Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Publicystyka FILMag #24 - Gra Endera, Thor Mroczny świat, Igrzyska śmierci W pierścieniu ognia

27.10.2013 17:52
HUtH
1
HUtH
120
kolega truskawkowy

Biedny Ender, chyba scenarzysta zabił już na wstępie jego brata? W ten sposób obdarł film z jakiejkolwiek wartości, bo teraz to jak jeden wielki plot twist tylko.

Ciekawie wygląda Wyścig, ale jeszcze lepiej Adwokat, to może być hicior.
Ale ten Grand Budapest Hotel miażdży wszystko(ta obsada :o), ale jeszcze sporo czekania.

Heh, że też powstają takie Frankensteiny(Thor i Igrzyska coś tam jeszcze w sobie mają), choć nie wiem czy nie gorsze są takie jednostronne laurki jak Kapitan Philips...

Na szczęście już sobie ulżyłem trochę w temacie Grawitacji i nie skomentuję ochów i achów panów redaktorów, (ale dobrze że nie ma 10 :D ).

ALE...
Silić się na bycie krytykiem filmowym, a w każdym razie recenzować "oficjalnie" filmy i nie widzieć jednego z klasyków od De Palmy? Tak trochę słabo.

27.10.2013 18:35
claudespeed18
2
odpowiedz
claudespeed18
203
Liberty City Finest

trailer Thor'a 2 za dużo pokazuje, niby nic odkrywczego ale scenkę z końca mogli sobie podarować, bo teraz nikogo nie rozśmieszy w kinie, sam zrobiłem błąd że go oglądałem, zapomniałem że film wychodzi niedługo :/

27.10.2013 19:52
eJay
😉
3
odpowiedz
eJay
241
Quaritch

gameplay.pl

Silić się na bycie krytykiem filmowym, a w każdym razie recenzować "oficjalnie" filmy i nie widzieć jednego z klasyków od De Palmy? Tak trochę słabo.

HUtH-->Nie obrażaj nas pisząc/zwracając się per krytyk ;) To jest najgorsze określenie, jakie mogłeś zastosować w poście. Czuj się ostrzeżony ;)

27.10.2013 21:56
sekret_mnicha
4
odpowiedz
sekret_mnicha
255
fsm

GRYOnline.plTeam

HUtH > Zaległości trzeba nadrabiać i pomału to robię. ALE! Każdy film powinien być autonomicznym dziełem, które broni się samo. Owszem, wypada znać materiał źródłowy (w tym wypadku książkę), ale nie uważam, by było to wymagane do względnie sumiennego ocenienia danego filmu. A na tyle dużo produkcji widziałem i od tylu lat o nich piszę/mówię, że jakąś tam wiedzę posiadam. Ale w żadnym wypadku nie jestem krytykiem filmowym. O nieee :)

Aha - Grawitacja kopie tyłki :P

27.10.2013 22:24
A.l.e.X
5
odpowiedz
A.l.e.X
153
Alekde

Premium VIP

Grawitacja i Labirynt świetne, Thora na pewno obejrzę, Gra Endera - nie, a Igrzyska 2 - nie i jeszcze raz nie ! Nie wiem czemu przyszła moda na ekranizacje słabych książek kiedy jest naprawdę z czego wybierać.

27.10.2013 22:34
6
odpowiedz
Boim
111
Konsul

@A.l.e.X - Gra Endera jest bardzo dobrą książka, i film będzie genialny, więc nie wiem co tutaj jest jeszcze do wybrania.

27.10.2013 23:27
HUtH
7
odpowiedz
HUtH
120
kolega truskawkowy

eJay - coś nie kminię twojego poczucia humoru, ty to jesteś naprawdę jakiś strasznie uprzedzony do jakiegokolwiek ambitniejszego traktowania filmu, ale nie myślałem, że aż tak, że boisz się nazywać krytykiem :) No bo co to niby jest, co tu uprawiacie, pewnie że też trochę krytyka.

Fsm - spoko, wiadomo, że się nie da wszystkiego ogarnąć :)

27.10.2013 23:40
eJay
😊
8
odpowiedz
eJay
241
Quaritch

gameplay.pl

HUtH-->Ja nie jestem krytykiem, ja tylko lubię oglądać filmy (nawet te najgorsze;)), tak jest od ponad 2 dekad. Ale jakimś krytykiem to ja bym siebie nie nazwał i nawet nie chciałbym aby taką metkę mi przyszywano. Co do ambitniejszego traktowania... nie jestem uprzedzony, ale mój gust skierowany jest w produkcje, które nie są specjalne ambitne, aczkolwiek posiadają sporo wartości dodatnich ;)

28.10.2013 02:46
👍
9
odpowiedz
Sunbeach
40
Pretorianin

Tak jak kolega wyżej Gra Endera jest doskonałą książką więc myślę że będzie super, tak samo z Igrzyskami gdzie cała trylogia jako książki jest wybitna i przede wszystkim dojrzała, a 1 część filmu już każdy wie że była świetna więc pozostaje czekać na mega dobrze wyglądającą już po trailerach dwójkę :)

28.10.2013 08:18
10
odpowiedz
zanonimizowany489780
88
Generał

Igrzyska śmierci - książki dla młodzieży mogą być dobrymi czytadłami, ale bez przesady, z takich rzeczy się wyrasta (poza jakimiś nielicznymi kultowymi dziełami). Cóż, wizje totalitaryzmów tworzone w USA w większości w najlepszym wypadku są śmieszne, najczęściej żenujące.
Nie neguję, jak się ma naście lat można uważać tego rodzaju twórczość za wybitną, takie prawa młodości, tylko drodzy młodzi, nie myślcie że posiedliście nieosiągniętą przez starszych zdolność rozpoznawania arcydzieł. Zobaczycie że wraz z ilością przeżytych lat zmniejszy się ilość "genialnych arcydzieł", człowiek dojrzewa, i z własnego doświadczenia powiem wam że w wieku lat 18tu wydaje się iż pozjadało się wszystkie rozumy i jest się alfa i omegą. To co jako nastolatkowi wydaje się dojrzałe, wraz z wiekiem staje się dla tego samego człowieka często dziecinne i infantylne.
To złudzenie.

Gra Endera - w sumie dobra książka, aczkolwiek chyba przereklamowana, natomiast jakość książki na ogół nijak nie determinuje jakości filmu na podstawie jej nakręconego. Świetny "Dzień Tryfidów" doczekał się tylko miernych ekranizacji, wybitny "Blade Runner" powstał na podstawie jednej z najsłabszych moim zdanie książek Dicka (piszę o książce nie opowiadaniu)

28.10.2013 08:43
Mastyl
11
odpowiedz
Mastyl
161
Za godzinę pod Jubilatem

Jak zobaczyłem ten baniak w hełmofonie, to pomyślałem, ze wreszcie nakręcili film biograficzny o duecie Daft Punk.

28.10.2013 10:46
wysiak
12
odpowiedz
wysiak
95
tafata tofka

Obejrzalem wczoraj Gre Endera, marnie to wyszlo - wszystko uproszczone i splaszczone do granic mozliwosci, z ksiazki nie pozostalo tam nic poza prosta historyjka o sprytnym chlopaczku, bawiacym sie w gry wojenne z kolegami i kolezankami. Naprawde nie wiem czy lepiej sie to oglada znajac ksiazke, czy nie znajac - kto zna ksiazke, bedzie sie niechybnie krzywil na zmiany w historii i masakrycznie slaby casting (chocby sam Ender - nastolatek wiekszy od wiekszosci dzieciakow, od karlowatego Bonza wyzszy chyba o glowe, szczuply Graff czy major Anderson jako Murzynka). Za to bez znajomosci ksiazki nie bardzo wiadomo o co tam tak naprawde chodzi, dlaczego rozne postaci postepuja jak postepuja, generalnie chaos. Iles scen wywoluje tylko smutny usmiech politowania, bitwa Mazera Rackhama rozegrana nie w kosmosie, a w atmosferze, sam Mazer poginajacy w mysliwcu. Peter ledwo pojawiajacy sie na samym poczatku, niewiele wiecej Valentine, zero wspomnienia o historii Locke'a i Demostenesa, Groszek jako kumpel Endera zaczynajacy edukacje rownoczesnie z nim (no i generalnie zaden z dzieciakow nie wyrozniajacy sie absolutnie niczym - ciekawe czy ktokolwiek, kto nie zna ksiazki, po seansie zapamieta chocby ich imiona, moze poza Petra), zero wspomnienia nawet o ansiblu, strasznie po macoszemu potraktowane bitwy w sali bojowej i rozgrywki miedzy armiami, ludzka flota z jakimis komputerowo sterowanymi dronami zamiast mysliwcow, strasznie glupia koncowa bitwa. Mozna tak wymieniac i wymieniac... Jak dla mnie mocny zawod.

28.10.2013 11:08
13
odpowiedz
Nikow1987
95
Pretorianin

Grawitacja to realizacyjny geniusz. Patrzeć można na to godzinami, a wszechświat nigdy nie był tak dopieszczony w kinematografii. Trafili z nim w dziesiątke. Potrafi wzbudzać obawy i podziw jednocześnie. Jeden z niewielu filmów, gdzie znienawidzony przeze mnie trójwymiar, jest elementem wykorzystanym należycie, a nawet śmiem twierdzić, że jest elementem niezbędnym. Bez niego doznania nie mogą być takie same - nie dziwi mnie ograniczenie seansów 2D do minimum. A jeśli obraz jest genialny, to nie wiem, jak nazwać dźwięki. Ciężko pochwalić muzykę, kiedy najpiękniejsza jest cisza. To jak umiejętnie miksują to wszystko, daje się we znaki już przy napisach początkowych. Szukać w „Grawitacji” ciekawszych elementów, wątków, czy przesłania, to jak liczyć na tlen w kosmosie. Przykro stwierdzić, ale pełno tu tanich motywów, które psują wizję całości. Te wypadające przyrządy w kluczowych momentach, ta córeczka, która umarła, jak uderzyła się w głowę – zbędne warstwy, rażące wręcz tandetą. Niby miały zbudować ciekawszą bohaterkę, a są tak samo sztuczne, jak twarz Sandry Bullock. Cała jej Ryan Stone, to też zagadkowa persona. Potrafi przechodzić przemianę za naszymi plecami, choć ciągle ją mamy przed oczami – taka zdolna bestia! Od panikary, którą bezskutecznie starają się uspokoić, potrafi w mig zamienić się w oazę spokoju, kiedy panikować wręcz wypada. Kupy się to nie trzyma, a i sam występ Bullockowej mnie nie poruszył. Panuje teraz nad nią zachwyt – zresztą, jak i nad całym filmem – ale przy Clooney wygląda wręcz przykro. Pięknie to wygląda, choć myślenie tu wskazane nie jest. Stoje pośrodku tego wszystkiego. Zgodzę się z tymi, którzy gadają/piszą/śpiewają (?) o wielkiej „Grawitacji”, ale nie będę też się spierał z tymi, którzy wydrapują dziurę w głowie, starając się tej wartości doszukać. To jest głupie, ale niesamowicie zrealizowane – 6/10

Labirynt aktorsko praktycznie bezbłędny, fabularnie intrygujący. Tak jak Cate Blanchett za „Blue Jasmine”, musi otrzymać przynajmniej nominacje do Oscara wsród kobiet, Hugh Jackman powinien się znaleźć w wyścigu po męską statuetkę. „Wolverine” kolejny raz udowadnia, że nie tylko z machismo mu do twarzy. Jest pełen ojcowskich emocji, momentami w swojej krucjacie przeraża. Dostosowuje się do zmian, jakie zachodzą w historii. Miłość, gniew, żal – wybierz, co chcesz, on trafi w „10”. Towarzyszące mu gwiazdy już nie błyszczą tak jasno, choć ciężko im coś zarzucić. Przyjaciel (Terrence Howard), to opozycja do wybuchowego charakteru Jackmana. Tak jak jeden chcę zrobić wszystko, drugi raczej stara się go hamować. Gyllenhaal daje jedynie poprawny portret policjanta. Tym bardziej pozostaje żal, bo nie robi tu za statystę. Obok Hugh, to głowna postać, a w repertuarze skąpa ilość min. Atmosfera jaka panuje, potęguje odbiór. Rzęsisty deszcz, burzliwe dni, mroźna zima i okoliczny las, tworzą mroczne środowisko akcji. Każdy brutalny czyn bohaterów, to akt desperacji spowodowanej kończącym się czasem. Nie wiem, kto odpowiada za muzykę, ale też bym go ustawił na linii startu po nagrodę Akademii. Spokojna, klimatyczna nuta. Na pierwszy rzut ucha znajoma, dość typowa dla gatunku, a jednak ciężko jej nie docenić, bo świetnie wkomponowała się w całość. Denis Villeneuve (reżyser) odwalił kawał dobrej roboty, by sprzedać mi znajomy produkt raz jeszcze. Znajomy, bo fabularnie zdaję się być to mocno oklepane – pytanie, jakiego thrillera jeszcze nie było? Doświadczony kinoman zszokowany zwrotami nie będzie, ale doświadczony kinoman doceni „Labirynt” i bez tego. Poruszający, pełen napięcia, męczący – ponad 2h i wolne tempo – tylko dla nielicznych – 7/10

Wałęsa... Polski kandydat do Oscara. Faktycznie za wartościowy film, czy ze względu na samą tematykę?
Dwójkę, dwójkę wybierz, Panie! Kiepsko zmontowany, zbijający z tropu, ale z niezłą obsadą. Lech Wałęsa częściej śmieszy, mniej inspiruje. Widocznie taki jego los, w oczach dzisiejszego społeczeństwa. Więckiewicz i charakteryzatorzy, odwalili kawał niezłej roboty. On dograł głos, oni zapewnili wygląd. Wałęsa jest bohaterem łatwym do polubienia przez widza, choć twórcy pozbawiaja nas prawa oceny. To ogląda się jak propagande. Masz myśleć o nim tak, a nie inaczej. A jakbyś chciał myśleć inaczej, to Ci sam Robert powie, że Lech jest inny. Wszystko za sprawą fabularnej ramy, jaką jest wywiad Oriany Fallaci z liderem Solidarności. Tam padają te wszystkie hasałka, o tym, jaki to ten Wałęsa tak naprawdę jest. Strasznie zawężają jakiekolwiek pole do interpretacji, okrutnie spłycają historie. Nie ma w tym większego celu. Ani nie poznamy dzięki temu tych wydarzeń lepiej, ani też nie wywoła u nas to innych emocji niż śmiech.
Zagubiona owieczka. Wygląda jakby chciała do TV, a oni w kinie ją pokazują. TVP serwuje non-stop archiwalne materiały, często wkręcając w czarno-biały obraz aktorów. Kolejny raz, po co? Zbędny patent, którym można było film skrócić do przystępniejszych rozmiarów. Nie zobaczymy tam nic szokującego, a kolejny raz wybiją z tropu. Z drugiej strony, cóż to za trop, skoro sceny się urywają ot tak. Skaczą po wydarzeniach, jak im wygodniej. Poszli po najmniejszej linii oporu z tym wszystkim, a momenty wartościowe da się wyliczyć na palcach u jednej ręki. Dość powiedzieć, że jeśli ktoś tej historii nie zna, to niewiele mądrzejszy opuści sale kinową.
Obok bardzo dobrego Więckiewicza, stoi plejada wcale nie gorszych gwiazd, z wcale nie tak słabszymi kreacjami. I Grochowska daje radę, a Baka, Zamachowski, czy Kosiński prezentują swój wysoki poziom. To ratuje ten zlepek scen. Za ich sprawą, można „Wałęse” zaakceptować, a wielu pewnie zmyli, że film jest czymś wartościowym. Kolektyw z tego do dupy, ale jednostki udane – 4/10

Carrie to horror dla nastolatków. Nie tylko z nastolatkami, ale dla nastolatków. Bardzo lekki „straszak”, który zawodzi na tym, na czym powinien błyszczeć. „Carrie” zwyczajnie nie buduje napięcia, nie ma strasznych motywów, a nawet scen wyskokowych jest jak na lekarstwo. Odludek będzie gnębiony, czekamy aż wybuchnie. Emocji w tym niewiele, a do głębokiej psychologii postaci daleko. Matka (Julianne Moore), czyli prawdziwy reprezentant gatunku, potrafi niepokoić swoim zachowaniem, ale na tym całym kolorowym tle, nie sprzedaje się to właściwie. Brawa dla Moore za starania, ale były one na nic. „Carrie” mogłoby śmiało zostać puszczone na Nickelodeon, czy innej stacji dla najmłodszych.
Młodziutka Moretz jest za ładna do roli wytykanej palcami. Cieżko mi było ją kupić. Nie jest to może wina samej Chloe – ona nie zrobiła nic złego... dobrego zresztą też nie – a zwyczajnie kiepskiego castingu. Nawet ten kluczowy moment nie został należycie zbudowany. Nie czujemy mocy, jaką obdarzona jest mała. Czerwony krzyżyk, jestem na nie. – 2/10

28.10.2013 12:24
14
odpowiedz
leon691
59
Generał

Czemu "Rush" tak nisko? Nie jestem wielkim fanem F1 ale film zapowiada się super, świetny, emocjonujący sezon 76', świetne zdjęcia i muzyka (przynajmniej ta na trailerze Nr 2). Mówię wam, Wyścig będzie najlepszy.

28.10.2013 13:55
cycu2003
15
odpowiedz
cycu2003
236
Legend

Gra Endera mnie zaciekwaiła więc może się wybiore, na Thora poczekam raczej jak będzie do obejrzenia w domu, tak samo jak Igrzyska

28.10.2013 15:26
victripius
16
odpowiedz
victripius
92
Joker

Listopad zapowiada się niezwykle obiecująco pod względem filmowych premier ;) Recenzje także spoko, na pewno muszę obejrzeć Grawitację, którą tak wszyscy chwalą.

29.10.2013 23:45
17
odpowiedz
Dereteremior
33
Chorąży

Kapitan Phillips zapowiada się dość interesujące, czego nie można powiedzieć o reszcie, ot typowe kino dla nastolatków. Swoją drogą ankieta ładnie w czym gustują odwiedzający tę stronę www.

30.10.2013 07:20
wysiak
18
odpowiedz
wysiak
95
tafata tofka

Philipsowi daleko do wielu innych filmow z Hanksem niestety, nie jest to Castaway czy nawet Terminal, ale generalnie da sie obejrzec. Szczegolnie, jesli zapomni sie jak daleko ta historia rozni sie od tego, co wydarzylo sie w rzeczywistosci - polecam poszukac sobie opisu prawdziwych zdarzen, w sieci jest sporo wywiadow z rozzalonymi marynarzami, narzekajacymi jak to jedynym bohaterem zrobili w filmie postac kapitana, podczas gdy w rzeczywistosci byl on zwyczajnie aroganckim dupkiem, gnebiacym zaloge...:>

04.11.2013 17:00
Zdenio
19
odpowiedz
Zdenio
99
Generał

Czy naprawdę Grawitacja jest taka idealna? Scenariusz nie jest cudowny, czasem słuchamy banałów, a Clooney... To Clooney i trochę to nie pasuje. Trudno odrzucić myśl, że mniej znani aktorzy byliby lepszym wyborem dla takiego filmu.

07.11.2013 17:22
Ksanth
20
odpowiedz
Ksanth
145
Lord Sith

Widzialem Thora i Endera. Jak dla mnie Ender 8/10, Thor 5/10 (z czego 4,5 dla Toma Hoddleston'a).

Publicystyka FILMag #24 - Gra Endera, Thor Mroczny świat, Igrzyska śmierci W pierścieniu ognia