Czy studenci kierunków typu socjologia, europeistyka itd. są mniej wartościowi od reszty ludzi?
0/10
tak
Czy studenci kierunków typu socjologia, europeistyka itd. są mniej wartościowi od ludzi?
fixed
Tak. Oczywiście mówimy o takiej pierdole bez żadnych umiejętności, która poszła na studia żeby się opierdalać dodatkowe parę lat, nie przedstawia swoją osobą żadnych wartości wchodząc na rynek i ciągle narzeka, że nie ma w Polsce pracy. Przecież potrzeba nam 10 tys. znawców Europy czy czym oni się tam niby zajmują między podawaniem burgerów w fast foodzie.
tak, smutna ale prawdziwa najprawdziwsza prawda
Powiedzieli studenci politologii :D
Chciałbyś żeby tak było
Cóż, jako magister politologii [specjalność stosunki międzynarodowe] mogę powiedzieć, że z czasem zmienia się perspektywa. Jasne, że podobne studia każdemu odradzam, ale a) nawet z takiego bagna da się wyczołgać oraz b) większość innych studiów też nic nie gwarantuje.
edit.
Odpowiedź przy założeniu że rozmawiamy poważnie;) Pierwszy post to faktycznie obvious troll, ale porusza ciekawy temat.
Każdy humanista powinien zostać odstrzelony, a wszystkie uczelnie humanistyczne zamknięte a na ich miejscu powstać uczelnie techniczne, lub ekonomiczne!
mniej wartosciowi nie sa, ale w teorii po takich kierunkach ciezej z praca. w praktyce wiekszosc ludzi lapie prace jaka jest, byle byla oplacalna.
[14] Marketing i Zarządzanie XD
Technologie chemiczną na Polibudzie w Gliwicach.
No ale fakt, teraz chemia jest synonimem bezrobocia :(
[16]
Polska jest synonimem bezrobocia xD
szczegolnie dla ludzi, ktorzy pisza iksde w postach
A co powiesz o tych, którzy nie używają kropek i wielkich liter?
xDD
[18] Oraz tych którzy piszą bez kropek i nie zaczynają zdania od wielkiej litery
Utarlo sie ostatnio, ze kazdy kto nie ma zdolnosci w naukach scislych to "humanista", a ze wielu ludzi ma ambicje wyzsze niz mozliwosci, a na studia mozna dzis dostac sie latwiej niz dawniej, to tacy ida na te kierunki. Wiele celowo wymyslonych wlasnie dla nich, szczegolnie na platnych studiach. Dlatego dzis nie liczy sie tak bardzo jaki skonczyles kierunek, a bardziej na jakiej uczelni.
Jednak ulatwiony dostep do studiow dla uzdolnionych w naukach scislych, celem wypelnienia zapotrzebowania na kadry techniczne, nadal wiaze sie z otworzeniem podwoi dla ludzi nie spelniajacych kryteriow magistrow z czasow dawniejszych. Kiedys bowiem posiadanie dyplomu charakteryzowalo czlowieka na poziomie rowniez w sferze emocjonalnej, a inzynier, nawet przyszly, nie pozwolilby sobie na taki tekst.
Kierunki humanistyczne powiedziałbym, że są ciekawsze niż techniczne tylko jest jedno, zasadnicze ale. Co po tym będzie można robić? Po kierunku technicznym wydaje mi się, że jest większa szansa znaleźć pracę (chociaż tak naprawdę wszystko zależy od szczęścia), a po takiej socjologii czy czymś podobnym mogą być problemy. A co do ludzi, którzy chodzą na takie kierunki aby przedłużyć sobie dzieciństwo (może dziwnie to brzmi ale dla mnie tak to wygląda) to nie tylko na humanistycznych są tacy ludzie. Jestem na wydziale elektrycznym i są tutaj ludzie którzy po kilku semestrach "nauki" dalej nie znają praw Kirchhoffa...
Utarlo sie ostatnio, ze kazdy kto nie ma zdolnosci w naukach scislych to "humanista"
Rok, moze dwa temu byl watek o tym na forum. Ktos dobrze to podsumowal: "napisal ktory przez "u" zamkniete - czyli ze humanista!". To dziala na takiej samej zasadziej jak dysleksja, dysortografia i inne nieuctwa. Nieudacznicy i ich rodzice doszukujacy chorob do tego.
wartość człowieka ocenia się po kierunku studiów jakie ukończył?
Wydawało mi się, że po jego czynach, wartościach jakimi się kieruje w życiu, empatii, ambicji etc etc etc
No ale najwidoczniej się mylę
Alez oczywiscie pani.chaos! To bylo uproszczenie i za to przepraszam. Znam wielu ludzi, ktorzy nie konczyli studiow i sa nie tylko dobrymi ludzmi, ale sa inteligentni, oczytani i madrzy. Znam takich, ktorzy nie sa nawet bardzo blyskotliwi, ale za to wartosciowi, przyjacielscy, szczerzy, sumienni, weseli i wszyscy ich lubia.
Mimo to chcialem podkreslic, ze dawniej synonimem pewnego poziomu bylo ukonczenie matury! Nie byl to wzor i jedyna recepta na okreslenie wartosci czlowieka, ale czesto regule te potwierdzaly wlasnie owe wyjatki ludzi, ktorzy mimo braku wyksztalcenia zaliczali sie do elit. Mysle tu o czasach na przyklad miedzywojennych. W moich matura rowniez stanowila juz pewne sito i przedsionek do dobrego wyksztalcenia. Na studia bylo dostac sie trudno - bylo malo uczelni, zadnych platnych kierunkow, egzaminy na lepsze uczelnie i kierunki - ciezkie i nastawione na odsianie slabych, i wybor najlepszych, a dyplom potwierdzeniem charakteru, mozliwosci i sily woli.
Dzis, tym wszystkim, ktorzy maja te cechy i koncza co roku uczelnie, uwlacza niejako cala banda pchanych ambicjami rodzicow osobnikow, ktorzy studia traktuja jedynie jako przedluzenie mlodosci, a nauke jedynie jako niedogodnosc wystepujaca przed sesja. Oni wlasnie zanizaja wartosc wszystkich kierunkow, przy czym mniej ich trafia na studia zwiazane z naukami scislymi - tu bowiem trzeba sie wykazac rowniez moca obliczeniowa procesora, ktora zdecydowanie latwiej poddac testom, juz na podstawowym etapie nauki.
Problem w tym, ze sa jednostki, ktore dysponuja taka moca, maja sporo pamieci podrecznej, ale na dyskach twardych nic poza podstawowa wiedza z ulubionych dziedzin i to wszystko nie przeklada sie potem na umiejetnosc radzenia sobie z problemami ogolnymi - na przyklad z etyka. Tworza wiec najczesciej teorie, w ktorych to wszystko w czym szwankuje ich umysl jest niepotrzebne i godne pogardy. Braki te leza rowniez u podstaw ksztaltowania sie wielu radykalnych postaw spolecznych, ktore dosc czesto mozna obecnie zaobserwowac. Pisze to jako uwage ogolna - malo znam tu osob osobiscie, zdaje sobie sprawe z mody na prowokujacy styl wypowiedzi - nie bede wiec nikogo wytykal palcem. Te pare osob, ktore poznalem z GOLa osobiscie zawsze robily rownie dobre lub nawet lepsze wrazenie w rzeczywistosci.
edit. zapomnialem tez dodac, ze studia nie sa, ani nie byly nigdy gwarancja bycia wartosciowym czlowiekiem, choc dosc czesto swiadczyly o sporych mozliwosciach przynajmniej w dziedzinie intelektu. A dzis... trzeba poszukac juz chyba innego wzoru. Sam nie wiem - poznalem paru naprawde nierozgarnietych licencjatow i magistrow. Ale moze po prostu tetryczeje na starosc. :)
Wybranie najłatwiejszego na ziemi kierunku studiów nie jest przejawem ambicji, dla mnie jest jej brakiem.
Znam dużo więcej informatyków i innych technokratów odwiedzających galerie, filharmonie i teatry niż "humanistów" czyniących to samo. Galeria dla "humanisty" to galeria handlowa.
Jak można nie doceniać wartości socjologii w dzisiejszym świecie? Albo europeistyki? Jednak dla kogoś zainteresowanego tymi tematami to chyba nawet dobrze, że taka ignorancja w narodzie.
Wybranie najłatwiejszego na ziemi kierunku studiów nie jest przejawem ambicji, dla mnie jest jej brakiem.
tak
ale wybranie jednego z trudniejszych kierunków na ziemi z którym potem nie dało się rady, czym jest w takim razie? ( znam taką sytuację z własnego doświadczenia)
Niezbyt wartościowi to też tacy, dla których studia dzielą się tylko na "żałosne" humanistyczne i "super" inżynieryjne, vide pan Diazoaminobenzen. Chemik z Górnego Śląska.
Aen - dokładnie
ja to w ogóle jestem w czarnej d...e, jestem bardzo dobry z polaka, historii ale na studia takie nie pójdę bo nie ma po nich pracy, a na żadne inne nie pójdę także, bo jestem głąb totalny z matmy ( u mnie w rodzinie, wszyscy prócz matki to głąby z matmy) i nie wiem co mam robić, a gdzieś w końcu muszę się wybrać, nawet na jakieś policealne
Nie można mówić, że studenci socjologii czy innych stosunków międzynarodowych są kimś gorszym! W zasadzie można na to spojrzeć z drugiej strony - jak ktoś jest naprawdę dobry i siedzi w tym temacie, i do tego znajdzie pracę po studiach "w zawodzie" to można powiedzieć, że jest kozak. Niestety wielu ludzi idzie na tego typu studia bo albo nie wie co ma ze sobą zrobić i nie wie czym sie interesuje, albo liczy na przedłużenie dzieciństwa i balowania za hajs rodziców etc. ale to już nie wina kierunku studiów, a braku ambicji i dojrzałości u młodych ludzi.
ale wybranie jednego z trudniejszych kierunków na ziemi
informatyka na PWSZ'cie, dobrze pamiętam?
Gratulacje dla tych co kategoryzują ludzi pod względem jakie studia skończyli.
Dawniej mówiło się zrób mgr praca Cię znajdzie sama teraz chyba powinno się mówić skończ kierunek techniczny będziesz żył jak pączek w maśle (szkoda że oba hasła są nieprawdziwe)
Jak ktoś ma głowę na karku i odrobinę szczęścia poradzi sobie w życiu bez względu na to co skończył i jaki papier ma w ręku.
[39]
Kesik i gestochowa na studiach informatycznych haha jaka kpina.
Jak ktoś ma głowę na karku i odrobinę szczęścia poradzi sobie w życiu bez względu na to co skończył i jaki papier ma w ręku.
Dlatego już od jakiegoś czasu pracuje sam dla siebie, nikt nade mną nie stoi, nie rozkazuje mi, jedynym dość bolesnym mankamentem są podatki na rudego. Mam tylko licencjat i nie myślę żebym miał się opierdalać jeszcze przez 2 lata na uczelni. Studia dzisiaj są miejscem ściągania młodych ludzi z rynku pracy - nie masz co ze sobą zrobić - idź na studia!
nie masz co ze sobą zrobić - idź na studia!
Niektórzy idą na studia by osiągnąć profesję typu np. lekarz, nie mierz wszystkich studiów miarą swoich (zaczepy dla ludzi bez celu-każdy wejdzie, każdy wyjdzie)
Niektórzy idą na studia by osiągnąć profesję typu np. lekarz
A potem wchodze do gabinetu to patrzą spod byka, ani dzień dobry ani pocałuj się w dupe, wypiszą receptę i do zobaczenia za pół roku. Dobrze że wspomniałeś by "osiągnąć profesję", bo o jakim kolwiek powołaniu czy wyższych pobudkach nie ma mowy.
Dzień dobry jako pierwsza mówi osoba wchodząca, bez czapki na pustym łbie i nie żując gumy kondonówki.
Ale to są pewnie wyjątki po humanistyce.
Nie uważam, że studia są wyznacznikiem kto jest lepszy i mądrzejszy ale mam wrażenie, że polski czy historię to każdy wykuję ale z matematyką czy fizyką już nie każdy da sobie rade.
Co do mojej nienawiści do humanistów. Nie lubię ich ponieważ uważam, że są nikomu nie potrzebni. Nie robią nic co by wpływało na rozwój i poprawę technologi oraz jakości życia.
Zamiast marnować czas na jakieś filozofie, socjologie, ASP, szkoły muzyczne, to wziąć się za nauki techniczne, inżynieryjne i budować drogi, mosty, nowe maszyny. Iść na studia medyczne i leczyć ludzi i myśleć jak rozwiązać problemy raka czy AIDS.
i czego bys sluchal wtedy brudasie jeden jakbys tych swoich smierdzacych brzydali w tlustych wlosach z gitarami wyslal na polibude?
mateuszek15 = prototyp Gęstochowy
niech ktos go stad zabierze, blagam.
jezeli to rzeczywiscie Twoje kolejne wcielenie mateuszek to wiedz, ze na serio w Ciebie wierzylem. Jednak lata minely a u Ciebie w glowie nadal trociny i pioch.
Czy studenci kierunków typu socjologia, europeistyka itd. są mniej wartościowi od reszty ludzi?
A o studentach bezpieczeństwa wewnętrznego zapomniałeś? :-)
Zamiast marnować czas na jakieś filozofie, socjologie, ASP, szkoły muzyczne, to wziąć się za nauki techniczne, inżynieryjne i budować drogi, mosty, nowe maszyny. Iść na studia medyczne i leczyć ludzi i myśleć jak rozwiązać problemy raka czy AIDS.
Dzięki byciu humanistą wiem, iż jest Pan komunistą:D
znacznie mniej wartościowi są studenci, a zwłaszcza wykładowcy zajmujący się pseudonauką zwaną "językoznawstwo". ci, którzy zrobili sobie modele komunikowania między ludźmi, którzy doszli do wniosku, że język jest pisany i mówiony i służy do przekazywania informacji...
Znana mi językoznawca pracuje teraz jako sekretarz redakcji wydawnictwa, co chyba nie klasyfikuje się do bycia "mniej wartościowym" :D
A jeżeli miałeś na myśli stopień abstrakcji dziedziny, to chyba nie bardzo masz o niej pojęcie. Chociaż... równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że teoria liczb albo geometria algebraiczna są bezwartościowe... a jednak na co dzień korzystasz z szyfrowanych protokołów sieciowych ;>
nie ma czegos takiego jak mniej warty czlowiek .NIe ma czegos takiego jak nic nie warty czlowiek.Kazdy z nas jest sobie rowny.
Oczywiście, że ludzie nie są sobie równi.
Z drugiej strony wartości człowieka nie powinno się mierzyć ani jego wykształceniem, ani karierą i ilością zarabianych pieniędzy. W ogóle słowo "wartość" w odniesieniu do człowieka jest niezbyt trafne.
Każde studia jeśli są dla ciebie nie dla papierka są wartościowe. Po prostu trzeba mieć świadomość co chcesz osiągnąc dzięki studiom.
Przykro jest mi patrzeć na niektóre wypowiedzi, choć trzeba przyznać niektórym ludziom rację. Rzeczywiście tzw. humaniści czyli studenci kończący przedmioty inne niż techniczne, medyczne i ekonomiczne nie wnoszą nic w ewentualną przyszłość Ziemi. Zawsze fascynowały mnie fizyka i astronomia. Ogrom wszechświata i zagadnienia z nim związane są kapitalne. Tylko, że o ile jestem w stanie opanować prostsze prawa dotyczące tych przedmiotów to o wiele ciężej szło mi w szkole z pojęciami trudniejszymi. Dobrze przychodzi mi uczenie się języków czy pisanie esejów na jakiś temat. Postanowiłem wybrać się na prawo i coś robić w tym kierunku lecz zawsze będę doceniać tych, którzy myślą nad nowinkami technicznymi i rozwojem naszej cywilizacji. Ale po każdy jest ,,stworzony" do czegoś innego i nie każdy jest w stanie poradzić sobie na ścisłych wydziałach studiów. Tyle ode mnie. Pozdrawiam i naprawdę szanuję każdą stronę (poza tymi, którzy faktycznie robią sobie ze studiów jaja i poszli tam tylko dlatego, że nie wiedzieli co mają w życiu robić, gdyż to jest zwykłe zajmowanie miejsc i marnowanie pieniędzy).
No paczpan, dowiedziałem się na stare lata, że jako bezużyteczny humanista po głupkowatym językoznawstwie nic nie wnoszę w przyszłość ziemi... Nic to, że jako tłumacz przyczyniłem się do podpisania wielomilionowych (w dularach! I w ełrach! I w jenach!) kontraktów, ba, kilka(dziesiąt) takich kontraktów sam przed podpisaniem przetłumaczyłem, nic to, że ja i mnie podobne bezużyteczne odrzuty codziennie pomagamy się komunikować tym tak wiele więcej wartym od nas inżynierom, mechanikom, lekarzom i byznesmenom, nic to, że dzięki moim kolegom i koleżankom po fachu Polacy mogą cieszyć się Proustem i Kingiem a amerykanie Sapkowskim i Mickiewiczem - okazuje się, że jesteśmy wszyscy funta kłaków warci i zmarnowaliśmy życie na pseudonaukę - idzie się tylko upić na smutno z innymi bezwartościowymi humanistami...
Eeee... tam, nie mirmiłuj. Dobierz sobie chociaż z jednego technokratę i będzie wesoło.
Diazoaminobenzen: "Co do mojej nienawiści do humanistów. Nie lubię ich ponieważ uważam, że są nikomu nie potrzebni. Nie robią nic co by wpływało na rozwój i poprawę technologi oraz jakości życia.
Zamiast marnować czas na jakieś filozofie, socjologie, ASP, szkoły muzyczne, to wziąć się za nauki techniczne, inżynieryjne i budować drogi, mosty, nowe maszyny. Iść na studia medyczne i leczyć ludzi i myśleć jak rozwiązać problemy raka czy AIDS. "
>
Nie lubię technicznych bo są upośledzeni społecznie i budują drogi, mosty, nowe maszyny chyba tylko dla siebie nie myśląc o tych komu ma to służyć - chyba brakuje im humanistycznego pierwiastka :). Nie potrafią tak zbudować rozjazdów na kolei by się kierunku ruchów nie krzyżowały przez co pociągi muszą czekać aż jeden wjedzie/wyjedzie. Nie potrafią zaprojektować zielonej fali - bezmózgi nawet nie wiedzą pewnie co to jest. No a o drogach i mostach, no kolego, tego to też nie potrafią zaprojektować, zbudować i nadzorować wykonania a później się wszystko sypie. Nie lubię ich bo za przystawienie pieczątki biorą kasę a realnie nie wczołgają się by sprawdzić czy robotnik coś zrobił. Ci sami techniczny w latach 70-tych mówili, że do końca XXw. będziemy na Marsie. Poza tym rzeczywiście wymyślanie nowych funkcji telefonów i upychanie ich w jeszcze mniejsze telefony, czy pchanie coraz więcej cali w telewizory - no to jest cholera rozwój Ziemi!!! Etc. Etc. Miło, nie? Ale cóż, sama prawda :)
W 20-leciu międzywojennym prócz istniejącego wcześniej pojęcia inteligencji wyróżniono inteligencję techniczną, która kiedyś oznaczała prócz poziomu wiedzy technicznej także pewien poziom społeczny, blichtr.
Aha, i pamiętaj, że dzięki tym humanistom jesteś kim jesteś bo może dziś i byś robił swoje techniczne i służące ziemi sprawy tylko byś szprechał po szwabsku albo bajdużył po rusku. Bo jak twoi techniczni przodkowie uprawiali pracę od podstaw dla któregoś z zaborców to ci humanistyczny siedzieli i robili tak by w tej pustej kulturowo łepetynie technika coś z tożsamości narodowej zostało.
Moja wypowiedź jest oczywiście przerysowana, a jest związana z tym że pijesz do wszystkich, nie tylko do miękkich humanistów, ale także do językowców, czy ludzi od sztuki. Przy okazji nie szanujesz także architektów którzy wszystko dookoła budują (wiesz, że to bardziej kierunek humanistyczny, techniczny to jest tam tylko warsztat wykonania - i to usłyszałem od architekta :))
A na poważnie szanuję każdą dziedzinę jeśli ktoś w niej pracujący to co ma robić robi profesjonalnie.
[53] -> jak czytałem o odkryciach językoznawców, którzy to, co jest jasne dla wszystkich obudowali w naukowe stwierdzenia i teorie, o które później się kłócili, to się zastanawiam, czy patrząc obiektywnie na poziom "odkryć" tych "odkrywców" jest o co się bić.
Byłem studentem uniwersytetu w brzydgoszczy, który nie miał pieniędzy na ogrzanie sal wykładowych oraz zapewnienie papieru w kiblu, ale na konferencję językoznawców z awdiejewem na czele pieniądze się znalazły. Pamiętam z niej jedynie jedną młodą doktorantkę, która wygłosiła wykład, gdzie omówiła przykłady wypowiedzi, jakie można usłyszeć w sklepie obuwniczym, na przykład "niestety nie mamy tego rozmiaru" "czy życzy sobie pan/i srodek do butów" "dzien dobry w czym mogę pomóc" itp.
Zwątpiłem. Po mojemu to podchodzi pod prokuratorski zarzut niegospodarności i defraudacji pieniędzy publicznych.
edit
plus do tego jedna babka profesor z ukw, która sobie wymysliła stabilne źródło finansowania: co 2 lata pisze gruba książke, by sprawdzić, jak zmienił się jezyk mieszkancow bydgoszczy. od kilku lat się nie zmienia. a ona książki o tym pisze.
Widzący - to jest jakaś myśl - zaproszę kilku znajomych inżynierów i będziem pić na pohybel socjologom :P
Diazoaminobenzen ---> ha ha ha dawno nikt mnie tak nie rozbawił. Reprezentujesz fantastycznie ugruntowane i przemyślane opinie 7 latka.
Przepraszam jeżeli cię obraziłem, ale łagodniej napisać mi się tego nie udało.
[46] Biorąc pod uwagę, problemy w wypowiadaniu się w języku polskim, trzeba przyznać, że jesteś konsekwentny w swoich przekonaniach.
Wróżę prawdziwą karierę, przy budowaniu dróg :D
humaniści są beznadziejni? a popatrzcie na takich sprzątaczy, pomywaczy, baby na kasach, ulicznych handlarzy, bezrobotnych, kury domowe z czworgiem dzieci, upośledzonych, ci to są dopiero bezwartościowi !
MANOLITO -> sugerujesz że to humaniści po studiach? Nieładnie, nie zgadzam się z Tobą.
Taka refleksja mnie naszła, że najgorsze mendy to studenci kulturoznawstwa, zawsze kilka dni dochodziłem do siebie, po interakcji z tym elementem.
[47] To zabawne ale zawsze studenci techniczni (informatycy szczegolnie) sa uwazani za smierdzacych i brudnych, pryszczatych brzydali w okularach, z tlustymi wlosami i w wyciagnietym welnianym swetrze od mamy. Humanista zaś to człek o nienagannym licu, blekitnym oku, w koszuli, pod krawatem, czysty i pachnacy, z wierszem na ustach. Znajacy sie na kulturze i sztuce a nie na jakichs protokolach i innych informatycznych pierdach.
To ja w takim razie jestem kompletnie bezwartościowy
1 - interesuję się literaturą, historią itp. i to bardzo się interesuję, lektury czytałem nie z musu a dla przyjemności, czasem nawet teraz lubię sobie poczytać podręczniki ze szkoły, leżące na strychu
2 - w szkole byłem zawsze bardzo dobry z przedmiotów humanistycznych
3 - kompletnie nie umiem nic ścisłego, ani mnie to nie interesuję, gdy widzę cyfry lub działania boli mnie głowa
to wyobraźcie sobie świat idealny wg. mateuszka - żyją na nim sami ścisłowcy, niby jest ok, rozwija sie technika, nauka, ale nie ma czegoś więcej, żadnej kultury, nie powstają dzieła: filmowe, muzyczne,książki. Świat to taka nudne, sztywne, poważne więzienie.
Gęstochowa -> aż trudno, ale niech bedzie, zresztą znamy Twoje głęboko humanistyczne przemyślenia i dlatego sugerowałbym zainteresować sie pasterstwem, też w bliskim związku z naturą, od liczb daleko a żywiznę można przy pomocy kamyków w koszyczku.
hahah gestochowa siedzi na strychu jak dzikus i przeglada podreczniki ze srodowiska
Ja chociaż wynosze jakąś wiedzę z tego siedzenia na strychu, a nie ze słuchania hip-hopowego umcy umcy
O jest Michał, podwieszam :)
Ej bullz gestochowa powiedzial ze zjadl ci jeża
A dokąd wynosisz? Zaznaczaj jakoś, bo trochę się obawiam że zapominasz gdzie chowasz, coś jak z wiewiórkami.
no wynosisz wiedze o tym w ktorym ciemnym kacie sie najlepiej schowac jak juz twoja planete zaatakuja ludzie-kaktusy
To mogło by być wskazaniem, dla nowego kierunku studiów magisterskich: Strychologia reminescencyjna
[70]
Przeciez kultury to ty mozesz miec bakterii jak wpierdzielasz jogurt niczmy nasienie Roba Halforda, no moze cos tam zostanie w jelitach. A nie martw, tez sie mozesz przydac jako nawoz.
szarzasty: wszyscy ludzie sa sobie równi.Wbij sobie to do głowy.
Nik nie robi kupki z ze złota ani nie sika winem ,wszyscy tak samo umieraja , uzywanie slowa wartoscowy co do czlowieka nie jest najszczesliwsze.
Jesli sadzisz ze Franka dogorywajacego na alkoholizm rozni cos od np. Kory to sie niestety mylisz.
Toż to obraza majestatu i powagi posługi tak lekko gadać o równosci wszystkich ludzi, komunoliberalizm w czystym wydaniu.
I jeszcze raz!
http://www.youtube.com/watch?v=pwO4y5FN7BA
i drugie wykonanie z czasów gdy wódka smakowała jak ambrozja a humaniści byli jak my...
http://www.youtube.com/watch?v=KvTpHrtC600
Studia są dla słabych. Uczą się tylko ci, co nie są idealni :p
Ktoś napisał wcześniej, że jak ktoś idzie na studia bo nie ma pomysłu na siebie, to nie powinien zajmować miejsca ludziom, którzy naprawde chcą na nie iść. Może weźcie pod uwage co czuje taki młody człowiek, które ma 19 lat nie wie jak działa ten świat. Wiadomo przecież, że w wieku 19 lat większość nie wie czego naprawde chce. Próbują i bardzo dobrze.
Może lepiej, żeby siedzieli w domkach mamy, pracując w sklepie za rogiem, nigdy nie ujawniając swojego ukrytego potencjału i ambicji na studiach?
[87] Zważywszy, że owe słowa napisał, ktoś kto postanowił studiować prawo, czyli kierunek który uczy wynajmować sumienie. Nie powinieneś się zadręczać.