Model PWS-A (Avia-BH-33) skala 1:33
z zeszytu Małego Modelarza grudzień 1995 kupiony tydzień temu
praca zajęła 5 dni po 6h przed i po pracy ;)
koszt:
- model 10 zł
- kleje 4,50zł (1,50zł i 3zł)
- wykałaczki ? (było już w domu :)
- drut miedziany ? (to też był :)
- karton 1mm/2mm znalazłem ;)
- chęci - bezcenne
Nieźle, jak miałem 10-11 lat to kupiłem 1 czy 2 numery małego modelarza i próbowałem skleić samoloty, ale nigdy nie udało mi się skończyć... bo miałem 10-11 lat. Ale może wrócę kiedyś do tematu, jak dorobię się potomków?
Ładne.
mohenjodaro ---> ja nie mam potomków, ale mam chrześniaka którego próbowałem uratować od debilnych amerykańskich bajek i zainteresować tym tematem z mizernym skutkiem
E, ale i tak sympatycznie wygląda, nie na debila, raczej na całkiem mądrego dzieciaka.
A modele to nie mój świat. Nie to pokolenie, ja raczej już z tego "debilnych bajek". Poza tym karton?... Plastik jeszcze jakoś rozumiałem. Ba, wciąż mam jeden ujowo za dzieciaka sklejony okręt :)
Ale generalnie plastik miał dla mnie sens - tu dopasuj, tam podpiłuj, pomaluj, naklej nalepki... A karton? Zawsze kojarzył mi się z nietrwała prowizorka...
Ale pewnei fajnie wrócic po latach do hobby z młodości :)
Muszę wrócić do tej zabawy. Ja siedziałem w plastiku, ale zawsze podziwiałem speców od klejenia cudów z papieru :).
Do tej pory leży mi w szafce niedokończony kartonowy czołg. Wkurzało mnie zawsze wycinanie małych okręgów w grubym kartonie, miałem do tego za mało siły i cierpliwości i przez to produkowałem gówniane rezultaty. Z ciekawości zajrzałem teraz do pudełka z tym wszystkim i zastałem... przeterminowany klej :(