Część młodzieży, może nie wiedzieć, nie znać. 30 lat temu doszło do największej awarii (i najgroźniejszej) elektrowni atomowej w historii. Skutki tego odczuwalne są do dzisiaj a wtedy na ludzi padł blady strach.
Kto z Golowiczów pił płyn Lugola?
Kto nie widział, polecam - Bitwa o Czarnobyl:
https://www.youtube.com/watch?v=k0WSs2xyLl4
Interesuję się tematem, a także wiem że dzisiaj rocznica. Bitwy o Czarnobyl nie oglądałem, tylko godzinę przed całym wybuchem jak cała sytuacja wyglądała. Muszę sprawdzić tą bitwę.
Pamiętamy!
A ludzie do Prypeci jeżdżą na wycieczki, w której największym zagrożeniem są dzikie psy.
@Mikołaj™ - skażenie w okół Czarnobyla dotyczy zaledwie 1km^kw - czyli ewakuacja Prypeci, która leży 3km dalej, była bezzasadna, bo aktualnie skażenie jest tam na poziomie Warszawy. Wg. tekstu większym promieniowaniem odznaczają się niektóre tereny w Paryżu, czy gdzieś tam - tylko nikt tych ludzi nie przesiedla, a wciąż żyją. Wszelkie przedsięwzięcia, jak Lugola, były zbędne, bo zagrożenie było o wiele, wiele mniejsze niż w rzeczywistości. Działania te podjęto zapobiegawczo, kiedy Polscy naukowcy nie znali skali katastrofy, bo nikt ze źródła nie chciał się tym dzielić. Wszelkie informacje o milionach, czy tam setkach tysięcy ludzi, dotkniętych tą katastrofą są bzdurą. Sto ileś osób było narażonych na dość wysokie promieniowanie, a śmierć w wyniku tej katastrofy poniosło jedynie 31 osób - do dnia dzisiejszego. Nie ma absolutnie żadnych dowodów i potwierdzeń jakoby katastrofa w Czarnobylu wpłynęła na ilość zachorowań na raka w wyniku promieniowania. Pozostał jedynie nieuzasadniony strach i durne wątpliwości, czy aby na pewno budować elektrownie atomowe. Czarnobyl był ewenementem - jego budowa, struktura i zabezpieczenia już w tamtych czasach były kpiną, a mimo to ludzie nadal nie chcą korzystać z takiego czegoś jak energia atomowa.
To tak w skrócie - oczywiście to wszystko jest podparte konkretnymi dokumentami i orzeczeniami różnych organizacji i podorganizacji, np. ONZetu.
Matka mówi, że piłem, ale miałem 3 lata, więc nie pamiętam. Dla zainteresowanych tematem polecam "Czarnobylską Modlitwę" Swietłany Aleksiejewicz. Przy okazji zobaczycie, jak się kończy oddawanie władzy w ręce "nieomylnych".
Piłem lugola. Niedobre fioletowe draństwo - jak denaturat. Ale później zapiliśmy piwkiem, bo już w liceum byłem :)
Piłem lugola. Wzajemnie straszyliśmy się różnymi mutacjami popromiennymi, a że małymi szkrabami byliśmy, to często dawaliśmy temu wiarę, a wizje te działały na naszą wyobraźnię ;)
A dziś na jakimś portalu czytam o 90-letnim panu, mieszkającym przy granicy białorusko-ukraińskiej, w strefie skażenia. Nigdy się stamtąd nie wyprowadził i owych 90 lat dożył.
Nie wyciągam z tego żadnych wniosków, nie znam się na tym...
https://www.facebook.com/wiedzoholik/videos/600887083420182/?__mref=message_bubble
Polecam, ostatnio byłem i się zasłuchałem :V
Lugola była prawie tyle lat przede mną ile aktualnie mam teraz :D
To bardzo pouczająca historia pod wspólnym tytułem "Jak zrobić kasę na cudzym nieszczęściu".
Tak się składa że z okazji 30 rocznicy postanowiłem sobie kupić wycieczkę do Czarnobyla. Spędziłem tam tydzień, 1 dzień Kijów, przejazdy i całe 4 dni w tak zwanej strefie. Przeżycie było po prostu niesamowite zobaczyć to wszystko na własne oczy. Coś niesamowitego. Udało się też wejść do samej elektrowni oraz do trudno dostępnego dla zwiedzających miejsca stacji kolejowej Janów. Kto nie był a jest zainteresowany to polecam wyjazd, coś pięknego. W przyszłym roku jadę jeszcze raz.
Zastanawiam się czy jest jakiś film fabularny, który opowiadałby o tym jak to wyglądało na miejscu...Jeśli nie ma to uważam że taki powinien powstać na podstawie faktów, historii i dokumentów, tak aby pokazał jak najwięcej prawdy.
Najbardziej mnie interesuje (bo się nie znam na tym) co się działo w środku wtedy w nocy, jak te wskazówki skakały, czy coś piszczało, tłukło się, trzęsło i jakie mieli miny pracownicy, oraz jak się zachowywali...
Większość maszyn opierała się na cyfrach i wskazówkach, piszczeć piszczało, kiedy przy testowaniu przekraczali dopuszczalną normę. Same trzęsienie nastąpiło w chwili wybuchu. Pracownicy na luzie podeszli do sprawy, nawet po wybuchu. Ale tylko dlatego, że nie byli świadomi tego co się stało i tego co niósł za sobą sam wybuch. Dopiero później po informacji jednego z pracowników zaczęli myśleć i działać. Warto dodać, że już wtedy część pracowników nie żyło, a duża ilość umierała w przeciągu bardzo krótkiej chwili. Do dziś nie znaleziono ciała jednego z pracowników. Mimo tego jakaś tam garstka ludzi się zachowała. Z chorobami, ale żyją.
Polecam materiał o Czarnobylu na YT. Trwa on niecałą godzinę i wiernie odwzorowuje przebieg sytuacji.
Mnie te wszystkie filmy o Czarnobylu przekonują, że jednak elektrownie atomowe nie są ogromnym zagrożeniem. W tej elektrowni robiono dosłownie wszystko, żeby wyebało ją w kosmos, a ona sama się jeszcze praktycznie przed tym broniła. Zdecydowanie najwięcej szkód narobili tutaj ludzie - nie technika.
Roniq -> To jest kwestia tego, że ludzie projektujący reaktory, starają się je zrobić wszystkoodporne. Nawet wtedy w Rosji, gdzie w sumie bezpieczeństwem jakoś mocno się nie przejmowano, ale jednak inżynierowie zdawali sobie sprawę z tego, co grozi i lepiej to zabezpieczyć.
Nie wiem, jak to wyglądało kiedyś, ale teraz starają się przewidzieć wszystko, mniej lub bardziej prawdopodobnego i się przed tym uchronić - od bardziej pospolitych rzeczy typu zabezpieczenia grawitacyjne, w przypadku awarii systemów bezpieczeństwa, sprężyny z tłumikami, żeby się uchronić przed trzęsieniami ziemi, konstrukcja liczona na uderzenie w nią samolotu, czy nawet takie szczegóły, jak nieużywanie zaworów mechanicznych w spryskiwaczach awaryjnych, tylko detonacyjnych.
Zresztą, taka ciekawostka, że studiując energetykę jądrową w Sztokholmie, ma się przedmiot, na którym jeden z projektów polega na wymyśleniu jakiegoś zagrożenia (choćby bardzo absurdalnego), a potem opracowaniu zabezpieczenia przed tym. ;)
Też piłem płyn lugola i pamiętam, że okrutnie to było ohydne ale żadna dodatkowa macka mi nie wyrosła.
Strach był, bo nie wiadomo było na ile nas wtedy nasze władze oszukiwały i co tak naprawdę się stało. Jak się jednak okazuje, podeszli do sprawy dosyć poważnie, a płyn lugoal w szkołach został podany bardzo szybko.
Też piłem, chyba na pochodzie pierwszomajowym, ale pamiętam jak przez mgłę całą scenę. Miałem 7 lat.
Kilka dni temu pokazywali w cyklu dokumentów Ewy Ewart na tvn24 dokument z przygotowań do tego testu bezpieczeństwa (sic!) i jak i kiedy to się wszystko posypało. Poukładane chronologicznie.
Co ciekawe nowoczesna technika też do tego przyłożyła swoje trzy grosze. Potem zbyt szybko chcieli naprawić to co popsuli i jebło dokumentnie.
Piłem tą jodynę.
Dziś też sobie strzelę czasem dla rozruchu ;)
Polecam bardzo rzeczowy wykład na temat katastrofy, z tym że trzeba poświęcić godzinkę czasu ale uważam że warto ;)
https://www.youtube.com/watch?v=Zr-m_mzdWbk