Cześć,
zbliża się zima, a ja jestem strasznym zmarzluchem. Im bardziej mi jest zimno, tym bardziej jestem poirytowany i wkurzony, chciałbym jakoś sobie pomóc.
Bielizna termoaktywna - ktoś się w to bawił? Działa? Ma ktoś coś do polecenia?
http://www.ceneo.pl/Bielizna_i_odziez_termoaktywna - Ceny zaczynają się od 50 złotych (ale to pewnie gówno) do średnio 170-200zł, co ze średnim przedziałek cenowym, lekko ponad 100 złotych?
Z góry dzięki za pomoc.
Co dobre i za ile to nie wiem, ale to świetna sprawa. Cieplej a nie tak obciachowo jak przysłowiowe kalesonki, no i szybko schnie.
Działa, nawet taka z decathlona za 29zł.
Ale im drożej tym często lepszy materiał. A ponieważ to jest technologia, to ma to znaczenie.
Na zimię zasada jest prosta - poza boxerkami rezygnujemy całkowicie z bawełny.
Jak dla mnie działa, a mam takie modne kalesonki termoaktywne za 39zł... Na początku byłem sceptyczny ale sie pozytywnie zaskoczyłem jak założyłem... :)
O, takie mam http://allegro.pl/getry-kalesony-termoaktywne-henderson-nordic-l-i3498027290.html (to nie reklama jak coś... )
39zł dałem a naprawde w zimie przy najmniejszych mrozach nic nie czujesz...
a ja mam innne pytanie, jak bielizna do biegania zimą gdzie jest ok -10 -15 stopni?
Co za czasy, żeby zwykłe stare dobre kalesony/getry były obciachowe, a dokładnie to samo, tylko z materiałów "high-tech" było "trendi" i warte wydania kilkudziesięciu-kilkuset złotych :) Wg mnie jeżeli nasza aktywność sprowadza się do siedzenia w domu lub lekkich spacerów do miasta na zakupy/do pracy/gdziekolwiek, to naprawdę nie ma większej różnicy (poza ceną) czy to będą bawełniane kalesony czy jakieś termoaktywne wynalazki. Bielizna termoaktywna nabiera sensu w sytuacji wysiłku fizycznego, gdzie się realnie pocisz (np. sporty zimowe, wycieczki górskie etc.) - wówczas bawełna przestaje spełniać swoją funkcję i masz na sobie mokry zimny kompres. Ale i na to znajdzie się rada - kalesony i koszulki (sweterki) z dobrej wełny nadal są niedoścignione pod względem termiki i grzania nawet gdy są wilgotne. I nieważne czy to będzie topowa firma i wełna merynosów za 300 zł, czy babcine kalesonki za złotych 10 :)
Polecam Brubecka, sam i kilku znajomych posiada różne wersje. Ja mam z serii Thermo, sprzed kilku lat, czyli jedna "poniżej" merynosów, które są najcieplejsze, ale tyle aż nie potrzebuję. Jak dla mnie to + kurtka zimowa wystarcza na cały dzień snowboardu itp w lekko ujemnych temperaturach, w granicach 0-5 to + jakaś lekka bluza (softshell na przykład) w sam raz do wspinania. Nie leje się z człowieka, ale nie jest zimno.
Kilka termoaktywnych ciuszkow mam z Lidla. Bardzo dobrze sie sprawdzaja w ruchu. Z ciekawosci sprobowalam posiedziec w tym przed komputerem - szybko zmarzlam.
Do normalnego użytku lepsze i wygodniejsze są zwykłe bawełniane gacie.
Ubrania termoaktywne wymyślono dla sportowców, w celu lepszego odprowadzania potu od skóry i przez to zapobiegania wychłodzeniu. Noszona normalnie nic nie daje. Gostek normalnie noszący termoaktywną bieliznę kojarzy mi się z dresem pijącym Powerade na Krupówkach :).
Co do praktyczności, to najtańsze gatki z Decathlonu sprawdzają się tak samo dobrze jak najdroższe Brubecki czy inne cuda z merynosów. Tylko gorzej wyglądają. Zresztą dużo trenujących kupuje te najtańsze gatki i koszulki, bo po prostu szkoda kasy na wybajerzone, które sprawdzają się tak samo, a są 5x droższe. W końcu to tylko gacie i koszulki.
Uzywam w gory od lat. Zmienilem pare kompletow, ale trzy lata temu nabylem ten:
http://www.thenorthface.co.uk/tnf-uk-en/men-s/shop-by-category/baselayers-underwear/men-s-base-layer-hybrid-long-sleeve-zip-neck-shirt-2.html
http://www.thenorthface.co.uk/tnf-uk-en/men-s/shop-by-category/baselayers-underwear/men-s-base-layer-hybrid-tights.html
I od tamtej pory nie wydalem juz grosza. Chodze mniej wiecej co dwa tygodnie zima, w kazdych warunkach pogodowych, wiec prana jest regularnie. Do tego niestety sporo sie poce. Szybko schnie, nie smierdzi nawet przepocona i jest bardzo wytrzymala. Material podzielony jest na strefy i w miejscach newralgicznych jest bardziej przepuszczalny, w innych elastyczny, aby sie nie rolowal i nie tworzyl faldek. Ciezko napisac cos madrego o bieliznie, ale gdy tylko sie zuzyje kupie nastepny. Teraz nie ma nawet sensu kupowac drugiego - uprany w reku w schronisku i zostawiony w suchym i nie chlodnym miejscu rano jest swiezy i suchy. Mialem tez komplety z welny merino, ale wszystkie mocno sie mechacily pod wierzchnimi warstwami, tutaj material pozostaje jak nowy. Polecam.
Ja jestem wielkim fanem bielizny termoaktywnej, która doskonale sprawdza się podczas upałów, chroniąc nas przed niepożądanymi skutkami wydzielania potu, jak i zimą, zapewniając skuteczną ochronę przed zimnem. Ja korzystam z produktów firmy Brubeck, głównie dlatego, że mają całkiem fajne ceny, a i na jakość nie ma co narzekać, zdecydowanie polecam:)
Korzystalem z takich kilka lat temu od Hi-Teca - sprawowaly sie dobrze. Nigdy nie bylo zimno, a i w domu w tym podkoszulku bylo wyjatkowo wygodnie.
ECWCS Level I, IIIgen. Koniecznie kontrakt. Tu masz same kalesony
http://allegro.pl/polartec-level-i-spodnie-bielizna-ecwcs-kalesony-i3573942606.html
Musisz szukać okazji, ja swój nowy komplet wyrwałem za chyba 130zł, wszystko w folii, z metkami polartec.
Z względnie tanich i dobrych polecam:
http://allegro.pl/sklep/5004248_attique-profesjonalna-odziez-sportowa
kurde, zainteresowałem się tą bielizną termoaktywną, zwłaszcza, że zamierzam w ciągu najbliższych tygodni zacząć aktywnie biegać (motywacja jest, buty są, dresy są, czekam tylko aż zrobi się trochę cieplej) i nie wiem czy nie zainwestować też właśnie w jakąś koszulkę czy spodnie o właściwościach termoaktywnych.
[link]
tutaj znalazłem kilka modeli z jonami srebra, ktoś już korzystał z tego rodzaju bielizny? Jak wrażenia i czy polecacie coś takiego do biegania czy dac sobie spokój?
Ja tam kupiłem cały zestaw na forpro, wszystko najeczki, bo już miałem dosyć podróbek, które puszczały w szwach po dwóch praniach. Marzy mi się hyperwarm flex po cichu, ale najpierw chce poprawić własne osiągi ;)