No wlasnie, jak to wyglada?
http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/lidl-wycofuje-partie-piernika-ze-sklepow,632303.html
Ostatnio slyszy sie wiele przypadkow, ktos znalazl plastik, gwodzie w slodyczach do tragedi malo brakuje.
Ja sam jakies pare miesiecy w soku tymbark wisnia/jablko znalazlem pestke, ktora omalo nie polknalem, dla dziecka mogla by to byc tragedia.
Na mysl przchodza mi USA gdzie kilenci dostaja wielomilionowe odszkodowania. W Polsce cos takiego idzie udowodnic/wygrac?
Jesli ktos ma jakies pojecia o prawie prosze o odpowiedz.
Odpowidzi typu :'w Polsce to w morde mozesz dostac'', ''wina Tuska'', ''Ziobro sie tym zjamie'' mnie nie interesuja:)
Po prostu realnie czy mozna zlozyc jakis pozew i jakie dowody trzeba zachowac.
Niech mnie poprawi jakiś znawca realiów amerykańskich, ale czy czasem prawo nie jest skonstruowane tak, że jak ktoś złamie nogę w podrzeszowskiej Biedronce, to w sądzie powiedzą debilowi, żeby uważał jak lezie, a w Stanach wpierw sprawdzą, czy tablica informująca o śliskiej posadzce była umieszczona w widocznym, dla szanownego klienta, miejscu?
Ok jeszcze raz powotrze, nie interseusje mnie jakie to Amerykanskie przepisy sa super i dostanie 1.000.000$ za oblanie sie garacym kubkiem, a w Polsce to chuja mozesz zrobic.
Tylko czy jest jakas szansa, na realny pozew w przypadku relnych zagrozen zdrowia/zycia przez firmy jak w przypadkch powyzej.
Zalozmy ze to ja znalazlem kawalek ostrza w pierniku. Co mam w takiej sytucji zrobic?
Pozew możesz złożyć kiedy tylko chcesz. Pozywać też możesz o co chcesz.
Pozew pewnie zawsze możesz złożyć, tylko pamiętaj, że jak już po kilku latach zbankrutujesz z powodu kosztów adwokata (bo dużą firmę stać na przeciąganie procesu), to potem może jeszcze okazać się, że nie da się w żaden sposób udowodnić winy koncernu. A Ty dostaniesz do zapłaty okrąglutki milionik grzywny za szkalowanie firmy i dążenie do zepsucia jej wizerunku oraz odsiadkę za próbę wyłudzenia pieniędzy.
Nie wiem, czy w tym wypadku, nie lepiej wpierw spróbować uderzyć do Rzecznika Praw Konsumenta.
Chyba, że jesteś gotów na wieloletnią, sądową gównoburzę, co zrujnuje Ciebie, a firmę, którą pozywasz, narazi na wykreślenie z budżetu kilku ekspresów do kawy.
Takie jest doświadczenie paru znajomych profesorów z walką sądową przeciwko firmom łamiącym (gwałcącym kijem) prawo patentowe. W najlepszym wypadku kończyło się ugodą, która W NAJLEPSZYM RAZIE, zwracała im koszta procesu, który owszem - firma przegrywała, ale nie miało to wielkiego znaczenia. Mogę powiedzieć tylko, że dożywotnio wyleczyli się z patentów i przeszli na sprzedaż licencji.
EDIT - im, oczywiście, nie udało się tego nagłośnić, a to może mieć znaczenie.
Poza tym Polska, wielomilionowe odszkodowania. Z chęcią sam o tym poczytam. Coś takiego miało bodajże u nas miejsce, ale było na tyle głośne, że chyba sam Sobieniowski recytował to z pasją, jako drugi materiał w Faktach.
No tez, jestem ciekawy, chociazl chyba zaloze watek na jakims forum prawniczym, bo na golu moze byc ciezko dojsc prawdy.
Chociaz o ile mnie pamiec nie myli chyba jest paru tutaj prawnikow.
Przede wszystkim problemem będzie to, że w Polsce walcząc o odszkodowanie musisz 5% wnioskowanej kwoty zapłacić jako koszta sądowe. Na wstępie.
To z założenia miało wyeliminować pieniaczy sądowych, chcących procesować się ze wszystkimi i o wszystko, no ale realnie patrząc, ciężko się procesować "dla jaj" o rozlaną kawę o ten symboliczny milion, gdy na dzień dobry trzeba wyłożyć 50000 złotych. Do tego koszta prawników itd. I zero gwarancji tego, że wydatek się chociaż zwróci ;).