Piosenki z filmów akcji lat 80-tych - tak kiczowate, że aż fajne!
na początku pisałem, że nie biorę pod uwagę filmów jak Top Gun, gdzie jest multum świetnych piosenek i soundtrack był przebojem niezależnie od filmu :)
top gun to nie tylko Danger Zone :) tak jak Dirty Dancing to nie tylko Time of my life :)
Jak rozumiem, kryterium tego zestawienia jest takie:
- film z lat 80. XX w.,
- lecz którego "ścieżka dźwiękowa nie składała się głównie z wielu piosenek i była świetną pozycją samą w sobie" (tak że np. Scarface, Highlander albo Dirty Dancing odpada),
- piosenka, przez którą magnetofon i kaseta błagały, by już dać im spokój, a gdy dzisiaj się ją słyszy na YT japa sama się śmieje, leci "podczas jakichś scen w środku filmu, czasem na napisach końcowych (...), jest wypełniona syntezatorami",
- nagrana specjalnie dla danego filmu (albo na niedługo przed jego premierą),
- piosenka w zasadzie "nie jest najwyższych lotów, mało znanego wykonawcy, ale dobrze dobrana do danego filmu i świetnie podkreślająca jego klimat" (a więc odpada np. The Power of Love autorstwa Huey Lewis and the News z Back to the Future).
Jeśli dobrze wyłapałem kryterium, to na mojej tego typu liście umieściłbym Turtle Power w wykonaniu Partners in Kryme. Tym bardziej jestem przekonany co do mojego wyboru, że wszelkich rapów, hip-hopów itp. gatunków muzycznych nie znoszę.
Tytułu filmu specjalnie nie podaję, bo jeśli komuś tytuł piosenki nie kojarzy się z absolutnie niczym, to i tak tego nie zrozumie.
W kolejnej części być może warto przypomnieć też charakterystyczne tematy z filmów, oparte głównie na będących wtedy na topie muzycznych syntezatorach.
Czy jest ktoś, komu po przeczytaniu zacytowanego zdania stanął przed oczami ktoś inny niż Axel?...
Nawiasem mówiąc w tej kategorii wymiatałyby seriale z lat 80. i pierwszej połowy lat 90. :)
Kryterium było po prostu kino akcji, z jedną, nieznaną za bardzo ale charakterystczną w tym filmie piosenką - dlatego zacząłem od Angel of the city i Burnin - nieznany wykonawca, piosenki nie istniały na listach przebojów, ale dzięki filmowi lubię je i kojarze
z tego powodu np. nie wymieniłem Mad Maxa 3 i "We dont need another hero", bo piosenka - choć jedna, i charakterystczna dla filmu, to znanego wykonawcy i z popularnego albumu
Turtle Power oczywiście pamiętam, ale dla mnie to już kwintesencja lat 90tych i klimatów Vanilla Ice i Snap :) sam film też bardziej familijny dla dzieci, niż akcji z jednym bohaterem co wszystkich rozstawia na końcu :) ten przykłąd by pasował właśnie do zestawienia z Power of love czy Ghostbusters :)
Axel oczywiście to sztandarowy przykład, ale równie dobrze pamiętam temat z Terminatora Brada Fiedela, Robocopa czy Airwolfa :)
DM [5]
film nie dla dzieci, film akcji z jednym bohaterem co wszystkich rozstawia na końcu
Przyznaję, że to kryterium mi umknęło. Chyba nie wziąłem go pod uwagę niejako podświadomie, bo wtedy lista wydałaby mi się jeszcze bardziej hermetyczna.
No, ale cóż, twój artykuł, twoja lista, twoje kryteria. :)