Szczerze mówiąc było już tyle zwrotów akcji, że się gubię.
Win 10 używać nie zamierzam, bo nie można samemu decydować o aktualizacjach, system zarzyna komputer zadaniami w tle i jest paskudny, ale kto wie, może go kiedyś naprawią, istnieje też niebezpieczeństwo, że kiedyś już nie będzie od tego crapu odwrotu, więc skoro mogę dostać go za darmo, czyli za tyle, ile jest wart...
Pytanie tylko, jak teraz wygląda ten upgrade. Muszę instalować Win 10 na starym systemie? Czy w ogóle muszę go instalować? A może mogę gdzieś podać tylko klucz od Win 7 - bo czystej przy instalacji są już przyjmowane... Szukam informacji w sieci, ale strony MS to marketingowy bełkot albo witryny z czasów przed premierą... tego dużego uaktualnienia...
Z tego co słyszałem są dwie opcje. Pierwsza to aktualizacja z poziomu Windows 7 i 8, druga to przygotowanie płyty lub usb do instalacji od zera (wtedy trzeba podać klucz z windows 7 lub 8).
1. Tak, klucze od starych Windowsów są już przyjmowane.
2. Tak. Jeśli chcesz mieć darmowy W10, to musisz go zainstalować. Nieważne jak; upgrade czy czysta instalacja. Aktywacja W10 odbywa się na podstawie sygnatury sprzętowej więc Twój komputer musi się "zapisać" w bazie MS. Jeśli zrobisz to przed końcem lipca 2016 (albo czerwca? nie pamiętam), to potem możesz wywalić W10 i wrócić do swojego Windowsa.
Oczywiście, jeśli zmienisz całego kompa, licencja przepada.
Nie wiem więc poczekaj na inne komentarze. Wiem tylko, że czysta instalacja jest najlepszym rozwiązaniem.
Wiem też, że aktualizacje automatyczne można odroczyć w niektórych wersjach Win10, albo zwyczajnie zablokować je firewallem na zawsze, wtedy nawet za 50 lat windows nie pobierze ani bajta danych, nie zrobi żadnej aktualizacji i tak dalej, będzie pracował tak samo jak poprzednie windowsy z wyłączonymi aktualizacjami.
Nowości w Win10 prawie żadnych (mowa o programach, zauważalnych rzeczach, wirtualne pulpity i lepszy pasek start i manager zadań zmieniony, to tyle ze zmian. Nie trzeba się uczyć obsługi tego windowsa, jedynie ustawienia prywatności itd pororzucali trochę).
