Nie patrząc w ogóle na aspekty religijnie, boicie się śmierci? Czytałem dziś ciekawy wywiad na temat świadomości. Zgadzacie się z tym lekarzem?
samej śmierci nie ale umierania przez długi czas tak, bardziej niż śmierci boje się starości.
Pomijając ten cały bełkot jakiegoś doktorka, to znowu człowiek nekrolog w natarciu uderza w nas niczym Niemcy na Westerplatte w '39.
Czyli umrę i będę po prostu trwał? Naprawdę to takie fajne? Już chyba bym wolał naprawdę umrzeć.
tak będziemy trwać.
Zero bodźców zewnętrznych bo niby czym te bodźce odbierzemy?
Zero poczucia upływu czasu.
Czym to się będzie różnic od nie_trwania?
filozoficzny bełkot.
No widzisz montera, nie ma śmierci, a ty się tak męczysz z tymi nekrologami niepotrzebnie. Już rozumiem czemu cię ten artykuł zainteresował.
Cytat z książki "Droga miłującego pokój wojownika"
Byłeś nieśmiertelny jeszcze zanim się narodziłeś i będziesz długo po tym, jak ciało
rozpadnie się. Ciało jest świadomością i jest nieśmiertelne. Ono tylko się zmienia. Umysł – twoje
własne osobiste przekonania, historia i tożsamość – to jedyne, co jest śmiertelne. Więc komu jest on
potrzebny?
Sokrates rozluźnił się na fotelu na znak, że skończył.
– Sokratesie – powiedziałem – nie jestem pewien, czy wszystko zrozumiałem.
– Oczywiście, że nie! – roześmiał się. – Tak czy owak, słowa niewiele znaczą, dopóki samemu nie
uświadomisz sobie ich prawdy. Wtedy wreszcie poczujesz się wolny i bezradnie runiesz w wieczność.
Ja na wszystkie pytania odpowiedziałem sobie dzięki psychodelikom. Polecam.
Skoro na pasach rozglądam się czy samochód nie jedzie - to tak.
Czyli nasza świadomość znajduje się w chmurze obliczeniowej a ciało jest tylko odbiornikiem. Microsoft wzoruje się na najlepszych :-)
Raz matka rodziła, raz się zdycha. Nie boję się.
Nie.
Każdy mówi ,że nie a jak przychodzi co do czego to błaga i jeden dzień więcej , po prostu większość się tylko oszukuje.
Śmierć jako taka raczej nie, ale świadomość ostatecznego zerwania z tym światem i brak możliwości powrotu mnie przeraża. Dlatego też taka śpiączka czy oślepienie, paraliż i inne choroby niepokoją mnie tak samo, a może nawet bardziej niż śmierć..
A ten wywiad to jakieś bzdury.
Każdy mówi ,że nie a jak przychodzi co do czego to błaga i jeden dzień więcej , po prostu większość się tylko oszukuje.
Skąd wiesz? Umierałeś już?
A co jeśli nasza świadomość jest odbierana i nadawana przez mózg, a tak naprawdę istnieje ona gdzieś poza światem? Nie wiemy przecież ile jest wymiarów i jak wygląda świat, którego nie widzimy.
Jestem wierzący więc nie boje się o to co będzie po śmierci. Ale samego momentu śmierci boje się. Jest to ostatni moment kiedy człowiek może zwątpić i poważnie sobie zaszkodzić.
boje się bólu z nią związanego i tego co będzie po niej. Ciężko mi sobie wyobrazić że to jest naprawdę. Jak sobie tak o tym wszystkim pomyśleć to aż ciężko mi to w głowie ułożyć, że to nie jest żadna gra, tylko wszystko stracę bezpowrotnie Odrazu czuję większą miłość do znajomych i rodziny. Nikt nigdy niewie co może się komuś przytrafić, a o takim czymś jak śmierć ciężko mi nawet myśleć co dopiero coś takiego przeżyć. Świat jest ciekawy i aż trudno uwierzyć jak to wszystko egzystuje i co nas kiedyś czeka.
Może to jest podobnie jak z zasypianiem? Nawet nie wiecie kiedy to się dzieje a w trakcie spania zakładając że nic wam się nie śni, nie macie żadnej świadomości ani poczucia upływu czasu, nie nudzi wam się, niczego się nie boicie, nie pamiętacie że żyjecie w ogóle. Tyle że w końcu się budzicie.. macie nowy dzień i możecie dalej działać. A co jakby takie 'nic' miało trwać wiecznie?
Co do pytania to jak się tak zastanowić to trochę boję się przedwczesnej śmierci i tego co będzie po niej, bo przecież tyle marzeń, tyle rzeczy jeszcze by się chciało zrobić, ale wiadomo, na co dzień o tym nie mysle. A to czy będę się jej bał jak dożyje sędziwego wieku to nie wiem. Ale raczej nie.
Taka kolej rzeczy, tyle ludzi już przez to przechodziło i dobrych i złych więc chyba nie jest tak źle?
koma944 - jeden dzień więcej
wiesz, zawsze mogą skoczyć do tego gościa ;)
Co do pytania - nie.
Śmierci? nie, natomiast bólu który może "doskwierać" podczas, owszem, aczkolwiek nie jest to paniczny strach, aa raczej obawa. Patrząc z logicznego punktu widzenia cholernie ciężko jest stwierdzić co dzieje się z nami po śmierci, chodzi o odczucia i to jakie to wrażenie, każdy je kiedyś pozna jest to bardzo interesujące ale i też straszne.
Ja boję się tylko tego procesu umierania...
Reszty nie, powiem więcej cholernie mnie śmierć ciekawi, to co będzie dalej, po niej
Czy coś jest czy nie mam to gdzieś, i powiem szczerze , wolałbym aby nic nie było, albo najlepiej reinkarnacja, nie pamiętać że kiedyś się żyło..a żyć od nowa, tak to najlepsze by było, zdecydowanie
Nie chcę po śmierci trwać dalej jako swój umysł, ze swoim charekterem itp.
śmierci nie jedyne czego się boję to czyśćca lub piekła grzechy młodości mnie przerażają jaki to człowiek był głupi za szkolnych lat.
Nie boję się śmierci, ale boję się bólu.
Jeśli reinkarnacja istnieje to się nie boje ale jeśli po śmierci nic nie ma...tylko ciemność i nic to się boje :/
chodzi o odczucia i to jakie to wrażenie, każdy je kiedyś pozna jest to bardzo interesujące ale i też straszne
Podobno kiedyś jakiegoś lekarza wprowadzili w stan kontrolowanej śmierci i po tym mówił że widział tunel...światło na końcu i miał odczucie jakby się unosił i "wychodził ze swojego ciała".
Reszty nie, powiem więcej cholernie mnie śmierć ciekawi, to co będzie dalej, po niej
Skoro aż tak jesteś ciekawy to jest bardzo prosty sposób, żeby to sprawdzić.
Wlaśnie, jeśli ktoś jest ciekawy to nie jest problemem wielkim za raz się dowiedzieć. Linka myślę ż starczy do spełnienia tego.
wole LSD
Nie.
Zresztą jak wszyscy poznam to najbardziej demokratyczne doświadczenie, jakie istnieje: co to znaczy być martwym.
Jeżeli po śmierci jest tylko nicość i niebyt, to czego tu się bać? Chyba tylko samej chwili śmierci, ale sorry, zginąć można na miliard różnych sposobów, z czego milion to szybkie mrowienie, ułamki sekund, jak niespodziewany strzał w głowę, czy natychmiastowy zgon w wypadku samochodowym.
Tak .. boje się .. bo nie wiem co będzie dalej ..
Swoje mam za uszami jak każdy .. jak będzie ocena życia.. wiem ile mógłbym zmienić czy poprawić...
a jak jedyne życie to co jeszcze mógłbym zrobić i przeżyć...
jak jedno z kilku to nadal .. nie błyszczę...
+ ile bólu by to sprawiło kilku bliskim osobom ...
nie nie chcę umrzeć :P
Kiedyś się bałem.
Teraz mogę umrzeć spokojnie w każdej chwili, nie boję się śmierci, jestem prawie przekonany, że to początek nowej drogi.
Ten kto żyje blisko Boga nie boi się śmierci.
Ten kto żyje blisko Boga nie boi się śmierci.
Ale w chmurach nie ma domów :(
Przeczytaj sobie dzienniczek świętej siostry Faustyny. Może dzięki temu zrozumiesz wiele rzeczy oraz godnie przeżyjesz Święto Miłosierdzia Bożego, które wypada w najbliższą niedzielę.
Stary nie chce się z tobą sprzeczać czy Bóg istnieje czy nie bo bym musiał (znowu) napisać opowiadanie na 5 tys słów.....
Każdy fakt z Biblii można podważyć (Adam i Ewa, ukrzyżowanie, narodzenie chrystusa)
narodzenie chrystusa Chyba chodziło ci o Zmartwychwstanie Chrystusa.
No....nie :)
Chodziło o narodzenie Jezusa Chrystusa :)
A zmartwychwstanie to swoją drogą....
Teraz 2,2 miliarda chrześcijan patrzy z trwogą jak bizon1807 obala fakty z Biblii.
Zabawne są wpisy osób które się nie boją wklikując tak pewnie stwierdzenie "nie" na swoich klawiaturach :)
Tak często mieliście z nią do czynienia czy tak łatwo powiedzieć ? Tylko głupi a zarazem nieświadomy się jej nie boi
Każdy fakt z Biblii można podważyć
Faktów nie da się podważyć, bo one już z samej definicji są oczywiste i nie podważalne.
Poza tym chętnie posłucham jak człowiek który pewnie nie jest żadnym historykiem, nie ma dostępu do żadnych źródeł, podważa narodziny Jezusa.
jarekao
A pół miliarda tych chrześcijan to ludzie poniżej 18 roku życia którzy chodzą do kościoła bo im mama karze :/
Każdy fakt z Biblii można podważyć
Wiem, ogólnie debilne zdanie z mojej strony :)
Poza tym chętnie posłucham jak człowiek który pewnie nie jest żadnym historykiem, nie ma dostępu do żadnych źródeł, podważa narodziny Jezusa.
Tak jak już mówiłem, nie chce mi się pisać opowiadania na 5 tys słów żeby podważyć jakieś pierdoły które rzekomo były 2000 lat temu ale żaden z tych frajerów w habicie nie ma na to potwierdzenia.
No widzisz, a ja mam dowody na to że się mylisz, ale też nie chce mi się pisać.
a ja mam dowody na to że się mylisz
A ten dowód to pewnie taki:
Przecież w piśmie świętym tak piszę, te słowa mówił sam pan jezus :O
Wiara nie jest falsyfikowalna
Masz na to jakieś dowody oprócz tej gównianej książeczki?
Pokaż mi zdjęcia, pokaż mi filmy na których jest niby ten jezus....
Dla mnie to wszystko wygląda tak że kiedyś w trudnych czasach starożytności, ktoś se wymyślił tego całego boga żeby zawładnął tym syfem co się na świecie dzieje i żeby było lepiej.
A kościoły moim zdaniem działają tak żeby było gdzie robić bo mało tych miejsc pracy i żeby moherowe berety w beżowych płaszczykach mogły się trochę kasy pozbyć bo tak to jak umrą to wszystkie ich pieniądze na nic pójdą
falsyfikowana*
[59]
Filon z Aleksandrii
Justus z Tybieriady
Tacyt
Swetoniusz
Pliniusz Młodszy
Zapoznaj się z tym.
Poza tym, jest napisane, a nie pisze.
Pokaż mi zdjęcia, pokaż mi filmy na których jest niby ten jezus...
Pokaż mi zdjęcia, filmy na których ukazana jest Kleopatra, Aleksander Wielki, Juliusz Cezar, oh wait...
"Pokaż mi zdjęcia, pokaż mi filmy na których jest niby ten jezus...." - W tamtych czasach nie było dzisiejszej technologii.
Spuścimy zasłonę miłosierdzia na głupotami jakie wypisujesz, taki poświąteczny gest dobroci.
Tematem wątku zresztą jest strach przed śmiercią a Twoje wypowiedzi sprawiają że raczej boję się życia.
Ja tam chciałbym zobaczyć przekład z oryginalnych ksiąg Biblii.
Nie przeinaczony w żaden sposób przez czarną mafię.
Karze
Karzesz to ty nas swoją obecnością na tym forum.
Widzący - nie używaj słów, których kolega bizon nie zna. To 1-2 gimnazjum, czego ty oczekujesz od niego? :D
Poza tym, jest napisane, a nie pisze.
Wiem ale zawsze o tym zapominam.
Filon z Aleksandrii
Justus z Tybieriady
Tacyt
Swetoniusz
Pliniusz Młodszy
Zapoznaj się z tym.
Pewnie jakieś kolejne wyssane z palca historyjki -_-
W tamtych czasach nie było dzisiejszej technologii.
Dlatego też pewnie człowiek wymyślił sobie żeby niby jezus żył w odległych czasach żeby aż tak nie można było tego podważyć bo gdyby działo się to np. w XIX wieku to każdy by chciał zdjęcia, filmy, gazety itp.
Karzesz to ty nas swoją obecnością na tym forum.
Odezwał się ten który jest tu niecały rok i myśli że mu wszystko wolno.
Pewnie jakieś kolejne wyssane z palca historyjki -_-
Więc jednak, gimbo-ateista.
Dlatego też pewnie człowiek wymyślił sobie żeby niby jezus żył w odległych czasach żeby aż tak nie można było tego podważyć bo gdyby działo się to np. w XIX wieku to każdy by chciał zdjęcia, filmy, gazety itp.
Tak, tak bo już w IIIw. wiedzieli że za 1800 lat powstanie coś takiego jak aparaty, kamery i wtedy nie będzie można tego podważyć. #żelaznalogika
Pokaż mi zdjęcia, pokaż mi filmy na których jest niby ten jezus....
co za jelop.
Pokaż mi zdjęcia, pokaż mi filmy na których jest niby ten jezus....
co za jelop.
Widać że nie zrozumiałeś przekazu dzbanie....
Widzący - nie używaj słów, których kolega bizon nie zna. To 1-2 gimnazjum, czego ty oczekujesz od niego? :D
A które z tych słów które użył widzący jest niby takie trudne?
Bizon <- może przeczytaj sobie na wikipedii czy gdzieś, co to znaczy "falsyfikacja", "falsyfikowalność", "bycie niefalsyfikowalnym", bo widać, że nie zrozumiałeś, co Widzący chciał ci powiedzieć...
I zastanów się zanim coś napiszesz i spuść z tonu, bo z takim podejściem jesteś od początku na przegranej pozycji w takich dyskusjach w necie.
Ja sam jestem ateistą, nie wierzę w Chrystusa, ani w jego boskość. Ale bizon, po co próbujesz na siłę kogoś "nawracać", jeszcze w tak nieudolny sposób?
Przecież w piśmie świętym tak piszę, te słowa mówił sam pan jezus :O
Biblia dzieli się na stary testament i nowy testament. Wyznacznikiem jest urodzenie Chrystusa. Więc sporo treści w piśmie świętym odnosi się do czasów przed narodzeniem Chrystusa.
Bizon to rasowy idiota, zna się na wszystkim a tak naprawdę nie zna się na niczym, mimo wszystko dalej egzystuje w swoim małym świecie.
Powinno się go ignorować, albo zamknąć gdzieś razem z Monterą.
"Odezwał się ten który jest tu niecały rok i myśli że mu wszystko wolno"
to nie kwestia tego kto ile czasu tu przebywa, ale co przedstawia swoją osobą, a ty niestety przedstawiasz straszną biedę intelektualną.
Oo jejku, ale bonzo dowaliłeś. ;( Tak mi smutno, tak mi źle.
spoiler start
Skończ już dzieciaku. Twoje posty już dawno przestały być śmieszne.
spoiler stop
Co jak co, ale bizon, Monterze nie jest godzien nawet stóp lizać. Istnieje między nimi przepaść, aczkolwiek oboje to idioci.
Reg03 <- a ty pewnie wiedziałeś, co to jest falsyfikacja, co?
Ty i bizon jesteście siebie warci...
Ariacchi, Reg03 i paru innych....wszyscy piszecie jakbyście mieli dziesięcioletni staż na tym forum a ty reg, założyłeś konto później niż ja i o monterze gówno wiesz więc siedź cicho i wracaj do grania w LoLa...
Tak mi smutno, tak mi źle.
To takie przykre :C
Bizon to rasowy idiota, zna się na wszystkim a tak naprawdę nie zna się na niczym
A ty to co?? Przesiadujesz w każdym wątku i czekasz aż ja się wpisze żeby tylko walnąć kolejny bezsensowny hejt....
ale co przedstawia swoją osobą, a ty niestety przedstawiasz straszną biedę intelektualną.
A co ty niby przedstawiasz swoją osobą?? Mnie może wielu tu nie lubi i uznaję za "Montere2" ale czasami zdaży się że komuś pomogę (na tym forum) albo coś....a ty tylko Przesiadujesz w każdym wątku i czekasz aż ja się wpisze żeby tylko walnąć kolejny bezsensowny hejt....
Bizon czemu masz takie kompleksy z czasem na forum? Numerki obok niku są tutaj jakimś wyznacznikiem fajności?
Jakie ma znaczenie to kiedy założyłem tu konto? Oprócz tego że najwidoczniej musisz podbudować swojego e-penisa. Nie muszę być tu nie wiadomo ile czasu żeby sobie wyrobić zdanie o niektórych użytkownikach czytając ich posty.
Ładnie was Bizon ciągnie za nos hasełkami typu "pokażcie zdjęcie" - jak widać z doskonałym efektem.
Na golu jestem znacznie dłużej od Ciebie. Już za berbecia tutaj siedziałem, gdy był czat, potem zniknąłem i gdy miałem stary dostęp do netu na bieżąca czytałem, lecz się nie wpisywałem, by nie robić z siebie takiego pajacu, jakim niewątpliwie teraz jesteś. Nie wiem po co Ci to pisze, chyba od nadmiaru czasu. Książeczki spakowane, pochlapałeś się w raz ze swoimi ziomkami z piaskownicy? A sorry, nie masz takowych? Przykre..
BTW: Współczuje twojej rodzinie. Gdybym miał się męczyć z takim bachorem, na co dzień chyba bym sobie coś zrobił.
edit: A co kogo obchodzi co ten pajac wyczyniał kilka lat temu? Grunt, że do teraz mu nie przeszło, więc reg spokojnie mógł sobie wyrobić o nim opinie... zresztą o Tobie również, bonzo.
Już za berbecia tutaj siedziałem
No to pochwal się koledze Reg03, co robił montera parę lat temu bo widać że Reg myśli że po czterech miesiącach zna każdego na przestrzał.
Książeczki spakowane
Mam wolne jeszcze do końca tygodnia :)
na co dzień chyba bym sobie coś zrobił.
Mogę Ci pomóc?
bizon, hitler za młodych lat malował i chciał nawet w tym kierunku studiować w Wiedniu. i nikt by nie pomyślał wtedy że takie wariacje po wyczynia później.
To co ktoś robił 4 lata temu, naprawdę mnie guzik obchodzi.
Jak zobaczyłem 1 post bizona w tym wątku to od razu wiedziałem, że będzie ubaw. Wchodzę pare godzin później i nie zawiodłem się.
Jak zobaczyłem 1 post bizona w tym wątku to od razu wiedziałem, że będzie ubaw. Wchodzę pare godzin później i nie zawiodłem się.
Ale mój pierwszy post to [37] i po nim chyba nie wiedziałeś że będzie ubaw...chociaż, ze mną nigdy nic nie wiadomo :)
Aha no tak....
:D
Bać się śmierci ... To troche abstrakcyjne jak się nad tym zastanowić. Bać się nieuniknionego.
Coż. Moge bać się że nadejdzie za szybko, zanim poukladam pewne sprawy, zrobię pewne rzeczy. Ewentualnie mogę się bać że bliskim może to przysporzyć trochę bólu czy trosk (choć jak niektórych znam to będą mieli niezły ubaw).
Ale samej smierci? Wystarczy sobie uświadomić ze zazwyczaj najgorsze jest czekanie na nieprzyjemną rzecz, a nie ona sama.
Dawniej faktycznie nie do pomyslenia dla mnie bylo ze kiedyś umrę, tyle przeciez rzeczy moge zrobic, tyle miejsc odwiedzic. Teraz? Dorosłem, wiem ze stac mnie na zrobienie niewielkiego ulamka tego co bym chcial (a zrobie pewnie niewielki ulamek z tego ulamka), a odwiedzic to odwiedzam - codziennie firme otwierajac ja dla pracownikow i pilnujac interesu. Do tego stresu co niemiara, same zmartwienia. Jak sie tak dobrze zastanowic to sensu nabiera kwestia Sama Elliota z kultowego "Road House" - "Ja sie wyśpie dopiero w trumnie, doktorku".
Tak wiec reasumujac - nie, samej smierci zdecydowanie nie.
bizon go home.
Kilka punktów dla bizona napisanych simple language żeby zrozumiał:
1. Jezus to postać historyczna tak samo jak wspomniany Juliusz Cezar, Aleksander Wielki, Jan III Sobieski czy Sokrates. Nikt nie cyknął im fotki ale istnieje WIELE źródeł z ktorych możemy sie dowiedzieć, ze osoby te żyły (tak, o Jezusie wspomina wiele źródeł, nie tylko Biblia)
2. Czy Jezus był synem Boga? Kwestia WIARY. Jesteś katolikiem to wierzysz, ze tak. Nie jesteś to nie wierzysz. Gdybyś wiedział to...to w zasadzie nie musialbys wierzyć, po prostu byś wiedział.
3. Grzeczniej synku sie zwracaj do starszych.
4. Zajmij sie swoim rowerem zamiast wdawać sie w filozoficzne dyskusje bo tylko sie osmieszasz. (Nie po raz pierwszy z resztą)
5. Człowiek kulturalny nie obraza żadnej wiary czy nie-wiary, rodzice cie nie wychowali. To, ze nie wierze w Siwe czy Zeusa nie uprawnia mnie do wyśmiewania tych wierzeń.
Przesadzasz Quverty,Jezus nie ma historyczności na poziomie Cezara niektórzy badacze kwestionują jego istnienie.
Ale ogólnie historyczność Jezusa nie jest mocno atakowana.
Teraz 2,2 miliarda chrześcijan patrzy z trwogą jak bizon1807 obala fakty z Biblii.
Najlepszy post ever!
Pan montera pewnie ma niezły ubaw jak tańczycie w tym wątku na jego zawołanie (;
Jezus nie ma historyczności na poziomie Cezara Którego cezara? Było ich wielu.
Dodam też, że świat istnieje już kilka tysięcy lat (jako z ludźmi) a jeszcze nikogo przed Chrystusem jak i po nim nie dano nikomu imienia Jezus. Czemu? Sami pomyślcie.
Powiem jedno: Kto nie wierzy w Boga jest zaślepionym głupcem. Maryja objawia się w Medjugorie do dziś więc nie bądźcie zdziwieni tym, że Chiny zaatakują Rosję bo o tym wiadomo już od dawna.
Kiedy niby Cjiny zaatakują Rosję? Kolejna przepowiednia z kart illuminati?
Nie wiem kiedy. Prawdopodobnie wkrótce. To jak Rosjanie postąpią z Ukrainą tak i Chiny postąpią z Rosją.
a jeszcze nikogo przed Chrystusem jak i po nim nie dano nikomu imienia Jezus
Jak to nie? Pełno osób dzisiaj nazywa się Jezus. Taki piłkarz był kiedyś, tenisista, i w ogóle dużo ludzi w tych krajach arabskich się tak nazywa.
Maryja objawia się w Medjugorie do dziś więc nie bądźcie zdziwieni tym
Taaa jasne, a ja mieszkam w Penthousie i mam Ferrari 458 Italia wiesz -_-
Bizon wielki ateista w internetach ale ochrzczony pewnie jest i u I komunii tez był, do bierzmowania niedługo pójdzie, beka z dzieciaka
Bizon wielki ateista w internetach ale ochrzczony pewnie jest i u I komunii tez był, do bierzmowania niedługo pójdzie
Sir Qwerty-jasnowidz :O
"a jeszcze nikogo przed Chrystusem jak i po nim nie dano nikomu imienia Jezus. Czemu? Sami pomyślcie."
przecież w Ameryce wielu Hesusów pracuje jako ogrodnik dla przeciętnego mieszczanina.
bizon--> Wigilię też obchodzisz, kolędy śpiewasz i prezenty pod choinkę dostajesz ateisto nie?
Wigilię też obchodzisz, kolędy śpiewasz i prezenty pod choinkę dostajesz ateistów nie?
No przecież oczywiście...
Dlaczego obchodzisz chrześcijańskie święta będąc ateistą?
Nie jestem ateistą.....
Zwykły nastolatek któremu nie chce się chodzić do kościoła....na świecie są takich miliony
Powiem jedno: Kto nie wierzy w Boga jest zaślepionym głupcem.
To co napisałeś, jest głupsze od wszystkich postów bizona w tym wątku. Takie typowo katolickie.
"Dlaczego obchodzisz chrześcijańskie święta będąc ateistą?"
Tutaj muszę poprzeć bizona, święta są czasem spędzonym z rodziną czy się z nią mieszka czy też się specjalnie do niej przyjeżdża, i sam będąc ateistą jako tako święta obchodzę, by nie sprawić przykrości rodzinie. Jak wiadomo Mama jak i Tata to jedne z najważniejszych osób w życiu człowieka i jeśli ma im to sprawić przyjemność że posiedzę z nimi przy stole i pośpiewam kolędy, to niechaj tak będzie.
Inna jeszcze sprawa że święta są teraz tak bardzo skomercjalizowane że, z tradycji świątecznej zostało tam prawie nic.
Jak wiadomo Mama jak i Tata to jedne z najważniejszych osób w życiu człowieka i jeśli ma im to sprawić przyjemność że posiedzę z nimi przy stole i pośpiewam kolędy, to niechaj tak będzie.
Mam praktycznie tak samo....nie chce jakoś za bardzo obchodzić świąt ale żeby nie sprawić przykrości rodzicom, posiedzę z nimi przy stole i pośpiewam kolędy.
Nie jestem ateistą.....
Nie jesteś ateistą a podważasz na forum istnienie Jezusa?
Zastosuj się do tego co napisał Qverty w [90] i już się nie kompromituj.
^ tak właściwie to uznawanie Jezusa nie jest konieczne do bycia teistą... Może on wierzy w Świętowita... albo po prostu agnostykiem