Mieszkamy w 10 piętrowcu (na 7 piętrze). Od czasu do czasu zrobiło by się grill, ale nie chce się jechać za miasto. Myślicie, że gdybym zrobił go na balkonie to ktoś mógłby się przyczepić?
Prawnie nie ma zakazu, cała reszta jest do Twojej oceny- nikt z nas nie zna Twoich sąsiadów.
Robilismy ze znajomymi na elektryku, nie bylo problemow. Podejrzewam, ze jak kogos nie zakopcisz i nie zasmrodzisz okolicy, to ludzi bedzie to po prostu walilo :)
Tradycyjny grill raczej nie jest wskazany, bo tylko wkurzy sąsiadów. Warto zainwestować w grilla elektrycznego, bo z nim nie ma problemu.
Nie wiem czemu wśród Polaków panuje przekonanie, że wszystko co robisz w swoim mieszkaniu/domu jest prawnie dozwolone i nikt nie może ci niczego zabronić. Otóż odpowiednie przepisy kodeksu cywilnego regulują stosunki sąsiedzkie, własność, etc.
Warto również pamiętać, że wolność osobista kończy się tam gdzie zaczyna wolność drugiej osoby.
Zakaz zakazem, ale i tak wszystko zalezy od sasiadow i tego, jakie masz z nimi stosunki. Sam osobiscie w okresie letnim robie grilla weglowego na balkonie. A mieszkam na 3 pietrze...
Umiejetnosc rozpalenia, aby jak najmniej zadymic i korzystanie z porzadnej rozpalki oraz brykietu, a nie wegla drzewnego, to klucz do sukcesu :)
Z reszta tu gdzie mieszkam, to norma... :)
Osobna sprawa, że grill na balkonie to jest po prostu patologia ze wsi. Namiastka tego cebulackiego luksusu we własnym bloku, to się nazywa januszerka pełną gębą :D
Hahahaha... sie qwa usmialem, az sie poplulem... :D
kabum -- Buahaha, ty już lepiej zostań w tej swojej pomocnej rączce, czekaj, dam ci coś do poczytania, żebyś się zajął:
http://www.sport.pl/pilka/0,64946.html#TRNavSST
Warto również pamiętać, że wolność osobista kończy się tam gdzie zaczyna wolność drugiej osoby.
Co za oporowy populizm, reguła mądrze brzmiąca jedynie dla głupich, bo totalnie niemożliwa do zdefiniowania. Podam ci lepsza:
Własność kończy się tam gdzie zaczyna własność drugiej osoby.
Nie odpisuj, nie narażaj mnie na kolejną salwę śmiechu, proszę!
Osobna sprawa, że grill na balkonie to jest po prostu patologia ze wsi. Namiastka tego cebulackiego luksusu we własnym bloku, to się nazywa januszerka pełną gębą :D
koobun=> a co ma do tego 'przekonanie'? Nie jest to zakazane samo w sobie i tyle, nie m tu interpretacji.
Można się czepiać szczegółów- ze strony sąsiadów regulaminu wspólnoty jak jest, ze strony straży- otwartego ognia, dymu itd.
Nazwij to brakiem regulacji ale wychodzi na to samo.
Zakładając że nie będzie truł sąsiadów- kto tego zabroni?
To tak jak z paleniem ogniska-niby mozna ale tylko jesli nie jest uciazliwe dla sasiadow,a przewaznie zawsze jest. juz trzech sasiadow przestalo napierdalac cala okolice dymem,jak zadzwonilem na straz miejska ;)
Oczywiście, że nie można grillować na balkonie. Albo inaczej można - pod warunkiem że nie nastąpi immisja (smrodu z grilla).
Immisja - działanie właściciela nieruchomości na własnym gruncie, którego skutki odczuwalne są na gruncie sąsiedzkim. Wyróżnia się:
1) immisję pośrednią (dźwięk, cień), materialną (zapach, dźwięk) i niematerialną (wpływają na odczucia sąsiada np. gromadzenie materiałów wybuchowych)
2) immisję bezpośrednią (np. porzucenie nieczystości).
I nie ma to nic wspólnego z naruszaniem prawa do własności chama i prostaka jak porąbane kuce myślą. Sprawa jest prosta. Rób u siebie co chcesz, ale ma się nie przenosić z tego tytułu do sąsiada:
1) twój hałas,
2) twój smród,
3) czy twoje szambo, które wypuszczasz nocą.
Gdyż twój hałas czy smród narusza wtedy cudze prawo własności.
Umiejetnosc rozpalenia, aby jak najmniej zadymic i korzystanie z porzadnej rozpalki oraz brykietu, a nie wegla drzewnego, to klucz do sukcesu :)
W grillu nie dymi wegiel a tluszcz z mies, ktore na ten wegiel kapie. Tak, mozna uzyc tacki, ale wtedy grillowanie mija sie z celem :P
r_ADM
Napisalem przeciez "przy rozpalaniu". Jezeli uzyjesz jakiejs podrzednej rozpalki (w najgorszym przypadku w stanie cieklym), to zanim brykiet zajmie sie zarem, jetes w stanie zadymic i zasmrodzic cale sasiedztwo. Co do smazenia miesa, owszem tluszcz kapie i dymi, ale na to sa juz inne sposob.
Jeszcze mi sie nie zdarzylo, aby ktos zasmrodzil klatke i pare okolicznych balkonow elektrycznym grillem, natomiast niedzielnym obiadkiem dla calej rodziny przygotowywanym w kuchni i owszem :>
Jeśli sąsiedzi nie maja pretensji do palenia papierosów na balkonie to czemu sobie nie zrobić grilla. Przynajmniej zapachy będą przyjemniejsze.
Jeszcze mi sie nie zdarzylo, aby ktos zasmrodzil klatke i pare okolicznych balkonow elektrycznym grillem, natomiast niedzielnym obiadkiem dla calej rodziny przygotowywanym w kuchni i owszem :>
To pewnie zależy od pionów i ogólnej konstrukcji bloku. Ale fakt faktem u mnie czasem ktoś ładnie potrafi zaromatyzować klatkę.
A co zrobić z wypalającymi swoje siano/skoszoną trawę i kopcącymi tym syfem na pół miejscowości? Ja rozumiem, że ze skoszoną trawą coś trzeba zrobić, ale jest masakra, jednego dnia jedna rodzinka, za dwa dni druga.
Pójdzie sie i powie, że zasyfiają cały świat, to powiedzą, ze no w porządku, tego dnia przestaną. A za jakiś tydzień to tak jakby mieli reset w swoich małych mózgach i robią to samo - tak, rozmawiamy oczywiście o patolach. No i tak jest cyklicznie co rok, w koło macieju. Przyjdzie piątek i sobota, to imprezy, dudnią tuby w golfach, darcie ryjów jak w zoo, na szczęście nie do trzeciej nad ranem, to jeszcze może spróbuję ich zrozumieć.
Ewentualnie nie jestem z JP, może mam po nich dzwonić? ;__;
oj nie byłbym taki pewien czy się nie przyczepia.Są różni ludzie, ja bym nie ryzykował z tradycyjnym grillem. Co innego jeśli chodzi o coś takiego http://lotusgrillpolska.pl/lotus-grill - jest to grill bezdymny tak więc mozna sobie grillować nawet w pomieszczeniach.
Swoją drogą to raz jeden z moich sąsiadów próbował grillowac na balkonie to go sąsiadka opieprzyła :P
maly-dzwon na straz miejska. Przyjedzie,sasiad dostanie upomnienie,albo mandat ,i nastepnym razem 5 razy zastanowi sie , zanim cos rozpali :) wyprobowalem,dziala w 100% . jesli sasiad jest ciulem,i nie reaguje na zwracanie uwagi,to trzeba miec jaja i dzwonic na odpowiednie sluzby.