Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

gameplay.pl Efekty niespecjalne

04.01.2013 19:38
sekret_mnicha
1
sekret_mnicha
255
fsm

GRYOnline.plTeam

Solidny start na GP. Oby tak dalej :) Czepię się tylko niekonsekwencji w pisaniu tytułów (początkowo bez cudzysłowu, a potem z - konsekwencja najważniejsza) i tego, że w Cloverfield (nie ma polskiego tytułu!!!) potwór pojawia się za często - zdecydowanie nie. Pojawia się w sam raz. Początkowo go nie widać, potem gdzieś przemknie ogon lub niewyraźna sylwetka. Dopiero sam finał filmu pokazuje stwora w całej okazałości.

04.01.2013 22:27
2
odpowiedz
zanonimizowany888301
4
Legionista

Dzięki ;)
Co do potwora to pomyśl jak by było, gdyby nie pokazali potwora! Zostawiliby nas wtedy z mętlikiem w głowie, nie pozwalając zapomnieć, ruszając wyobraźnię. Prawie jak w książce kiedy wyobraźnia jest prawie równorzędnym demiurgiem do autora.

04.01.2013 22:37
😊
3
odpowiedz
Malaga
135
ma laga

w polskiej "kinematografii" stosowany jest tylko jeden efekt - rozczarowania

04.01.2013 23:00
4
odpowiedz
zanonimizowany888301
4
Legionista

Masz rację, ale nowe filmy (pomijam "klasykę" w postaci komedii romantycznych) pozwalają patrzeć z optymizmem w przyszłość. Takie pozycje jak "Supermarket", "Być jak Deyna", "Obława", "Bejbi blues" są naprawdę godne polecenia. Z cyklu zdradzam tajemnice poliszynela: niedługo te recenzje na blogu!

04.01.2013 23:44
5
odpowiedz
zanonimizowany768165
119
Legend

[3]
jeśli chodzi ci o powszechne filmy czy komedie to tak, ale generalnie nasza rodzima kinematografia trzyma się nieźle, wystarczy tylko poszukać głębiej pod warstwą mułu by znaleźć perły.

05.01.2013 00:02
zhreddek
6
odpowiedz
zhreddek
8
Legionista

Bardzo fajna tematyka, oryginalnie. Bardzo bym prosił, gdybyś mógł co ważniejsze fragmenty wytłuścić/podkreślić, tekst bardziej rozrzucić- czytałoby się go o wiele przyjemniej i ładnie wygląda :) .

05.01.2013 00:40
7
odpowiedz
zanonimizowany888301
4
Legionista

Dzięki za uwagi, na pewno się zastosuję ;)
Ogólnie, Polacy są takim narodem, który lubi ponarzekać. Dotyczy to też kinematografii ("nie ma co oglądać, tylko chłam robią") a wystarczy się postarać i można się dobrze bawić także przy rodzimych produkcjach. Niestety są też są też słabe filmy, a problem jest to, że są one przeważnie szeroko rozreklamowane, tak, że przeciętny widz tylko je dostrzega.

05.01.2013 16:17
Defan
8
odpowiedz
Defan
34
Chorąży

Pytanie do autora - tak trochę z innej beczki. Przychodzą Ci może do głowy filmy, które wyraźnie cierpiały z powodu braku efektów specjalnych? Nie chodzi mi o gnioty typu Pirania 3D, ale filmowe perełki, mogące w ten sposób być jeszcze lepsze. Tak z ciekawości pytam :)

05.01.2013 21:01
9
odpowiedz
Kazioo
86
Senator
Wideo

O ile zgadzam się z krytyką nadużywania efekciarstwa w kinie (na Transformers 3 prawie zasnąłem) o tyle ręce opadają, jak widzę kolejny pseudo wnikliwy artykuł na temat cyfrowych efektów wizualnych wpadający zawsze w te same stereotypy. Dobrze, że chociaż skupiłeś się na tym pierwszym.

"podziwiając wysiłki kart graficznych" - karta graficzna nie robi efektów, tak jak rzeźby nie robi dłuto, a obrazu nie robią farby i pędzelek. Wiem, że to skrót myślowy, ale stale jest on używany w odniesieniu do artystów korzystających z komputerów, tak jakby ich praca, talent i poświecenie były tylko bitami komputera.

Nie rozumiem fragmentu "weź kilku geeków od efektów specjalnych i zainwestuj w dobry mocap." (jeśli to sarkazm to wg mnie nietrafiony ;)) pod obrazkiem ze wspomnianego Transformers 3. To, że reżyser nie ma wyczucia i skopał film, nie zmienia faktu, że za realizacją jego przesadzonej wizji stoją SETKI utalentowanych artystów, w dużej mierze zapewne po szkołach bądź kursach artystycznych i nie wiem skąd pomysł na nazywanie ich geekami (to raczej domena programistów, którzy są jednak bezpośrednio przy produkcji efektów w mniejszości(skrypty), bo większość narzędzi pochodzi z zewnętrznych firm pokroju Adobe). Można się czepiać dalej: mocapu wiele w Transformers nie używano, większość to ręczna animacja, poza tym mocap nadal wymaga wysiłku animatorów, a riggerzy mają przy tym roboty często jeszcze więcej.
Ciekawostka na koniec: w TF2 było prawie 2 sekundowe ujęcie (40 klatek) nad którym kilku animatorów pracowało przez 3 miesiące na wyłączność, bo Bayowi zachciało się ultraprecyzyjnej ręcznej animacji każdego z odłamków widocznych na ekranie.

Na koniec najważniejsze: autor zapomina o tysiącach scen w przeróżnych filmach, w których o istnieniu efektów specjalnych nie ma pojęcie prawie nikt, póki nie obejrzy "making of". Efektem nie musi być potwór czy robot. Czasem scena dialogowa nie byłaby tym czym jest, gdyby nie zmodyfikowano jej w postprodukcji.
To jeden z przykładów: http://www.youtube.com/watch?v=-sZS8OVyVr4 - a takich zastosowań jest w setkach filmów, a nawet w serialach. lepiej nie wspominać o wyrenderowanej z modelu trójwymiarowego twarzy jednego z bliźniaków z the social network - to też pewnie niszczy wyobraźnię widza.

06.01.2013 11:07
10
odpowiedz
zanonimizowany888301
4
Legionista

@Defan
Szczerze, to uważam, że żaden film nie cierpi z powodu braku efektów specjalnych. Są one po prostu dodatkiem, który może, ale nie musi występować, aby całość zgrabnie współgrała (czasami wręcz przeszkadza). Za to zawsze z wielkim sentymentem oglądam stare filmy, których kartonowo-plastikowe efekty specjalne mają dla mnie szczególna wartość sentymentalną :)
@Kazioo
Oczywiście, "podziwiając wysiłki kart graficznych" jest to skrót myślowy, i jednocześnie wiem, że to co widzimy na ekranie jest wynikiem połączenia talentu twórców i możliwości, które dają im specjalistyczne programy. Jednak myślę, że każdy zrozumiał co miałem na myśli ;)
"weź kilku geeków od efektów specjalnych i zainwestuj w dobry mocap." - W felietonie nie chciałem oceniać wysiłku animatorów i projektantów efektów specjalnych (bo te w Transformerach zawsze są dopracowane w najmniejszych detalach i nierzadko zapierają dech w piersi), ale efekt końcowy, który sprowadza się do tego, że film jest po prostu zlepkiem animacji komputerowej (choćby nie wiem jak dopracowanej), a bohaterowie i opowieść są jedynie mało znaczącymi dodatkami.
Co do ostatniego akapitu komentarza: Zgadzam się z tym, że w większości filmy nie byłyby tym czym są obecnie bez efektów specjalnych i nic do tego nie mam. Nie sprzeciwiam się ich używaniu jeśli mają pomóc w opowiadaniu historii (bez przejmowania jej sterów). A doświadczenie ich, tak jak zostały użyte w The Social Network jest naprawdę pasjonujące ;)

gameplay.pl Efekty niespecjalne