Dziś po 22 wracałem z bratem z siłowni i że ma on jakąś dziewczynę na oku kupiliśmy słodycze, bukiet kwiatów i ładną torbę coby to zapakować. Plan był taki, że brat dzwoni do tej dziewczyny, mów, że przypadkiem zostawił telefon w pewnym charakterystycznym miejscu obok jej domu, ona wychodzi go szukać i znajduje pakę.
Nie będę zagłębiał się w szczegóły, plan nie wypalił, kwiatów nie mieliśmy komu dać, więc wymyśliłem, że po prostu w drodze powrotnej do domu (przez całe miasto), zatrzymamy się z piskiem opon gdzieś, wylecę, dam jakiejś kobicie bukiet i spadamy. Dziwna akcja, ale po chwili strachu powinno się komuś zrobić miło? Zresztą mam taką aparycję, że nikt się mnie nie boi i wszyscy mnie lubią ;) Bukiet całkowicie anonimowy, nie zależało nam na żadnym podtrzymywaniu kontaktu, ani niczym takim, jako, że brat już sobie dziewczynę wypatrzył a ja jestem w związku od lat.
Kręciliśmy się po mieście dość długo, ludzi mało, w końcu na przystanku wypatrzyliśmy dziewuchę (w sumie nawet nie było czasu się jej przyjrzeć, ale nie o to chodziło), szybki zjazd, wypadam, mówię jej prosto z mostu "mam kwiaty dla Ciebie", ona szczęśliwa "dla mnie? [wielkie gały] dziękuję", odwróciłem się, do auta i rura.
I w sumie wszystko by było fajnie, gdyby nie fakt, że musieliśmy zawrócić i przejechać jeszcze raz obok tego przystanku i się okazało, że wcale nie czekała na autobus a na faceta... Na szczęście bukietu (jeszcze) nie wyrzuciła, ale gość po prostu strzelił totalnego focha, laska próbowała go pocieszać, całować, głaskać a on wyglądał jakby matka mu umarła... Zgarbiony, wzrok wbity w ziemię, nie wiem czy nie płakał... Ciężko powiedzieć ile lat oboje mieli, bo zarówno kobieta jak i facet byli bardzo wysocy (ok. 185 cm oboje), 20 - 28 bym strzelał, i uprzedzając pytania - tak, dziewczyna była śliczna i bardzo fajna (od razu to widać/słychać :)). To że była śliczna to zauważyłem już stojąc obok niej :)
Trochę mi się smutno zrobiło, bo chciałem dobrze a teraz sobie myślę, że mogłem komuś nasrać w związku... Jak widzieliśmy ich razem to nawet miałem plan tam podjechać i się wytłumaczyć, ale po chwili stwierdziłem, że to nie ma sensu, bo koleś może jeszcze szału dostać czy coś...
Koniec historii. Po co napisałem? Sam nie wiem. Chciałem dobrze a wyszło jak zawsze.
Postaw się na miejscu tego kolesia... Podchodzi do swojej dziewczyny, pyta zdziwiony skąd ma kwiaty a ona odpowiada, że ktoś przyjechał, wybiegł z samochodu i jej dał...
Prawie udane prowo, ale nikt nie będzie kręcił się po mieście samochodem i szukał przypadkowej dziewczyny. Dlaczego?
http://m.wm.pl/2011/10/n/pa280016-76020.jpg
7/10
prowo... skoro jesteś w związku od lat to trzeba było dać ten bukiet swojej kobiecie, a nie tracić czas na szukanie randoma na mieście. Fail
Malaga, ach ci GOL-owi eksperci, to, że jestem w związku nie znaczy, że mogę sobie w środku nocy jechać do mojej kobiety (która swoją drogą nie jest przywiązana do mojej nogi i do końca maja jest w Amsterdamie) :P A wielkiego szukania tutaj nie było, laska siedziała po drodze do domu.
Pociesze cie.
Moja wybranka na pewno by nie przyjela zadnych kwiatow od nieznajomego. A dziewczyna co sie takim czyms jeszcze cieszy to: A- facet o nia nie dba bo przyjecie kwiatow od obcego ozancza ze kwiatow nie otrzymuje a co to za facet, ktory bezokazjonalnie nie kupuje swojej wybrance kwiatow ? B- jej zalezy bardziej na kwiatach od nieznajomego tuz przed spotkaniem niz na samym chlopaku. C - ona nie ma szacunku do samej siebie lub jest strasznie zakompleksiona, bez wartosci i charakteru - rzuc mieso a pies podbiegnie.
Ktorekolwiek z tych punktow by nie bylo prawda to ze sie posprzeczali to wyjdzie im tylko na dobre. Jesli chlopak myslacy to wie czego kobiecie brakuje. A i ona sobie mogla uswiadomic co by chciala a czego nima.
Lecz mi to wyglada na jedno z pierwszych spotkan bo co za kretyn strzelalby fochy z powodu jednego bukietu i to przed spotkaniem? Ja bym sie martwil jesli regularnie by ktos ja obdarowywal - adorowal.
b212
A wielkiego szukania tutaj nie było
Kręciliśmy się po mieście dość długo
radzę dobrze przemyśleć co się pisze, bo sam się wykładasz.
A kwiaty można było wstawić do wazonu i rano dać komuś... mamie, sąsiadce, whatever
zloteuszy
nie ma szacunku do samej siebie, bo przyjęła kwiaty... kończ waść wstydu oszczędź
Sprostowanie, na siłownię mam 15 km, jest po drugiej stronie miasta, po treningu jeszcze zajechaliśmy coś zjeść i do kumpla, ogółem spędziliśmy w mieście ponad 2 godziny i zrobiliśmy kilkadziesiąt kilometrów. Kręciliśmy się po mieście nie w poszukiwaniu kogokolwiek, bo od kupna kwiatów do ich wręczenia minęło jakieś 7 minut. Przepraszam za wszelkie nieścisłości, ale dość późno było a ja miałem długą przerwę w treningach spowodowaną dość poważną kontuzją barku i zwyczajnie jestem konkretnie styrany a jeszcze sporo pracy przede mną.
Nie wiem co jeszcze szanowny Malaga chce wiedzieć, żeby móc spokojnie zasnąć? Dlaczego pojechałem na fast fooda po siłowni? Bo 2 maja o 20 wszystkie porządne żarłodajnie były zamknięte a zapomniałem wyciągnąć pierś kurczaka z zamrażarki przed wyjazdem.
zloteuszy, generalnie to ona nie miała za dużego wyjścia, była po prostu mocno zaskoczona, od razu widać, że fajna/normalna dziewucha, chociaż możesz mieć rację z tym, że facet jej nie rozpieszcza (ale to dość powszechne :P).
A ten temat powstał pewnie dlatego, że cholernie męczy mnie dorosłość, nienawidzę jej, dlaczego wszystko musi być tak pokręcone? Chcesz sprawić komuś radość przez coś tak banalnie prostego a nawet to obraca się przeciwko tej osobie.
Nic złego nie zrobiłeś, jak też nikt normalny by się o takie coś nie obraził. Przecież kwiaty nie muszą od razu symbolizować jakiejś wielkiej miłości (szczególnie od obcej osoby), tylko właśnie może tylko chęć sprawienia tej osobie przyjemności. Ten chłop to jakiś wielki cipciak, skoro przejął się taką głupotą.
Pociesze cie.
Moja wybranka na pewno by nie przyjela zadnych kwiatow od nieznajomego. A dziewczyna co sie takim czyms jeszcze cieszy to: A- facet o nia nie dba bo przyjecie kwiatow od obcego ozancza ze kwiatow nie otrzymuje a co to za facet, ktory bezokazjonalnie nie kupuje swojej wybrance kwiatow ? B- jej zalezy bardziej na kwiatach od nieznajomego tuz przed spotkaniem niz na samym chlopaku. C - ona nie ma szacunku do samej siebie lub jest strasznie zakompleksiona, bez wartosci i charakteru - rzuc mieso a pies podbiegnie.
Ktorekolwiek z tych punktow by nie bylo prawda to ze sie posprzeczali to wyjdzie im tylko na dobre. Jesli chlopak myslacy to wie czego kobiecie brakuje. A i ona sobie mogla uswiadomic co by chciala a czego nima.
Lecz mi to wyglada na jedno z pierwszych spotkan bo co za kretyn strzelalby fochy z powodu jednego bukietu i to przed spotkaniem? Ja bym sie martwil jesli regularnie by ktos ja obdarowywal - adorowal.
Nie wiem skąd takie głębokie wnioski, przecież autor nie przedstawiał się, ani nawet nie rozmawiał dłużej i dziewczyna nie miała prawa znać intencji, a co dalej za tym idzie kwiaty nie miały żadnego większego celu. Raczej tutaj nie było czasu na zastanawianie się, po prostu odruchowo przejęła je sobie, równie dobrze mogła zaraz je wyrzucić.
zloteuszy - Trzeba stworzyć mema na takie osoby jak Ty, coś jak Typowy Mati. Bardzo słabo opisana sytuacja, a takie wnioski wyciąga jakby studiował ludzki mózg przez dziesięciolecia...
Jaka głęboka analiza psychologiczna na podstawie faktu że kobieta przyjęła kwiaty przed spotkaniem z facetem.
dziwię się że nikt nie zrobił profilu psychologicznego tego gościa co strzelił focha.
wyższym poziomem inteligencji byłoby gdyby gościu stwierdził że to on jej kwiaty wysłał przez "posłańca"
czy bym się zdenerwował? zapytałbym od kogo to, w sumie wtedy zalezałoby od laski co by wymyśliła i czy by powiedziala jak było czy wymyśliłaby na szybko jakąś historię. A jakieś schizy typa świadczą albo o braku zaufania, albo o tym że gościu jeszcze dzieciak pewnie jest, a może oboje są młodsi niż to opisałeś.
nie dokonczyles historii:
"... widzac to, zatrzymalismy sie samochodem, a rozplaczona dziewczyna (byla piekna) rzucila mi sie z rekami na szyje... ale zadzwonil dzwonek do drzwi a ja obudzilem sie z rekami w gaciach."
[14] Skad wiecz czy sie tym wlasnie nie zajmuje :p
[13]
Zdaje sobie z tego sprawe lecz moja popatrzalaby sie na takiego b212 jak na pajaca ( bez urazy ) i same jej spojzenie zrownaloby go z ziemia.
W takich sytuacjach zaskakujacych, nieprzewidywalnych poznaje sie czlowieka. Jedna przyjmie i oda buziakime, inna nie zareaguje nawet a nastepna strzeli w pysk i zasadzi kopa.
Po prostu do ludzi obcych jest bardzo ostrozna - do tych co probuja ja "oczarowac".
Ostatnio ktos do nie podszedl zapytal o godzine. Odpowiedziala. Pozniej zapytal jak ma na imie to tez koles po chwili zrezygnowal. A przeciez to zwykla niewinna rozmowa o ona juz nie dopuszcza takich akcji do siebie.
Mam nadzieje, ze ona nie jest jedyna taka na swiecie chociaz po tym co wypisujecie to zaczynam watpic.
złoteuszy - Odwracając kota ogonem, może twoja kobieta jest tak zakompleksiona, że nie przyjęłaby kwiatów od nieznajomego bo myśli, że kto normalny chciałby je jej dać.
zloteuszy - albo D: jest to kolejne denne prowo, ktorych na tym forum nie brakuje.
Uważam, że panna złotychuszu A - jest sztywną nudziarą, B - jest totalnie zadufaną w sobie sztywną nudziarą, C - boi się zrobić cokolwiek ludzkiego i nawet odruchowo zareagować, bo wie, że sprowadzi to na nią Gniew Jej Chłopaka /który jest sztywnym nudziarzem/. :)
[24] Nice try ale nie ;)
[26] No ty nawet na zwyklego psychologa bys sie nie nadawal
jakze emocjonalnie niedojrzala musi byc kobieta ktora nie przyjmie kwiatow od obcej osoby... miejmy nadzieje, ze to tylko zazdrosc i niedojrzalosc zloteuszego ja do tego sklania i musi sie ukrywac z emocjami.
jak tak czytam co napisał OP to dochodze do wniosku, że tym kolesiem w historii b212 był zloteuszy, bo nie spodziewal się, że jego kobieta ot tak przyjmie kwiaty od nieznajomego stąd ten foch :)
he he. W sumie to nie wiecie czy z powodu bukietu on tego focha strzelil, a w sumie to nie robi różnicy bo facet nie powinien tak głupio zachowywać - i nie, nie jestem z tych co krzyczą, że faceci nie płaczą po prostu strzelanie głupich fochów podczas randki jest babskie i kropka.
Jeżeli jednak komentować, że ta awantura z powodu bukietu - pierdol to, zrobiłeś miły gest dla dziewczyny, gdyby facet miał trochę lepsze umiejętności konwersacyjne to by to przekręcił sobie na korzyść np.:
Kochanie patrz co dostałam od nieznajomego! Nie pamiętam kiedy ostatni raz kwiaty od ciebie dostałam..
Czy ilość podarunków świadczy, o tym jak mocno mi zależy na tobie? ..
albo
Kochanie patrz co dostałam od nieznajomego! Ładne co nie?
O..widzę chłopacy spisali lepiej niż się spodziewałem.. (he he he)
Trochę mi się smutno zrobiło, bo chciałem dobrze a teraz sobie myślę, że mogłem komuś nasrać w związku... Jak widzieliśmy ich razem to nawet miałem plan tam podjechać i się wytłumaczyć, ale po chwili stwierdziłem, że to nie ma sensu, bo koleś może jeszcze szału dostać czy coś...
Powinieneś był tam podjechać i sytuację wytłumaczyć. Można sobie snuć dziesiątki interpretacji, dlaczego gość wpadł w furię (może ona go już wcześniej zdradziła, a może facet to skończony idiota, który szuka tylko pretekstu, by się na niej powyżywać - nie sposób tego ocenić). Ale jeżeli chciałeś się zachować jak facet, to powinieneś podjechać tam z kumplem i wyjaśnić sytuację, skoro to Ty wywołałeś reakcję łańcuchową. Zamiast tego zostawiłeś z problemem niewiastę i pewnie jeszcze czujesz sie dumny, bo obdarowałeś ją kwiatami, z którymi i tak nie miałeś co zrobić.
Update: wczoraj brat jechał autem i zobaczył dziewuchę zmierzającą do naszego sklepu osiedlowego, coś czuję, że jeszcze na siebie wpadniemy, muszę jakiś bukiet naszykować coby z gołymi ręcoma do niej nie wyskoczyć ;) A tak poważnie, mam nadzieję, że jej facet to nie jakiś furiat / że nie trafię na nich jako parę :D
Dzięki wszystkim.
Hajle Selasje, masz rację, chciałem podjechać, ale właściciel auta speniał, facet nie był jakoś specjalnie agresywny, więc się nie baliśmy o dziewczynę, ALE sprawiał wrażenie typka, który wpadnie w szał jak nas zobaczy :) Obawiałem się najbardziej tego, że już jest takie gówno a co by było jakbyśmy jeszcze musieli faceta obezwładniać? :/