...to krzyczą na ulicy?
Serio- co z nimi jest nie tak? Wstydu nie mają?
Bywałem na nie jednej grubszej imprezie, ale nigdy- bezwzględu na ilość promili- nie wrzeszczałem jak ten głąb na ulicy...
Bo debilizm przybiera na sile o około 78% i nie są w stanie nad tym zapanować.
Bo wyłącza się "hamulec" który blokuje takie zachowanie na trzeźwo.Pół biedy jak drą ryje ,gorzej jak zaczną coś demolować.
Właśnie wróciłem z pracy, miałem nockę niestety. Przejście pod rondem Waszyngtona przy sklepie 24/h z C2H5OH, W-wa. Stoi trzech debili i ona jedna /całkiem całkiem niezła/. Mieli może po 19 - 21 lat. Oni nawaleni, ona w miarę. Tekst kolesia do drugiego:
-A co ty mi pier...isz, a idź w pi...du. Przy...bać ci ?- Koleżka nie był zdecydowany, przyjąć klapsa z liścia czy odpuścić ?!. Ona przerażona ale chcąca złagodzić cios rzekła subtelnie:
-Zamknijcie mordy !!- On do niej :
-Tobie tez za...ać ?- Dziewczę zamilkło z obłędem w oczach i posmutniało jak by. Pomyślałem: "kłócicie się ? no no". Wszystko to trwało 20 sek. a co za gama przeżyć i ile pytań bez odpowiedzi. Nie wiem jaki był finał bo powędrowałem do chałupy złorzecząc tudzież klnąc nad upadkiem cywilizacji rodzimej. Dobranoc /?/
Po prostu większość ludzi nie powinna w ogóle sięgać po alkohol. Nawet ten w cukierkach czy też czekoladkach.
Ja mogę pić, bo jak wypiję chociaż 2 browce to od razu jestem nie do życia i tylko łóżka do spania szukam.
U mnie alkohol działa jak super skuteczny środek nasenny.
I dobrze bo to lepsze niz awanturowanie się, co przeżyłem w rodzinie, kilka takich osób znam.
JW :) chlupnę ze dwa i we łebie wali że chce mi się spać.
A nigdy nie wydzierałem się, bo niby...po co?
Muszę przyznać że JÓZEK2 rozbawił mnie tym rodzajowym obrazkiem, dobrze uchwyconym.. Dlaczego?
Pisze z Warszawy a ja w Krakowie z racji miejsca zamieszkania nad pubami, mam niemal codziennie dokładnie takie same obrazki, w takim samym składzie (kolesie i dziewczyny) i dokładnie z takimi samymi tekstami. Zmieniają się tylko osoby. Teksty i zachowania bawiących się turystów (a jakże ;)) są zresztą identyczne. W ramach zabawy są odstępstwa - pijane dziewczyny rozsiadają się po wnękach czy na krawężnikach wabiąc wyszynkiem (gorzałą) kolesi. Potem wspólnie wydzierają się (to nie jest wspólne śpiewanie tylko wycie lub wrzaski) Dziewczyny nie należą do najstarszego zawodu świata, o nie. Te podjeżdżają samochodami i w ten sam sposób odjeżdżają z klientami. Klasa. ;) Jako że znam działanie alkoholu aż za dobrze - mogę tylko zauważyć że to jest tylko rodzaj samowyzwalacza tego co mamy w środku, łącznie z nawykami i wychowaniem ;)
U mnie alkohol działa jak super skuteczny środek nasenny.
U mnie też, ale właśnie do 2 browarów, następne już działają troche bardziej pobudzająco.
Jako że znam działanie alkoholu aż za dobrze - mogę tylko zauważyć że to jest tylko rodzaj samowyzwalacza tego co mamy w środku, łącznie z nawykami i wychowaniem
Mądrze powiedziane.
Pic trzeba umiec, najebac sie to kazdy jeden potrafi.
Bywałem na nie jednej grubszej imprezie, ale nigdy- bezwzględu na ilość promili- nie wrzeszczałem jak ten głąb na ulicy...
Tia... A może krzyczałeś, ale zwyczajnie tego nie pamiętasz ;]
Piąta dwadzieścia dwie nad ranem, a pan Hopkins już pijany. O trele morele!
Co wy tam wiecie o piciu i spoewaniu. Nie bylo nic lepszego niz wedrowka p 4 rano z aleii na lumumbowo i spiewanie szlagierow z 80 tych.
Oj zdazylo sie ;) pare razy zaspiewac My Pierwsza Brygada czy Wojenko Wojenko :P
Na szczęście ja nie piję bo nie cierpię smaku alkoholu.
Na szczęście ja nie piję bo nie cierpię smaku alkoholu.
Alkohol to pojęcie bardzo ogólne ,tak samo jak kawa. Smak to kwestia gustu,ale jeśli coś smakuje obrzydliwie (jack daniels) to nie warto pić.
każdy różnie reaguje po alkoholu więc sęk w tym żeby wiedzieć kiedy przestać. Wszystko jest dla ludzi, ale za dużo eliksiru życia doprowadza właśnie do takich nieciekawych sytuacji.
o powyższym wiem dobrze z doświadczenia, co prawda nigdy nie byłem dresiarzem spod monopola, ale w latach życia kiedy jeszcze alkohol był "cool" zdarzyło mi się solidnie pośpiewać znane szlagiery w miejscach publicznych.
Dla smaku to się je czekoladę.
Nie wiem może jestem dziwny, ale piję też dla smaku.
Po piwie mnie zbiera na wymioty nawet jeśli jest tylko trochę gorzkie.
też kiedyś ze zdziwieniem przyglądałem się osobom pijącym piwa, których nazw dzisiaj już nie przytoczę, samemu "delektując się" wyśmienitymi trunkami pokroju tyskie czy żubr.
Dzisiaj chętnie szukam piwek właśnie dla smaku, koniecznie spoza "czołówki".
Myślałem, że mowa jest o wódce i innych mocnych trunkach, po których do głowy przychodzą różne głupoty.
Piwo to osobna kategoria.