Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Reklama przed internetem?

10.05.2016 16:13
1
Zgrebol
4
Legionista

Reklama przed internetem?

Cześć,
mam do Was małe pytanie. Jakie pamiętacie metody reklamowania gier przed dobą internetu? W gazetach było ich sporo, często po zakupie gry w środku pudełka była ulotka z innymi grami tej firmy czy nawet jakieś prenumeraty. Piszę pracę na ten temat i staram się znaleźć jak najwięcej metod. Jeżeli coś Wam świeci w pamięci to proszę podzielcie się informacjami :)

Pozdrawiam

10.05.2016 16:15
2
odpowiedz
zanonimizowany1080091
33
Legend

Demka na płycie.

10.05.2016 16:19
3
odpowiedz
Hakim
234
Senator

Programy w telewizji. Np. Telekomputer (choć to bardziej o sprzęcie było, ale i o grach wspominali), Joystick i kilka innych, ale nazw teraz nie pamiętam.

10.05.2016 16:39
Raistand
4
odpowiedz
Raistand
172
Legend

Pierwsze pisma komputerowe.
Shareware
Giełda na Grzybowskiej.

http://www.hgk.friko.pl/rosenrot/90th.htm

10.05.2016 16:40
DanuelX
5
odpowiedz
DanuelX
82
Kopalny

Ale zaraz, to przed internetem istniał jakiś świat?

10.05.2016 16:45
6
odpowiedz
Zgrebol
4
Legionista

Dziękuję bardzo! Jakby ktoś jeszcze sobie coś przypomniał to niech śmiało pisze :)

10.05.2016 16:51
hopkins
7
odpowiedz
hopkins
212
Zaczarowany

Na poczatku dostalem sterte Top Secret, Secret Service i pare innych gazet z okolic Amigi. Czytalem je na sraczu i znalem prawie na pamiec.
Pozniej pozyczalem plyty z Cd action od kuzyna i czytalem wszystkie pierdoly. Jeszcze pozniej zaczalem kupowac Clicka i Playa. Clicka nieprzerwanie kupowalem przez pare lat od poczatku. Od kiedy mam internet gazety kupuje jesli sie zdarzy to dla pelniakow.

post wyedytowany przez hopkins 2016-05-10 16:51:52
10.05.2016 17:21
Jeremy Clarkson
8
odpowiedz
Jeremy Clarkson
133
Prezenter

Pan na bazarze zawsze umiał zareklamować dobre gierki :D

post wyedytowany przez Jeremy Clarkson 2016-05-10 17:22:20
10.05.2016 18:48
9
odpowiedz
Likfidator
120
Senator

Po pierwsze, nie ograniczaj się tylko do Polski. U nas rynek gier był bardzo egzotyczny w porównaniu do zachodniego czy japońskiego. Na tamtych rynkach gry reklamowano jak inne produkty tj. reklamy w TV, radio, plakaty, billboardy czy wystawy w sklepach. Może nie na tak szeroką skalę jak obecnie, ale gry były widoczne powszechnie.

Różnie wyglądała promocja w zależności od kalibru gry. Duże gry, dużych wydawców promowano z rozmachem, ale istniał również rynek gier niezależnych. Internetu niby nie było, ale istniały BBSy, a gracze wymieniali się dyskietkami i płytkami. Powstało coś co nazywało się shareware, czyli protoplasta dystrybucji cyfrowej i gier indie. Twórcy niezależni tworzyli duże dema swoich gier, często będące 1/3 całości i udostępniali je za darmo, jednocześnie umieszczając w grze informacje jak zamówić pełną wersję. Rynek shareware w pierwszej połowie lat 90 przyczynił się do rozwoju PC jako platformy gamingowej. Na tym rynku działali Apogee, ID Software czy Epic Mega Games. Gry takie jak Doom, Quake, czy Duke Nukem 3D narodziły się w świecie shareware jako produkcje niezależne.

Wersje shareware były rozpowszechniane poprzez BBSy, a także można było kupić w kioskach CD z setkami gier. Gry shareware cechowało to, że sprawiały wrażenie kompletnej gry. Commander Keen 1 i 4 są dłuższe niż wiele platformówek z NESa, a są ledwie wstępem do do właściwej gry. Doom miał cały pierwszy epizod, który przechodziło się dłużej niż całą kampanię w nowych CODach. Takie jedno CD z grami shareware zapewniało setki godzin rozrywki.

Początkowo twórcy wydawali te gry samodzielnie, ale później Apogee i Epic urosły do miana dużych wydawców shareware. Z każdą ich grą był dostarczony elektroniczny katalog opisujący oferowane gry. Można było też wydrukować formularz zamówieniowy, czy był podany numer telefonu pod którym można było zamówić grę.
Ciekawostka jest taka, że już wówczas istniało coś na wzór DLC. Przykładowo Wolfenstein 3D był pocięty na 2 części. W podstawowej cenie dostawaliśmy epizody 1-3 z czego pierwszy był darmowy, ale mogliśmy również kupić dodatkowe epizody 4-6 będące prequelem. Jakby tego było mało, Apogee oferowało drukowany poradnik przejścia za dodatkowe kilkanaście $ z tego co pamiętam.

Wersje shareware zachęcały, by kopiować grę znajomym, a wersje pełne tych gier zaznaczały w menu głównym, czy po wyjściu z gry, że jest to pełna wersja, której nie należy rozpowszechniać.

Co lepsze gry shareware trafiały do pudełek i można było kupić je w sklepie. To oczywiście spotkało Dooma, gdzie wersją retail był Ultimate Doom. Druga część gry czyli Doom 2 wyszedł już tylko jako retail, bez wersji shareware, ale z bardzo skromną wersją demo. O dziwo Quake znowu wrócił do modelu Shareware będąc jednocześnie dystrybuowanym w sklepach.

U nas gry shareware można było kupić co najwyżej w pudełkach. Rodzimy XLand miał podpisaną umowę z Epicem na wydanie ich gier u nas w pudełkach, a oni wydali ElectroBody i Heartlight jako shareware w USA. W samych pudełkach z grami były ulotki i katalogi wydawnicze. Właśnie z pudełka z ElectroBody mam ulotkę Xlandu na której reklamują Jazza i Epic Pinball.

Jeśli chodzi o reklamy w naszej TV to wielkim hitem stał się pegasus, czyli piracki klon NESa. To swoją drogą ciekawa historia, jak Nintendo w naszym kraju okradzione przez zaradnych biznesmenów. Aż dziw, że nie skończyło się to żadną rozprawą sądową.
Później Tamagotchi i chyba Pokemony miały swoje 5 minut w naszej TV. Jakieś reklamy gier bardzo okazjonalnie się pojawiały. Coś mi się wydaje, że The Sims mogło być u nas reklamowane, bo seria dobrze się nad Wisłą sprzedawała.
Tak naprawdę dopiero za czasów PS3 i X360 reklamy gier zagościły na dobre w TV.

Forum: Reklama przed internetem?