Aleksander Dumas przewraca się w grobie. Frustracja na papierze.
"Wiem, że adaptacje książek w postaci filmów, seriali czy gier rzadko kiedy okazują się chociaż dobre."
Toś pan teraz dopieprzył. Większość najwybitniejszych dzieł kinematografii to adaptacje książek.
Ojciec chrzestny, Skazani na Shawshank, Lot nad kukułczym gniazdem, Forrest Gump, Mechaniczna pomarańcza, Milczenie owiec.
Mam wymieniać dalej?
Możesz wymieniać, w porównaniu do tego ile książek zrobiono w film i jaki % z tego jest klasyką nie ma to sensu. Wciąż każda książka, którą wymieniłeś jest lepsza od swojej filmowej adaptacji.
Fajnie też jakby ludzie zaczęli czytać wpisy od początku do końca, a nie wyszukiwać jedno zdanie, które im nie pasuje i pluć krwią. Kolejne marzenie.
Muszkieterowie w trzynastym wieku? Super! Co jeszcze było w tej bajce? Smoki? Wytłumaczy mi łaskawie ktoś gdzie w trzynastym wieku francuzom udało się zdobyć broń, która na polach bitew pojawi się trzy wieki później? Z góry dzięki.
Z wiekami wszystko w porządku, jest XVII. XIII i XIV to nie wieki tylko kolejni królowie, Sprawiedliwy i Słońce.
Po czym wnioskujesz, że nie przeczytałem całości? To że zdanie, z którym się całkowicie nie zgadzam, padło na początku tekstu, znaczy, że resztę olałem? Nie moja wina, że znajduje się tam, a nie gdzie indziej.
Teraz każda krytyka, zwrócenie uwagi, niezgodzenie się z czymś jest nazywane hejtem, bólem dupy czy pluciem krwią. Ech, internet!
edit.
I nie rozumiem porównywania literatury do filmu w kategoriach lepsze-gorsze. Przecież to dwie różne dziedziny sztuki. Czy ktoś porównuje malarstwo z muzyką?
Teraz wychodzi na to, że jestem upośledzony i nie potrafię czytać. Dla własnego dobra mam nadzieję, że edytowałeś tekst lol
Wywnioskowałem to stąd, że to wymienianie nie miało żadnej podstawy, przecież nigdzie nie napisałem, że dobre adaptacje nie istnieją. Najzwyczajniej nie zrozumiałeś o co chodziło. Już samych adaptacji trylogii Dumas jest ponad 40, z czego wartych obejrzenia jest może z 3, z czego 1 kultowa (ale też nie uważana za taką przez wszystkich).
edit.
I oczywiście, że porównywanie filmu do książki ma sens - kiedy film jest na podstawie książki i na odwrót. I jedno i drugie plecie tą samą (zwykle) historię i zabiera nam jakąś ilość czasu, więc mamy prawo porównać czy lepiej dać ten czas reżyserowi czy autorowi książki.
@evilmg: jakby pytali, to będę mówił, że edytowałem
W tym roku w listopadzie pojawił się film (i serial - 10 odcinków) o muszkieterach...
Produkcji rosyjskiej, na podobnych zasadach jak nasz Wiedźmin: Serial to pocięty na części film (czy na odwrót).
To chyba taka moda jest, żeby pomieszać epoki. Ostatnio chwilkę oglądałem serial, którego fabuła pokazuje życie Marii Stewart na dworze króla Francji. Masakra. Dworska etykieta obowiązuje tam tylko gdy sobie aktor o niej przypomni. Królowa i jej dwórki to wypisz wymaluj nastolatki z amerykańskiej High School. Ich zachowanie względem otoczenia wskazuje, że są zamiłowane w ideach egalitaryzmu.
A scena balu powaliła mnie, choćby muzyką, która przypominała coś bardzo zbliżonego do współczesnej muzyki pop
Cierpliwie czekam, aż film wejdzie do polskich kin, a serial puści polska telewizja, żeby ocenić, jak się do siebie mają ;-)
"adaptacji książek Dumas było gromie" - a co to za słowo "gromie"? Co to za potworek językowy?
Masz na myśli:
Pronounced "grow-me" is a hybrid or combination-word used to define particularly black friends or fellow gang members.
Literally, it is a cross between the words negro and homie
A może po prostu "od groma".