Rewatch #9 Mroczny rycerz
Podpisuje się pod tym.
Podpisuję się pod wszystkim z wyjątkiem zakończenie. Według mnie film zakończyl się FENOMENALNIE, GENIALNIE, ZAJEBIŚCIE i w ogóle w ogóle :D Jak pojawiły się napisy to w głowie pomyślałem "kozak". Według mnie to było jedne z lepszych zakończeń filmów w ogóle.
O ile się nie mylę (słyszałem to dawno więc mogę coś przekręcić) to historia Denta i Jokera miała być kontynuowana w trzeciej części. Ale z powodu śmierci Ledgera Nolan musiał przerobić scenariusz i zakończyć ich wątki w Mrocznym Rycerzu.
To że Harvey Dent pojawił się dopiero pod koniec filmu jako Dwie Twarze w zupełności mi nie przeszkadza, bo spełnił swoją role w mistrzowski sposób. Do tego jaką on ma motywacje do działania zemsta na osobach odpowiedzialnych za jego obecny stan. I narzucanie mu innych motywów jakoś by nie pasowało do tej postaci.
Co mi nie pasowało w całym Mrocznym Rycerzu, jedna rzecz syn Gordona. Od kiedy to Gordon ma syna. Jak na tego szczyla patrzyłem to miałem w rażenie, że został wciśnięty do tego filmu przez jakiegoś producenta. Powinni go odstrzelić na koniec a nie dawać mu kwestie dialogowe. Zepsuł tym swoim głosikiem jedną z najlepszych scen. 9/10
Nie nudzi ani przez chwilę? Przecież on nudzi cały czas. Akcji jest tutaj niemalże zero. Cały czas tylko paplanina, o tym jak Gordon ma ciężko, jaki Dent jest fajny, i jaki Batman... no właściwie Batmana tutaj prawie nie ma. Absolutnie się nie zgadzam z wysokimi ocenami tego filmu. Początek to co innego - akcja jest wartka, i przemiana Bruce'a jest świetnie przedstawiona. W dwójce Nolan powinien wykorzystać zakończenie genezy i pokazać pozycję do jakiej urósł nietoperek, a zrobił nudną paplaninę. Nie polecam absolutnie.
casual/hardcore: Dla takich widzów nakręcono Avengers i trylogię Transformers.
cayack: Gordon miał syna w jednej z najważniejszych powieści graficznych - Batman: Year One. Tam był też na koniec motyw z Batmanem rzucającym się na ratunek dzieciaka.
causal/hardcore --> serio? W Początku było więcej akcji niż w Mrocznym rycerzu? Na pewno Ci się filmy nie pomieszały? :) Nie wiem czemu narzekasz na dialogi. Bez nich nie dałoby się określić profilu psychologicznego postaci, tym samym ich motywacji. Zresztą akcja non-stop też nie jest dobra.
tommik --> Ale ja nic nie pisałem o synu Gordona :)
O ile rozumiem zastrzeżenia do ilości Two Face'a (mimo że swoją rolę spełnił), to nie mam pojęcia, co takiego tragicznego jest w samej końcówce. Sam film w swojej klasie jest genialny. Nie ma sensu powtarzać przytoczonych wcześniej plusów. Mam nadzieję tylko, że z częścią trzecią będzie tak samo.
[7]
Nawet nie stawiaj w jednym zdaniu Transformersów i Avengersów. W tych drugich efekciarstwo zostało przedstawione w granicach dobrego smaku (jak na ten typ filmu), a dialogi nie są tylko przerywnikami pomiędzy scenami rozwałki w CGI.
Cayack: sorry, pomyliło mi się, to Scott pisał o synu :)
Luzik :)
Mephistopheles --> Nie tragiczne, ale moim zdaniem było to trochę tanie.
spoiler start
Oto Batman poświęca się i bierze na siebie winy których nie popełnił, by dobre imię Denta nie zostało zbrukane. Jasne, jest w tym jakiś pomysł bo miasto faktycznie potrzebowało takiej idei, ale i z drugiej strony Batmanowi byłoby łatwiej zaprowadzać porządek nie mając policji na głowie. I jeszcze ten patetyczny monolog Gordona na koniec. Tego mogli sobie podarować. Ale tak jak wspomniałem, nie zaburza to obrazu całości.
spoiler stop
Myślę, że możemy sobie darować znaczniki spoilerów w rozmowie o filmie sprzed paru lat, który i tak każdy widział.
Sęk w tym, że Batman, według wszelkiej logiki, nie mógł mieć policji na głowie, bo GCPD i tak nie byliby w stanie nic mu zrobić. Zawsze byli o kilka kroków za nim, nawet gdy wiedzieli, gdzie mają jechać. Jedyne, co tak naprawdę stracił to możliwość otwartej współpracy z Gordonem, który i tak zadbałby o to, żeby przypadkiem jakiś nadgorliwy funkcjonariusz nie schwytał Batmana. Z kolei zyskał co innego - od tamtej chwili przestępcy zaczęli bać się go bardziej niż kiedykolwiek. Kwestią dyskusyjną pozostaje opinia wśród obywateli Gotham, ale on raczej nigdy się tym zbytnio nie przejmował.
Świetny film, który ugina się pod ciężarem kategorii wiekowej. Zero krwi, bluzgów, filtrowanie przemocy (mafia Gotham to jakaś pierdółka gorsza od naszego Wołomina), żenujący eksperyment socjologiczny z barkami, ale z drugiej strony:
- Ledger
- Eckhart
- sceny akcji
- nihilizm
- ładne zdjęcia
- dobra reżyseria
- super ost
- scena przesłuchania - megamoc
9/10
Cayack > Może źle to interpretuje koniec bo się nie znam na prawie USA, ale w końcowej scenie nie chodziło tylko o dobre imię Denta. Gdyby wyszło na jaw że koleś zabił trzy osoby mogłoby to mieć wpływ na sprawy które prowadził. I bandziory których powsadzał do paki mogłyby wyjść na wolność. A jeżeli nie o to chodziło to może Dent miał pozostać nieskazitelnym symbolem walki z przestępczością i zmobilizować swoją postawą innych by poszli w jego ślady.
Wczoraj obejrzałem po raz n-ty i zastanawiam się, czemu Batman musiał brać winę na siebie. Można było to równie dobrze zrzucić na klauna.
@tommik85 Klaun już był złapany w momencie kiedy policja otoczyła te miejsce w końcówce. Batman chciał żeby to właśnie DENT stał się tym symbolem walki z przestępczością. DOBRA koniec gadania na temat mrocznego rycerza. W poniedziałek idę na "Mroczy Rycerz Powstaje". To dopiero będzie finał :D
Benito: Właśnie nie, bo nie chodziło o branie na siebie zabójstwa Denta, tylko zabójstw przez Denta dokonanych. A te miały miejsce właśnie po ucieczce Jokera z aresztu i przed akcją w wieżowcu, gdzie Batman go ujął. Klaun był cały ten czas na wolności.
EEE tam, rozreklamowali tego Batmana i kiedyś się skusiłem. Okazało sie że się rozczarowałem, Batman: Początek był jak dla mnie duzo, dużo lepszy. Niezbyt lubię filmy o Batmanie i tylko pierwszy i Początek jaki tako mi sie podobają.
Myślę, że możemy sobie darować znaczniki spoilerów w rozmowie o filmie sprzed paru lat, który i tak każdy widział.
Siła przyzwyczajenia + zasada "nie rób drugiemu co Tobie niemiłe". Ale masz słuszność.
Kwestią dyskusyjną pozostaje opinia wśród obywateli Gotham, ale on raczej nigdy się tym zbytnio nie przejmował.
Posiadanie dobrej opinii nie było jego pierwszą potrzebą, z drugiej strony chciał ludzi inspirować. Z wzięciem na siebie winy to przepadło.
Scott P. --> co do drugiego to na pewno. Co do pierwszego nie mam pewności, ale wątpię. Ostatecznie skazani mieli udowodnione winy, niespecjalnie istotne kto ich zapuszkował. Zwłaszcza, że w momencie wydawania wyroku był czysty jak łza.
Benitonater --> policja otoczyła to miejsce, bo Batman kazał Gordonowi "wezwać swoich ludzi". Chciał, żeby ścigali właśnie jego, a Dent miał pozostać rycerzem w lśniącej zbroi.