Obecnie cena jednostek i ogólnie akcji spadła, zastanawiam się czy jest sens zaiwestować w jakiś fundusz inwestycyjny w moim banku.
A mam tam ciekawą oferte z lokatą tylko czy np po roku nie będe w plecy, bo np tak jak złoto fundusze będa lecieć na łeb??
to są twoje pieniądze
i chyba złe forum by dostać fachową odp
ale słyszałem od 2 osób że np jeżeli 2012 w lipcu złoto będzie po xxx
to w 2013 w lipcu złoto będzie porównywalne
założyłem temat ogólny, a po 2 widze że tutaj rozmawia sie nie tylko o grach itp... wiec może ktos kto sie zna można znaleźć i doradzić. Co do złota 2012 to było jakies 300-350$ droższe w 2012 niestety...
Nie po to RPP obniża stopy % byś kasę ładował w jakieś marne lokaty :)
Co do kursu złota, bierz pod uwagę kurs w złotówkach, a nie w samych $, chyba że jest to Twoja waluta do inwestycji. No i zależy na jaki termin planujesz inwestycję, czy chcesz hajs zarobić na szybko czy na 5-10 lat ;)
interesuje mnie okolo 2 lat, owszem brałem USD/PLN i mimo to złoto poleciało jak kazdy wie. Owszem obniżaja stopy ale jesli nie mam planowanych wydatków musze napedzac gospodarke kupując mieszkanie czy cos takiego?
Wole zainwestować i wyciągnac cos z tego po tych 2 latach jak będe miał potrzeby.
Nawet jeśli zysk jest w miarę pewny, to wynosi on pewnie marne kilka %. Pieniążkami trzeba obrócić. Czym więcej ich jest, tym większe otwierają się możliwości. Nie warto ich zamrażać. No chyba, że jest ich na tyle dużo, że mimo ulokowania dalej jest czym obrócić, a ewentualne zyski mogą być spore.
Przyznam szczerze, że nie interesowałem się nigdy tego typu inwestycjami, mogę się co do nich mylić. Niemniej dobre obrócenie pieniądzem potrafi dać szybciutko spory procent wkładu. Jakie obrócenie? Tutaj złotej rady nie ma, warto się rozejrzeć. Tak czy tak, gram handlu da więcej niż kilo roboty. A z porządnym wkładem finansowym, można pohandlować na większa skalę.
Tak czy tak, gram handlu da więcej niż kilo roboty.
kiedyś tak było.
tylko i wylacznie na jak dlugi okres czasu patrzysz. jesli na rok, to oczywiscei sie nie oplaca, bo jest ryzyko ze stracisz, jak na 5 lat to jak najbardziej sie oplaca bo male ryzyko ze stracisz
sa 2 rzeczy ktore wskazuja zeby sugerowac, mamy rok na minusie, mamy ta sama wartosc gieldy co rok temu, a w ciagu pol roku 16% spadlo.
wiec jest duza szansa ze indeksy zaczna odbijac
niestety wiecej rzeczy przeciwko przemawia, czyli niepewna sytuacja Polski i strach przed recesja (a tego rynki nie lubia)
no i OFE
ja narazie zatrzymuje kase na funduszach, bo co najwyzej strace moje zyski jakie osiagnalem
Dessloch
"tylko i wylacznie na jak dlugi okres czasu patrzysz. jesli na rok, to oczywiscei sie nie oplaca, bo jest ryzyko ze stracisz, jak na 5 lat to jak najbardziej sie oplaca bo male ryzyko ze stracisz"
Taa jasne. Fakt, że statystycznie ryzyko jest mniejsze nie sprawia, że go nie ma. Inwestując na 5 lat możesz równie dobrze stracić jak inwestując na rok.
"wiec jest duza szansa ze indeksy zaczna odbijac"
To wszystko to bańka nadmuchana przez drukowanie pieniędzy. Bardzo zła sytuacja ekonomiczna świata sprawia, że wiele wskazuje na to, że wszystko prędzej czy później pójdzie na dół.
"ja narazie zatrzymuje kase na funduszach, bo co najwyzej strace moje zyski jakie osiagnalem"
Albo i kapitał. Nie masz żadnej pewności.
"najbardziej sie oplaca bo male ryzyko ze stracisz"
Taa jasne. Fakt, że statystycznie ryzyko jest mniejsze nie sprawia, że go nie ma. Inwestując na 5 lat możesz równie dobrze stracić jak inwestując na rok.
male ryzyko ze stracisz, wlasnie dokladnie to oznacza, co napisales... poza druga czescia, gdzie napisales nieprawde, bo ryzyko jest wieksze ze stracisz w rok, niz stracisz w 5 lat.
szczegolnie na rynkach jeszcze wschodzacych.
wyjatkiem moze byc Japonia ktora poza ostatnim rokiem caly czas praktycznie spadala. Ale tutaj mamy raczej przyklad gospodarki rozwinietej do swoich granic mozliwosci
To wszystko to bańka nadmuchana przez drukowanie pieniędzy. Bardzo zła sytuacja ekonomiczna świata sprawia, że wiele wskazuje na to, że wszystko prędzej czy później pójdzie na dół.
blablabla, ty swoje a gieldy od 100 lat swoje. Gdy upadna gieldy i wszystko predzej czy pozniej pojdzie w dol, to nie boj sie, wszystko pojdize w dol i bedzi koniec swiata taki jakim go znamy dzisiaj.
Albo i kapitał. Nie masz żadnej pewności.
ciezko caly kapital stracic na gieldzie grajac na akcjach lub inwestujac w fundusze inwestycyjne... a gdy wszystkie indeksy straca 90%, na calym swiecie to wtedy i tak bedzie koniec swiata...
ja jestem duza kase do przodu na gieldach odkad tym sie bawie (czyli ponad 10 lat temu) i spokojie w ciagu tego okresu zarobilem na tym 100%, co na 10 lat moze i nie jest super wynikiem, ale tez i mialem przerwe no i zaliczylem pare spadkow
Dessloch
"gdzie napisales nieprawde, bo ryzyko jest wieksze ze stracisz w rok, niz stracisz w 5 lat."
Też ciągle to słyszę, ale obserwując notowania funduszy bardzo w to wątpię. Masz jakiejś analizy potwierdzające korelację pomiędzy ryzykiem a okresem inwestycji.
"blablabla, ty swoje a gieldy od 100 lat swoje."
Spoko. Jak chcesz pchać swoje oszczędności na giełdę w bardzo niepewnych czasach to Twoje sprawa.
"Gdy upadna gieldy i wszystko predzej czy pozniej pojdzie w dol, to nie boj sie, wszystko pojdize w dol i bedzi koniec swiata taki jakim go znamy dzisiaj."
Sugerujesz, że wyniki giełdowe będą źródłem kłopotów świata? A podobno jest odwrotnie.
"ciezko caly kapital stracic na gieldzie grajac na akcjach lub inwestujac w fundusze inwestycyjne"
Nie miałem na myśli całego kapitału.
"a gdy wszystkie indeksy straca 90%, na calym swiecie to wtedy i tak bedzie koniec swiata..."
Doprawdy? :-) Ciekawe bo kiedyś nie było giełdy i jakoś świat istniał.
Też ciągle to słyszę, ale obserwując notowania funduszy bardzo w to wątpię. Masz jakiejś analizy potwierdzające korelację pomiędzy ryzykiem a okresem inwestycji.
hmmm korelacje miedzy inwestowaniem na gieldzie a ryzykiem? ty tak powaznie?
przeciez to ucza na pierwszym roku ekonomii, jest to podstawa inwestowania, we wszelkim poradniku inwestycyjnym masz opisane jakie sa mniej ryzykowne i bardziej ryzykowne inwestycje.
Akcje zaliczaja sie do bardzo ryzykownych w krotkim okresie. Jest to inwestycja srednio-dlugoterminowa.
Sugerujesz, że wyniki giełdowe będą źródłem kłopotów świata? A podobno jest odwrotnie.
oczywiscie ze tak sugeruje. Wystarczy panika nawet w bardzo dobrych warunkach gospodarczych swiata, a odbije sei to na gospodarce w znaczacym stopniu. Wlasnie bledem jest myslenie, ze jest tylko odwrotnie, ze jak fajne czasy, wszystko ladnie pieknie to i na gieldzie bedzie super... bzdura. Wystarczy wystarczajaco duza grupa ludzi, a gielda upadnie. Kazda.
Nie miałem na myśli całego kapitału.
mowiac kapital, powinienes miec na mysli caly kapital... inaczej bys napisal czesc kapitalu.
Doprawdy? :-) Ciekawe bo kiedyś nie było giełdy i jakoś świat istniał.
a kiedys byly dinozaury.
na pewno kiedys gieldy zostana albo czyms zastapione albo bedzie koniec swiata, albo ludzie bedzie spowrotem sredniowiecze... co by sie nie stalo to bedzie to koniec swiata jaki znamy.
Dessloch
"Akcje zaliczaja sie do bardzo ryzykownych w krotkim okresie. Jest to inwestycja srednio-dlugoterminowa."
Jak każda inwestycja, także ta w akcje wiąże się z ryzykiem. Jednak patrząc na dane historyczne, można zauważyć, że mimo bolesnych okresów bessy, które głęboko zapadają w świadomości inwestorów, w długim okresie indeksy giełdowe pną się w górę.
Dane historyczne pokazują, że Polska nie była w stanie wojny od 45 roku. To znaczy, że przez najbliższe 50 lat też nie będzie?
"oczywiscie ze tak sugeruje. Wystarczy panika nawet w bardzo dobrych warunkach gospodarczych swiata, a odbije sei to na gospodarce w znaczacym stopniu. "
Ja nie pisałem, że się nie odbiję tylko, że błędem jest myślenie, iż duże spadki na giełdzie to koniec świata jaki znamy, co Ty raczyłeś napisać.
"Wystarczy wystarczajaco duza grupa ludzi, a gielda upadnie. Kazda."
Bo to jest rynek spekulantów, którzy strzygą naiwnych, wierzących w łatwe zyski. Nie ma to wiele wspólnego z racjonalną wyceną firm.
"mowiac kapital, powinienes miec na mysli caly kapital... inaczej bys napisal czesc kapitalu."
Nie mówi mi co powinienem mieć na myśli. Ale fakt, mogłem zostać źle zrozumiany.
"co by sie nie stalo to bedzie to koniec swiata jaki znamy."
No tak, ale zagłada raczej nie będzie kwestią zabawy spekulantów giełdowych.
zakladajac wojne to nie ma praktycznie żadnej bezpiecznej inwestycji. Poza moze kruszcami ktore zakopiesz gdzies i tego nikomu nie powiesz. I przy okazji nie zostaniesz zabity
tylko, ze w momencie gdy wrocimy do placenia kruszcami to patrz wyzej. Koniec swiata jaki znamy i nieistotne co zrobisz i tak bedziesz w czarnej dupie.
Pamietaj, ze gieldy nie maja 60 lat a ciut wiecej i jak widac nawet wojny nie byly w stanie zniszczyc rynku. Byly hossy i bessy, ale caly czas ten system sie toczy
sorki, ale chyba nie ma sensu dyskusja, bo mam wrazenie ze rozmawiam z osoba, ktora jeszcze nie posiada wlasnych pieniedzy i odpowiedniej wiedzy...
Twoje argumenty sa strasznie infantylne i naprawde ciezko jest do nich sie ustosunkowac. Zerowe podstawy ekonomii i dzialania rynkow i raczej czarnowidztwo i teorie konspiracyjne...
Dessloch
"tylko, ze w momencie gdy wrocimy do placenia kruszcami to patrz wyzej. Koniec swiata jaki znamy i nieistotne co zrobisz i tak bedziesz w czarnej dupie."
Po pierwsze: widzę, że inaczej rozumiem termin "świat jaki znamy"
po drugie: właśnie sporo zależy od tego co zrobisz.
"Pamietaj, ze gieldy nie maja 60 lat a ciut wiecej i jak widac nawet wojny nie byly w stanie zniszczyc rynku. Byly hossy i bessy, ale caly czas ten system sie toczy"
Bo to zupełnie jak biznes modowy: świetnie się na tym zarabia określonym grupom osób.
"sorki, ale chyba nie ma sensu dyskusja, bo mam wrazenie ze rozmawiam z osoba, ktora jeszcze nie posiada wlasnych pieniedzy i odpowiedniej wiedzy... "
Spoko, nie ma żalu, ponieważ wrażenie ma to do siebie, że często bywa złudne.
Inwestowałem na giełdzie, znam wiele osób, które inwestowały i mam swoje przemyślenia na jej temat i sposobu w jaki działa.
"Twoje argumenty sa strasznie infantylne i naprawde ciezko jest do nich sie ustosunkowac. Zerowe podstawy ekonomii i dzialania rynkow i raczej czarnowidztwo i teorie konspiracyjne..."
Rozumiem. Każdy przecież uważa, że na dzień dzisiejszy we wszystkim ma racje. Ty więc uważasz, że ja się mylę a ja na odwrót i raczej nikt swojego zdania nie zmieni.
Co do teorii konspiracyjnych to polecam obejrzeć wywiad z Leokidią Oręzaik, profesorem zwyczajnym w Katedrze Finansów Międzynarodowych SGH. Niby poważa osoba na poważnych stanowiskach mówiąca bardzo sensownie i logicznie a mam wrażenie, że uznałbyś ją za apologetkę teorii spiskowych :-)
Skoro więc nie widzisz sensu dyskusji to spoko. Twoja wolna wola.
Pozdrawiam.
Rozumiem. Każdy przecież uważa, że na dzień dzisiejszy we wszystkim ma racje. Ty więc uważasz, że ja się mylę a ja na odwrót i raczej nikt swojego zdania nie zmieni.
nie, chodzi o argumenty, ktorych ni ejestem w stanie sie doszukac poza jakimis "przemysleniami".
dalej nie moge pojac, dlaczego mnie prosisz o "Masz jakiejś analizy potwierdzające korelację pomiędzy ryzykiem a okresem inwestycji."
sorry, ale mnie to troche zbilo z tropu, bo jesli ktos prosi o takie analizy miedzy ryzykiem a okresem inwestycji to mnie po prostu to az uderzylo... po prostu JAK mozna takie cos napisac
Dessloch
"nie, chodzi o argumenty, ktorych ni ejestem w stanie sie doszukac poza jakimis "przemysleniami"."
Nie wiem skąd bierzesz swoje argumenty, ale moje są mieszanką własnych przemyśleń/wniosków i faktów.
"dalej nie moge pojac, dlaczego mnie prosisz o "Masz jakiejś analizy potwierdzające korelację pomiędzy ryzykiem a okresem inwestycji.""
Bo jestem ciekaw, czy masz jakieś wyczerpujące dane na ten temat. Większość, z którymi ja się spotkałem pokazuje jedynie średnią roczną stopę zwrotu bagatelizując dłuży zakres odchylenia od niej.
Podałem Ci cytat odnoszący się do wojny nie po to aby pokazać Ci, że może będzie w przyszłości wojna, tylko chciałem zilustrować słabość analizy z użyciem danych historycznych w odniesieniu do ryzyka utraty dużych pieniędzy.
Fakt, że dane historyczne pokazują, iż do dzisiaj giełda przynosiła niezłą stopę zwrotu nie jest dowodem na to, że w przeciągu następnych 40 lat nie przyniesie strat, a to, jak dla mnie, daje zbyt mało pewności by ryzykować pieniędzmi, którymi zarządzam by mieć wysoką emeryturę w przyszłości.
Ocena zapewne zależy od celu inwestycji.
mevico -> te wszystkie analizy sa o dupę potłuc, ponosisz dodatkowe ryzyka mogące uczynić bezwartościowymi wszelkie sposoby pomnażania srodków "na przyszłość". Najprościej możesz nie mieć możliwości skonsumowania tych środków z uwagi na śmierć, udar lub zwykłe otępienie. Wszelkie wyliczenia zatem są gówno warte i jedynie ubezpieczenie społeczne daje Ci jakąś szansę. Przewidywanie wojny czyni cały pomysł mizernym gdyż nie istnieje lokata zabezpieczajaca przed jej skutkami, prognozowanie przyszłości przy pomocy przeszłości też jest conajmniej wątpliwe. Zatem jedyny wniosek to lokata w nieruchomości w skali dającej sie ogarnąć (dwa trzy mieszkania jakaś zabudowana działka na wsi), trochę do przysłowiowej skarpety w waluty i kruszec (raczej w monecie i wyrobach niż w sztabach). Pozostałe środki należy przechulać co do grosika bo inaczej i tak pójdą na zmarnowanie.
Nie istnieje pojęcie "bezpiecznego" inwestowania pieniędzy.
Każde wyłożenie pieniędzy na cokolwiek, nieruchomość, giełdę, kontrakty terminowe, firmę, genialny pomysł sąsiada Ziutka niesie ryzyko straty.
Koniec tematu.
Nie warto - fundusze od lat nie potrafią się odbudować, sam sporo straciłem na nich. Najlepsze zyski dają nieruchomości - mój ojciec tak inwestuje. Tutaj mowa już o dużych sumach pieniędzy, ale w ten sposób naprawdę można całkiem nieźle zarobić.
dopoki nie trafi sie na banke:)
inwestowanie w nieruchomosci wymaga duzych pieniedzy i nie jest dla kazdego...
fundusze moze kupic praktycznie kazdy
po krachu w 2007-8 faktycznie jeszcze wiekszosc fundusyz sie jeszcze nie podniosla, ale jeslibys zainwestowal kilka lat przed czyli okresie 10 letnim, to spokojnie bys na plus wyszedl
Dessloch -> Niezły ubaw i całkowicie prawdziwe stwierdzenie. Dodam drugie całkowicie prawdziwe stwierdzenie inwestycyjne:
Gdybym kupił złoto jak było najtańsze i sprzedał kiedy było najdroższe zarobiłbym kupę szmalu.
Coś
Informacje, które podałeś są dosyć ogólne, więc trudno powiedzieć, czy akurat w Twoim banku fundusz jest atrakcyjny czy nie. Ogólnie musisz pamiętać, że praktycznie zawsze inwestowanie (o ile liczysz na zauważalny zysk), wiąże się z ryzykiem. Natomiast np. w przypadku złota to ryzyko jest mniejsze, ale wiadomo też, że żeby sporo zyskać, trzeba sporo zainwestować. Niuansów jest sporo, na początek zacznij od podstawowych informacji w temacie, jest tego sporo w sieci (dla leniwych np. [link] ). Na pewno dobrze się odpowiednio przygotować zanim gdziekolwiek i w czymkolwiek ulokujesz oszczędności.
Witam,
Jeśli są Państwo zainteresowani bezpieczną , zyskowną , rentowną inwestycją z dostępnością wkładu, gdzie stopa zwrotu w skali roku wynosi ponad 100%. Nie jest tu mowa o funduszach inwestycyjnych oraz sektorze bankowym, ponieważ takich rozwiązań nie polecam . Przykładem może być sytuacja jaka miała miejsce na początku roku na Cyprze. Odnośnie polis i funduszy nie będę się wypowiadał, bo chyba wszyscy wiedzą , że nie jest to ani bezpieczne, ani zyskowne.
Więcej informacji na stronie [url][url] [link] [/url][/url] , konkretne
informacje pod numerem 602762303 lub email [email protected]. Rezerwacja spotkania ze strony internetowej to koszt 770 zł, u mnie 199 zł + faktura na usługi prawno podatkowe.
Pozdrawiam, nie zmarnujcie tej szansy, bo jeśli to czytacie to znaczy, że jesteście w dobrym
miejscu w odpowiednim czasie.
Przepraszam nie dodał się link , więc wysyłam ponownie, [link] zapraszam do kontaktu !!
tomasz --> hahahahahahahaha i hahahaha zapłacić za spotkanie na którym zmarnuje swój czas i z niczego nie skorzystam albo skorzystam i dam Ci zarobić? w zyciu niczego smieszniejszego nie spotkałem. przychodzi ktos do was?
Szczerze mówiąc, zastanowiłbym się, czy w ogóle się opłaca?
Mnie te wszystkie bzdury o tym, że po dołkach są górki, o efekcie kuli śniegowej etc. nie przekonują.
Sam mam fundusz, i to w wariancie megabezpiecznym (handel obligacjami), i tylko dzięki temu tracę mało. Znajomi, którym doradcy radzili akcje - wtapiają i to spore kwoty.
Może i faktycznie teraz odbijamy się od dna, ale czy da radę odbić się do czasu następnego krachu, kryzysu, załamania? Nikt Ci nie da takiej gwarancji.
Moja matka oszczędza w FI od 1999, przeżyła już 3 załamania, dziś ma niewiele więcej niż to co łącznie wpłaciła. I chyba tylko tyle, co miałaby w tym czasie na dobrej lokacie, o ile nie mniej.
Ogólnie nie znam nikogo, kto na funduszach w dłuższej perspektywie zarobił. Moim zdaniem to jest pole do robienia szybkich numerów dla oligarchów finansowych, którzy WIEDZĄ, kiedy sprzedać. Jeden z nich zarabia milion, a tysiąc takich żuczków jak my traci po tysiąc.
Ja ogólnie bym to odradzał. Włóż na lokatę, a jeśli kwota jest poważna - w nieruchomość w dobrej lokalizacji, bo terz ceny spadły, a sądzę, że w 14 zaczną znów rosnąć.
warto zresztą sam poczytaj na [link] mają teraz najlepsze IKE na rynku:)
Mastyl--> W 2014 ceny mogą nieznacznie wzrosnąć przez kombinacje rządu z różnymi chorymi dopłatami, ale później ponownie suniemy w dół. Jeśli nic szczególnego w Polsce się nie wydarzy, to w perspektywie najbliższych kilkunastu lat nie ma powodu do wzrostów cen, za to do pogłębiania spadków jest ich wiele.
Moim zdaniem warto jeszcze inwestować w fundusze inwestycyjne na przykład: [link]
sam tam zainwestowałem i nie żałuję :)
A dlaczego rozważasz fundusz w banku? idź bezpośrednio do producenta bo usługi u pośrednika siłą rzeczy są droższe...