Czy w Polsce gry są za drogie?
Gry są okropnie drogie. Niestety ale dla powiedźmy Niemca koszt jednej gry to maks pół dnia pracy, dla wielu Polaków to już 3 dni pracy! Jak by Niemiec miał zapłacić 180€ za grę to by był lament i krzyk że to absurdalnie wysoka cena, a dla nas właśnie ta cena taka jest!
Jeśli Steam\Orgin\Uplay by wprowadzili tańsze gry z blokadą regionalną, to bym się bardzo ucieszył. Jak ktoś chce płacić 50€ za grę i mieć wersję bez blokady - proszę bardzo. Ja natomiast bym wolał grę z blokadą regionalną za cenę odpowiadającą polskim zarobkom.
Blokada regionalna by uniemożliwiła reexport, a pozwoliła Polakom kupować gry.
Materiał sponsorowany w obronie idiotycznie wysokich cen.
Ceny mamy zachodnie a pensję wschodnie. Jesteśmy w środku dwóch stref cenowych- to absurd.
Każdego (naprawdę każdego) niemca stać na konsolę za 400 eurasów i gry po 60 ponieważ zarabia te swoje 1500-2000 euro.
U nas przeciętny kowalski ma szczęście gdy zarabia 2500 zł, ale dobrze wiemy, że najczęściej to połowa tej kwoty. Więc co? Konsola jest droższa niż miesięczna pensja niektórych Polaków. Jak taki Kowalski ma wydać 1/6 swojej miesięcznej pensji na jedną grę (a taki jest zamysł korporacji, żeby kupować w dniu premiery)?
Ceny powinny być skalowane do pensji minimalnej.
Na zachodzie 60 euro, u nas 60 zł. Tylko tak rynek może się rozwijać. Trzeba sprzedawać, sprzedawać i jeszcze raz sprzedawać. Jeśli Polska ma być rynkiem który się liczy dla wydawców to gry muszą się dobrze sprzedawać, a na to nie ma szans przy obecnych cenach.
Edycje cyfrowe miały być tańsze, ale np na muve.pl cyfrówka często jest nieznacznie droższa niż pudełko.
Żeby to się dało jeszcze odsprzedać za połowę ceny... to nie. Na PC większość przypisana do kont Steam, Uplay, Origin, na konsolach cyfrówki przypisane do konta a pudełka są jeszcze droższe niż na PC.
Jeśli cena jednej gry stanowi ponad 10% wynagrodzenia minimalnego, to wiedz że coś się dzieje.
Na zachodzie jakby Niemiec czy inny Francuz miał bulic 200 euro za grę, to by przegryzł chyba kabel od zasilacza z nerwów.
Jednak na zachodzie zarabiając 2000 euro mogę pozwolić sobie na kupno konsoli za 300-400€ a wydatek kolejnych 60€ na tytuły premierowe wielką sumą nie jest. W naszym kraju zarabiając 2 tys na konsole wydasz 1500 zł, kupisz grę za 200 zł i reszta na życie;/;D
Jak na nasze warunki gry są zbyt drogie.
Zapomnieliście wspomnieć, że pod względem siły nabywczej 1zł odpowiada mniej więcej 1 euro, 1 funtowi i 1 dolarowi (do takich wniosków można dojść, porównując choćby ceny najbardziej podstawowych dóbr materialnych, takich jak mleko, masło, pieczywo, ryż, makaron czy herbata).
Dla dajmy na to Niemca, który zarabia np. 4000 euro miesięcznie na rękę, wydanie 60 euro na grę nie stanowi większego problemu. Dla Polaka, który wyciąga 2000 zł miesięcznie na rękę (tam skąd pochodzę, czyli na Lubelszczyźnie, taka kwota nadal uchodzi za całkiem przyzwoity i pożądany zarobek!), wydanie 250 zł jest absolutnie miażdżące (to tyle co para butów czy zimowa kurtka).
Z prostej matematyki wychodzi, że taki Polak musi wydać na grę 12,5% swojej miesięcznej pensji, a Niemiec 1,5%
Mamy tu więc podwójnie absurdalną sytuację. Z jednej strony Niemiec płaci za grę mniej (to tak, jakby u nas premierówka kosztowała 60 zł!), a do tego zarabia średnio 2x więcej... Z resztą, nawet stosunkowo kiepsko zarabiający Niemiec, wyciągający te 2000 euro na miesiąc, nadal może kupić grę 4x taniej niż Polak, przeznaczając na ten cel jakieś 3% swojego wynagrodzenia.
Ja rozumiem prawa rynku, ekonomię, przepływ dóbr itd. Niemniej twierdzenie, że gry w Polsce są tanie, to bzdura. Kraków to nie Lublin...
Gry sa zdecydowanie za drogie. W porownaniu do filmow dvd czy plyt z muzyka, ksiazek, to wypadają jak towar wybitnie luksusowy, a czesto gra oferuje mniej rozrywki niz taka plyta ulubionego zespolu czy ksiazka. Jezeli mam dac za gre dwie stowy i przejsc ja w trzy wieczory meczac sie przy tym z bugami czy zwyczajnie nie odczuwac przy tym przyjemnosci, to zdecydowanie wole dac trzy-cztery dychy za ksiazke i spedzic z nia te kilka wieczorow. Nawet jak będzie nudna, to te trzy dychy dupy nie ma.
Trochę dziwne, że o cenach gier dyskutują redaktorzy, którzy gry otrzymują od wydawców, więc nie są w stanie postawić się w roli zwykłego gracza. Przejdą tuż po premierze, zrecenzują i zapomną nawet nie wiedząc ile dana gra kosztuje. Warto też by było porównać stosunek pensji do ceny gry w Polsce i na Zachodzie, wtedy przekonalibyście się czy dogoniliśmy resztę świata. Średnia arytmetyczna pensji nie jest żadnym przelicznikiem o wiele lepsza jest mediana. A rozwiązanie problemu drogich gier jest proste: nie kupować ich dopóki nie zejdą do takiej ceny, którą warto, wg nas, dać. Gier na rynku jest mnóstwo i wcale nie trzeba na bieżąco kupować premierówek. No chyba, że ktoś ma szczególne parcie na dany tytuł i na dodatek ma zaufanie co do jakości produktu. Takich gier jednak wychodzi kilka rocznie.
Jeszcze rok-półtora roku temu za 350zł można było kupić w miesiącu 3 premierowe gry AAA na PC. Teraz ta kwota starcza na 2 tytuły miesięcznie.
Są krótsze ale lepsze takie 10-15 h w cod 1 wyssało całą moją chęć życia bo tam wybuchów i scen akcji było jak na lekarstwo
A takie cod aw trwało 6-7h ale ani razu nie ziewnąłem wręcz ciągle byłem podekscytowany jak bym przed chwilą kupił tą grę
Zrób lepsze, dłuższe, przy mniejszym lub takim samym nakładzie ludzi i pracy (bo przecież im nie trzeba płacić) i przede wszystkim tańsze, potem się wypowiadaj, a no i wtedy będziemy mogli porozmawiać.
Rozumiem, że gdy jesteś niezadowolony z usług warsztatu samochodowego, to jego właściciel też mówi Ci "zrób lepiej, przy mniejszym lub takim samym nakładzie ludzi i pracy (bo przecież im nie trzeba płacić) i przede wszystkim taniej, potem się wypowiadaj, a no i wtedy będziemy mogli porozmawiać"?
Nie rozumiem po co komu edycje cyfrowe ?
Ja zawsze będę kupował edycję pudełkowe jeśli gra taką posiada
A ja nie rozumiem po co komu pudełko z płytą, skoro i tak ta płytka nie ma żadnej wartości, bo gra jest przypisana do konta Steam\Orgin\Uplay.
1.poczucie że coś kupujesz jak ja kupuję wersje cyfrową to mam wrażenie że nic nie kupiłem
2.Zapomniałem dopisać edycje pudełkowe z punktu widzenia konsolowca ja jako konsolowiec grę mogę sprzedać, dać koledzę itd.
Gry nie są drogie. Problemem może być co najwyżej jak ktoś chce zagrać/ kupuje każdą grę za koleją. Ale jak kupuje to znaczy, że go stać. Jedna gra na miesiąc, czy to na konsole, czy na pc, to żaden wydatek. Biorąc pod uwagę jeszcze to, że nikt nikogo nie zmusza do kupowania gier na premiere, bo gra przez ten czas nie straci na jakości.
Twoim zdaniem 260zł za grę na konsolę to nie dużo? Jeżeli nie masz co z kasą zrobić to kup mi co miesiąc dwie gry. Wyniesie cię to tylko 520zł. No co to jest nieprawdaż.
Co więcej nikt nikogo nie zmusza do kupowania kiedykolwiek gier. Gry to nie towar pierwszej potrzeby, za drogi to może być chleb albo masło. Gry to rozrywkowy towar luksusowy, nie stać cie na nową grę w dniu premiery, to kup piłkę za 20 pln skrzyknij kolegów i idźcie pograć.
Płakać to można a nawet należy nad dajmy na to ceną paliwa,
Gry są okropnie drogie. Niestety ale dla powiedźmy Niemca koszt jednej gry to maks pół dnia pracy, dla wielu Polaków to już 3 dni pracy! Jak by Niemiec miał zapłacić 180€ za grę to by był lament i krzyk że to absurdalnie wysoka cena, a dla nas właśnie ta cena taka jest!
Jeśli Steam\Orgin\Uplay by wprowadzili tańsze gry z blokadą regionalną, to bym się bardzo ucieszył. Jak ktoś chce płacić 50€ za grę i mieć wersję bez blokady - proszę bardzo. Ja natomiast bym wolał grę z blokadą regionalną za cenę odpowiadającą polskim zarobkom.
Blokada regionalna by uniemożliwiła reexport, a pozwoliła Polakom kupować gry.
Dokladnie. Jakos ruski maja ceny dostosowane pod ich rynek, gdzie jest to zazwyczaj 1/4 ceny zachodniej (prawdopodobnie wciaz za duzo). Problem jest taki, ze rynek polski nikogo nie interesuje, a gdy mamy takich przedstawicieli jak Samson1899 to nigdy nic sie nie zmieni. Niektorzy lubia byc dymani.
@Slasher11 umiesz czytać przedstawicielu " niemyślenia ''? Praktycznie każdą grę kupuję dosyć grubo po premierze i w przystępnej cenie, bo nie muszę grać w dzień premiery. Co do "niektórzy lubią być dymani". Chłopie jak kogoś stać i ma ochotę, to sobie kupuję każdą grę za premierową cenę i na pewno ten ktoś nie czuje się dymany. I na pewno ten ktoś nie będzie się oglądał na takich frustratów co nie mogą sobie na to powolić, to by innym zabronili, bo myśla, że to coś zmieni. Śmiechłem.
Samson1899 - z duza doza prawdopodobienstwa moge stwierdzic ze zarabiam wiecej od innych i nie kupuje gier na premiere, bo czulbym sie wydymany. Twoj komentarz pokazuje dwie rzeczy - nie umiesz prowadzic dyskusji i masz bardzo waskie spojrzenie na swiat.
@up Ty byś się czuł, a są tacy co by się nie czuli. Twój zaś pokazuję, że czytanie ze zrozumieniem przychodzi Ci z trudem, więc próbujesz odwracać kota ogonem.
9.39 Może średnia krajowa wzrosła, ale zapominacie w tym momencie o inflacji, która powoduje że ten domniemany wzrost jest żaden. Średnia krajowa jest bardzo słabym wskaźnikiem, głównie przez ogromne rozwarstwienie płac. O wiele lepsza jest mediana, która na rok 2014 wnosiła ok 3000 zł.
Nie tylko gry są za drogie, ale tematu nie będę rozwijał, bo to już domena polityki, o której tu w miejscu wypoczynku, lepiej nie rozprawiać.
PS
Wyobraźcie sobie co się stanie z cenami gier, gdy powstaną DRM nie do złamania.
Na obecnych konsolach są nie do złamania, a taki Uncharted 4 idzie wyrwać za 231zł przesyłką. Czy w sumie cena dalej w " normie ".
Samsonku zaktualizuj dane lepiej
Nie ma zabezpieczeń nie do złamania, co człowiek stworzył to i człowiek prędzej czy później złamie.
To, że możesz sobie zainstalować linuxa na PS4 wcale nie oznacza, że możesz pobrać Uncharted 4 z torrentów i grać, lepiej zaktualizuj swoje info bo kogoś próbujesz pouczać, a sam wiesz tyle co zjesz.
Spodziewałem się raczej porównania Polski z krajami Europy Zachodniej i USA... wtedy gry w naszym kraju są ekstremalnie drogie :/
Gry sa zdecydowanie za drogie. W porownaniu do filmow dvd czy plyt z muzyka, ksiazek, to wypadają jak towar wybitnie luksusowy, a czesto gra oferuje mniej rozrywki niz taka plyta ulubionego zespolu czy ksiazka. Jezeli mam dac za gre dwie stowy i przejsc ja w trzy wieczory meczac sie przy tym z bugami czy zwyczajnie nie odczuwac przy tym przyjemnosci, to zdecydowanie wole dac trzy-cztery dychy za ksiazke i spedzic z nia te kilka wieczorow. Nawet jak będzie nudna, to te trzy dychy dupy nie ma.
W dodatku książkę jak ci się nie spodoba możesz odsprzedać. Z grami, które obecnie w większośći wymagają steama już tak nie jest.
27 kwietnia 1998 inflacja 13,3%
28 marca 2016 inflacja -1,1%
wykres Inflacja r/r, Bankier.pl
To jak to jest w końcu z tą inflacją? Rzeczywiście złoty w '98 miał większą wartość niż teraz, czy coś mi umyka?
Jeśli cena jednej gry stanowi ponad 10% wynagrodzenia minimalnego, to wiedz że coś się dzieje.
Na zachodzie jakby Niemiec czy inny Francuz miał bulic 200 euro za grę, to by przegryzł chyba kabel od zasilacza z nerwów.
Mamy wspólny rynek z Niemcami i Francuzami, więc mamy wspólne ceny. Gdyby były dostosowywane do zarobków, do wszyscy kupowalibyśmy gry z Bułgarii albo, jeszcze lepiej, Ukrainy. Zresztą jak ktoś zarabia pensję minimalną, to raczej nie ma co się obkupować grami, szczególnie premierowymi.
I panowie redaktorzy zapomnieli odpowiedzieć na podstawowe pytanie:
dlaczego gry w innych rejonach świata mogą być tańsze i dostosowane do "zarobków"? (np. Brazylia)
PS
Gdzie link, o którym wspomina Verminus?
Albo trochę bliżej Rosja (może jeszcze kraje jak Ukraina czy Białoruś, nie jestem pewien czy łapią się do tej same strefy cenowej co Polska).
W rosji gry sa srednio 40-50% tansze niz u nas, dlatego tak czesto mozna spotkac na allegro tanie klucze, jednak wydawcy zaczynaja z tym walczyc i coraz trudniej aktywowac taki klucz.
Jednak na zachodzie zarabiając 2000 euro mogę pozwolić sobie na kupno konsoli za 300-400€ a wydatek kolejnych 60€ na tytuły premierowe wielką sumą nie jest. W naszym kraju zarabiając 2 tys na konsole wydasz 1500 zł, kupisz grę za 200 zł i reszta na życie;/;D
Bo nie ma przelicznika i za granicą za 100euro kupi sobie 2 gry a w Polsce za 100zł nie kupisz gry bo Ci braknie i przy zarobkach 1300zł i 1300euro jest różnica właśnie taka. Że europejczyk na grę musi pracować parę godzin a polak parę dni więc jest różnica.
Ale 2000 euro ma się nijak do 2000zł. Równie dobrze mógłby stwierdzić, że Polacy mają o niebo lepiej od Japończyków u których za 2000 jenów nie kupiłby nawet jednego tytułu AAA.
@eryk czyli słoik po musztardzie też zostawiasz?
Drogi Verminusie. Przekonać to ja się mogę do czegoś co pozostawia mi wybór. W przypadku gier pudełkowych i tak JESTEM ZMUSZANY do przypisania gry do konta. Do niewolnictwa też mogę się przekonać?
No ja tez mogę szanować pudełko jeśli coś w nim jest a nie tylko zwłoki po grze.
Prosta odpowiedź: NIE, nie są. Bywają nawet tańsze, niż w innych krajach. Zarobki są za niskie.
Z drugiej strony przeszedłem wszystkie gry, jakie mnie interesują, a nie pamiętam, żebym wydał więcej niż 40zł.
Nie ma nakazu kupowania nowości
btw. przecieżnie tylko gry są za drogie w porównaniu do naszych zarobków. Dlaczego nikt nie mówi o samochodach, telewizorach, komputerach czy mieszkaniach. Wszystko wymienione kosztuje dokładnie tyle samo u nas, jak i na zachodzie (po przeliczeniu na wspólną walutę; czasami znacznie więcej u nas), a wszyscy dowalają się do gier. Ja to widzę tak, że ludzie szukają usprawiedliwienia piractwa. Lepiej mówić, że jesteśmy okradani przez wydawców, mało zarabiamy i mieć moralne przyzwolenie ściągnięcia gry, niż spojrzeć z innej perspektywy.
Ktoś mnie wyprowadzi z błędu?
Czy buty i kurtki w naszym kraju są za drogie? Przecież markowy but to 1/4 przeciętnych zarobków Kowalskiego, a Smitha - 1/10. Na forach o tym cisza. Dlaczego?
Dokładnie.
To akurat jest inny problem. Nie bez kozery Valve miało trzy tiery dla Europy. Niestety my należeliśmy do 2 zamiast do 3. Są też kraje gdzie mimo niskich zarobków, gry jakoś mogą być tańsze.
Zarobki są jakie są, bo zostaliśmy "nowocześnie" skolonizowani. Pracownik Lidla w Niemczech zarabia 3-4 razy więcej. Media to 90% obcego kapitału. Pracujemy, ale nie na siebie, tylko wrzucamy do zagranicznej skarbonki. Banksterzy, skorumpowani i niekompetentni politycy, nieświadomy i ogłupiany medialną papką naród... szkoda gadać.
No niby nie ma. Tyle że większość dzisiejszych gier jest robiona pod grę prze neta. Połowa z nich zaczyna umierać już w pierwszych miesiącach więc chcąc sobie zagrać to najlepiej jest ją kupić w dniu premiery bo potem nie ma to większego sensu.
Gry są bardzo drogie przynajmniej dla przeciętnego Kowalskiego pracującego za 1500zł. Często cena jest niewspółmierna do jakości. A już to, że gry cyfrowe są droższe od pudełkowych jest zupełnym paradoksem. Przecież cała dystrybucja fizyczna, pudełka, nośniki, pośrednicy etc. jest wszystko pomijane tylko kodzik idzie na maila bezpośrednio do klienta!
Gry są bardzo drogie i ciągle drożeją. Dopóki nie kupuje się jednego RPGa i nie przechodzi się go 3 miesiące to niestety trzeba mocno bulić. Do tego nigdy nie ma żadnych promocji. Jedyny sposób żeby kupić grę taniej to kupić na wyprzedaży na steamie lub kupić używkę na konsole.
Można niby czekać na te wyprzedaże, ale to też nie jest fajne rozwiązanie, bo nie kupujesz tego co naprawdę chcesz tylko to co akurat się nawinie, bo jest tanie i może to sobie przejdziesz.
Jeśli kupujesz gry zaraz po premierze, to faktycznie może być taki problem. Ja natomiast już dawno pogodziłem się z tym, że nie gram w nowości od razu po premierze (Wiedźmin to wyjątek, ale jest też wyjątkiem pod względem ceny). Dzięki temu gram nie płacąc setek złotych za jeden tytuł. Niedawno kupiłem Batmana AK, który miał premierę pół roku temu, za niecałe 60 złotych. Ogólne zaopatruję się głównie na przecenach, kluczobraniach czy innych bundlach, dzięki czemu nadal mam w co grać, a wcale nie wydaję dużych pieniędzy.
Zarówno w Hiszpanii jak i w Niemczech topowe gry na PS4 kosztują ok. €60 więc tak samo jak w PL.
Problemem są nasze niskie wypłaty...
Droga redakcjo porównywanie średniej krajowej do ceny gier nie jest dobrym pomysłem. Ogólnie uważam, że nadal jesteśmy biednym krajem, bo jeśli taki Niemiec czy Brytyjczyk potrafi zarobić na grę w parę godzin, a biedny Polak w parę dni to coś tu nie halo. Bardziej brałbym na przykład jakiegoś studenta lub człowieka który dopiero wchodzi na rynek pracy, taki ktoś zarobi maks 1500-2000zł(generalnie). Teraz sobie policzcie jak to jest być graczem w Polsce wydając na gry pecetowe 170zł i konsolowe 270zł...Nie jest łatwo.
W tych waszych przeliczeniach cen gier z 98roku zapomnieliście o takim drobnym szczególe jak zarobki. Te kwoty można jeszcze smialo pomnozyc przynajmniej przez 3. Pamietam Tormenta za 200zl, kosmiczna kwota na dzień dzisiejszy.
Co ciekawe i warte zauważenia w tamtych czasach nieripowane piraty były realnie droższe niż dzisiejsze oryginaly.
Jak na nasze warunki gry są zbyt drogie.
Zapomnieliście wspomnieć, że pod względem siły nabywczej 1zł odpowiada mniej więcej 1 euro, 1 funtowi i 1 dolarowi (do takich wniosków można dojść, porównując choćby ceny najbardziej podstawowych dóbr materialnych, takich jak mleko, masło, pieczywo, ryż, makaron czy herbata).
Dla dajmy na to Niemca, który zarabia np. 4000 euro miesięcznie na rękę, wydanie 60 euro na grę nie stanowi większego problemu. Dla Polaka, który wyciąga 2000 zł miesięcznie na rękę (tam skąd pochodzę, czyli na Lubelszczyźnie, taka kwota nadal uchodzi za całkiem przyzwoity i pożądany zarobek!), wydanie 250 zł jest absolutnie miażdżące (to tyle co para butów czy zimowa kurtka).
Z prostej matematyki wychodzi, że taki Polak musi wydać na grę 12,5% swojej miesięcznej pensji, a Niemiec 1,5%
Mamy tu więc podwójnie absurdalną sytuację. Z jednej strony Niemiec płaci za grę mniej (to tak, jakby u nas premierówka kosztowała 60 zł!), a do tego zarabia średnio 2x więcej... Z resztą, nawet stosunkowo kiepsko zarabiający Niemiec, wyciągający te 2000 euro na miesiąc, nadal może kupić grę 4x taniej niż Polak, przeznaczając na ten cel jakieś 3% swojego wynagrodzenia.
Ja rozumiem prawa rynku, ekonomię, przepływ dóbr itd. Niemniej twierdzenie, że gry w Polsce są tanie, to bzdura. Kraków to nie Lublin...
Piszesz takie bzdury, że naprawdę ciężko przejść obok tego obojętnie.
Siła nabywcza 1zł odpowiada 1 euro czy funtowi? Dobry żart. Wejdź sobie chociażby na stronę tesco.com i zobacz ile tam kosztują te "podstawowe dobra materialne".
Jakoś nie widziałem, aby litr mleka czy też masło kosztowały w Polsce mniej niż 1zł.
Tak samo porównanie 4000e w Niemczech (co jest tam bardzo wysokim wynagrodzeniem) z 2000zł w Polsce jest idiotyczne. Jeśli już, porównuj pensje na tych samych stanowiskach, a nie wypłatę lekarza specjalisty w bogatym kraju z wypłatą fryzjera w Polsce.
I nie mam pojęcia, skąd Ci wychodzi, że cena gry w Polsce to 12,5% wypłaty, a w Niemczech 1,5%, skoro według Ciebie 1zł = 1e = 1 funt, a zarobki u nas są według Ciebie tylko dwukrotnie niższe..
Ceny jak na zachodzie, zarobki jak na wschodzie. Sugeruję nie brać pod uwagę średniej krajowej, tylko medianę i dopiero porównywać. W tym roku przestałem kupować gry w czasie ich premier - w ciągu pierwszego roku 90% nowych tytułów można kupić za min. -50% ceny. Generalnie dopiero wtedy są w pełni załatane, mają komplet DLC lub wersję GOTY... Poza tym wersje cyfrowe miały być tańsze - zwykle jest na odwrót na starcie danego tytułu:)
Trochę dziwne, że o cenach gier dyskutują redaktorzy, którzy gry otrzymują od wydawców, więc nie są w stanie postawić się w roli zwykłego gracza. Przejdą tuż po premierze, zrecenzują i zapomną nawet nie wiedząc ile dana gra kosztuje. Warto też by było porównać stosunek pensji do ceny gry w Polsce i na Zachodzie, wtedy przekonalibyście się czy dogoniliśmy resztę świata. Średnia arytmetyczna pensji nie jest żadnym przelicznikiem o wiele lepsza jest mediana. A rozwiązanie problemu drogich gier jest proste: nie kupować ich dopóki nie zejdą do takiej ceny, którą warto, wg nas, dać. Gier na rynku jest mnóstwo i wcale nie trzeba na bieżąco kupować premierówek. No chyba, że ktoś ma szczególne parcie na dany tytuł i na dodatek ma zaufanie co do jakości produktu. Takich gier jednak wychodzi kilka rocznie.
Większość powiedziało już wielu przede mną. Ale jakoś nikt nie odpowiedział na ogólny argument - "można kupić jak stanieje". Niestety, ale to też nie jest takie proste. Większość gier obecnie jest nastawiona na multi, a do tego wychodzi co roku. Zanim gra ta stanieje, już wyjdzie kolejna, a jak już ją kupimy to często jesteśmy w ciemnej szafie, ponieważ prawie wszyscy przeszli na kolejną część. Czyli tracimy podwójnie, bo wydaliśmy kasę na grę, nastawioną na multi, w którą gra mało osób. Do tego też ten ciekawy absurd - czemu wersja cyfrowa kosztuje tyle samo, a nawet więcej co pudełkowa? Odpada koszt płyt, wypalania, pudełek, instrukcji, transportu, składowania i marży dla pośrednika. Toż to wychodzi, że taka gra powinna być tańsza nawet o 1/3 ceny pudełkowej. Obecnie staram się kupować oryginały, wraz z wiekiem przyszedł rozum i wolę teraz zapłacić za dobrą grę przy której będę się bawić, co będzie także małym uznaniem dla twórców. Ale niestety jak tak dalej pójdzie, to ja i wielu innych będzie zmuszonych powrócić już nawet nie do piractwa, ale starych gier bo te nowe będą głównie po multi, w którego przecież na piracie nie zagrasz.
PS. Dlaczego CD-Projekt potrafi wydać premierową grę, w przystępnej cenie, z mapkami, soundtrackiem itd. a zachodni wydawcy nie?
Ale to tylko seria Fifa, CoD, BF, PES, AC, więc jaka większość? Bo CD-Projekt tak chciał, a reszta nie. Proste. Też nie rozumiem cen gier cyfrowych i mnie to denerwuje.
oczywiście, że na premierę nie trzeba kupować...ale niektórzy zapominają, że tytuły jak CoD mają coroczny cykl wydawniczy. A co za tym idzie? Jeśli ktoś gra w multi to po dłuższym czasie gra po prostu traci zainteresowanie, ponieważ gracze przechodzą na nowszą część. Są też gry, które wymagają połączenia z internetem celem weryfikacji - tylko, że po kilku latach serwery są wyłączane (np. seria Need for Speed) i zostajemy z nieprzydatną grą (chyba, że ją spiracimy)
Myślę, że kupienie przykładowo CoDa przy którym spędzi się masę czasu w multi, to cena nie powinna być problemem. Jest wręcz aadekwatna do czasu, który z grą spędzimy, a gracz nastawiony na multi spędzi z nią miesiące.
Jakoś nie mam do siebie aby kupować nowych gier z powyżej ceny niż 50zł
Ale zrobiłem parę razy wyjątek kiedy coś kosztowało 60zł czy też wybuliłem 100zł na Grand Theft Auto:The Trilogy na PS2 bo była ostatnia sztuka w moim empiku i tak chciałem szybko dokupić brakujące częśći GTA na PS2 bez bawienia się na allegro.
Głównie to kupuję tańsze(w miarę dobre)gry lub używki, Pudełkowe rzecz jasna bo cyfrówek nie ruszam i daję to do załatwienia mojemu bratu o ile mu się spodobają, Choć troszkę :P za dużo mu wpajam do głowy aby załatwił sobie Garry Moda bo wiem dobrze jak mu dużo radochy sprawiło z zabawy z Gravity Gunem w HL2.
Ale co ma cena kilkuletniej gry do omawianego tematu? Wiadomo, ze po x latach gre, ktora w dniu premiery kosztowala 200 zl, mozna wyhaczyc przykladowo za dwie dyszki, ale to tak, jakby uwazac, ze auta nie sa drogie, bo 20 letnie audi kupisz juz za kilka kafli.
Mowa jest o cenie gier nowych, a nie staroci z reedycji.
Są nieadekwatne do zarobków, i żadne samsony które się tutaj wypowaidają które nawet pracy nie mają nie wmówią mi że gry nie są drogie, bo są wystarczy spojrzeć lata wcześniej, tańsze gry do tego wypuszczane bezproblemowo dema by móc sprawdzić grę, takiego Gothica II NK tydzień po premierze wyrwałem za 99 zł dzisiaj pewnie byłoby to 199 zł...
A gdzie ja napisałem, że są adekwatne do zarobków? Umiesz ty czytać ze zrozumieniem? Gry są tanie jak się używa mózgu, (którego najwidoczniej Ci brakuje) o to mi chodzi. Już skończ o mnie bredzić, bo z początku mnie to śmieszyło, a teraz po prostu wyglądasz na takiego co miesiąc porobił i uważa się za nie wiadomo co. Porób trochę synku, to i do pieniędzy dojdziesz i rozumu.
Ale, żeby było jasne to powtórzę. Ceny premierowe gier nie są adekwatne do polskich zarobków.
@up Oho, zaraz dojdzie do wojny.
wyglądasz na takiego co miesiąc porobił i uważa się za nie wiadomo co. Porób trochę synku, to i do pieniędzy dojdziesz i rozu
Szkoda że pracuje więcej niż ty na świecie chodzisz więc o czym ty "synku" do mnie bredzisz? BTW Pisze osoba o pieniądzach co na kieszonkowym siedzi i jeszcze ma czelność mnie pouczać. Nędzny prowokatorze. Są tanie jak się używa mózgu? Nawet używka na PS4 jest o wiele za droga za badziewia jakie obecnie wychodzi co roku zmieniajac tylko podtytuł, np Fify, CoDy, AC'ki, Far Cry'e i inne szmelce na pare godzin, owszem CoD ma MP szkoda ze obleganego przez cheaterów i dzieciarnie Polsko/ruską. Spójrz na gry z lat do 2006 roku kiedy to gry były tworzone na poziomie a nie obecnie za remaster remastera życzą sobie tyle co za nówkę. I na tym zakończę bo nie mam zamiaru kłócić się z osobą co pracy nigdy nie uświadczyła, ma mleko pod nosem i ledwo z pieluch wyszła. Tak każdy widzi że nie pracowałeś, dzień w dzień smarujesz posty w godzinach od wczesnego rana do późnego wieczora, poprzez godziny pracy normalnych pracujących ludzi.
P.S. Widzę multikonciarz i drugi prowokator yeeehaaaw łazi za mną żenada.
@up Widzę, że multikonciarz Smakosz aka freak_man też za mną chodzi. Wielka żenada : (
P.S A bana nie mam : )
Chyba przyszła pora dać ignora ptasiemu móżdżkowi i prowokatorowi. Szkoda czasu, bo jedyne co ma do powiedzenia to " mamo! ale jak to! czemu nie może być tak jak ja chcem " Elo dzieciaku.
@up Przecież to jest freak_man. Koleś mający "miliard" dodatkowych kont, bo na każdym dostawał bana za dziecinne zachowanie, wyzywanie innych, zaśmiecanie wątków itp.
spoiler start
Elo dzieciaku.
Hahahahaha nie wiem czy tylko mnie śmieszy jak dzieciak piszę do kogoś "elo dzieciaku" samemu majac mleko pod nosem i pampersa na lewym półdupku? I tak znajac życie prowokator i troll odpisze i nasmaruje jeszcze miliard postów.
Widzę, że multikonciarz Smakosz aka freak_man też za mną chodzi.
Skończ wymyślać.
P.S A bana nie mam : )
Na swoim multi też byłeś taki cwaniaczek a długo nie trwało i ban na jape poleciał.
Przecież to jest freak_man. Koleś mający "miliard" dodatkowych kont, bo na każdym dostawał bana za dziecinne zachowanie, wyzywanie innych, zaśmiecanie wątków itp.
Koleś skończ wymyślać, w każdym temacie gdzie sie nie wypowiesz masz po miliard minusów, chyba z trzy osoby są na 100% przekonane że jesteś yeeehaaawem prowokacyjnym multi, do tego bezczelnie odwracasz od siebie uwagę robiąc identycznie to samo co na swoim nędznym multi. Kiedy twój poziom żenady osiągnie limit? Jedynymi którzy mają dziecinne zachowanie jesteś ty oraz samson. Dwa sfrustrowane małolaty.
Ogame_fan dość szybko ciebie wyczuł panie freak_man aka "milion innych kont" : D
Ja mam wrażenie żę on pisał do ciebie i nie zdziwiłbym sie gdybyś to był ty nim, i yeeehaaaw to było dawne twoje wcielenie.
spoiler stop
Dałem w spoiler bo nie każdy chce czytać ten spam.
@up Ogame_fan dość szybko ciebie wyczuł panie freak_man aka "milion innych kont" : D
Może moje myślenie jest płytkie, ale ceny gier są w znacznym stopniu uzależnione od kursu walut. Porównując ceny gry do zarobków tak to wychodzi. W Polsce zakładając, że przecięty gracz zarabia te 1400-1500 na miesiąc musi zapłacić za nową grę 40 czy 50 euro co po przeliczniku wychodzi około 250 zł. Na zachodzie zarabiając 1200 euro za grę płacimy 40. Nie krzyczelibyśmy tak, gdybyśmy za gry płacili 40 czy 50 zł :)
Granie na konsoli jest coraz tańsze, granie na PC - też coraz tańsze. Z tym, że ceny świeżych gier konsolowych stoją w miejscu od lat, a ceny świeżych gier na PC - z roku na rok są wyższe.
Medievala 2 kupowałem za 90zł, teraz Warhammera kupie za 150
FIFĘ 2003 na PS2 kupowałem za 220, FIFĘ 16 na PS4 - tyle samo.
To, co się zmieniło to promocje i ceny gier na wyprzedażach. Nikt mi nie wmówi, że kiedyś dało się kupić grę za 10zł (nie licząc tych dodawanych do gazet). Teraz czekasz rok, półtora - każdą grę masz za bezcen.
granie na PC - coraz tańsze
Że co?
Ceny gier AAA dążą bardzo szybko do cen konsolowych.
Gry są za drogie, dlatego nie kupuję gier na premierze, a Football Managera 2016 w ogóle nie kupię bo ciągle kosztuje chore pieniądze. Nie wiem kto to dystrybuuje w Polsce ale chuj wam w dupe!
No super może 15 lat temu były droższe ale cofnijmy się w czasie o 5 lat, najdroższe premiery na PC były po max 140 zeta. A norma to była 110-130.
Gry nie są drogie na PC ale z tego co pamiętam to taki wiedźmin zawsze był tańszy na premierę a gra z najwyższej półki.
Tutaj pojawia się pewna odpowiedź dlaczego tak jest. Gry są droższe bo koszta się zwiększają. Coraz lepsza grafika i technologia wymaga więcej rąk do pracy. W Polsce pracownicy IT zarabiają o wiele mniej niż na zachodzie dlatego pewnie Wiedźmin też kosztował mniej na premierę.
Mimo wszystko jakaś różnica między grą PC a konsolową powinna być, bo na konsoli jakiś procent idzie chyba jeszcze do Sony/MS.
oczywiscie. Czesc kwoty z gry PS/xbox idzie do kieszeni Sony/Microsoftu. A czesc kwoty z gry na PC idzie do kieszeni Gabe. A co Gabe gorszy?!?!
Są drogie, typowy Niemiec na markecie 1800 eur do rączki, gierka 60 eur (tu redakcja się myli, pecetowe są w tej same cenie zazwyczaj na zachodzie co konsolowe) czyli kupi 30 takich gier, polak 1800 pln kupi ich 12 w cenie 150 pln.
Za 60 eur tak jak na steam kupi ich 7...
Nie ma co porównywać,
Kpiną jest, że na steam PL trafiło do wora razem z regionem zachodnia europa, a powinniśmy być w tym samym slocie regionalnym co rosja albo dostać swój, a co.
W Rosji ponoć region steam ma ceny 15% zachodnich, nam by wystarczyło 23% z moich wyliczeń, przy tylu zrównuje się ilość zachodnia dla nas.
Albo chociaż by dali slot 40% co daje około 100 pln.
Zresztą od czasu do czasu trafia się gra ponad 60 usd/eur i już wtedy na zachodzie nawet narzekają, jakby mieli płacić 260 usd/eur za grę to by chyba się osrali.
Fife 12 kilka miesięcy po premierze kupiłem za 70 zł, dzisiaj za najnowszą Fifę kilka miesięcy po premierze trzeba dalej zapłacić ~170zł. Identycznie z Football Managerem. Cofanie się do prehistorii i początków rynku gier w Polsce nie ma sensu, w ostatnich latach ceny podskoczyły strasznie. W zeszłym roku zrobiłem wyjątek dla trzech gier (GTA5, W3 i PoE) i kupiłem premierowo, ale od tamtej pory już tylko same kilkuletnie tytuły. I pewnie długo jeszcze premierówki nie kupię... 200 zeta? Wiecie ile to jest piniądzorów?
Zawsze powtarzam - powiedzcie Niemcowi żeby kupił grę za 150-200 euro i zobaczcie reakcję. Wtedy będzie jasne czy są za drogie.
Panowie, wszystko ładnie pięknie, inflacja, "ucywilizowanie" i wszystkie inne argumenty ok, ale powiedzmy sobie szczerze, że ceny w Polsce nie są dostosowane do zarobków przeciętnych Polaków. Tak jak już koledzy napisali na forum, Polak za swoją pensję jest w stanie kupić o wiele mniej sprzętu do grania i gier. Jeżeli byśmy porównali ile rzeczy możemy kupić za 1500 euro i 1500 zł to zobaczymy, że w DE można by było kupić 3 PS4 a w PL 1. Z grami jest tak samo, więc nie wiem skąd mówienie, że nie jest tak źle, bo zawsze może być gorzej. Niestety dopóki ceny nie będą bardziej dostosowane do realiów PL dopóty będą problemy z kupowaniem gier na premierę.
Kto przegląda minimalne wynagrodzenia w bogatszych krajach UE ten wie, że jesteśmy robieni w konia, bo płacimy jak za produkty w Niemczech czy Holandii z pensjami wynoszącymi 1/4 czy 1/5 pensji z tych krajów.
Wniosek jest prosty, ceny są za wysokie dla Polaków by ci mogli spokojnie kupować gry na premierę.
Ludzie, ogarnijcie się! Telefony, samochody itd. w Polsce też nie są 3 razy tańsze niż na Zachodzi w ramach "dostosowania do polskich zarobków", więc czemu gry miałyby być? Ten powtarzający się płaczliwy argument jest żenujący.
Nowy samochód kupujesz co miesiąc? Nie? Możesz kupić używany? Możesz.
Jest różnica? Jest.
Pierdu pierdu, 10 lat temu to EU1 był po 180zł. Pieczonego całego kurczaka można było kupić za 5zł. Teraz TW:W 180zł (steam 60e - przypominam shogun 2 był po 35e na premierę) a jak kruczka za 10zl kupcie to super ultra niska cena :P
Z dupy macie dane, gry drożeją globalnie bez uzasadnienia. Jak steam wchodził to gry miały być tańsze, i tyle z tego wyszło.
Przy zarobkach zwykłych nie "Średniej krajowej którą chyba zarabiają w redakcji Gry-Online" czyli 1200-1300zł gra w kwocie 260zł nie jest tania, jest nieosiągalna.
Jeżeli chodzi o zarobki, to według danych GUS z 2015 roku, dominantą (a więc najczęściej otrzymywaną kwotą wynagrodzenia w Polsce) było mniej niż 2500 zł brutto, czyli niecałe 1800 zł netto (na rękę).
Porównując to z wynikami z 2012 roku wychodzi, że płace Polaków wzrosły od tamtego czasu średnio o 5%. O ile natomiast wzrosły ceny gier? Trzeba by zrobić jakieś obliczenia, ale obstawiam, że około 25-30%.
Tiaaa, wydatek rzędu 250 zł na grę, to żaden problem...
To, że kiedyś było drożej nie jest żadnym dowodem na to, że teraz jest 'tanio'. No niestety, tanio nie jest. Premierowa cena gry = miesięczny czynsz w gorszej (nie-centrum, brzydszej itp.) dzielnicy.
Gdyby było choćby znośnie odnośnie cen gier, to by nie było second-handów - analogicznie jak w przypadku odzieży w latach 90.
Materiał sponsorowany w obronie idiotycznie wysokich cen.
Ceny mamy zachodnie a pensję wschodnie. Jesteśmy w środku dwóch stref cenowych- to absurd.
Każdego (naprawdę każdego) niemca stać na konsolę za 400 eurasów i gry po 60 ponieważ zarabia te swoje 1500-2000 euro.
U nas przeciętny kowalski ma szczęście gdy zarabia 2500 zł, ale dobrze wiemy, że najczęściej to połowa tej kwoty. Więc co? Konsola jest droższa niż miesięczna pensja niektórych Polaków. Jak taki Kowalski ma wydać 1/6 swojej miesięcznej pensji na jedną grę (a taki jest zamysł korporacji, żeby kupować w dniu premiery)?
Ceny powinny być skalowane do pensji minimalnej.
Na zachodzie 60 euro, u nas 60 zł. Tylko tak rynek może się rozwijać. Trzeba sprzedawać, sprzedawać i jeszcze raz sprzedawać. Jeśli Polska ma być rynkiem który się liczy dla wydawców to gry muszą się dobrze sprzedawać, a na to nie ma szans przy obecnych cenach.
Edycje cyfrowe miały być tańsze, ale np na muve.pl cyfrówka często jest nieznacznie droższa niż pudełko.
Żeby to się dało jeszcze odsprzedać za połowę ceny... to nie. Na PC większość przypisana do kont Steam, Uplay, Origin, na konsolach cyfrówki przypisane do konta a pudełka są jeszcze droższe niż na PC.
Gry są drogie, cyfrówki powinny być tańsze niż pudła a nie są. W pre orderach powinni chociaż dodawać season passy za zaufanie do wydawcy. Przeciętny szwab nie kupiłby na premierę gry za 250 euro bo by go posrało. Dodatkowo na premierę mamy wersje alpha/beta/okrojone a żeby mieć komplet często trzeba wydać więcej niż za podstawkę, co jest patologią. Jedyny sens kupowania na premierę to gry multi, ale to zależy od marki, bo często multi pada po kilku miesiącach. Jedyne wyjście to głosowanie portfelem i kupowanie na wyprzedażach wersji kompletnych.
Gry są cholernie drogie dlatego ja zawsze czekam 90 dni [ 3 miesiace ] i wtedy kupuje na konsole gre . Twórca nie zarabia , gracz odzyska kase, a ja mam produkt za normalne pieniądze w wysokosci 120 zł .Potem ten produkt o 20 zł taniej i leci :) . W Życiu nie dam wiecej niz 130 z za gre , cokolwiek by to było , to juz wole sobie cos na dupe kupic i to miec a gre zawsze sie ogra i tak.
Przykro się słucha, jak czołowe nazwiska z redakcji GoL stają na głowie by uzasadnić wysokie i rosnące ceny gier w Polsce. Śmierdzi pieniądzem od dystrybutora. Koledzy przede mną już wspomnieli, żeby sprzedawać Niemcowi gry po 150€, to zobaczycie jaka będzie ich sprzedaż w Niemczech.
Ogarnijcie się, w redakcji też. W kraju, gdzie minimalna pensja jest niższa niż cena konsoli czy dobrego peceta, wy mówicie, że ceny gier są za niskie i muszą rosnąć.
Lubię Was, ale głupszego materiału nie dało się chyba zrobić. Jak większość zauważyła prawdopodobnie materiał sponsorowany, więc złego słowa nie można powiedzieć, bo wiadomo co się stanie.
Polecam zatrudnić się w pierwszej lepszej firmie, która zaoferuje pracę i za tą średnią krajową pensję kupować sobie kilkanaście gier na premierę. Jestem ciekawy jak daleko zajedziecie. Obecnie jestem w Polsce, ale niedługo ponownie wracam do Szkocji i powiem wam, że jeśli zarobki byłyby równe temu co ludzie tam zarabiają, większość była by zadowolona i z pewnością pozwolili by sobie za tą średnią kupić kilka gier bez konieczności zaglądania w portfel. Panowie wyjrzyjcie za okno.
Dodam jeszcze wejdz na Allegro i wpisz : Uncharted 4 i Doom
U4 240 ZŁ
DOOM 240 ZŁ
+ KOSZT PRZESYŁKI [ KURIER [ 30 ZŁ ] = 510 ZŁ !!!!!!! TO JEST K...@ POLSKA !
Wiecie ile rzeczy mozecie miec za takie pianiądze ??? a nie jakis kawałek plastiku który w 10 godzin pęknie . Naprawde uwieżcie mi że CIERPLIWOŚC POPŁACA , chyba ze macie inne priorytety i sracie kasą , to juz wasza sprawa.
Przecież to jest jakaś bezsensowna gównoburza. Jak zwykle w internecie, skupiająca się na zagadnieniu pochodnym, zamiast na źródle problemu.
To nie gry są za drogie, a Polacy gówno zarabiają. I raczej nie należy oczekiwać, że Ubisoft, czy inne Activision będą rozwiązywały problem niskiej siły nabywczej średniej polskiej pensji (poniżej której, tak baj de łej, zarabia ok. 70% pracujących).
Ale w takim razie dlaczego na rosyjskim steamie gry są tańsze? Dlaczego my nie możemy należeć do tej samej strefy.
Hm... Ja w materiale nie odczułem obrony rosnących cen, a co najwyżej wyjaśnienie dlaczego taka sytuacja ma miejsce. Tylko na tą średnią krajową bym tak nie patrzył bo pokazuje raczej nie tyle wzrost zarobków ogółu co poważny wzrost dochodów małej grupy i coraz większy rozrzut pomiędzy zarabiającymi mało i dużo. Faktycznie prawdziwym problemem nie są ceny gier, które na Steamie są po prostu jak wszędzie, a nasze zarobki. I na to można narzekać. Ewentualnie przydałaby się właśnie ta blokada regionalna jeśli to miałoby pozwolić na dostosowanie cen. Ma to swoje minusy, ale więcej byłoby chyba plusów.
Bo ja wiem, czy tylko zarobki są problemem a ceny nie? Koniec końców 1 euro =/= 1 dolar (na ten moment kurs wynosi 1 euro za 1.15 dolara), a cena nominalna gier, w obu przypadkach jest identyczna i wynosi 60... Stosując przelicznik walutowy (zakładając, że cena wyjściowa to 60 dolarów), Doom (2016) na Steamie powinien kosztować około 50 a nie 60 euro.
Trudno nie odnieść wrażenia, że przelicznik wydawcy stosują tam, gdzie jest to dla nich korzystne... Na złotówki warto przeliczać, więc przeliczają. Na euro niekoniecznie, więc stosują 1/1...
Ceny gier dla Polaków na steamie są takie jak wszędzie? A słyszałeś może o takim kraju jak Rosja?
dokladnie zgadzam sie z przedmowcami gry sa za drogie!
moim zdaniem:
1. material ten, to powinna byc dyskusja i powinna byc jeszcze jedna osoba, ktora uważa, ze gry sa za drogie i kazdy powinien przedstawic argumenty a tak to jest stronniczo
2. o zarobkach i innych rzeczach juz pisali ludzie wczesniej
3. nawet jesli gry mozna kupic taniej po jakims tam czasie to co? Polak oczywiscie musi czekac az stanieje bo go nie stac kpina
4. kolejna rzecz, ze porównują ceny gier z lat 90 a czemu nie cofniemy sie do okresu 2004-2013 jak srednio gierka kosztowala 100zł? przyklady skyrim 100zł wiedźmin 2 80zł, far cry 3 100zł asasyny 100zł itd
5. aha i teraz tak szybko gry nie tanieją
6. przyklad z zycia chlopak mojej kolezanki francuz zarabia 1750 euro na reke, ja zarabiam podobnie w zlotowkach i gadalismy o grach. To on daje 50 euro a ja np za dark souls 3 200zl (gry na PC) i jak mu to powiedzialem to odpowiedzial mi: ze gre to by kupil raz na pol roku a normalnie kupuje 1 na miesiac
1 750 euro na rękę na zachodzie to on tam jest takim samym gołodupcem jak ty tu - toście się dogadali :D
Gry na konsole w Polsce są strasznie drogie. I nie chodzi mi o cenę w dniu premiery, raczej jak cena się trzyma nawet po kilku miesiącach po premierze. Tales of Xillia kupiłem w Niemczech za 15€ w Media Markt, gdzie w Polsce nadal kosztowała 199zł w tej samej sieci sklepów. Podobnie z Tales of Xillia 2 Day 1 Edition. W Niemieckim MM 20€ - w Polskim 229zł. Skąd ta różnica?! Przecież to ten sam sklep.
Podobnie miałem jeszcze z Persona 4 Dancing All Night Disco Fever Edition. W Niemczech zapłaciłem za nią 70€ - gdzie jedyny polski sklep, który to sprzedawał chciał... 399zł (nie będę robić reklamę). Skąd tutaj bierze się różnica cen? Dlaczego w Polsce gry na konsole nie tanieją? A Niemczech tytuły roczne lub starsze kupi się nówki za grosze?
a no to bierze sie z stad, ze my polacy jesteśmy dymani przez europe i tyle w termacie. jesteśmy dziw```ką europy, ale to już wiadomo od dawna;/
Na konsole są bardzo drogie i to mnie wlaśnie odrzuca od kupna nowej konsoli. Gry na pc jeszcze przejdą ale konsole to porażka
Gry na konsole oplacaja sie bardziej, niz na PC. Kupujesz za 200 zl, przechodzisz, sprzedajesz za 150 - koszt grania 50 zl (i to zakladajac, ze kupiles ze sklepu zaraz po premierze, bo jesli chcesz oszczedzic wiecej, to wystarczy poczekac chocby kilka tygodni i kupic uzywke - ktora tez pozniej sprzedasz bez problemu ze strata parunastu zlotych).
Panowie z GOL mam wrażenie że kiedyś byliście poszukiwaczami przygód, ale strzała w kolanie odebrała Wam animuszu drodzy redaktorzy. To nie Wy jesteście w tym wypadku głosem graczy, tylko komentarze pod tym materiałem. Pięknie ilustrują one twarde fakty i obraz sytuacji. Dawno już nie widziałem żeby wśród graczy panowała taka jedność opinii. I faktycznie - jak już niektórzy napisali cały materiał śmierdzi niestety sponsoringiem.
Sponsorowanie wysokich cen brzmi równie absurdalnie jak same ceny. Co niby taki sponsoring miałby dać?
Ja myślę że nie żaden sponsoring, tylko zwykłe oderwanie od rzeczywistości. Jak się dostaje gry za darmo w kilogramach a nie patrzy z pozycji zwykłego gracza, który może sobie pozwolić na zobaczenie jednej nowej gry raz na pół roku (choć i tak przy poważnym nadszarpnięciu budżetu), a tak musi się obejść jutubem i golem to ma się taki a nie inny światopogląd.
Sponsorowanie wysokich cen? Ty czytasz czasami te brednie które wypisujesz?
Materiał sponsorowany. Innymi słowy ktoś zapłacił żeby szanowna redakcja (może uznali ich za autorytety czy co...) uzasadniła (w naprawdę idiotyczny sposób) dlaczego zarabiamy jak rosjanie, a za gry płacimy jak niemcy.
No i jeszcze żeby uznali ten absurd i jawną niesprawiedliwość za coś normalnego.
Tylko idiota jest w stanie pomyśleć, że ten materiał jest sponsorowany. Bo tylko idiota jest w stanie zmienić myślenie po tym materiale.
" Sponsorowanie wysokich cen " Oj źle się wyraziłem, a bystrzacha mało się nie posrał:D
Może i jest inflacja ale spójrzcie na to jak w obrębie jednej serii gry drożeją. CoD:MW2 kupiłem po premierze za 119, BO za 95, MW3 i BO2 też chyba za 119, a nowe CoDy to już po 169 chodzą... mam wrażenie, że ten wzrost nie jest płynny, był jakiś moment przełomowy. Dalej - Rockstar - Max Payne 3 - 119, GTA V - chyba 169 najtaniej. Nawet FIFY i Football Managery podrożały względem edycji sprzed kilku lat i to mam wrażenie dość nagle.
Cena gier w Polsce to kilka czynników.
Po pierwsze - cena dolara na arenie międzynarodowej a po drugie główni wydawcy cisną nasz rynek i naszych rodzimych wydawców by cena wynosiła tyle co na zachodzie. Wszystko zajebiście, ja mogę płacić i nawet 200zł za grę tylko jest jeden szczegół. Dlaczego jeśli ceny są zachodnie to wypłaty już nie?
Zdecydowanie, że gry na premierę są obecnie za drogie, ceny zachodnie, a pensje dalej wschodnie. Dodajmy fakt, że i tak wychodzą niedopracowane a po roku czasu każda gra ma swoją edycję GOTY, więc tak naprawdę w dzisiejszych czasach kupowanie gier w dniu premiery w mojej opinii to głupota, wiadomo kogo stać, tego stać, jedni są bardziej zamożni, inni nie. Wychodzi teraz tyle gier, że naprawdę presji na nowe tytułu nie ma. No i też z faktu, że płacenie 170zł za premierową gierkę to zbyt dużo. Powtórzę się jak większość tutaj. Gdyby to było 60zł, a nie 60 euro, byłoby zdecydowanie lepiej dla nas, polskich graczy.
Nie rozumiem do końca tej logiki: Polak zarabia mniej, więc powinien miec tańszy towar, bo go na niego nie stać. No nie, no to trochę nieporozumienie. Jeżeli człowieka na coś nie stać, to tego nie kupuje. To nie wina producentów gier, że Polacy mało zarabiają, czemu mieliby się tym przejmować. Cena gier nie jest dostosowana do Niemca pod względem % pensji, np.: ma to być 5% najniższej krajowej. Cena jest ceną, dla Niemca stanowi 5% pensji, dla Polaka np.: 20%. No życie, chujowy kraj, chujowe płace. Jeśli w Kongo zarabiają np.: 50 dolarów miesięcznie w jakiejś dziurze, wydobywając diamenty, to przecież twórcy gier nie zaczną tam sprzedawać swojego produktu po 50 centów, bo to byłoby chore nieporozumienie. Jest drogo, kraj jest biedny, no kurde trudno. Pogódźcie się z tym, albo wyjedźcie, serio.
Dodam, że u mnie, w Niemczech, Mafia III kosztuje przed premierą 50 euro, czyli około 220zł. W Polsce 170zł. To jest 50zł różnicy! 20% taniej, więc nie rozumiem naprawdę hałasu...
Strasznie wszyscy lamentują, że ceny są za drogie w stosunku do zarobków. Są zawody w Polsce w których się dobrze, a nawet bardzo dobrze zarabia. Powiem oczywistą prawdę, ale trzeba się uczyć, być pracowitym i wybierać zawód z głową, a nie tyrać na studiach z filologii polskiej po której nie ma pracy czy iść na filozofię i nie mieć potem zajęcia.
Ja Ci koleżko też powiem prawdę starą jak świat - każdy zawód jest potrzebny. Nie sztuką jest iść na "chodliwy" kierunek i potem wykonywać pracę za lukratywne zarobki. Sztuką jest robić coś równie pożytecznego i potrzebnego i za to dostawać godziwą i należytą zapłatę.
Zgadzam się w 100%. Wielu ludzi nie uczy się albo studiuje filozofie i potem ma pretensje do całego świata tylko nie do siebie. Jak ktoś jest w czymś dobry to zawsze znajdzie pracę za dobrą kasę. Może i każdy zawód jest potrzebny ale jak widzisz dane, że ludzie po filozofii/pedagogice/politologii nie mają pracy to na cholerę się na taki kierunek pchasz ? Pomijając studia, można być dobrym fachowcem od remontów i świetnie zarabiać. Dobrych ekip remontowych brakuje na rynku bo większość to fuszerka itd. Wystarczy być w czymś dobrym i mieć fach w ręku a nie całe życie się opierdalać. Wtedy człowieka stać na gry.
@khmer :: Przepraszam, ale myślisz jak robol. Wolałbym, aby ekipy remontowe nie zarabiały tyle, ile dyrektorzy.
@
1
Econochrist - hahahahahahaha - nie, nie jest oczywiście sztuką dostać się na informatykę czy medycynę ? Buahahahahahahaha ! Znalazł się fantasta samarytanin :d
Za przeproszeniem, materiał zrobiony po macoszemu, tyle co mieliście do przekazania dało by się zrobić w 3-4min., odnośnie cen jak już wspominaliście, nie liczy się ile w naszej pensji jest zer, tylko to ile rzeczy możemy sobie za nią kupić, w porównaniu do naszych zachodnich sąsiadów, w naszych warunkach wiele się nie kupi. Jak już pisali inni byłbym za utworzeniem dla Polski osobnego regionu wydawniczego, developerzy chyba są ślepi, przecież wiadomo, że przed wydaniem wszędzie danego produktu robi się analizy rynkowe, TO JEST POLSKA, TEGO NIE OGARNIESZ :D.
Mniej więcej w połowie zacząłem się zastanawiać, czy czasami nie oglądam jednego z setek prounijnych materiałów informacyjnych w TVN 24. Koledzy z GOL tak się roznamiętnili, że gdyby film potrwał jeszcze 5 minut, to jak nic, przyłożyliby samym graczom i nawymyślaliby nam od sknerów.
Wszyscy jesteśmy cały czas ofiarami transformacji, która zaczęła się 27 lat temu. Plan Balcerowicza przeorał kraj jak pruski pług, ale dzięki temu zaczęła kiełkować zdrowa gospodarka, a to, co nierentowne, musiało się rozpaść. To dzięki temu dziś płacimy za gry na PS3/4 około 180-239 zł, a nie 700. Gdyby nadal istniała PRL, na każdą płytę wydawalibyśmy 2/3 zarobków. Kto nie wierzy, niech sprawdzi kurs dolara w 1988 roku.
To była historia. Polska się rozwinęła do dziś na tyle, że siła nabywcza Polaka jest mniej więcej 4-5 razy mniejsza niż Niemca. Jako osoba dużo starsza od większości graczy z GOL zauważam systematyczny zmianą proporcji siły nabywczej do cen gier. Czyli zarobki rosną, ceny gier spadają.
W czym więc tkwi problem? Bo ciągle jest to za drogo i dlatego materiał GOL wywołał taki niesmak wśród graczy. Jest taka zasada związana z porównywaniem wszystkiego do cen alkoholu. W Polsce płacimy za pół litra wódki około 20 zł, a w Niemczech około 30 zł. Przychody Niemca szacowane są w granicach 8000-9000 zł miesięcznie, a Polaka w granicach 2000-3500 zł na rękę. Pomijam kominy płacowe w niektórych sektorach i szczęściarzy zarabiających więcej jak 4000 zł miesięcznie.
Niemiec za swoje wynagrodzenie może kupić ok. 35-40 gier na PlayStation 4, a Polak jedynie 10-12 gier, przy założeniu, że dostaje na rękę 2700-3000 zł.
Tak uzyskujemy niezbyt przyjemny obraz i wszystko staje się jasne. Jak będzie silniejsza gospodarka, to po jakimś czasie mamy szansę odczuć to w naszych portfelach.
Swego czasu wycwaniłem się, choć trudno to nazwać cwaniactwem. Skoro mnie producenci zabijają ceną, to ja ich zabijam wolnym rynkiem. Kiedyś kupowałem rocznie ok. 7-10 tytułów. Jak dla mnie bezwstydnie dużo. W zeszłym roku kupiłem tylko trzy, a uważam, że w jednym przypadku zmarnowałem pieniądze. Oglądam najpierw gameplay w internecie, nie polegam na niczyich ocenach, nawet innych graczy i wtedy podejmuję decyzję. W efekcie na mojej półce stoi tylko kilka gier i ani myślę napychać kieszenie takich firm, jak Ubisoft. Niech to robią Amerykanie.
W końcu ktoś mądrze pisze a nie jakieś tępe gimby piszczą że ich nie stać. Wybraliście sobie kukizów i pisy - spoko niedługo złotówka będzie znowu warta tyle co w 1989 :D A bez Balcerowicza to byśmy teraz mieli tu Ukraina jak nie gorzej :D
Witam
Powiem tak ogólnie to cała okolica pomijając Niemców płacze. Podobną sytuację mają Czesi, Słowacy ( Nie wiem tylko jak jest z Litwą, Estonią, Łotwą). Ale my Polacy, Czesi, Słowacy czujemy się sfrustrowani tymi cenami. Nie dość że życie drogie opłaty, żywienie, rodzina. To za relaks drobny płacimy ogromną kasę. Ale to nie tylko Branża gier, ale i wiele dziedzin takich jest. Jak robiłem w Holandii, to codziennie mogłem pozwolić sobie piwko walnąć i w ogóle nie odczułem tego jak piwo kosztuje z niecałe euro. A zarabiało się najniższą krajową z 350 Euro na tydzień. Na zachodzę podatki drogie są ale stać ich tam na godne życie i relaks. Na koniec powiem tak Polacy, Czesi, Słowacy powinni mieć swój rynek cen wspólny i nie traktowani jak zachód :/
Ciekawy temat poruszyliście w tym filmie, więc pozwolę sobie na komentarz, w którym trochę powtórzę to co już było powiedziane i może dodam coś od siebie.
Tak jak kilka osób już wspomniało, na Zachodzie wydanie 60 euro na grę czy 400 euro na konsolę to nie jest strasznie duży wydatek, ba to nie jest żaden problem nawet dla osób siedzących na zasiłku, by kupić grę/konsolę w dniu premiery. W Polsce za miesięczne wynagrodzenie jest ciężko przeżyć od 1 do 1 na podstawowych produktach, a co dopiero mówiąc o odrobinie rozrywki jakim jest granie (proszę nie odnosić się do pseudo raportów/statystyk nt przeciętnego wynagrodzenia w Polsce, bo to jest dopiero dobry VR, ale do rzeczywistych wynagrodzeń na poziomie 1200+ zł). Jako że żyję i pracuję za granicą, często rozmawiam z obywatelami innych nacji nt gier wideo i ich cen i już gdy widzą, że jakiś tytuł kosztuje około 75 euro to często nastroje są takie, jakie my mamy obecnie dotyczące polskich cen. Gdy pytam się czy przy minimalnej stawce około 1500 euro miesięcznie daliby w stanie wydać na grę 180 euro lub 1600 euro na konsolę to pytają czy ja tak na serio czy jaja sobie robię tym pytaniem i gdy mówię że na serio, to jest definitywna odpowiedź: W ŻYCIU.
Chciałbym się również odnieść do twierdzenia Gambrinusa, że teraz przy tym jak rynek gier dziś wygląda, ciężko jest wytłumaczyć bądź usprawiedliwić piractwo. Nie zgadzam się z tym twierdzeniem absolutnie z poniższych powodów.
Nie jest nowością, że twórcy gier coraz bardziej produkują kiepskie, niedopracowane buble z marną historią byleby wytrzepać $$$ z frajerów, którzy na wieść o 10 odgrzewanym kotlecie robią pre-ordera. Oczywiście są wyjątki ale nie oszukujmy się jest ich za mało. Do tego dodajmy obowiązkowe posiadanie konta na Steam/Uplay/Origins/GOG bądź innych platformach, by zagrać w jakąkolwiek nową grę. Przypomnę wszystkim, że wg licencji którejkolwiek platformy, gra za którą właśnie zabuliliśmy 50 euro tak naprawdę nie jest naszą własnością a my mamy tylko "przyjemność", że w ogóle możemy zagrać w dany produkt. Dlaczego twierdzę że to źle? No cóż wyobraźmy sobie, że Steam upada, znika itp i nagle wszystkie gry są bezużyteczne, niegrywalne. Pal licho jeśli masz 10 gier za które za każdą zapłaciłeś po 5 euro ale jeśli masz 10 gier każda warta 50 euro? Zapytacie czy ja tak na poważnie? Ktoś może powie, że to niemożliwe, że Steam będzie trwał wieki! W czasach gdy technologia idzie drastycznie do przodu, a firmy szybciej upadają niż są zakładane jest to możliwe. Gdyby ktoś 14 lat powiedział w gronie ludzi, że Gadu-Gadu przestanie być używane przez polskich internautów to by go co prędzej wysyłali do psychiatryka, a tu proszę. Z resztą nie tak dawno w serii dokumentów gdzie Arasz wracał do starych gier nie mógł odpalić Two Worlds 1 gdyż serwery już nie istnieją a na mojej półce mając m.in. takie tytuły jak Gothic II Noc Kruka, czy Gothic 3 mogę bez problemu włożyć płytę, zainstalować gre i się nią cieszyć, bez żadnych udziwnień platformowych i bez obawy, czy serwery jeszcze istnieją, czy mam grę wyrzucic do kosza i skorzystać z pirata jeśli chcę zagrać ponownie.
Reasumując coraz droższe gry, które są robione "na odpierdziel" i często niedopracowane tak, że trzeba czekać na 3 patche żeby gra była w ogóle grywalna a miedzy czasie gra zdąży stanieć nawet o 50%, i które dodatkowo nie są naszą własnością są podstawowymi argumentami, które mogą być użyte do wytłumaczenia istnienia piractwa w dzisiejszych czasach. Dlaczego? Dlatego, że są gracze stosujący złotą zasadę pewnego pana z pewnego filmu: "Chcieliście wydymać Freda, to teraz Fred wydyma was".
Tak naprawdę zirytował mnie wasz materiał.Cieszy mnie fakt ,że dużo osób powiedziało prawdę o tym jak wygląda nasz rynek gier.Zwykli polacy gracze są piraceni przez pracodawców płacąc im 1/3 tego co powinni dostać ,a wydawcy gier żądają od nas 1/7 wypłaty ,a tacy niemcy nie dość że 4 razy
więcej zarabiają to tracą1/30 wypłaty.
To czemu nie założysz własnej firmy ? odpowiem Ci, bo podatki są bardzo wysokie. W Angli pracodawca nie płaci podatków ani Zus-u jeżeli rocznie nie przekroczy 40 tys zł obrotu. Gdyby u nas tak było to ludzie zakładali by więcej firm i byłaby większa konkurencja co wyszłoby wszystkim na dobre.
"zarabiam" 1,3k +jednorazowe granty 300-400zł (stypendium doktoranckie) a moja dziewczyna 1,2k z pracy. I powiedzcie mi droga redakcjo jak niby za 2,5k mielibyśmy kupować grę za 200zł, kiedy za samo wynajęcie mieszkania idzie 1500+opłaty? :D
To jesteś biedakiem i tyle - wybrałeś bezstresową i bezproduktywną robotę na uczelni gdzie jak tylko dostaniesz doktora to jesteś do końca życia niezwalnialny ? To klep biedę i nie nudź - idź sobie jagody w lesie pozrywaj a nie gry :D
teraz zarabia 1300
ale jak się juz ustawi, dostanie zaocznych, lepsze stanowisko to będzie miał 5k
więc spokojnie będzie stać na wszystkie nowości
ja od zawsze uwazałem, że gry są za drogie, i według mnie mało którego Polaka stać by wydać za kazda gre 150 około a jest wiele fajnych tytułow. Po drugie tak sobie myślę, ze gdyby dany tytuł kosztował powiedzmy 99 zł to wiecej graczy by dany tytuł kupiło i zarobki dla twórców byłyby podobne, jak nie wyzsze
a Wiesiek 3 kosztował stówę z podatkiem i jakoś producenci nie dopłacali do dystrybucji ;) Da się? Tylko po co skoro można zarobić na napalonych graczach nie 50%, a 300% ;)
Co w takim razie z grami, które są zarówno blokowane regionalnie jak i drogie? Mirror's Edge Catalyst kosztuje na Originie dwie stówy - wydając taką kupę kasy dostanę wersję, która pozwoli mi wybrać jedynie pomiędzy językiem polskim i rosyjskim
Cóż, @master698 ma rację. Dążenie do tego, aby gry wychodziły tylko w wersji elektronicznej, a z czasem były tylko na steam, czyli na zewnętrznym serwerze, jest na rękę tylko wydawcom. Padnie serwer, zamkną go albo stanie się inna chcica wydawcy, nie mamy gry.
O licencjonowanym krążku mogę sobie mówić, że jedynie to kopia gry, ale to ja jestem jej właścicielem, nie dzierżawię jej pod warunkiem, że ktoś pozwoli mi grać. Teraz na przykład mam w konsoli "Uncharted 4" i nigdy nie powiedziałbym, że to moja kopia. To po prostu moja gra.
Robienie z konsol i komputerów jedynie urządzeń do odbioru obrazu z serwera uważam za rzecz, którą gracze powinni odrzucać.
Gry są tanie.
Jeżeli ktoś zarabia mniej niż 2500 zł do ręki, to sorry, ale gry nie są dla niego.
Jak zarabiasz mniej to co najwyżej możesz sobie kupić grę kilka lat po premierze, a nie nówki sztuki.
Adekwatnie do zarobków są za drogie.Większość szarych ludzi zarabia około 2000zł i teraz taki gościu musi ogarnąć sobie w miarę życie ,wiadomo co się z tym wiąże i weż teraz kup gre za 250żł.W Angli zarobisz w tesco 1300f a gre kupisz za 50f.To coś jest tutaj nie tak.A potem piractwo w Polsce.
Moim zdaniem pier****cie farmazony, że gry to 1/10 wypłaty, że strasznie wysokie ceny...
Ok ceny są wysokie, jednak gry się sprzedają.
Mimo, że gry na konsole kosztują w dniu premiery 250 zł i tak ludzie je kupują i szczerze moim zdaniem nie mamy na to wpływu.
Panowie redaktorzy nieładnie. Zawsze lubiałem wasze materiały a tym razem treść tak sztuczna i tendencyjna, że masakra.
Wszystko jest cacy? ceny są małe bo kiedyś były niby większe? nam się tylko wydaje bo inflacja?
Z jakiej racji równacie w górę z konsolami ? dlaczego mam się niby cieszyć, że i tak tanio płacę (za "wypożyczenie") gry bo konsolak płaci więcej więc mam zamknąć buzię bo zaraz mi podniosą ceny? A może jednak mógłbym płacić mniej jak do tej pory i mieć wybór (premiera/wyprzedaż) zamiast obawiać się, że ceny dojdą do konsolowych albo wyżej tak jak do tego dążą wydawcy?
Dlaczego niby pudełka to balast i trzeba je porzucić??? Dlaczego tak wychwalacie marne cyfrówki??? nie mówiąc o tym co już zauważono w temaci. Czyli jakiś czas temu pijarowcy krzyczeli "cyfrowa rewolucja, lepsze niż głupie pudełka będzie miliard razy taniej" a jak jest to wiemy....
Do tego tak jak ludzie tutaj pisali brakuje porównania do siły nabywczej, do różnic w wypłatach. Ja bym dodał jeszcze inne sprawy np. przywiązanie klienta do marki, ale również do wydawcy, do jakości, do serii i tytułu. W skrócie jeżeli wydawca ma mnie w dupie to ja tymbardziej mam go w dupie. Jeżeli udowodni, że mu na mnie zależy i daje mi spełniające moje oczekiwania produkty ja jestem w stanie dać mu nawet dwa razy więcej niż by chciał...
Tendencja ostatnio jest wzrostowa również jeżeli chodzi o temat kolekcjonerek. Jeszcze nie tak dawno "standardowa" kolekcjonerka kręciła się mniej więcej dookoła max 300 zł dając przeważnie grę (często z Season Passem. Nie wspominam już o prawdziwych grach, które nie miały wycinanej zawartości na jakieś season passy, ale to inny temat) artbook, steelbook, fajne pudełko zbiorcze, mapę,soundtrack,figurkę albo jakiś gadżet, jakąś tam ew. zawartość cyfrową.
Teraz zaczynają się akcje typu: figurka i karteczka z numerkiem do pobrania (części) gry bo resztę wyjdzie potem. Wszystko w dupnym boxie, ew. jakaś pierdoła do tego i weź kupuj za min 500 albo 600 bo to "eksklusif" tylko dla wybranych.
A potem będzie wielki płacz wydawców "bo sie nie sprzedajo bo oni tylko wszystko piraco"...broń ostateczna każdego wydawcy jak się nie sprzedaje...
Tak więc panowie redaktorzy gdzie rzetelny i całkowicie wyczerpujący temat mamteriał?? W tej chwili wasz materiał wygląda jak taka tuba propagandowa, której celem jest właśnie żeby wydawcy zgarniali po 4-5 stówek za grę a dostępne będą tylko i wyłącznie oficjalne dystrybucje od wydawcy (oczywiście tylko "wypożyczenie" a nie posiadanie), tylko cyfrówki a gra nawet po paru latach zejdzie może o 10-20 zł...
oj nieładnie...
Gry nie są drogie - nie jest to zakup pierwszej konieczności tylko artykuł tzw. luksusowy, którego zakup jest tylko dla przyjemności a nie niezbędny do przeżycia i kropka - jako kogoś nie stać to nie gra i już.
Drogie gry są, to fakt, choć miło wiedzieć, że są jeszcze takie produkcje (zaznaczam "jeszcze"), które dają sporo więcej rozgrywki, niż docelowa ich wartość.
Czytając trochę wyrywkowo komentarze można odnieść wrażenie, że w Polsce zarabia się nie więcej niż 1500zł netto... Naprawdę, nikt nie zarabia więcej? Zarabiając 1500 netto nie ma się większych problemów niż ceny gier?
większość pewno w ogóle nie zarabia tylko mówi mama daj,
a mama zarabiając 1500zł ma większy problem jak gra dla dziecka
W to nie wnikam, nie chcę kogoś obrazić przypuszczeniami, że nie wie o czym mówi ;) Natomiast fakt, rodzic może mieć problem. Ba, sam go pewnie będę miał jak już mi cała trójka trochę podrośnie i każde będzie chciało co innego - mimo że nie zarabiam 1500. Ale nie o tym jest mowa :D
I żeby nie było że nie na temat. Gry nie są w Polsce za drogie, nie są produktem pierwszej potrzeby, nie trzeba każdego tytułu AAA kupować na premierę, bo zazwyczaj dorośli ludzie mają ważniejsze wydatki ;)
Gry nie są w Polsce za drogie, nie są produktem pierwszej potrzeby, nie trzeba każdego tytułu AAA kupować na premierę, bo zazwyczaj dorośli ludzie mają ważniejsze wydatki ;)
Dokladnie tak. Srednia wieku gracza to ponad 30 lat, w zdecydowanej wiekszosci przypadkow czlowiek w tym wieku ma rodzine, prace, obowiazki, mozna tylko pogratulowac jesli zostaje mu czas na wiecej niz powiedzmy jedna gre na miesiac - a jesli doroslego czlowieka nie stac na wydanie ~200 pln w miesiacu na hobby/rozrywke, to moze zamiast grac powinien poswiecic troche czasu na polepszenie kwalifikacji i znalezienie lepszej pracy.
A ze malolaty narzekaja, ze ich nie stac na kupno od razu po premierze wszystkiego co wychodzi na rynek z kieszonkowego - pech.
A tak ogolnie - gdyby gry byly ZBYT DROGIE to by sie NIE SPRZEDAWALY w wystarczajacej ilosci by generowac zysk, i dystrybutorzy musieliby albo zbankrutowac, albo ceny obnizyc - elementarne prawa rynku i ekonomii. Ale najwyrazniej sie sprzedaja, wiec najwyrazniej zbyt drogie nie sa.
@wysiak, ale Ty mądry jesteś. Wiesz, skoro jesteś dorosłym człowiekiem to może zrezygnuj z wydawania pieniędzy na rozrywkę i przeznacz je na cele dobroczynne? Tyle ma to sensu co twoja wypowiedź.
Xartor, przykro mi, ze nie jestes w stanie zrozumiec sensu mojej wypowiedzi, a swoje pieniadze bede wydawal na co zechce, i tobie nic do tego.
No dokladnie, jak kogos stac, to niech kupuje. I najwyrazniej wystarczajaco ludzi stac na kupowanie po obecnych cenach, gdyby bylo inaczej, to ceny musialyby zostac obnizone, lub dystrybutorzy by poszli z torbami. Ergo - ceny nie sa "zbyt wysokie". Przeciez dokladnie to wyzej napisalem. Ciesze sie, ze sie ze mna zgadzasz.
Niewiem dlaczego odniosłeś takie wrażenie ale niestety się z tobą nie zgadzam. Czy z torbami pójdą to nie wiem, może będziemy mieli powtórkę z 83, albo i nie, nie jestem wyrocznią. Ja raczej spodziewałem się spadku cen (globalnie), jakoż spadły - koszty dystrybucji, wtórny rynek, reselling, piractwo itd, natomiast sposobów/praktyk monetyzacji jest obleśnie wiele. Widocznie naiwny jestem.
Dobra, jak dla mnie gry obecnie są drogie, ale nie za drogie.
Ceny rosną, inflacja, inflacja... wartość pieniądza spada... a czy zarobki typowego Kowalskiego poszły ostatnio w górę? Oj chyba nie. Tak czytając komentarze, dochodzę do wniosku, że ceny nie są za wysokie, tylko niesprawiedliwe. Niemiec ma taniej biorąc pod uwagę jego zarobki i tamtejsze ceny. Zarabia w euro, wydaje w euro. My zarabiamy w złotówkach, wydajemy w euro...
No to nasi redaktorzy napocili sie aby podsumowac to na koniec zdaniem "nie sa takie drogie". Ceny moze nie sa, globalnie faktycznie jest taniej ALE polskie zarobki juz tak dobrze przy tych cenach nie wygladaja. Zrobiliscie material o cenach, tylko o cenach. Gdyby ten material byl na temat "Czy dla polskiego obywatela gry sa drogie?" to nie bylo by juz sensownych argumentow bo tak, sa, moze nie ma wielkiej tragedii ale sa. Co do piractwa i braku argumentow: jest jeden, jesli do wyboru mamy gre za darmo i gre za pieniadze w dodatku nie oferujaca nic wiecej z mala szczypta bugow, problemow itd. to odpowiedz jest chyba jasna, moralnosc zostawmy na pozniej. Pozdrawiam :)
Są za drogie, i to dużo za dużo, ja rozumiem ze każdy chce zarobić, ale żeby żądać po 250 zł za wersję konsolową gry to gruba przesada
Takie mam pytanie, jeżeli gry na steam Rosyjskim są tańsze to w Polsce nie można by było kupować gierek z tamtego stema? a później ściągać spolszczenia czy coś... Nie znam się więc pytam
Albo możesz też odnieść się do danych GUS:
"... przeciętne wynagrodzenie w pierwszym kwartale 2016 r. wyniosło 4181,49 zł."
http://stat.gov.pl/sygnalne/komunikaty-i-obwieszczenia/lista-komunikatow-i-obwieszczen/komunikat-w-sprawie-przecietnego-wynagrodzenia-w-i-kwartale-2016-r-,271,12.html
Tak z ciekawości sobie jeszcze zerknąłem na mediane, bo przeciętne zazwyczaj jest zawyżone. Poniżej struktura z 2014, wiec trochę się pewnie poprawiło.
"Struktura wynagrodzeń brutto według zawodów w październiku 2014 r. w jednostkach zatrudniających powyżej 9 osób:
0,2% zatrudnionych otrzymało co najmniej – 30 000 zł
0,7% zatrudnionych otrzymało co najmniej – 20 000 zł
6,5% zatrudnionych otrzymało co najmniej – 8 215,44 zł (dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia)
10,0% zatrudnionych otrzymało co najmniej – 6 917,23 zł (10% najwyżej zarabiających, decyl dziewiąty)
66,0% zatrudnionych otrzymało co najwyżej – 4 107,72 zł (przeciętne wynagrodzenie)
50,0% zatrudnionych otrzymało co najwyżej – 3 291,56 zł (mediana, wartość środkowa)
29,6% zatrudnionych otrzymało co najwyżej – 2 469,47 zł (dominanta, wartość modalna)
19,0% zatrudnionych otrzymało co najwyżej – 2 053,86 zł (połowa przeciętnego wynagrodzenia)
10,0% zatrudnionych otrzymało co najwyżej – 1 718,00 zł (10% najniżej zarabiających, decyl pierwszy)
8,6% zatrudnionych otrzymało co najwyżej – 1 680,00 zł (ustawowe minimalne wynagrodzenie)"
http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/pracujacy-zatrudnieni-wynagrodzenia-koszty-pracy/struktura-wynagrodzen-wedlug-zawodow-w-pazdzierniku-2014-r-,5,4.html
Czyli poniżej 2000 na rękę (~2800 brutto) zarabia jakieś 40%.
Nie znam nikogo kto by wśród znajomych mi osób zarabiał poniżej 4k na rękę. Przykro mi, że masz mniej :(
Juz pomijajac, ze ktos, kto zarabia 1500 zlociszy na miesiac, moze powinien przemyslec sensownosc wydawania miesiecznej pensji na konsole oraz sensownosc marnowania czasu na gry - czasu, ktory moglby poswiecic przykladowo na polepszenie wlasnych kwalifikacji i znalezienie lepszej pracy...
10:23
Panie... Stać nas na więcej gier niż kiedyś?
Kiedyś nowa gra na premierę kosztowała ~100 zł.
Kampania Single trwała 8 godz - 1 tyg grania [ zależy od poziomu trudności itd ]
Wypłata Polaka 1500 Netto [ na rękę ]
4 zł = 1 euro
Teraz.
Cena gry 200 - 260 zł
Kampania trwa 3-6 godz ...
Wypłata Polaka 1600 - 1700 Netto [ na rękę ]
4.5 zł = 1 euro
Jeszcze jakieś bzdury na temat ,że możemy więcej nabyć gier niż kiedyś?
Piraci się gry ,bo kogo stać by bulić w ciemno [ 1/5 ? ] wypłaty na pojedyńczą grę.
Niestety w dzisiejszych czasach większość robi w ten sposób ,że piracą grę... przechodzą ją.. jak się podobała to kupią wtedy oryginał i pokażą jakiś znak " Tak to była zaje..ista gra! róbcie więcej "
A jak zbugowana ciemnota , 3 godzinna "kampania" gdzie mapa to 5 kroków zawalona przeciwnikami w pizdu... no to proszę.... co to ma być Panie?...
W porównaniu do zachodu oraz Ameryki gry są u nas tańsze. Niemniej ostatnimi czasy podrożały co najmniej o 1/3 ceny, która była kiedyś (średnio 100 zł za nowy tytuł). Dziś jest to minimum 150 zł, a często nawet 170. (wyjątkiem był Dziki Gon kosztujący 130 zł). Nie ma co narzekać, ale myślę, że optymalna cena za grę dzisiaj to własnie najczęściej spotykane 150 zł, tymczasem są już przypadki gdzie gra kosztuje nawet 200 zł (patrz Overwatch).
Tekst o inflacji jest beznadziejny... Brakowało porównywania Age of Empires 1, które kosztowało w premierze tyle co teraz tytuły na konsole. Może ktoś przypomni ile kosztował Medieval 2 albo Settlers VI (maks 80zł). Empire TW 99zł, a teraz... Poza tym system wycinania premium, przepustek sezonowych itp. Jak kupowałem BF3 w przedsprzedaży to nikt mi nie mówił, że kupuję pół gry. CIV IV mogłem sprzedaż jak mi się znudziło.
Gry sa o wiele za droższe (tak około 4× tansze powinny byc) jak na polskie warunki i zarobki. Ale chodzi głównie o nowości. Bo starsze potrafia byc w cenie do zaakceptowania w promocji.
Czy w Polsce gry są za drogie? Na nasze zarobki tak!