Recenzja filmu Labirynt - mroczna historia porwania, której dałam się porwać
Długo czekałem na tego typu film, recenzja bardzo mi się podoba - choć jest trochę pobieżna, ale ten film akurat ciężko rozłożyć na czynniki pierwsze tak aby komuś kto nie oglądał nie zepsuć "zabawy" (złe słowo).
Jedna sprawa - pisałem pod inną recenzją labiryntu dokładnie to samo - ZDJĘCIA czemu nikt nie zwraca uwagi na genialne zdjęcia Rogera Deakinsa ? Scena odnalezienia campera i "pościg" w trakcie śnieżycy to prawdziwe perełki !
Film jest świetny, naprawdę przez 2,5h czujesz cały czas napięcie i wyczekiwanie na to co ma się zaraz wydarzyć. Bardzo, ale to bardzo podobał mi się ten film. Chyba jeden z najlepszych jakie obejrzałem w tym roku. Polecam, bo naprawdę warto :)
też myślałem, że będzie o klasyce kina z Jennifer Connelly i Davidem Bowie'm - film, który oglądałem za dzieciaka ze dwa razy w roku ;)
Nie chciałam z fabułą wejść za głęboko. Film rozwija się własnym tempem, a w zasadzie każdy pojawiający się element jest istotny. Dlatego też może się wydawać, że nakreśliłam akcję pobieżnie. Gdybym poszła dalej, mogłabym komuś zepsuć zabawę :)
I nie jestem ziomusiem, co najwyżej ziomalką :p
Potwierdzam, popieram, polecam. Bardzo dobre, mocne kino (i ze wspaniałymi zdjęciami!), które jednak mogło być krótsze o jakieś 15-20 minut. Poza tym nie mam się do czego przyczepić.
Odkąd obejrzałem Brokeback mam problem z oglądaniem filmów, w których występuje Jake Gyllenhaal. Szkoda byłoby nie obejrzeć Labiryntu.