Znajomy po kilku miesiącach, może nawet latach nieodzywania się ma nagle całkiem sporą prośbę. Co w takiej sytuacji robicie? Po prostu bez mrugnięcia okiem ją spełniacie, czy jednak bierzecie pod uwagę to, że wcześniej miał was całkowicie w dupie?
Raczej tak, to nie podstawowka zeby sie obrazac.
Gdyby z każdym, kto potencjalnie mógłby mi kiedyś pomóc, utrzymywać relacje towarzyskie, to byłoby trudno.
Jak mogę im pomóc i wziąć za to pieniądze, to jak najbardziej.
Zależy co to za prośba. Generalnie jak nie chodzi o coś w stylu pożyczenie dużej kwoty pieniędzy i nie jestem do typa jakoś uprzedzony, to czemu nie?
zależy od ilosci punktów jakie zainwestował w charyzmę/perswazję/retorykę.
chyba, że nazywałby się Adam Jensen.
Pojechałbym z grubej rury, że odezwał się tylko dlatego, że coś chce. W sumie pozostaje kwestia rodzaju prośby, ale i tak jestem na nie.
Jeżeli pomoc niewiele mnie kosztuje to nie widzę powodu, żeby odmawiać. A tak w ogóle to nie da się utrzymywać stałego kontatku z każdym znajomym.
Ja traktuję ludzi, tak jak oni traktują mnie.
Także jak jakiś fajfus nie potrafi napisać/zadzwonić co tam itp, to niech się liczy z tym, że jak dzwoni tylko po przysługę to niech wypierpapier.
Mam takiego jednego, na początku mu pomagałem, ale trzeba znać umiar. Jak ktoś nie zna umiaru, a na dodatek dzwoni tylko i wyłącznie jak mu coś trzeba, to niech spieprza na bambus.
Wszystko zależy od obopólnych relacji.
Jednak niektórzy nie mają za grosz wstydu i takim to tylko kopa w dupę sprzedać można.
czader--master 13-letni twardziel.
Zależy co to za prośba i jakie masz osobiste nastawienie do tego znajomego. Niektórych darzy się większą sympatią, innych mniejszą. Jeśli czujesz, że powinieneś mu pomóc i jesteś w odpowiedniej sytuacji aby to zrobić to pomóź - na pewno kiedyś się tobie zwróci.
Weź poprawkę na to, że nie jest łatwo utrzymywać kontakt ze wszystkimi i o dziwo nie ma w tym nic złego, bo to ludzka rzecz. Jestem pewny, że też masz takich znajomych, o których ledwo pamiętasz. Jeżeli uważasz, że jest inaczej, to się mylisz.
Kurde, jak można mówić o znajomym, jeżeli z typem nie miało się kontaktu przez kilka lat?
Kurde, jak można mówić o znajomym, jeżeli z typem nie miało się kontaktu przez kilka lat?
A jak ma go w znajomych na facebooku?
Skoro odzywają się za potrzebą to nie znajomi a przypadkowi koledzy mający interes-olać
Mam takiego jednego, i wiecie co od środka sierpnia już mi nie chce z nim gadać.
Co z tego że to mój znajomy, ale wkurza mnie w nim że w ogóle z nim gadać jak człowiek z człowiekiem.
D...pa mnie obchodzi że ma pracę, musi grać w MMORPGa Allods Online, czy ma inne rzeczy, ale mógł napisać że jest zajęty czy coś, a tak czekam z tydzień lub więcej aż to mi napisze.
A jak on coś ode mnie chce to musi w tym jakiś haczyk, ale trudno do niego się nie odzywam, bo mam dość być jego sługusem.
czader--gówniarzu ból dupy to ty masz jak jedynkę z gimnazjum przyniesiesz.
Ja wiem, że ty dobrze wiesz co to ból dupy.
Jak byłeś mały, to nie używali wazelinki pewnie.
czader-gówniarz zgłoś na policję, że cię ojciec molestuje.
Niezłe spierdoliny z tego medico i czadera :D
A co do tematu to zależy kto i jaka prośba. Jakby napisał do mnie ktoś kto się do mnie nie odzywał przez długi czas, ignorował albo po prostu nie darzyłbym go sympatią to pewnie nie pomógłbym. No chyba, że nie byłaby to zbyt wymagająca rzecz to może tak. A jak byłby to ktoś z kimś miewałem dobry kontakt, darze osobę sympatią jednak z różnych powodów nasz kontakt mocno się rozluźnił to myślę, że bym pomógł.
Oczywiście pożyczanie pieniędzy, wymagające prośby to tylko spełniane na prośbę najbliższych.
Zależy co to za znajomy, co to za prośba, czy kiedyś ten znajomy mi pomógł i czy będzie mógł mi ewentualnie pomóc w przyszłości.
Znajomy po kilku miesiącach, może nawet latach nieodzywania się ma nagle całkiem sporą prośbę. Co w takiej sytuacji robicie? To brzmi jak jakis sondaz. Jesli to powazne pytanie to: dbaj o tych, ktorzy dbaja o ciebie.
Zaskoczyła mnie ta rozbieżność zdań. To nie jest żadna sonda, zastanawiam się co zrobić, bo jedna rzecz która wkurza mnie najbardziej w ludziach to ignorancja. Normalnie to bym pomógł, ale komuś kto perfidnie ma mnie w dupie... zastanawiam się.
Tacy znajomi, to nie znajomi, tylko pijawy. Oczywiście, zależy jaka prośba i jakie były wasze relacje. Może masz u tej osoby jakiś dług, który poprzez taką przysługę mógłbyś spłacić, nie wiem. Wtedy to trochę inna sprawa. Ale ogólnie osoby, które odzywają się tylko wtedy, jak czegoś chcą, ciężko nazwać znajomymi.
Normalnie to bym pomógł, ale komuś kto perfidnie ma mnie w dupie... zastanawiam się
Chyba zamknales temat.
HETRIX22 ---> 'bo jedna rzecz która wkurza mnie najbardziej w ludziach to ignorancja'
Zanim użyjesz jakiegoś słowa, sprawdź co ono oznacza, bo nie to co myślisz ;)
[34] Haha nawet przyszło mi do głowy, że oznacza coś innego, ale nie coś zupełnie innego :D
Podsumowujac wszystko zalezy jaki znajomy i jaka prosba.
Bo z twojej wypowiedzi wynika ze jest to ktos kogo wrecz nie lubisz. Chociaz znam tez ludzi ktorzy sie obrazaja i nazywaja ignorantem jesli nie polubisz ich fotki na fejsie (szczegolnie dziewczyny).
To zależy od jego prośby. Jeśli prosi o pieniądze, czy inną rzecz materialną to go olej. Jednak jeśli naprawdę potrzebuje w czymś pomocy, to myślę, że jest to doskonały moment na wznowienie przyjaźni.