Przeklejam prośbę znajomego - poszukuje samochodu do 50 tys zł, nowego, 5cio drzwiowego, przyjemnego na dłuższych trasach.
Ibiza, Leon, i30 czy inne Ceedy?
Do nowego Leona 5-drzwiowego będzie chyba musiał dołożyć pewnie z 10k
Jak 5-drzwiowy i przyjemny na dłuższych trasach to strzelam, że rodzinny - może jakieś kombi?
Nie kombi, nie rodzinny - kumpel ma awersję do wsiadania do tyłu przez przednie drzwi :)
nowy i do 50k? podobno Dacia jest na fali ;)
za tyle to bym kupil 3-4 letnia 3-ke ale co kto woli :)
Lancer Sedan można wyrwać za 52 990,00 zł, więc z tą Dacią to bym tak nie przesadzał ;)
@1
Pamiętaj że jesteś na golu, takie pytania nie mają sensu. Dowiesz się tylko że:
"Jak dołożysz jeszcze 100 000 to kupisz Lexusa, poniżej nic nie ma sensu".
"Lol, 50 000, za tyle to kup sobie rower."
"Nowy? Frajer, ja bym za to kupił 50 letnie bwm/audi od niemca co nim tylko do kościoła jeździł."
"TYLKO PASSAT!"
Etc.
Wiem :) aczkolwiek mam nadzieję, że znajdzie się kilka "normalnych" propozycji
"Jak dołożysz jeszcze 100 000 to kupisz Lexusa, poniżej nic nie ma sensu".
Osobiście dołożyłbym tylko drugie tyle, a nie 100, i kupił Mazde 6 :-)
Ogólnie chciałbym pochwalić twojego znajomego za pomysł kupna nowego auta. Rzadko kto w Polsce na to się decyduje, zazwyczaj cebulaki kupują kilkuletnie składaki z Niemiec. Potem zdziwienie, że koszty eksploatacji drogie, a jak coś się zepsuje to części w cenie 1/2 ceny samego składaka.
Najlepiej kierować się zasadą: jak mnie nie stać na nowy samochód to mnie nie stać tym bardziej na używany.
Jak na dłuższe trasy to zalecam coś z silnikiem diesla, ale niestety samochody z takimi silnikami są droższe od benzyniaków.
- skoda fabia 1.6tdi - 51k
- skoda roomster 1.2tdi - 56k
- dacia duster 1.5dci - 52k
- dacia logan 1.5dci - 44k
- dacia dokker 1.5dci - 46k
- hyundai ix20 1.4crdi - 55k
- hyundai 130 1.6gdi - 59k
- seat ibiza 1.2tdi - 57k
- peugeot 208 5d 1.4hdi - 49k
Najlepiej kierować się zasadą: jak mnie nie stać na nowy samochód to mnie nie stać tym bardziej na używany.
GOL jak zwykle w formie :D
[11]
Chodziło mi o eksploatację, bo wiadomo można kupić 10 letniego merca s klasę w cenie nowej skody octavii, a potem pozostaje płacz przy dystrybutorze paliwa, jak trzeba wymieniać filtry, czy jak coś się zepsuje.
Rzadko kto w Polsce na to się decyduje, zazwyczaj cebulaki kupują kilkuletnie składaki z Niemiec. Potem zdziwienie, że koszty eksploatacji drogie, a jak coś się zepsuje to części w cenie 1/2 ceny samego składaka.
Najlepiej kierować się zasadą: jak mnie nie stać na nowy samochód to mnie nie stać tym bardziej na używany.
Co za bzdury...
Jak sie kupuje samochod to wystarczy myslec i nie ma mowy o kupnie skladaka. A koszt eksploatacji i czesci to chyba w nowkach, bo musisz sie serwisowac w aso, bo inaczej stracisz gwarancje. Zasada jest z kolei takim idiotyzmem, ze nie mam pytan.
Chodziło mi o eksploatację, bo wiadomo można kupić 10 letniego merca s klasę w cenie nowej skody octavii, a potem pozostaje płacz przy dystrybutorze paliwa, jak trzeba wymieniać filtry, czy jak coś się zepsuje.
Jeżeli ktoś kupi 4 litrowego smoka, a potem stęka że paliwo jest drogie, to tylko i wyłącznie jego wina. To samo dotyczy napraw, jeżeli kupuje się samochód klasy premium, to trzeba liczyć się z wydatkami, ale jak to zwykle bywa, mało kto na to patrzy, a potem jest narzekanie że marka x, model y są do kitu.
Kupiliśmy 3 lata temu Huyndaia i30 za 47 koła. Samochód do dzisiaj jeździ w taki sam sposób jak jeździł pierwszego dnia, baardzo łagodne i miodne sprzęgło, biegi wchodzą bardzo płynnie. Jeździ się w nim wygodnie w kierownicy można opcjonalnie umieścić chyba wszystko (odbieranie poł., rozłączanie, głośniej, ciszej, następny utwór, pogrzewanie foteli itd.).
Sam byłem nie chętny by matkowina kupiła ten smaochód... ale odziwo to bardzo dobry samochód, wygląda bardzo elegancko szczególnie w kolorach zimnych (Chociaż my mamy szampański i tak bardzo mi się podoba).
Niech znajomy weźmie pod uwagę Huyndaia bo to naprawdę zaskakujące dobre auta.
Trzeba upaść na łeb, żeby za fabiedę płacić 50K.
Ze te pieniądze to niestety tylko rower warto kupić :(
Ale jak już będziesz miał ten rower to uważaj na drogach na internetowych macho - gladiusa i legroocha.
Lexus fajna sprawa, do 50tys jakaś używka się pewno znajdzie, aczkolwiek mi marzył by się taki nowy. Teraz nawet jest coś takiego jak satelitarny internet dla Lexusa - piszą o czymś takim tutaj http://www.mototarget.pl/news,satelitarny_internet_dla_lexusow,20472.html - ktoś wie jak to działa na żywo?
[21] czas na blok reklamowy...
Niunia, Lancery odpuść. Rozejrzyj się za Ceedem. Może być równiez Ibiza, tylko to taki brzydki badziew.
Wolałbym od Ibizy Fabię chyba :)
ElNinho:
i30 5d - zmieści się po lekkich negocjacjach w 50k, ale tylko wersja najbardziej podstawowa ze 100 konnym silnikiem, co na trasie może nie być super przyjemne; ale z drugiej strony ta podstawowa wersja oferuje więcej niż mitshubisi lub skoda
Ceed jest droższy od i30, ale tańszy niż i40; powinien się zmieścić, lub dołożyć 2-3k; wyposażenie podobne do Hyundai
Może też sprawdzić oferty na Renault np. Megane lub Clio (Clio chyba bardziej w limicie); Renówki są wygodne jak na swoją klasę i nieźle wykonane.
Co odradzam:
Lancer - w tej cenie tylko wersja podstawowa, która wewnątrz jest wykonana z twardego plastiku i jest mało komfortowa. Dodatkowo miśki są źle wyciszone.
Rapid/Fabia - w tym limicie: plastik, mały silnik, mała moc, nie wygodne, dopłacanie za markę
Dacia - tutaj tylko i włącznie najniższe wyposażenie warto brać pod uwagę, dokupienie czegokolwiek więcej mija się z sensem, lepiej kupić auto od odrobinę droższego producenta. A najniższe wyposażenie jest super słabe i na długich trasach to auto nie będzie wygodne, dodatkowo bardzo małe i słabe silniki.
Zasadnicze pytanie to też: co znaczy wg. kolegi: "dłuższa trasa" i jak często będzie ona robiona ;)
Dla mnie dłuższa to taka co trwa ponad 3h w jedną stronę i na takiej bazie się wypowiadam.
// edit
jednak jednak za Fabią też bym się porozglądał
nic innego nie pozostaje jak o aby kolega się przeszedł po salonach i pooglądał i "przymierzył"
co do eksploatacji: Kia zaniża spalanie w katalogach :P
Za ok 50 tysięcy dostaniesz już 2-3 letnią Astrę J, Peugeota 508, bądź Forda Focusa
.
A Renault Clio? Nie wiem czy w 50k się zamieścisz, bo sam oglądałem diesle, i były raczej kolo 60k. Ale generalnie auto mega ładne.
Znajomy kupił dwa miesiące temu w salonie Renault Clio właśnie. Silnik 900.. Dla mnie był to jakiś żart, ale po kilku przejazdach, muszę przyznać, że dosyć pozytywnie mnie zaskoczył. Brałbym je również pod uwagę szukając nowego, małego i zwinnego autka do tej kwoty.
Sam jestem zwolennikiem kilkuletnich aut, właśnie biorę od znajomego Forda Mondeo najnowszego w najbogatszej opcji za podobne pieniążki.
Zdaję sobie sprawę z plusów nowego auta, ale większość osób porywających się na taki wydatek, oczywiście kredytowany, nie zdaje sobie sprawy z realnych kosztów takiej zabawy. AC, ASO, % od kredytu. I nagle okazuje się, że trzeba auto sprzedać, żeby spłacić resztę kredytu i stracić "tylko" kilkanaście tysięcy.
Edit:
Kolega z [10] zniszczył system. Ucz mnie mistrzu.
Samochód to nic nieznaczący przedmiot który służy jedynie do przemieszczania się z punktu A do B, więc znaczenie, czy nowy post [10], czy używany - różnica niewielka. Ja osobiście uważam że kupowanie samochodu droższego niż dochód z trzech naszych pensji jest totalnie pozbawiony sensu, a tym bardziej już jako żart traktuj kredytowanie post [28], czy zbieranie 2 lata na auto [tak przedstawiają się podobno statystyki że auto kupujemy po dwóch latach naszej pracy] - oddać 2 lata życia za przedmiot służący do przemieszczania się z punktu A do B na 100 lat życia (totalny odlot). Więc reasumując, czy samochód kosztuj 5-50-100-500K to nie ma żadnego znaczenia, każdy kupuje taki jaki chce. Najczęściej biedacy dopatrują się czegoś więcej w 2 tonach stali niż faktycznie tam jest.
Z mojego punktu widzenia nowy samochód ma więcej plusów niż używany, z prostego powodu, ma gwarancję, po 3 latach można go odsprzedać do dostawcy najczęściej na dość dobrych warunkach (często można je nawet ustalić w dniu zakupu) i zabrać kolejny nowy, poza tym każdy kolejny nowszy model ma nowe dodatkowe rzeczy które wcześniej były abstrakcją. Używane mają w sumie tylko jeden plus, przy układzie jaki powstał bank/leasing/dystrybutor wiadomo czemu cena tak drastycznie spada po 3 latach, bo tak naprawdę właśnie te 3 lata to jakby wartość dodana do ceny samochodu, często nawet nieuzasadnionej.
Mnie najbardziej rozbrajają oferty dielerów, samochodowych,o ile jestem, w stanie zrozumieć jak ktoś szuka naprawdę taniego, nowego auta, na lata, oraz które będzie tanie w utrzymaniu i chce kupić Dacie Logan z najprostszym silnikiem 1.2 70KM i wyposażeniem, za te ok 30 tys pln, ale żeby wybrać diesla 1.5 75 koni, z paroma duperelami, więcej(typu skóra, alarm, lakier metaliczny czy nawigacja itp) i i dać za to już 55 tys pln, to trzeba być po prostu szalonym