Faktem jest, że w każdej grze mamy podział na miejsca statyczne (wymagające od karty graficznej), oraz miejsca dynamiczne (wymagające od procesora). W miejscach graficznych gra wymaga najwięcej od grafiki i to od niej w głównej mierze zależy wydajność. W tym czasie procesor nie ma zbyt wiele do roboty, a wymiana go na lepszy niewiele da. Z kolei w miejscach typowo procesorowych sytuacja jest dokładnie odwrotna - to procesor odgrywa pierwsze skrzypce i to przede wszystkim od niego zależy ilość klatek na sekundę. Analogicznie - karta graficzna nie ma w tym miejscu zbyt dużo do roboty i wymiana jej na lepszą niewiele da. W takim układzie - skoro w jednej sytuacji ciężar obliczeń spada w głównej mierze na CPU (nie wymaga się dużo od GPU i nie ogranicza on pracy CPU) , a w drugiej na GPU (nie wymaga się dużo od CPU i nie ogranicza on pracy GPU), to czy można w ogóle mówić o zjawisku "wąskiego gardła", w którym wyraźnie widać ograniczanie jednego podzespołu przez drugi? Pomijając oczywiście ekstremalne przypadki, w których łączymy np. Titana X ze starym Intel Pentium 4.
Wydajność komputera to suma wydajności wszystkich podzespołów. Oczywiście nie warto wkładać nowoczesnej karty na starą płytę ze starym procesorem i odwrotnie starej karty na nowa płytę. Zysk jeżeli nawet jest to dosyć ograniczony.
Jak chcesz mieć szybki komputer to musisz mieć nową płytę, nowy procesor, dużo pamięci i szybką kartę graficzną.
I wszystko w wersjach wypas a nie ekonomicznych.