Mój pierwszy "obiekt" zainteresowania pojawił się kiedy byłem chyba w siódmej klasie podstawówki. Ona była może dwa lata młodsza. Miała na imię Marta. Kiedy udało mi się zdobyć jej zdjęcie za obrazki z gum turbo stałem się najszczęśliwszym facetem na świecie. Później oczywiście było śledzenie po lekcjach, aby dowiedzieć się gdzie mieszka. Gdy już te informacje zdobyłem, rozpocząłem regularne wycieczki rowerowe w okolice jej domu :)
Jak ci powiem wyślesz mi pudło snickersów?
miala na imie renata grabowska, poznalem ja w gimnazjum
to bylo nagle i dosc niespodziewane, bo spodowalo wiele zametu w moim zyciu, przygotowalo mnie na "te" sprawy
Macieja poznałem w liceum. Nauczył mnie wielu rzeczy. Niestety, nasze drogi rozeszły się, gdy przyznał pewnego wieczora, że lubi czasem posłuchać Dżemu.
[5] Sexu nie bylo jak mniemam?
No dobra, tak na serio to miałem wtedy 7 lat, ona też.. ale chodziła do innej szkoły.. była piękna.. widywałem ją gdy akurat szkoły chodziły na przedstawienia razem. Poznałem ją dopiero 10 lat później w LO i nie wydała mi się już taka piękna i interesująca.. serio była nieco nudna.. taki lajf.
Ja kiedyś kochałem się w takiej Izie. Ja wtedy chodziłem do pierwszej klasy szkoły podstawowej a ona do zerówki. Miłość się wtedy skończyła, kiedy mi powiedziała: "Co się tak na mnie gapisz" :)
Późne przedszkole - 5/6 lat, miałem takiego kumpla który wcale nie był moim przyjacielem a najgorszym gnojem w całej okolicy, ja z kolei byłem strasznie grzecznym dzieckiem, nikt nas w ogóle nie łączył i nie wiedział, że mamy cokolwiek wspólnego.
Na szczęście, na 30 minut w ciągu dnia przestawałem być grzecznym dzieckiem i z w/w gnojem braliśmy dziewczyny w krzaki, ciężko opowiedzieć co się tam działo, bo za dużo nie pamiętam, ale macanki były niewąskie, z przedszkola kojarzę głównie fakt jakie to fajne uczucie kiedy ptaszek staje :P Po paru tygodniach takich zabaw w placówce doszło do afery, która wyglądała mniej więcej tak, że z gnojem powiedzieliśmy wszystkim o co chodzi i pani po wejściu z korytarza zastała całą grupę dzieci ocierających się o siebie/podłogę (life pro tip: nie zostawać przedszkolanką, nigdy). Dostałem wtedy pierwszą w życiu naganę (z telefonem do rodziców).
Nasze eksperymenty na koleżankach wcale się wtedy nie skończyły, tym bardziej, że rozochociliśmy je wszystkie naszym grupowym pokazem. Jakoś tak się stało, że miałem ulubioną koleżankę do zabaw w krzakach, Marta strasznie mnie kochała i była cholernie śliczna, ja ją też kochałem i nawet się w tych krzakach cmokaliśmy. Była u mnie kilka razy w domu, gdzie nasmarowałem ją gównem mojej papugi (wtedy to było śmieszne). Gdybym wiedział, że zostanie grubą kurą domową po politologii i wyjdzie za owłosionego, 15 lat starszego nudziarza, to może bym sobie nie zawracał gitary, ale wtedy nie mogłem tego wiedzieć.
Z buzi nadal jest śliczna, czasami dziwnie się czuję jak mijam jej dom, nie mieszka tam od dawna, nasze drogi rozeszły się w podstawówce kiedy musiała zmienić miasto zamieszkania, widziałem ją kilka razy od tamtej pory, ale przypominało to scenę końcową z Efektu Motyla ;(
Dziewczyna mnie rzuciła...no bo miała niebieski pas...w judo :D
Tak! otóż poznali się podczas zajęć Judo, sam Jakoś na to judo nie chodziłem zbyt długo bo moja matka nie chciała mi już opłacać za zajęcia.
Troszkę się zasmuciła gdy o tym się dowiedziała :P bo uważała że jestem dla niej godnym rywalem, ale mimo to i ona po roku zaprzestała tam uczestniczyć, i tak byli ze sobą przez jakieś 5 lat, związek był w porządku nawet jak o coś pokłócili :) to zamiast na siebie użerać to walczyli tym co się nauczyli na Judo i ona zawsze była górą i kłótnia już nie miała miejsca.
Czemu już ze sobą nie jesteśmy?
Ano przeprowadziła gdzieś z rodzicami poza Gdynię a żadnego kontaktu nie zostawiła, a szkoda bo tak znów fajnie było z nią było walczyć, bo tak normalnie nie chce tłuc z moją obecną bo ta się obróci przeciwko mnie i już nie wróci :P, z wyjątkiem gier bijatyk na moim PS2 gdzie co prawda ja jestem lepszy ale i ona czasem mi dokopie więc ilość wygranych jest niemal równy.
Zacząłem od drugiej.
[5] A więc to dlatego. Ty draniu, przepłakałem przez Ciebie tyle nocy.
To było w przedszkolu, miała na imię Agnieszka, nigdy później jej już nie spotkałem :(
Miała (ma) na imię Paulina, w gimbazie się poznaliśmy. Jakoś z początku się nie lubiliśmy, ale potem luźnie pogawędki... a pewnie wszyscy wiedzą jak to jest.
Tak czy siak jestem teraz w 2 technikum i jakoś się trzymamy razem. Najładniejsza ;)
W gimbazie była Justyna, w liceum Ola, a na studiach Karolina. Moje trzy wielkie miłości, nieodwzajemnione :(
I tyle z miłosnych historii w moim życiu.
Jak było z moją pierwszą miłością?? Zobaczyłem ją a potem zacząłem ją zarabiać. Nie mam serca :D
A tak na serio, to się chyba jeszcze nie zakochałem. Zajebiście się zauroczyłem jedną dziewczyną z mojego rocznika, ale niestety sporo gości podziela moje uczucia więc ;( Aczkolwiek będę z nią jeszcze próbował, a nuż się uda.