Niedawno oglądałem Króla Lwa 2 ponownie (od dzieciaka nie widziałem) i po tylu latach widzę w tym głębszy sens.
Mianowicie chodzi mi o walkę z rasizmem. Przez cały film widać rasizm u większości postaci. Przywódcą rasistów jest Simba; nie cierpi lwów które sam wygnał od czasu walki ze Skazą. Oba plemienia nie mogą ze sobą rozmawiać, wszyscy wmawiają młodym, że Ci drudzy są źli. Przez cały film Kala i Kovu próbują walczyć z przejawami rasizmu, ale nic się nie udaje.
Jakby tego było mało to lwy po stronie Simby są typowo białe, a po drugiej stronie są ciemnoskórzy.
Piosenki też mówią same za siebie:
http://www.youtube.com/watch?v=0_badKCE180
No i oczywiście na zakończenie bajki jest szczęśliwe podsumowanie, że wszyscy są równi.
Co o tym sądzicie? Myślicie, że Disney chciał coś przekazać skrycie?
[2] Ano. W nowym szajsie trudno znaleźć jakikolwiek sens, a co dopiero głęboki.
Nie odnosząc się do Króla Lwa jako takiego, twórczość Disneya jest pełna różnych smaczków. Nie wykluczone, że i to jest czymś więcej.
Swoją drogą, w dobrym momencie zmarł - o ile można tak powiedzieć. Teraz sam by się pociął widząc jakie gówno wychodzi spod jego marki.