Korzyści i umiejętności, czyli czego nauczyły nas gry?
Nauczyły mnie głównie angielskiego i cierpliwości. I oczywiście wiele gier może nie tyle co nauczyło. Co zainspirowało do zagłębiania się w tajniki historii zaczęło się od 1 blitzkriega także od ww2 a skończyło na mount and blade czyli średniowiecze.
World of Tanks nauczyło mnie by nie tracić czasu na coś, co mnie wkurza.
Za każdym razem jak gram w grę sieciową i mnie wkurzą, to od razu ją wyłączam. Jest to też główna przyczyna dlaczego nie gram w tę grę tak jak kiedyś. Teraz w prawie 2 lata mam trochę ponad 1K bitew, wcześniej w tyle robiłem koło 14K.
Zwiększenie zręczności to mit. Chyba że nałogowo gramy w jedną grę, ale jak gramy w kilka na różnych kontrolerach to zręczność zostaje na normalnym poziomie. Kiedyś jak grałem dużo w COD to miałem niezły refleks, nie raz byłem posądzany o czity. Podobnie jak grałem długo w rfactora.
O tak, cierpliwości na pewno, jakiejś takiej organizacji, angielskiego trochę, refleks pewnie też się wyrobił na strzelankach ;)
Jeśli chodzi o umiejętności, to zdecydowanie angielski i ćwiczenie logicznego myślenia podczas rozwiązywania różnych zagadek. Ale też znajomość obsługi komputera, bo chęć zagrania nieraz zmuszała mnie do radzenia sobie z problemami :)
A z innych korzyści - w wirtualnym świecie Eve Online znalazłam narzeczonego, z którym właśnie ćwiczymy zręczność i spostrzegawczość w The Division :D
Dzięki grom potrafię perfekcyjnie angielski, a strategie historyczne czy seria AC uczyniły ze mnie pasjonata historii.
Bądźmy szczerzy, gry głównie uczą marnowania czasu i przybierania na wadze. Co najwyżej jeszcze faktycznie tego angielskiego, ale reszta to doszukiwanie się czegoś 'na siłę'.
Swego czasu sporo grałem, ale dopadło mnie cholerstwo zwane depresją gracza, obecnie przechodzę jedną grę na miesiąc. Macie pomysł na materiał.
Ej stary , nie chce ci wjeżdżać z buta w życie ale wiesz że to niezdrowe .
Niech każdy żyje jak chce. Nikomu nie przeszkadza patologia i lanie własnych dzieci i żony w bloku, ale troche większy redaktor już tak. Polska, kraj hipokrytów.
Ale wiecie ludzie, że np. nadwaga czy otyłość może być spowodowana różnymi chorobami (nie jest ona tylko przyczyną, ale może być objawem). Ja np. bardzo szybko przybrałem na wadze kilka lat temu jakieś 15-20 kilo mimo braku zmiany żywienia i w sumie może tylko trochę mniej sportu uprawianego. Miałem strasznie wolny metabolizm. Niedawno jak mi się w końcu poprawiło z jelitami i przyspieszył metabolizm to momentalnie zrzuciłem w miesiąc 5 kilo bez zmiany trybu życia i żywienia. Nie wiem jak jest w tym przypadku, ale nie oceniajcie z góry ludzi czy ma za dużo kg czy nie, jeśli nie wiecie co jest powodem. Jak napisał Imrahil8888 są gorsze rzeczy na świecie, do których akurat warto się przyczepić.
Niczego! W sumie tylko znajomość komputera i technologii, ale tego nie nauczyły mnie gry, a jedynie poprzez zainteresowanie grami zainteresowałem się też komputerem i technologią. Na pewno gdyby nie gry byłbym zielony w tym, bo skoro komputer służył by mi tylko do internetu, to miałbym gdzieś jak się go obsługuje, jak on działa i całe zainteresowanie komputeryzacją by mnie ominęło.
Angielskiego to bardziej uczą seriale niż gry, bo dialogów w grach jest tylko co kot napłakał i grając w nie nie zwraca się takiej uwagi na słowa, a na tekst dialogu.
Ilość tekstu zależy od gry. Pograj sobie w jakiegoś pełnoprawnego RPGa, a nie w FPSy czy podobne, a tekstu będzie zdecydowanie więcej.
Powodzenia Ci życzę grać jak ja w Fallout 1 i 2 po premierze gdy nie było polonizacji i nie wyciągnąć z tego poprawy znajomości języka.
Trochę angielskiego, a tak głównie to garba i tłuszczu od zmulania przy pc.
Gdyby nie jordan no to by była dycha :D
Przy takich materiałach dziw mnie bierze że nikt nie wspomina o l2 , tibii,metinie ... moje pierwsze słowa jakich się nauczyłem po angielsku to było trade , buy i sell ;p
O co chodzi z tym dopierdzielaniem się do jordana? Pytam serio, bo co widzę jakiś materiał z nim to wszędzie taki trochę hejt na niego, a nie rozumiem czym sobie gość zawinił.
Na pewno angielski dzięki przygodówkom i RPGom z lat 90. Dodatkowo dzięki graniu bardzo dużo swego czasu w gry sieciowe (mowa o CoDach) posiadłem kilka ciekawych umiejętności. Po pierwsze umiejętność dowodzenia grupą co z gier także potrafiłem przełożyć na projekty w szkole i na studiach oraz mam nadzieję na przyszłą pracę. No i ciekawą umiejętność bardzo mocnego wyostrzenia zmysłów i mocnego skoncentrowania, a co za tym idzie łatwiej mi jest przypomnieć sobie rzeczy, które gdzieś się tylko usłyszało raz przypadkiem (brzmi jak jakaś moc z filmu, ale faktycznie można coś takiego sobie wyrobić jak widać).
Z pewnością angielskiego. Jestem prawie pewien, że gry nauczyły mnie więcej niż lekcje. Gry zwiększyły też moją cierpliwość, umiejętność pracę w zespole, umiejętność abstrakcyjnego myślenia (głownie przez minecrafta :D ), zwiększyły szybkość reagowania, nauczyły mnie trochę historii i zwiększyły moją wrażliwość (chodzi o gry z dobrą fabułą, gdzie prawie zawsze nachodzi mnie na przemyślenia itp.) :)
Ogólnie to myślę, że gry mnie bardzo dużo nauczyły . Choć nie można powiedzieć, że tylko one, więc gry są super, jeśli gramy z głową-umiarem.
Dla mnie - Angielski :) Jako osoba wychowana na grach w latach 90 to gry bez polonizacji, to było coś! Nic tak dobrze, nie uczyło człowieka nowych słówek a nawet całych fraz. Zwłaszcz RPGi jak Fallout 1 i 2. Zresztą, mój ziomek dzięki godzinom granym w Sim City i Fallouta 2 zdał maturę z Anglika na 5 bo wylosował temat o zagrożeniach środowiska ;P
Oprocz troche angielskiego (troche, bo angielski to jednak lata normalnej nauki, a nie przetlumaczenie paru slowek z gry) i wyostrzenia refleksu/szybkosci reakcji- to chyba gry nic mi nie daly. Oprocz tego, ze milo spedza sie czas grajac i jest o czym potem pogadac z kumplami.
Przy okazji- DOS 3.11? A co to? Nie bylo takiej wersji. Chyba chodzilo o Windows 3.11.
Jak nie wiesz, to nie poprawiaj innych. DOS 3.11 - jedna z lepszych i chwalonych wersji tego systemu operacyjnego.
Jak na ta jedna z "lepszych i chwalonych" wersji DOSa, to nawet jej nie ma w istniejacych wersjach tego systemu, wymienionych w artykulach na wiki na ten temat.
en . wikipedia .org a potem:
/wiki/MS-DOS
/wiki/IBM_PC_DOS
/wiki/Timeline_of_DOS_operating_systems
Nie wiem co miales na mysli, moze DOS 6.22 (czyli 3.11 razy 2 ;) ), a moze co innego.
DOSa 3.11 nie ma, jest co najwyzej 3.1
No, to teraz mozesz przeprosic.
Mnie nauczyły głównie Angielskiego i refleksu (po godzinach przegranych w COD'a).
Szlifowanie angielskiego w grach RPG i podobnych. Podstawy znałem ze szkoły, jednak brak obycia sprawiał, że zapominałem wiele z tego co się nauczyłem. Obecnie nie gram w gry po polsku. Dodatkowo obycie ze sprzętem różnego rodzaju i typu. Wiele lat temu miałem często coś nowego i ciągle były jakieś zmiany, więc automatycznie sam się uczyłem to wymieniać i konfigurować. Jestem starszym graczem jednak trochę strategii i taktyk w różnych grach się stosuje. Refleks już słabszy ale celność zostaje :)
Dla mnie w ogromnej mierze angielski. Jednak najlepiej - powiem szczerze - sprawdza się taka nauka kiedy rozmawiasz na komunikatorach. Inaczej wygląda temat tłumaczenia fraz inaczej rozmowy z "żywymi" ludźmi. Następuje wtedy zderzenie z rzeczywistością i na prawdę nauka w praktyce tego co łapałeś wcześniej w teorii na spokojnie.
Mnie gry nauczyły przede wszystkim angielskiego! Tak samo jest w przypadku filmów czy seriali!
Czego nauczyły mnie gry:
-Geografii
-Jazdy samochodem
-Angielskiego (nawet rozumiem słowa, których nie znam)
-Historii
-Dramaturgii
-Dyskrecji
-Survivalu
-Timingu (zrobienia czegoś poprawnie w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie)
-Podejmowania najlepszych/optymalnych wyborów
-Wyszukiwania niespójności, błędów
-Koordynacja ręka-oko, refleks
-Myślenie taktyczne i określanie najlepszych strategii
-Odporności na stres, nie ulegania emocjom, pozytywnego nastawienia
-Specjalistycznych nazw i rodzajów np. broni - większość graczy wie, czym się różni takie MP5 od FN-Fal
-Mądrości, słów i sentencji ("Strach jest dla tych, co nie mają wiary w siebie!")
-Wczuwania się w postać, komunikacji z ludźmi, ortografii (MUDy)
-Myślenie techniczne, zmysł elektroniczny, instynktowne rozwiązywanie problemów.
Poważnie, mam taką umiejętność, że wyłączam myślenie zwykłe i robię i po chwili
np. naprawiam niedziałającą pralkę :D
-Szeroko rozumianej komputroniki, jak to wszystko działa, a także ciekawości
świata elektronicznego - szybciej mi idzie poznawanie najnowszych technologii
i zasad ich działania
-DOS, Batch i komendy używane w nim a później wiersz polecenia
-Podstaw programowania, zabezpieczeń, poznawania funkcji Windows (kiedyś żeby zagrać w jakąś grę,
trzeba było np. zmienić rozdzielczość, ustawić kolory i doszukiwać się, co zrobić, żeby zagrać.
Ale jak się już udało jaka była satysfakcja!)
-Naprawy komputera i przywracania systemu po zawirusowaniu, używania specjalistycznych programów np. Hirens, Acronis
-Socjotechniki, psychologii co prawda nie przez gry per se ale przez to że grałem interesowałem się tym
-Umiejętność dobrego zestawienia sprzętu, wyboru komponentów, priorytetów (żeby płynnie działały na nim nowe gry,
w miarę możliwości finansowych)
-Logicznego myślenia
-Abstrakcyjnego myślenia
-Myślenia po swojemu
-Myślenia tak, jak ktoś chciał, żebym pomyślał (też przydatne)
-Robienia tego, co trzeba zrobić, by osiągnąć cel
-Walki o swoje, nałogu wygrywania
-Znoszenia porażek
-Elastyczności moralnej
-Dostrzegania co dobre a co złe
-Latania samolotem, helikopterem, pływania łodzią podwodną, takie tam życiowe sprawy ;)
Są gry dobre, mniej dobre i takie co dobre nie są.
Dobrze umieć w tym gąszczu wybrać, które są które i się czegoś nauczyć
a to co niedobre wyłapywać i nie tracić na to czasu
Tak jak w życiu, należy wybierać perełki i nie tracić czasu na głupoty
(I np. włączyć MUDa - a nie np. gierkę we flashu czyjakiegoś bezmózgiego mmorpga)
Tyle mi do głowy przychodzi, ale pewnie więcej by się znalazło...
Czego nauczyły mnie gry? Tego, że nigdy nie można ufać recenzjom, tego, że ten sam odgrzany kotlet można sprzedać 20 razy i tego, że Free to Play to największe kłamstwo.
Tak czytam te komentarze i aż mnie brzuch rozbolał... ze śmiechu. Jedyne czego faktycznie można się nauczyć, to chyba tylko ten angielski, ale chyba grubo przeceniacie w tym rolę gier. Niektórzy sprawiają wrażenie, jakby w ogóle gry nauczyły ich prawdziwego życia. Zręczność i refleks od strzelanek? Dobre sobie, na pewno ta zręczność przekłada się na jakieś zdolności w realu, może żonglowanie albo gra w ping ponga,? Umiejętność podejmowania decyzji? Decyzje w RPGach powodują przecież tak wielkie dylematy! Umiejętności pracy w zespole? Czyli co, "dobra, dawajcie raszujemy B"? XD
Ważne pytanie. Czy dzięki grom umiecie też usiąść na kiblu?
Oj, zdziwiłbyś się. Nie chodzi o to, że gry uczą "prawdziwego życia", ale umiejętności które można w nich zdobyć się przydają. Podejmowanie decyzji troszkę spłaszczyłeś do RPG i wyborów fabularnych, które jak wiadomo i tak co by gracze nie zrobili, historia dalej będzie ta sama (taka nieszczęsna odwieczna rola Mistrza Gry, w cRPG mniej-więcej to samo).
Chodzi raczej o np. wybór optymalnego rozeznania używanego sprzętu, konfiguracji możliwych wyborów i wybraniu najbardziej skutecznej strategii - zagłębienie się w szczegóły, szczególiki, coś gdzieś dodasz, gdzieś coś stracisz ale efektem ma być jakiś sukces a to dobry nałóg.
Co do angielskiego - poważnie nigdy nad książką nie siedziałem, żeby się go uczyć - miałem przez to przechlapane u nauczycielki a maturę rozszerzoną zdałem na 90%
Palić,Rabować,Gwał...no dobra tego nie :P
Ale faktem nieco anglik nieco się poprawił, i robiłem bez niczyjej pomocy obiad(pomoc od takiej gierki na NDSa :D)
Choć jakbym zasiadł za kierownicę samochodu to na pewno zamiast siedzieć w lepszej furze za zarobioną fortunę bym siedział za kratami.
:) Choć jest taka gra co pozwala nauczyć się jeździć po ludzku ale jeszcze w nią nie grałem.
No i granie w jakiegoś Tenisa na PS2 sprawiło że czasem z moją kumpelą rozgramy w tego prawdziwego.
Gry przede wszystkim ucza logicznego i analitycznego myslenia. Mam na mysli glownie starsze produkcje, bo te nowe czesto prowadza gracza za reke przez cala gre, w efekcie gra taka bardziej przypomina film niz gre.
Wiadomym jest, ze grajacy w gry czlowiek sie nie rozwija lepiej niz ktos w gry nie grajacy, ale nie da sie powiedziec, ze niczego sie z grania nie wyciaga.
Dorosly gracz wiele sie nie nauczy, moze jedynie tego jezyka, ale dzieci z gier moga wiele wyciagnac, stawiane przed nimi problemy/zagadki/questy wymagaja pracy szarych komorek. Dorosly gracz raczej z automatu radzi sobie z zadaniem, dziecko jednak musi sie zastanowic, i tutaj bym szukal plusow grania. Ale tez po prostu trzeba znac umiar, granie raz na czas moze rozwijac mlody umysl, granie id rana do nocy wrecz przeciwnie. Ale i od czytania podrecznikow przez 20h mozg sie predzej zlasuje niz rozwinie.
Mnie nauczyła jednej rzeczy o samym sobie. Czasami w zdobywaniu niektórych życiowych umiejętności jest po górkę. Wówczas siadam do konsoli i w wirtualnym świecie zdobywam umiejętności, o których wcześniej w danej grze mogłem tylko pomarzyć. Tak było z niektórymi platynami, itd. Wówczas nachodziła mnie refleksja, że skoro robię w grach coś, co kiedyś wydawało mi się wyzwaniem dla prawdziwych wyczynowców, to dlaczego takich samych postępów nie miałbym zrobić w prawdziwym życiu. Dużo się wtedy o sobie dowiadywałem. Między innymi tego, że wszelkie blokady tkwią przede wszystkim we mnie.