Nie chcę generalizować, ale większość studenciaków to jednak takie dzikusy, które po wyjściu z rodzinnego domu dostają małpiego rozumu. Normalnie czasami kurwicy można dostać. Sam jestem 2 rok już studentem, ale nigdy mi tak nie odjebało, żebym puszczał muzykę w biały dzień (wczoraj np. były ballady Popka + Bracia figot fagot, a dzisiaj jakieś popieprzone techno które jest zapętlone chyba na 10 godzin), aż szyby trzeszczą, albo jeden z tych "pierwszoroczniaków" za ścianą darł się: "zabiję cię szmato, nie żyjesz", "chcesz się kurwa spróbować?" (poważnie, kiedyś bodajże nad ranem takie krzyki mnie obudziły). Mam to szczęście w nieszczęściu, że mieszkam na ostatnim piętrze w bloku, a oni także, tylko po 2 stronie. Dziwię się sąsiadom, którzy mieszkają "pod nimi", że nie reagują. Może nie jest aż tak do przesady źle, ale jak się kiedyś wkurzę na maksa (zapewne wtedy, kiedy będę się chciał uczyć - przed sesją :P ) to podaruję im jakiegoś karnego kutasa, tylko nie wiem jeszcze w jakiej postaci.
1) skąd wiesz, że to studenci?
2) dlaczego akurat studenci a nie po prostu "młodzież"? myślisz, że Ci nie studiujący zachowują się lepiej?
Najgorsze są te ze Śląska. Siedziałem sobie w wakcje nad wodą z narzeczona i jej siostra w cichym miejscu. Po chwili 3 rowerkami przypłynęła grupa ślązaków. Pijani, mordy drą. Dziewczyny chyba gorsze niż ich świniaki. Zero szacunku dla obcych. Syf, kiłę i migiłę zostawili. Nawet nie kryli się z tym, że sikają do wody. PATOLOGIA. No i ta odrażająca gwara.
@zielele
1. bo na początku października spotkałem ich z tobołami przed drzwiami mieszkania i ładnie mi się przedstawili, dodając, że są na 1 roku studiów. Potem już nie byli tacy grzeczni.
2. nie wiem jak się zachowują ci nie studiujący. Wydaje mi się, że chodzą do pracy. A jeśli są nierobami i ciągną kasę od rodziców na życie, to... żal mi ich rodziców.
Bo to te 30 lat temu moze byla elita. Od kilku/kilkunastu lat tzw. studenci, to chlam i prostactwo.
Piotrek.K
Tak tak oczywiście:
Konstytucja Walentyniana I z 370 r. adresowana do prefekta miasta Rzymu: "Biuro administracji podatków powinno pilnie obserować tryb życia studentów w ich mieszkaniach oraz czy rzeczywiście poświęcają oni swój czas na studia, o których mniema się że je podjeli. Funkcjonariusze tego officium powinni przypominać studentom, że w swym gronie muszą unikać zachowania się skandalicznego i nieuczciwego, które może zaszkodzić ich reputacji, jak również złych znajomości, uważanych przez cesarza za zbrodnie. Studenci nie powinni chodzić zbyt często na widowiska, ani też brać udział w pijackich hulankach. Jeżeli student nie prowadzi się tak, jak tego wymaga godność studentów literae liberales, prefekt miasta rozkaże publicznie go wychłostać, wydalic z Rzymu i odesłać do domu."
– studenci często powodowali rozruchy w mieście. Przykładowo plądrowali zbór protestancki dopóki go całkiem nie zniszczyli. Znamy także przypadek napadów na cmentarze, skąd wyciągano ciała i stawiano ich do góry nogami. Napad z 1578 na pogrzeb jednej kobiety „której ciało z trumny dobywszy, ze wszystkiego one niewstydliwie obnażywszy, okrutnie zraniwszy i porąbawszy włóczyli po mieście, aż na ostatek w Wisłę wrzuciwszy utopili”.
za http://www.nieznanahistoria.pl/studentem-byc/
Ja sam jestem studentem i zgadzam się z tym, że większość studentów zachowuje się niedojrzale. Widzę, że tworzą się "grupki" osób i każdy chcę "zabłysnąć" u swoich znajomych (szczególnie tych świeżo poznanych) więc robią durne rzeczy.
Dlatego studenci I roku zachowują się gorzej niż II i dalszego roku.
Ja sądzę, że to właśnie przez to, że wyjechali z domu i nie czują się już kontrolowani- dlatego wydaje im się, że wszystko im wolno. Wyszaleją się to powinno im przejść
[10] +1 Pod koniec stycznia i lutego będziesz miał ciszej, pytanie czy ostaną się na studiach ? ;)
A co do tematu, każdy ma różne sposoby spędzania wolnego czasu, osoby, które wyrwały sięz domów rodzinnych często "odpier****" bo czują wolność. Zwykle pierwsza praca / sesja / koniec kasy od rodziców przywraca ich do pionu.
Jednak popieram zdanie poprzedników, poziom studentów / nauczania / kultury bardzo spadł. Kiedyś były to wybitne osoby, teraz są to osoby co zdały maturę (nawet tylko na 30%) i idą na studia, bo przecież wstyd nie mieć studiów. Podejrzewam, że milion razy lepiej w życiu by im poszło, gdyby od razu szukali roboty, albo skończyć technikum / zawodówka, ale nastroje w społeczeństwie są inne.,
Niestety muszę się zgodzić. Ja już powoli kończę studia, jestem na piątym roku, ale to co teraz przylazło do Lublina nie przypomina studentów, tylko gimbazjalistów bardziej. Mentalność ta sama, co widać po zachowaniu.
Wiadomo, że nie wszyscy, są i w porządku ludzie, ale ogólnie to co widzę jeżdżąc pociągami z tymi nowymi studenciakami i ogólnie na uczelni, to nie jest zbyt przyjemne.
I oczywiście uważają się za wielce dorosłych.
Wielka_Wieśniara ---> ja jestem Ślązakiem i nie uważam się za świniaka... nie znasz ludzi, a oceniasz po wyglądzie i po minutowym zauważeniu, pomyśl wieśniaku co piszesz na drugi raz, ja nie obrażam Warszawiaków, ty nie obrażaj innych...
Nie znasz gwary, nie oceniaj ją jako odrażającą, bo w tym wypadku jesteś dla mnie nikim...
Sam napisz, że nigdy nic głupiego nie zrobiłeś, a jeśli nie to jesteś daremny.
"Nie chcę generalizować, ale..." - piękna formułka.
Dlaczego kierowcy to pieprzone dzikusy?
Dlaczego pasażerowie PKP to pieprzone dzikusy?
Dlaczego plażowicze to pieprzone dzikusy?
Dlaczego internauci to pieprzone marudy?
Rzeczywiście generalizacja. Nie mam zamiaru bronić w jakiś sposób studentów, ale takie zachowanie może właściwie pojawić się i u innych "grup" społecznych.
Bo to te 30 lat temu moze byla elita. Od kilku/kilkunastu lat tzw. studenci, to chlam i prostactwo.
Patrząc po tym jak Prus opisał studentów w Lalce to tej elitarności nigdy nie było.
Nie chcę generalizować, ale jaką trzeba być pierdołą, żeby nie umieć sobie ustawić pierszaczków?
pan z sgh z którym przez kilka tygodni dzieliłem dach nie prał ciuchów na stancji tylko przekładał z worka czyste do worka brudne. A jak się z kolegą zdziwili jak uruchomiłem odkurzacz....
Zresztą skoro na szkoleniach wykładowcy każą im się tłuc po gębach to może w przyszłej pracy znieczulica potulność i przyzwyczajenie do burdelu są w cenie?
Miałem kiedyś podobnych sąsiadów. Oni puścili popka, ja puściłem anaal nathrakh na maks głośnikach. Za którymś razem zrozumieli przekaz :P
To proste, teraz uczelnie przyjmują każdego niedorozwoja, bo od ich liczby zależy ilość kasy przekazywanej uczelni przez państwo. No i bydło, które dopiero się z obory wyczołgało przyjeżdża do miasta, zapisuje się do takiej uczelni i myśli, że "one som pany". Ze trzy lata temu miałem czterech takich właśnie głąbów za sąsiadów. Imprezowali non stop, a alkohol i narkotyki spożywali w ilościach przemysłowych. Oczywiście żaden nigdy się nie uczył, bo przecież nie po to do miasta przyjechali. Efekt był taki że po jednym semestrze każdy miał poprawki. Dalej nie wiem co się z nimi stało, bo jak połamali właścicielowi mieszkania meble, to ich wywalił na ryj.
nie kumam... plujesz się o to że zakłócają ci spokój, ale sam jesteś za duża pizda żeby zareagować i wskazujesz palcem na sąsiada piętro niżej jakoby to on powinien zwrócić uwagę.
Sam po wprowadzeniu się do bloku miałem dośc głośnego sąsiada, który lubił jak "inni słuchali" jego playlisty. Nigdy nie było to na tyle głośno żeby rozpoznać gatunek, ale mieszkanie pod sąsiadem ma to do siebie że basy sprawiają że w pokoju nieźle dudniło. Było to mocno irytujące, więc długo się nie zastanawiając poszedłem do gościa powiedzieć mu co i jak i żeby ściszył muzykę... od 2 lat jest spokój i nie musiałem napinać klaty żeby swój cel osiągnąć.
Studentem może być 40 letni facet abstynent, mieszkający z rodzicami i stroniący od imprez jak i 6 kolesi z Pipidówa Wielkiego mieszkający w 2 pokojach, którzy poczuli "wolność, duże miasto i ogrom możliwości ;-) " bo przecież trzeba iść na studia aby dostać dobrą prace aby móc dostać kredyt na 50 lat- podpisano Komorowski.
Osobiście o studentach mam dobre zdanie, trzeba zrozumieć że mieszkanie z ludźmi w podobnym wieku sprzyja degustacji :-) A tak poważnie to zapewne 90 % tego typu ludzi to osoby w miarę porządne ,po prostu Ci "źli " są widoczni a tych innych się nie dostrzega.
Inna sprawa to to że tacy hałasujący studenci prędzej czy później zostaną wyproszeni przez właściciela mieszkania ( o ile wynajmują ) a dwa że z czasem dochodzą do wniosku że warto było by coś zjeść ( alkohol i inne urzywki trochę kosztują )