ja w domu jestem odpowiedzialny za parzenie herbaty. pojawia się ochota na herbatę, pojawiam się ja. dorian, dorian, zaparz sagę! i choćbym nie wiem jak nie miał ochoty odchodzić od komputera, to i tak to robię, bo wiem, że w robieniu herbaty jestem najlepszy - co potwierdziła nawet ciocia Basia.
czasem wyobrażam sobie, że umieram. po pogrzebie rodzina dochodzi do siebie, mijają tygodnie, a oni coraz bardziej przyzwyczajają się do mojej nieobecności. za każdym razem, kiedy któregoś z rodziców napada ochota na herbatę, przypomina sobie o mnie i płacze. nie ma mnie – nie ma herbaty.
nazywam się Dorian i parzę herbatę. czuję się potrzebny na tym świecie.
Jestem sobą :P tyle i aż tyle ;P
o ile nie jesteś kanapowym Januszem co co roku wywala choinkę w marcu to zawsze znajdziesz swoją niszę ( w czym możesz pomóc lub jesteś dobry) ;P
"Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las."
życie ludzkie przemija, a świat przyrody jest trwały, niezmienny
Tradycja parzenia herbaty jest dluga i opiewa w bardzo wilkie epizody.
Czlowiek nauczyl sie korzystac z dobrodziejstw natury, natura nie moze poradzic sobie z czlowiekiem.
Czuje sie potrzebny, bo radze sobie sam ze soba i nie mam debilnych mysli z cyklu "co bedzie jak mnie nie bedzie".
Musze dac z siebie maximum, przerobic wszelkie moce przerobowe, a na koncu napic sie piwa.
Na zdrowie!
[link]
W usa gdybys wytoczyl proces starym za to imie to moglbys zrobic grube miliony.
Wykrecam korki ludziom a oni pozniej mnie wzywaja do pomocy.
A po co czuć się potrzebnym?
Wysyłam esemesy o treści POMAGAM do wszystkich.
wśród moich znajomych z czasów szkoły była taka Ola – przesympatyczna i porządna dziewczyna.
może nie miała zbyt ładnej twarzy, ale za to była gruba. zawsze jak się ktoś na imprezie zrzygał, to sprzątała to Ola. nie chcę, żeby wyszło, że wśród moich znajomych byli sami zarzygańcy, ale kto był kiedyś w liceum, ten wie – co najmniej jeden zgon na imprezę.
pojawiały się rzygi, pojawiała się Ola. nikt jej do tego nie zmuszał, po prostu to robiła i wiedział to każdy. taki był podział obowiązków w naszej ekipie.
dopiero teraz uświadamiam sobie, że ona robiła to po prostu po to, by czuć się potrzebną. spośród wielu różnych rzeczy, którymi mogła się zająć, ona akurat z tego postanowiła uczynić swój konik.
Kto sprzątał jak to ona zaliczyła zgona?
Mistrzuję w grze fabularnej, gwarantuję, że można się porządnie dowartościować. Chyba tylko parzenie herbaty daje większe poczucie bycia potrzebnym.
Wk****** sąsiadów ćwicząc raz bas raz ukulele.