Z tych które oglądałem:
- Alien (klasyka, myślę, że nie trzeba przedstawiać)
- Pitch Black (dla wielu straszna kupa, jednak mi oglądało się przyjemnie, klimat był niesamowity)
- Żołnierze Kosmosu (jak wyżej, wielu uważa film za badziew, jednak dla mnie jest to jeden z najlepszych w gatunku; do tej pory próbuję się przekonać do przeczytania książki na podstawie której film został nakręcony, jednak odstrasza mnie to, że jest ona napisana w jakiejś dziwnej formie, chyba listów. Czytał ktoś i może się podzielić, co o niej sądzi?)
- Pandorum (kiepsko go pamiętam, ale wydaje mi się, że był tu jakiś specyficzny gatunek obcych)
- Obcy vs Predator (jedynkę oglądało mi się przyjemnie, dwójkę wyłączyłem po jakoś 10-20 minutach)
Najbardziej mi zależy na czymś w stylu powyższych, jednak od biedy coś w stylu:
- Predator (również klasyka)
- Dystrykt 9
- Project Monster (czy to byli obcy, nie wiem, jednak film był spoko - pierwszy film kręcony "z ręki" jaki oglądałem, może dlatego moja ocena jest trochę zawyżona)
Powyższe są "od biedy", bo wolałbym żeby akcja miała miejsce na innej planecie niż Ziemia :)
Odpadają komedie w stylu Facetów w czerni i Marsjanie atakują - raz, że widziałem, dwa - akcja dzieje się na Ziemii, trzy - wolałbym coś mroczniejszego, cięższego.
Czerwona Planeta, The Thing, Śmiertelny Rejs
Pacific Rim, Prometeusz, Godzilla, Mgła
Edit: Dodam jeszcze Strefa X, trochę podobne do Projekt Monster z mniejszą ilością akcji
[2] Oba widziałem, z czego drugi tytuł nawet w rimejku :D
[3] Przecież to komedia i to nawet nie jakaś górnolotna. Oglądając to za dzieciaka z 15 lat temu miałem bekę, a szukam czegoś klimatycznego :)
[4] Przyjrzę się temu Pacific Rim - pierwsze słyszę, a wygląda zachęcająco. Resztę widziałem. Mgła bardzo mi się podobała, chociaż fani Kinga po niej jeździli. Opowiadanie też czytałem i film jak najbardziej oddał klimat + ciekawe zakończenie.
Dopiero teraz zobaczyłem Wasze edycje. Strefę X na 99% widziałem, Śmiertelny Rejs też kojarzę, ale tutaj już nie jestem pewien, dlatego sprawdzę. Dzięki za propozycje, coś więcej? :)
Nie lepiej Ci obejrzeć seriale typu: Star Trek: The Next Generation (imho najlepszy serial sci-fi w historii, jak się do niego przekonać), wytrwać przez słabsze odcinki (pierwszy sezon ma ich bardzo dużo; ale trzeba koniecznie obejrzeć wszystko) i poczekać, aż rozwiną się wątki głównej fabuły. Masz tam dostatecznie dużo odcinków z ciekawymi obcymi (chociaż klimatów Aliena nie ma co się spodziewać, to zupełnie inny serial, to napotkasz bardzo ciekawe pomysły). Potem inne Star Treki (w Twoim wypadku pewnie po TNG jakiegoś ST:Voyager warto by obejrzeć).
Tutaj dam tylko intro, bo bogactwa tego serialu po prostu nie da się opowiedzieć, za to łatwo coś zdradzić i zepsuć (ten serial docenia się dopiero, jak rozwinie cały swój świat):
http://www.youtube.com/watch?v=wnzFpxPIDCg
Albo S.A.A.B (Space Above and Beyond), który ma tylko jeden sezon i jest dość dziwny, szczególnie na początku odrzuca, ale potem ma taki trochę (to słowa na wyrost, ale pewne podobieństwo jest), klimat Kompanii Braci w kosmosie, z elementami sugerującymi aliena (AI), Żołnierzy Kosmosu (główny przeciwnik). W tym sensie, że to serial o, powiedzmy, oddziale kosmicznych żołnierzy w walce z najeźdźcą.
Tu masz klimatyczne intro jednego z pierwszych odcinków (już lepszego, niż pilot, ale potem są jeszcze lepsze).
https://www.youtube.com/watch?v=nqfDXZpMQpw
Ogólnie sci-fi to taki gatunek, że do wielu najlepszych i najinteligentniejszych serialów, trzeba się przekonać. Szczególnie, że są to często stare seriale i należy się przyzwyczaić do ówczesnych efektów specjalnych.
Może nie do końca potwory, ale chyba też takie motywy były w "Łowca Snów"
Co prawda tego nie widziałem ale z opisu na filmwebie wynika, że "Battleship: Bitwa o Ziemię" spełniałaby wymagania
Event Horizon, Oni
Split Second
Lepszy niż Predator 2
[7] Szczególnie, że są to często stare seriale i należy się przyzwyczaić do ówczesnych efektów specjalnych. I właśnie trochę tego się boję. Taki Alien np. miażdży do dziś (chociaż ostatni raz oglądałem go z 2-3 lata temu, jednak nie sądzę, żeby miało się coś zmienić. Z drugiej strony Najlepszy film Sci-Fi jaki oglądałem (wymieniony w [8] Event Horizon) niedawno dane mi było obejrzeć po raz kolejny i już nie było to to samo. Efekty trochę do tyłu + "super zabawne" teksty murzynka, które psuły klimat. Poza tym nie wiem, czy dałbym radę wytrzymać do końca. Często mam ochotę obejrzeć kilka filmów z jakiegoś konkretnego gatunku i zapał mija po obejrzeniu paru tytułów.
[8] Łowców snów nie widziałem, podobnie Battleship, dlatego sprawdzę. O Event Horizon już pisałem, Frodo też był niezły w Oni :)
[9] Na początku myślałem, że to tytuł jakiejś gry. Chyba nie widziałem, zobaczę :)
Nie ma czego się bać, bo to kwestia zwyczajnego postawienia sobie priorytetów - bardziej cenię sens, czy opakowanie. Ja obecnie bez problemu oglądam np. ST:Original Series z lat 60, z efektami po prostu tragicznymi (nawet po remasterowaniu; a oglądałem też oryginalną wersję) i nawet już nie zauważam tych efektów. Po prostu dla mnie to taki styl, do którego przywykłem.
A ST: The Next Generation (a potem inne ST), to rzecz co prawda zupełnie odmienna od Aliena, zupełnie inny styl, to bardziej manifest ideologiczno-filozoficzny (oczywiście popowy), w pewnej mierze utopijny, ale każdy, każdy fan sci-fi powinien to imho obejrzeć (choćby siłą; chociaż raz) jeśli chce się za takiego uważać.
Narzekania, że zbyt kiczowate stroje, sterylny statek, czy większość obcych humanoidalnych, czy też że za dużo tam dydaktyki, są bezsensowne. Kicz wynika z tego, kiedy seria wzięła swoje źródło, a dydaktyka z tego, że to właśnie miał być serial z przesłaniem o ludzkości (z przesłaniem o tym, na co nas stać, gdyby...). I nigdy nie rościł sobie pretensji, żeby być jakimś ciężkim, oleistym, mechanicznym, zobrazowaniem przyszłości. To jest prędzej coś w stylu popowego mitu, epopei czasów współczesnych (przynajmniej kiedy jeszcze wierzyliśmy w postęp i szerokie kosmiczne podboje, kiedy naiwnie wierzyliśmy, że możemy właściwie wszystko - serial zresztą dyskutuje też tę problematykę).
Trzeba się przekonać do stylu i tyle i wówczas serial potrafi dać do myślenia, a przy tym zapewnić świetnej rozrywki (od dawna już po prostu uwielbiam to uniwersum, mogę oglądać w nieskończoność). Przekonać się tym trudniej, że serial powoli się rozkręca, ale warto.
Jak szukasz szybkiej rozrywki sci-fi, serialu przygodowego, trochę awanturniczego (nie bardzo są tam potwory, ale są obcy podszywający się pod egipskich bogów - i nie tylko; serial to kontynuacja przeciętnego filmu Gwiezdne Wrota), to najlepiej obejrzyj sobie Star Gate: SG-1. To ma zupełnie inny klimat, niż ST, czy SAAB, ale to też jest must-see dla fana sci-fi (no i tu już, szczególnie z czasem, lepsze efekty).
Oczywiście nie ma co sobie robić wyobrażeń. Najlepiej po prostu usiąść i obejrzeć. Mnóstwo rzeczy mnie na początku odrzucało, żeby potem okazać się świetne. Wielu ludzi za szybko skreśla filmy i seriale. Zawsze mnie to dziwiło.
BTW. Nigdy nie oglądaj seriali sci-fi z lektorem (podobnie komediowych), strata czasu. Szukaj napisów. Poza tym, jakbyś kiedyś się decydował, żeby oglądać ST: TNG - to nie oglądaj żadnych filmów wcześniej. Są kiepskie. To seriale tworzą to uniwersum (a te nowe filmy - na bazie ST: TOS z lat 60, to w dodatku praktycznie siekanina, więc wyrobisz sobie błędne zdanie o tym, co jest w serialach).
To ja również polecę Star Treka. W TNG nie masz się co bać o efekty, nie wyglądają tak źle, a przecież jest nawet wersja remasterowana. No a sam serial jest po prostu genialny. Dobre postacie, z którymi można naprawdę szybko poczuć więź. Potrafią też czasem dostarczyć sporo śmiechu. Oczywiście nie wszystkie odcinki są najwyższego poziomu, ale idzie to przeboleć. Szczególnie, że w późniejszej części pojawia się dużo interesujących wątków, np. dziedzictwo Worfa i konflikty wśród Klingonów. Świetny serial w świetnym uniwersum, tyle.
STypoL9 --
Nie opowiadaj konkretów fabuły. Nic tak nie psuje oglądania ST, jak się wcześniej za dużo o nim dowiedziało. Jak raz się sobie zepsuje serial, to już nigdy się go nie obejrzy tak, jak powinen być obejrzany (czasu się nie cofnie) :P
A remestarowanych wszystkich sezonów chyba jeszcze nie ma (tak mi się zdaje), więc nie ma co się za tą wersję brać. Zresztą w tym serialu efekty to tylko dodatek.
Odcinków słabych jest sporo, ale i tak przynajmniej raz trzeba obejrzeć wszystkie. Ja nawet teraz oglądam wszystkie, bo w tych słabych odcinkach czasem jeden moment, czy zdarzenie decyduje o tym jak np. emocjonalnie podejdziesz do sytuacji z innego odcinka (bo przypomni ci się coś z tego słabego). Seria trzeba oglądać tak, jak wyszedł, a nie sobie wertować.
Chyba nikt nie wymienił jeszcze Doom-a. Gra to legenda, film -niekoniecznie. Ale całkiem fajny, jeśli jest się graczem i wiadomo, o co chodzi w tym wszystkim.
rowniez moge szczerze polecic star trek TNG. wydaje mi sie, ze w jakims tam stopniu klimat tego serialu odzwierciedla moj ulubiony odcinek "the inner light". serial nie jest przede wszystkim glupia hollywoodzka siekanina jak to bywa w ostatnich latach, ma swoje przeslanie. jak juz wspomnial alpha_omega, przedstawiony swiat jest moze nieco zbyt utopijny, niemniej jednak caly czas oglada sie to swietnie. a co do efektow specjalnych - sa calkiem niezle, nawet jak na dzisiejsze standardy - ostatnio np. obejrzalem najnowszego fabularnego startreka i moim zdaniem teleportacja w TNG wyglada duzo lepiej i bardziej realistycznie (sic!).
"battleship" - straszna kupa, od biedy mozna obejrzec, ale tylko aby zobaczyc efekty specjalne. caly film przypomina wideoklip reklamujacy potege militarna armii USA.
"stargate sg-1" - u mnie zajmuje 2. miejsce w rankingu (zaraz za ST TNG) - swietna przygodowka w klimatach kosmicznych. po prostu must see dla wielbicieli gatunku.
Na 3. miejscu umiescilbym mroczna "battlestar galactica", ale nie te z lat 60. czy 70. tylko nowsza. swietny ciezki klimat, akcja trzymajaca w napieciu, liczne cliffhangery (nie mozna sie doczekac nastepnego odcinka). "potworami" sa tutaj cyloni - sztuczna inteligencja w "ludzkiej" skorze (ale nie tylko) stworzona przez czlowieka. bardzo fajnie sie oglada, calkiem sympatyczne zakonczenie.
Przyjrzę się temu Pacific Rim - pierwsze słyszę, a wygląda zachęcająco.
Spróbuję zacząć oglądać ten TNG, po głowie chodzi mi jeszcze SG.
[13] Dzięki za propozycję, o filmie o dziwo nie słyszałem.
[15] Film faktycznie jest słaby, widziałem go raz i jakoś niespecjalnie chce mi się go oglądać ponownie :)
[17] W sensie co? Dziwne, że pierwsze słyszę, czy że wydaje mi się, iż może się to dobrze oglądać?
Świetnie. Jak nie będzie pasił - zmuś się. Na 99% zmienisz z czasem swoją opinię (bo jak mówiłem, pierwszy sezon, chociaż miewa wzloty, ogólnie jest dziwny, w tym pilot; ale musisz obejrzeć, bo kreuje powoli świat i postacie; i btw. ten serial jest zbudowany tak, że ogólne większość odcinków jest w pewnej mierze samodzielnych, niemniej z czasem zaczną wracać motywy, wątki itp.).
Star Gate'y też naprawdę warto obejrzeć, chociaż to serial znacznie bardziej nastawiony (szczególne w dalszych sezonach) na akcję, przygodę, humor, strzelaniny i ogólne awanturnictwo ;) Tylko pamiętaj, żeby obejrzeć SG-1, Atlantis jest, imho, słabszy, a poza tym to późniejszy serial, a SG:Unieverse, to już w ogóle zupełnie co innego i klapa.
Podkreślam jednak raz jeszcze: nie oglądaj z lektorem, bo są tak tragiczni, że zepsują Ci cały klimat. W necie do obu tych seriali bez problemu da się znaleźć napisy.
Nigdy nie oglądam filmów i seriali z lektorem. Raz, że nakładanie głosu brzmi tragicznie, dwa - zawsze łatwiej się podszkolić z języka i trzy - maderfakery tłumaczone na skurczybyki, albo fucki ma motyle nogi zawsze mnie jakoś odstraszały :)
http://www.youtube.com/watch?v=KbIohLTzuvU
Świetna postawa! Mam dokładnie takie samo podejście. Właściwie na TNG pierwszy raz tak naprawdę (w przeciwieństwie do szkoły) zacząłem się kiedyś uczyć języka, bo serial jak mało który, ze swoimi formalnymi (w końcu statek, stosunki służbowe) zwrotami nadaje się do osłuchania się w podstawach. Więc właściwie - chyba, że mógłbyś mieć problemy z tzw. technobełkotem - powinieneś bez problemu dać radę oglądać go w ogóle w oryginale.
W ST fuc** itp. nie uświadczysz. W nim panuje zupełnie inne podejście. To wizja świata w którym wyrośliśmy już nad to ;)
Jeszcze jedno. W TNG jednym z najbardziej imho popiep***** odcinków, jest Pilot :) Bardzo cudaczny epizod, nawet na tle innych, w których jeszcze aktorzy się nie zgrali, serial nie nabrał formuły, poszukiwał swojej drogi.
I jak tam? Dałeś radę? Czy, jak wielu błądzących ludzi (nawet wśród maksymalnych fanów tego serialu znajdują się ludzie, którzy o mało go nie porzucili na początku), poddałeś się i darowałeś sobie serial? :) TNG ma to do siebie, że trzeba przynajmniej raz obejrzeć wszystko (inaczej lepiej wcale nie oglądać), ale w miarę stałego poziomu nabiera dopiero w sezonie 3-cim :D Stałego w tym sensie, że już niemal nie zdarzają się tragiczne odcinki, bo sam poziom raczej od tego sezonu - już i tak lepszego znacznie, niż wcześniejsze - zwyżkuje.
Jak jednak oglądasz, to warto, żebyś wiedział, że jęz. klingoński jest pełnoprawnym sztucznym językiem, który podobnie jak tolkienowska quenyi'a ma swoich fanów na świecie. Star Trek to nie jest jakieś tam sobie uniwersum. To najbardziej rozbudowane (na ekranie; ale nie tylko) uniwersum sci-fi.
[23] Na razie jeszcze nie zacząłem oglądać :( Czekałem aż skończy się Dexter i Breaking Bad, bo nie lubię oglądać za wiele seriali na raz - mam dość kiepską pamięć i nie chciałbym żeby mi się pomieszały wątki (w przypadku ST, który jest zgoła inny od tych które oglądałem raczej nie musiałbym się o to obawiać, jednak wolałem już sobie pokończyć serie i dopiero teraz wezmę się za coś nowego). Na pewno dam znać jak obejrzę parę pierwszych odcinków :)
[24] Wymienione w pierwszym poście pod inną nazwą (Project Monster).
Póki co obejrzałem Predators polecone przez wilqu i oglądało się bardzo przyjemnie. Zostało mi jeszcze Pacific Rim, Łowca Snów, Battleship: Bitwa o Ziemię, Split Second.
ze star trekow to enterprise dosc ciekawie sie prezentuje, znacznie bardziej strawny niz TNG.
Moze azjatycki "Gwoemul"? Bardzo fajny film...
To ja dorzucę Battle: LA (ale ten "normalny" film, a nie mockbuster z Asylum) i przestrzegę przed Skyline.
Dużo osób poleca koreański The Host, ale ciągle go nie widziałem.
Slither (Robale) to bardzo fajny, mały, komediowy horror-sf (lepszy, niż się wydaje - serio).
A - Pacific Rim też serdecznie polecam, ale musi być wielki ekran i bardzo głośno
:)
TNG jest naprawdę zacny pod względem fabuły i postaci niezaprzeczalne.
Ale nie mogę się przekonać do uniwersum Star Treka odstrasza mnie teleportacja,Statki(uwielbiam podział na klasy podobne do morskich podczas 2 wojny światowej,statki w treku nie podobają mi się z wyglądu nie różnią się między sobą wiele rozmiarami i ich uzbrojenie jest mało klimatyczne o napierdziela pojedynczy leserek),rasy kosmitów(za bardzo podobni do ludzi z wyglądu i charterów),i dziwna wizja świata potężna federacja która ma prawie same statki badawcze,za dużo też dziwnych nadprzyrodzonych istot(choć akurat q mimo iż zbyt potężny ma coś w sobie...).ten świat jest tez za grzeczny.Zdecydowanie najlepsze uniwersum sci-fi jakie znam to ME.
[27],[28] Gwoemul, czyli The Host miałem obejrzeć jakiś czas temu, jednak nazwa wypadła mi z głowy, także dzięki za przypomnienie.
[28] Z dużym ekranem może być problem w Pacific Rim, mam nadzieję, że mimo wszystko wiele nie straci w odbiorze.
Resztę też postaram się zobaczyć, dzięki za propozycje :)
Battle: LA to nie jest monster movie, tylko amerykañski bitwewniak z kosmitami ;D
A Skyline nie było wcale takie złe (nie to ze było dobre ;D )
The Host//Gwoemul naprawdę polecam bo warto obejrzeć - pod linkiem jest fragment do 2 części która ma się niby ukazać w okolicach 2014 - tyle że ten fragment jest bodaj z połowy 2012 - a filmu nie ma :(
http://www.youtube.com/watch?v=gau1johnm2k
Horrory sf w kosmosie
Cargo - niemiecka podróba tematyki Pandorum/Event Horizon
http://www.filmweb.pl/film/%C5%81adunek-2009-481128
http://www.youtube.com/watch?v=sfkdluZ-SZI
Dante 01 - i francuski odpowiednik powyższego
http://www.youtube.com/watch?v=dJqztPlR8Hw
Screamers (+ część 2) - świetny klasyk sf, nie mniej kultowy niż Pitch Black (i też dość pogardzany za "kiczowatość" )
http://www.youtube.com/watch?v=50rO2ICyc2A
Hunters Prey (tak popularny ze na filmweb nie ma nawet fabuły :D - btw ten film to dość ordynarna zrzyna z Enemy Mine/ Mój własny Wróg - który też pasuje pod temat)
http://www.youtube.com/watch?v=h3aOB444D6A
http://www.filmweb.pl/film/Hunter+Prey-2010-498562
Sunshine//W stronę słońca
http://www.youtube.com/watch?v=YZ2-xR54UDU
w powyższej tematyce (bardzo) niedługo będzie też Gravity/Grawitacja
http://www.youtube.com/watch?v=ufsrgE0BYf0
http://www.filmweb.pl/film/Grawitacja-2013-564230
2 animowane horrory nawiązujące do znanej serii gier
DeadSpace: Downfall
Deadspace:Aftermatch
+ dość kiczowata ale klasyka - Galaktyka Grozy/Galaxy of Terror
http://www.filmweb.pl/film/Galaktyka+grozy-1981-123404
Horrory sf na ziemi
Polecano już Śmiertelny Rejs/Deep Rising - który warto obejrzeć
to dodam też Virus
http://www.youtube.com/watch?v=AV9r_XV8uWY
The Faculty// Oni
http://www.filmweb.pl/film/Oni-1998-652#
http://www.youtube.com/watch?v=ig9HztI9-nY
a jak już jesteśmy przy kosmitach to także Oni żyją// They live (klasyk, do którego pomysłów do tej pory są nawiązania w innych produkcjach)
http://www.youtube.com/watch?v=iJC4R1uXDaE
*************************************************
Horrory z potworami, tyle ze nie w temacie/ sorry
Jaskinia/ The Cave
http://www.youtube.com/watch?v=Q5AHUMpBtCE
Relikt//Relic (praktycznie zapomniany film, a nadal świetny)
http://www.youtube.com/watch?v=mI4adLmGj1c
Jeepers Creepers 1 i 2 //Smakosz - klasyk
http://www.youtube.com/watch?v=ouUO42AkZV0
Troll hunter - jedyny w swoim rodzaju horror o trollach (podrobiony zresztą na film dokumentalny, kręcony z ręki)
http://www.youtube.com/watch?v=TLEo7H9tqSM
warto także się zainteresować filmami fantasy bo w nich ciekawych potworów też sporo
Mutant (PL)/Mimic (ENG) warto obejrzeć pierwszy film, kolejne 4-5 to kiczowata szmira ;D
http://www.youtube.com/watch?v=LL-GB11uyTI
Midnight Meat Train/Nocny pociąg z miesem - film przecietny ale to tak w nawiązaniu do nowej Amnesii
http://www.youtube.com/watch?v=QHvnWuQQidg
Empires of the Deep - premiera około 2014, prezentuje sie wysmienicie (choc sporo osób już narzeka na kicz)
http://www.youtube.com/watch?v=5Tz5bBdNPlo
Dragon Wars - bardzo fajny a nieznany film o wielkich potworach (nawet nie o smokach bo tych jest mało, i wcale nie pokazują ich tak dużo ;D )
http://www.youtube.com/watch?v=MAwm-dRRv6M
Kilka świetnych filmów z rewelacyjnymi projektami potworów
Hellboy 1 +2
http://www.youtube.com/watch?v=fWvpuwatbJM
Labirynt Fauna - to NIE JEST film dla dzieci (raczej ultra hardkorowa baśń, tak jak one były oryginalnie np. te braci Grimm)
http://www.youtube.com/watch?v=EqYiSlkvRuw
EDIT - poprawione, miłego oglądania
ha doczytałem że ktoś polecał Split Second (max kiczoza z lat 80 z Rutgerem Howardem, ale naprawdę fajna. na dokładkę to jest film post-apo bo świat tonie) ;D
a widziałeś Mroczny Anioł//Dark Angel ( z nie mniej znanym kiczowatym Dolph Lundgren'em )?
zresztą ten film ma też inną nazwę nie mniej kiczowatą *I Come in Peace* :D
http://www.filmweb.pl/film/Mroczny+anio%C5%82-1990-6277
http://www.youtube.com/watch?v=Pim4GLxxr00
+ dodatkowo taka perełka (ten sam gatunek filmowy - kosmici + policjanci :D)
The hidden
http://www.filmweb.pl/film/Ukryty-1987-119984
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=jjCpE-nb0HU
Wow, Sierściuch, dzięki za tyle pozycji. Nie wiem ile mi zajmie ogarnięcie tego wszystkiego :D Plus jest taki, że z horrorów po Twojej edycji nie widziałem bodajże 2, więc może jakoś uda się to pooglądać :)
[24] Wymienione w pierwszym poście pod inną nazwą (Project Monster).
myslalem ze to potwory i spolka ten project monster
nie domyslilbym sie. Rece opadaja na to jakie polskie tytuly daja czasami.
Firefly/serenity? reavers co prawda ciezko nazwac potworami, ale tak jak Pandorum...
even horizon juz polecal ktos? dla mnie klasyk /polecal.
This is the end? no ale to tez bardziej komedia niz potwory
planet killer --
Heh, typowe narzekanie. Nie o takie rzeczy chodzi w ST. ST (szczególnie TOS i TNG), to swego rodzaju popowy manifest filozoficzny. I tego trzeba mieć świadomość, żeby ten serial odpowiednio odbierać. Oczywiście, że sporo w nim elementów utopijnych. Taka jest wizja. To nie jest i nie miało być hard sci-fi, a mimo to oddaje ducha "poznania", wiary w rozum, i wiary w ludzkość, jak mało który serial. W tej konwencji postać taka jak Q nie jest niczym rażącym. Przeciwnie - to wręcz genialna kreacja. Świat TNG jest w pewnej mierze zmityzowany i to jeden z bardziej fascynujących aspektów tego dzieła.
M.in. w tym tkwi magia tego uniwersum (w szczególności TOS-u i TNG), w tym, że działa na człowieka jak mit skrojony na czasy współczesne. Osoby takie jak Hawking, czy Whoopi Goldberg nie wystąpiły w TNG przypadkiem. W szczególności Goldberg sama chciała w tym serialu wystąpić, ponieważ Oryginalna Seria zainspirowała ją życiowo.
To jest właśnie taki serial, kreuje pewną wizję niosącą przesłanie wiary w ludzkość, postęp i moc rozumu. Dlatego przyciąga idealistów. Ja niepoprawnym idealistą nie jestem, wręcz śmieszy mnie naiwny idealizm w życiu. Ale to nie oznacza, że nie może mnie to fascynować w sztuce. Mit, opowieść, przypowieść, baśń z definicji dzieją się w rzeczywistości jakoś alternatywnej. I nie ma co się dąsać na to, że twórcy TNG wybrali takie sposób opowiadania, a nie jakąś kolejną rdzawą wizję w imię realizmu dla samego realizmu (co niektórzy uważają za dorosłe podejście). Nie wszystko musi być dosłowne.
I warto przecież pamiętać, że nie wszystko w tym świecie jest piękne i ładne. To dość złudne wrażenie. Serial posiada bardzo mroczne wątki, ale to w nie polega na tym, że fabuła zmienia się w horror, wynika to raczej z postawienia w serialu pewnych kwestii.
Przy tym jeśli chodzi o technologię, w tym konstrukcję statków, to jest ona w tym uniwersum znacznie bardziej przemyślana, niż Ci się wydaje. Znacznie bardziej, niż w większości innych filmów czy seriali.
Nie dyskutujmy jednak w tym wątku o serialu, bo nie temu ten w wątek jest poświęcony. Opowiadanie filmów osobom, które ich nie oglądały, jest nie na miejscu. A zaraz tym się to skończy.
Ja nie mam nic do twojego gustu alpha_omega mi po prostu nie podchodzi uniwersum Star Treka.
Technologia może i jest przemyślana ale o wiele bardziej wole statki w stylu ME Homeworld itp...
Odstrasza mnie brak w rozmiarach i mało klas statków a także uzbrojenie składające się z pojedynczego fazera i torped walki w kosmosie wyglądają mało klimatycznie . Q sam mi się podoba pisałem ale jest tam wiele innych dziwnych istot.To ,ze "nie miało" nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla formy serialu dla mnie ugrzecznienie uniwersum i postaci to wada.Ale i tak b. lubię ten serial.
Nie twierdzę, że masz coś do mojego gustu. Odpowiadam, żeby wyjaśnić jak ja to widzę. Moim zdaniem, żeby naprawdę docenić ST:TNG, trzeba po prostu lubić mity, baśnie itp. (a w każdym razie, odbierać tego typu sposób przekazu). Wtedy się docenia, że serial ten łączy takie sposoby narracji z science fiction. TNG trudno jest odbierać partykularnie - że mamy oto grupę bohaterów i oto ich perypetie życiowe. Tak się nie da tego oglądać (zawsze mnie niesłychanie dziwiło, że są ludzie, którzy tak to oglądają, na tak powierzchownym poziomie, i nadal to lubią). Ten serial jest kreowany na zupełnie innym poziomie. Na poziomie wyniesienia w uniwersalia.
Stąd nie dziwne, że obok swoich partykularyzmów, postacie w gruncie rzeczy są archetypiczne. Jednym z bohaterów tego serialu jest po prostu człowiek, ludzkość, ludzka potencja, w ujęciu zmityzowanym (w ten sposób ustanawia to już sam pilot). Wiele abstraktów jest niewyszczególnionymi w napisach końcowych bohaterami tego serialu (np. muzyka, jako pewien typ ludzkiej kreatywności - i tutaj Data, jak w wielu kwestiach - jest postacią zawsze jakoś obecną, jako pewien pryzmat; i takich spraw jest mnóstwo, nawet poker ma tu pewien wyższy sens; podobnie mnóstwo jest nawiązań do różnych głęboko zakorzenionych w ludzkiej kulturze motywów, od bezpośrednich nawiązań, po dużo bardziej subtelne).
Tylko to nie o to chodzi, żeby się tego doszukiwać. Przeciwnie - ten serial to nie jest jakaś wybzdurana zagadka (jak nBSG). To się po prostu czuje. Nawet wśród masy naprawdę durnych epizodów, zawsze daje się odnaleźć tę wartość, tylko trzeba jej szukać w ogóle, a niekoniecznie w szczególe (czepialstwo jest niewskazane). A wszystko to w telewizyjnym serialu, który można też uznać za, czasami wręcz doprowadzony do kiczu, wyraz popkultury. To jest genialne! Nie ma innego serialu sci-fi, który by to chociaż w ułamku powtórzył. Mamy różne nBSG itp. onanizujące się swoim niby-realizmem serie. W gruncie rzeczy niepomiernie płytsze i mniej poważne, niż ten łatwy do powierzchownego wyśmiania, Star Trek.
PS. Powyższe nie oznacza rzecz jasna, że ja ten serial oglądam, jakbym nie zakładał istnienia samych bohaterów i ich poszczególnych żyć i przygód. To byłoby niedorzeczne podejście. Chodzi o to, że zawsze daje się widzieć ich wyrastanie ponad to, ich partykularne przygody zawsze mówią o czymś więcej, czymś bardziej ogólnym, dotyczącym głębszych kwestii (nawet kiedy mamy zgrzyt tego typu, że fabuła stara wskazywać ogólności, a potem partykularne rozwiązania fabularne okazują się sztuczne, to zawsze przynajmniej wartością w ST jest ciekawe, odświeżające postawienie pewnych kwestii).
planet killer
Skąpa część militarna ST jest powodowana jednym - to nie jest serial dotyczący wojny, walk, potęgi militarnej, siłą ST jest raczej fabuła, relacje między załogą, relacje z innymi cywilizacjami, zagwozdki natury filozoficznej, taki trochę western, tylko zamiast Dzikiego Zachodu mamy dziki kosmos i utopijną cywilizację człowieka, która wielbiąc rozum poszerza horyzonty własnego poznania, to zupełnie inne s-f niż "Alien" czy uniwersum WH40K.
Ze swojej strony polecę też Battlestar Galactica - może później troszkę potracił klimat sezonu pierwsze, ale jednak - dla fana s-f serial zdecydowanie wart obejrzenia.
Widzę też, że zamieściłeś Project Monster ( jak rozumiem, chodzi o anime ), więc z całego serca - Evangelion.
Ciężkie science-fiction, są obcy, ale również nie do końca tylko o nich tu chodzi.
Zresztą jeżeli chodzi o głębie to często anime przedstawiają jej znacznie więcej niż "normalne" filmy.
qla-> tez mnie zmylili... projekt monster to cloverfield. a wiec nie anime
Ja myślałem, że ten Project Monster to po prostu jakaś alternatywna nazwa filmu, a nie polski wymysł. Użyłem akurat tego tytułu, mimo że znam oba, bo gdy pytałem kiedyś kumpla czy oglądał Cloverfield, to odpowiedział, że nie. Project Monster za to oglądał - jakoś tak to powiązałem i wydawało mi się, że bardziej będziecie kojarzyć ten tytuł.
"Skąpa część militarna ST jest powodowana jednym - to nie jest serial dotyczący wojny, walk, potęgi militarnej, siłą ST jest raczej fabuła, relacje między załogą, relacje z innymi cywilizacjami, zagwozdki natury filozoficznej [...]"
A warto dodać, że po TNG mamy kontynuację (spin-off) w postaci DS9 (Deep Space Nine), gdzie po pierwszych, wolnych i przez wiele osób uważanych za nudne (ja tam się dobrze bawię) sezonach, serial się zmienia i mocno idzie w kierunku tematów mało obecnych w TNG - pojawiają się wątki terroryzmu, ludobójstwa, fanatyzmu religijnego, militarne itp. Akcja DS9 - nietypowo dla Star Treków - toczy się na stacji kosmicznej i, równie nietypowo, serial jest znacznie bardziej ciągły. Oglądanie tego przed TNG jest wszelako głupotą. W tym serialu nawet część postaci bierze swoją historię z TNG (w tym, z czasem, jeden z głównych bohaterów TNG; a już od samego początku ważna, choć drugoplanowa, postać z TNG).
Następnie mamy VOY'a (Voyager), kolejny spin-off, zarówno TNG, jak DS9 - żeby docenić pewne smaczki, koniecznie trzeba znać obie serie, już nie mówiąc, że pierwotny zarys fabuły, przyczyna sytuacji okrętu, ma swoje fabularne tło wzięte z DS9, a jeden z późniejszych całkiem istotnych bohaterów serialu (mam na myśli Brokułę :P) bierze źródło w TNG.
Jest mnóstwo do oglądania, a te trzy serie (i oryginalna, z lat 60, TOS), naprawdę są warte obejrzenia. Dla mnie to była (i jest nadal) chyba najciekawsza serialowa przygoda mojego życia.
Nie zrozumcie mnie źle, ja lubię nBSG, ale w mojej opinii pod względem intelektualnym i samej pomysłowości, ten serial nie ma nawet startu do Star Treka. Jeszcze pierwsze sezony coś znaczącego sugerują, ale potem? Pozory, pozory, pozory. Ten serial po prostu niemiłosiernie zepsuto (a tak świetna rzecz się zapowiadała!). W gruncie rzeczy Star Trek jest dużo poważniejszą serią, niż nBSG, chociaż w stylu - pozornie znacznie mniej poważną, pierwotne wrażenie może być takie, że wręcz dziecinną. To coś jak z bajkami (nie dobranockami, bajkami literackimi) - niby są o lisie czy wilku (a więc niby dla dzieci), ale tak naprawdę o czymś zupełnie innym. Po prostu Star Trek to jest swego rodzaju alegoria, chociaż właściwiej byłoby rzec, że uniwersum często posługuje się symbolem (alegoria to taki bardziej tani symbol; też jest tam obecna, ale ST udaje się osiągać poziom symboliki). Przy tym pamiętajmy - twórca nBSG - Moore, był scenarzystą TNG, napisał do tego serialu bodajże z dwadzieścia parę scenariuszy (w jeszcze większej mierze odpowiada za DS9, pracował też nad VOY'em) i osobą odpowiedzialną za ich wybór. Jest fanem Star Treka.
Tak naprawdę, to i TNG się lepiej odbiera, jak się oglądało TOS (The Original Series). Przecież w TNG w pewnym momencie pojawia się nawet legendarny Spock :D A jakże świetnie się ogląda np. The Bing Bang Theory, jak się Star Treki widziało (podobnie jeśli zna z grubsza się komiksy itp.). W ogóle - odniesień, mniej lub bardziej oczywistych, do ST jest w filmach, serialach tysiące. To jeden z najbardziej wpływowych kulturowo seriali wszechczasów. To się dopiero widzi, jak się to obejrzało.