustawione pedały w samochodzie. Polecam pooglądać tutoriale na YT i popróbować, dobrze zrobiony międzygaz daje sporo satysfakcji no i nie ma szarpania :D
Zawsze robie międzygaz przy redukcji - nawyk z motocykli, ale nie sądzę ze może w czym kolwiek zaszkodzić samochodowi?
Generalnie to sie powinno odbywac na zasadzie hamowania do mniej niz 2000 obr/min, wtedy wciskasz sprzeglo, wrzucasz nizszy bieg i puszczasz powoli sprzeglo. Chyba ze chodzi o redukcje w przypadku wytracania predkosci, ja zawsze jak mam ponizej tych 2000 obr. to wrzucam od razu nizszy bieg, bez hamulca i rozpedzam sie do ponad 3000 obr, zeby moc wrzucic znowu wyzszy.
Ja uczylem sie jezdzic nieco inaczej i prawie wcale nie "hamuje silnikiem", bo to duze obciazenie dla sprzegla, nie po to mam dobre hamulce zeby z nich nie korzystac. Ale generalnie ja czesto wrzucam luz w samochodzie, czy to dojezdzajac do swiatel, czy zjezdzajac ze wzniesienia. Mowi sie, ze nigdy nie wolno tego robic, ale to nieprawda - jesli znasz swoj samochod i wiesz gdzie jest granica wpadniecia w poslizg, to nie musisz non stop trzymac auta na biegu. Krotko mowiac, takie porady to zabezpieczenie przed panika podczas poslizgu, kiedy samochod sunie naprzod, zamiast zgasnac z powodu puszczenia gazu i gwaltownego hamowania (a podczas poslizgu gwaltowne hamowanie jest akurat najmniej wskazane)
[13] - co do hamowania silnikiem to pozwole sobie sie nie zgodzic. Sprobuj pojezdzic na dluzsza mete w gorach na samym hamulcu. Niewykonalne. Wrzucanie na luz przy zjezdzie ze wzniesienia jest po prostu niebezpieczne ( czarny scenariusz - nagle strzela Ci przewod hamulcowy. Zanim wrzucisz bieg jestes parenascie/ paredziesiat metrow dalej i nadal przyspieszasz ).
Masz absolutna racje, ale ja po terenach gorskich jezdze samochodem bardzo rzadko ;) W moich stronach jest dosc plasko. W sumie autor watku tez nie podal gdzie mieszka ...
Przy obecnych temperaturach hamulce mozna spalic i w miescie, jezdzenie na luzie z noga na hamulcu jest glupota w kazdej okolicznosci.
jestem pelen podziwu w wasze umiejetnosci :)
Nie rozumiem jak mozna zmieniac biegi, szczegolnie przy redukcji i powodowac szarpanie :o
A potem sie dziwic ze auta z przebiegiem 50tys km maja zarzniety silnik :)