Umowy zlecenie są przecież ozusowane - coś tam się chyba tylko w szczegółach ma zmieniać.
I gdzie tu sensacja?
Cóż, kolejny idiotyczny pomysł czerwonych. Na pewno ZUS zobaczy te "prognozowane" dochody:)
Niestety to nie będą tylko jakies tam niewinny szczegóły ale dość poważne zmiany na niekorzyść oczywiście pracowników oraz pracodawców.
No jak na niekorzyść pracowników, skoro sami ich obrońcy czyli związki się tego domagały i mówią, że to i tak za mało...
Tylko że w korpo nie ma związków.
Ech, będę musiał znaleźć inny sposób na uniknięcie dymania mnie przez ZUS...
Zawsze można o dzieło albo pod stołem. Zusu nie opłaca się płacić w żadnym wypadku, bo i tak gówno się z niego dostanie. Lepiej pieniądze oszczędzone na zusie włożyć w jakąś lokatę/polisę. Jedno co można to płacić dobrowolne zdrowotne, ale społecznego nie ma sensu.
Część firm nie chce się na takie rozwiązanie godzić, bo kontrole potrafią się przypierdolić, zupełnie bezzasadnie zresztą.
A co robisz?
@6 w korpo zazwyczaj nikt oprócz praktykantów nie pracuje na zlecenia, tylko umowy o pracę.
Jak tłumaczenia to jak najbardziej mogłoby być na umowie u dzieło, w dodatku z 50% kosztami uzyskania przychodu.
Zenzibar - działam w tej samej branży:) ZUS traktuję w zasadzie tylko jako koszt prowadzenia działalności, tzn. nie traktuję tego jako ubezpieczenie czy zabezpieczenie na przyszłość.
ZUS jest konieczny do działalności, a ja mam sporo klientów, którzy muszą zapłacić "nad stołem" ale nie chcą bawić się w umowy i pity. Faktura i po sprawie.
Choć czasem trzeba się napracować więcej lub mniej te 1042,46 zł, to każdy przelew strasznie boli. W okolicy 10 dnia każdego miesiąca mam PMS;p
Przecież nasi wielcy przedsiębiorcy ze złotymi bransoletami i SUVami jak jeden mąż płaczą, że ich nie stać na umowy-zlecenia i wszyscy odkąd pamiętam zatrudniani są na dzieło...
Umowa o dzieło dotyczy innego rodzaju prac niż umowa zlecenie.
Praktycznie co najmniej ciężko jest (nie naruszając prawa) przejść z umowy zlecenie na umowę o dzieło - a jak przyjdzie US z kontrolą to może się źle skończyć.
Jeśli mówimy o tym przykładzie - tłumaczenia - to może się to kwalifikować na umowę o dzieło (czy 50% to nie jestem przekonany - chyba, że wyraźnie pisze że podlega 50%) pod warunkiem, że byłby wykonywana od czasu do czasu. Jeżeli ciągle dla tego samego pracodawcy to nie przejdzie.
wert -> nie żartuj, mówisz o innej rzeczywistości... polski przedsiębiorca wyjdzie z siebie, a będzie kombinował jak podatku nie zapłacić, albo nie ubezpieczyć pracowników. Większość ludzi wykonujących pracę typowo zleceniową jak obsługa klienta czy opieka robi właśnie na dzieło. Widziałem na własne oczy, też tak miałem i znam ludzi którzy tak są lub byli zatrudnieni... kontroli zupełnie nad tym nie ma.
Dlatego jest taki dramat, bo armia ludzi nie będzie miała żadnych emerytur ani zabezpieczenia na przyszłość.
pisz - "wykonujących pracę typowo zleceniową jak obsługa klienta czy opieka"
To jest Twoim zdaniem dobry przykład pracy, którą powinno się świadczyć na umowę zlecenie? Bo moim taka praca - w stałych godzinach oraz siedzibie pracodawcy, to jest właśnie przykład pracy, którą świadczyć należy w ramach stosunku pracy.
pisz ---> ja pisze kwestie prawne - to że jest cała masa pracowników pracujących na czarno to inna rzecz.
Ilu z tych jest do tego zmuszona, a ile woli tak pracować to jeszcze inna rzecz.
Mastyl ---> umowa zlecenie jest, w pewnym sensie, formą umowy o pracę. Możesz daną rzecz wykonywać będąc zatrudnionym na pełny etat a obok Ciebie osoba tą samą rzecz będzie wykonywać na umowę zlecenie - i wszystko będzie zgodne z prawem.
Znam osoby, które właśnie wolą daną pracę wykonywać na zlecenie, bo za nadgodziny im przynajmniej płacą, a nie jak na umowę o pracę dostaną dni wolne kiedy będzie im zupełnie nie pasowało.
wert- dlatego napisałem o tym, jak być powinno, zgodnie z założeniami ustawodawcy a nie o tym jak to u nas faktycznie jest.
Dlatego jest taki dramat, bo armia ludzi nie będzie miała żadnych emerytur ani zabezpieczenia na przyszłość.
Jak sobie wykupią ubezpieczenia to może będą mieli, bo z zasranego, złodziejskiego ZUSu mogą dostać co najwyżej okazałe, błyszczące, brązowe gówno.
"Jak sobie wykupią ubezpieczenia to może będą mieli, bo z zasranego, złodziejskiego ZUSu mogą dostać co najwyżej okazałe, błyszczące, brązowe gówno."
A właściciele "prywatnych" ubezpieczalni z pewnością zrobią wszystko, poświęcą życie i swój majątek, żeby ratować oszczędności ubezpieczonych :)
Mastyl - z prywatnej BYĆ MOŻE coś będziesz miał, z zusu NA PEWNO będziesz miał gówno.
Medico della Peste: w Polsce , no prosze nie zartuj./
I tu i tu bedziesz mial g...
To zloty interes bierzesz kase co miesiac od frajera a za 30 lat.Moj Boze kto wie co bedzie za 30 lat.Kasy na pewno juz nie bedzie :)
Generalnie w Polsce jest jedna zasada :jesli Cie można wydymać to Cie wydymają.
Gdzie w tym kraju cebuli prywatne ubezpieczenia:D
Przecież wiedza przeciętnego szaraka nt. inwestowania, rynku kapitałowego jest praktycznie zerowa.
Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych liczy sobie w Polsce 10 tys osób, licząc nawet, że jest takich osób 50 tysięcy, w kraju liczącym około 38 milionów - raczej blado :D
Medico della Peste -> jeżeli uznajemy, że Państwo nie daje nam żadnych gwarancji i nie zapewnie opieki nad obywatelami, to do niczego nam nie jest potrzebne. Bo jeśli nie będzie ZUS - emerytur, rent i zasiłków, to nie będzie nic - wojska, policji, opieki zdrowotnej... Nie ma nic pewnego na tym świecie, ale prywatne ubezpieczenie to dobra sprawa, jednak tylko jako dodatkowe koło ratunkowe.
Dokładnie tak uważam - państwo polskie nie jest do niczego potrzebne. Nawet ta opieka medyczna - płacę co miesiąc a jak muszę iść do lekarza czy dentysty to i tak zawsze muszę zapłacić, bo nie mam czasu czekać. Państwo to biurokratyczny wrzód, jedyną rzeczą, którą powinno zapewniać jest bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne, cała reszta jak szkolnictwo, opieka zdrowotna spokojnie mogłaby być prywatna. Oczywiście byłoby to kosztem różnego rodzaju nieudaczników ale trudno.