Jessica Jones – Netflix znowu pokazuje, jak powinno się robić seriale o superbohaterach
Podczas mojego jednio dniowego maratonu drobnych zgrzytów się dopatrzyłem. Były one obecne jedynie w pierwszej połowie i wynikały z tego że znam komiks ALIAS, ale były też takie które bez znajomości komiksu by mi przeszkadzały np. postać pani adwokat. W pozostałych 6 odcinkach nie miałem się do czego przyczepić. A finał to rzeczywiście był finałem a nie jakimś pierdu, pierdu jak to miało miejsce w przypadku Daredevila. Jessice Jones jest serialem, który powinien przypaść do gustu osobą którym podobał się i nie podobał się Daredevil. Ja należę do tej drugiej grupy osób i dla mnie Jessica Jones jest najlepszą produkcją z logiem Marvela od czasu Captain America: The Winter Soldier. 9/10
Z ciekawości - co konkretnie nie pasowało Ci w postaci granej przez Carrie-Anne Moss? Dla mnie to była jedna z fajniejszych osobowości w serialu.
[2]>>To co mi się w niej nie podobało jest jednocześnie największą zaletą i pochwałą dla ludzi odpowiedzialnych za wykreowanie tej postaci. Tak wku… kobiety od czasu Karen Page z Daredevil nie widziałem. No może poza panią sąsiadką, ale zważywszy że ona dosyć szybko zniknęła z pola widzenia sprawiło że pani adwokat stała się numerem jeden irytujących postaci tegoż serialu. Zimna, nie szanująca ludzi, wykorzystująca ludzi nawet tych których kocha, jest wstanie poświecić ich dla własnych celów, niedowiarek. No i to co zrobiła w pewnym odcinku też dodało jej parę ujemnych punktów. Oczywiście nie tylko ja tak myślę. Postacie które moją z nią odczyniania podzielają moje zdanie. Serial jest pełen cytatów doskonale określający charakter Jeryn Hogarth.
Heh. No a mi jej, że tak to grzecznie określę, bezwzględność, bardzo przypadła do gustu. Była ekstremalnie zimnokrwista, ale jednocześnie pokazano na tyle jej ludzkiego oblicza, by nie zrobić z niej groteski. Lubię takie postacie. Za to sąsiadki (która na dodatek wyglądała jak żeńska wersja Rona Weasley'a z HP, co jej nie pomagało...) szczerze nienawidzę i może było jej mało, ale i tak zdecydowanie za dużo.
pierwszy odcinek bardzo dobry, ale boję się o swoją męskość, bo na bieżąco oglądam też iZombie :(
btw. bardzo podoba mi się moc głównej bohaterki, która pozwala jej rozmawiać przez telefon zanim w ogóle odbierze.
"Paranoję, która udziela się widzowi, w każdej widzianej na ekranie postaci doszukującemu się hipnozy Kilgrave’a."
Oglądam 3 odcinek i po pojawieniu się pewnej osoby myślę - pewnie jest kontrolowany przez Kilgrave'a, po kilku ujęciach stwierdzam że to normalna osoba, a po chwili okazuje się że jest kontrolowany przez Kilgrave'a - mistrzostwo
A ja powiem tak ;) - kazdego kto marudzi, ze mu sie nie podoba Jessica Jones - posadzic na 2 albo 3 odcinki Supergirl...
