Powrót do przeszłości: Baldur's Gate
Grałem rok temu w Baldura, ale nie ukończyłem :/ Strasznie męczące jest takie granie na wyrywki, jeśli wróg jest za silny, a przeważnie jest trzeba na mapę wrócić później. I jak tak jest na każdej mapie to później dostrzegamy, że nie mamy dokąd iść, bo wszędzie nas biją. Oczyszczanie kopalni w drugim rozdziale też potrafi wkurzyć, gdy już wychodzimy spotykamy jakieś laski, które nas miażdżą i znowu musimy się trochę podpakować, żeby mieć z nimi szansę na wygraną.
Może spróbuję kiedyś jeszcze raz. Ale chyba nie dla mnie jest taki model rozgrywki.
Co do poziomu trudności, to zgodzę się z autorem tekstu. "Poziom trudności świetnie się skaluje, a gra przez cały czas stanowi wyzwanie. Nie twierdzę, że „BG” jest upiornie trudne, ale na pewno jest wystarczająco trudne by utrzymać przy sobie gracza i nie zanudzić go kolejnymi żałosnymi przeciwnikami."
Swego czasu przeszłem jedynke jedną postacią (W/Z/M) bez żadnych modów i nawet udało mi się zabić Drizzta - po zdobyciu jego mieczy gra była banalna :P. Jak wyjdzie odświeżona wersja to jest plan, żeby cała sagę ukończyć "solistą".
Baldur FTW!
BG jest raczej w miarę łatwą i przyjemną grą pod warunkiem, że gra się dobrze dobraną drużyną (a tu sprawa jest o tyle korzystna dla gracza, że trzeba się postarać, aby skompletować beznadziejny team). Wtedy dosłownie na palcach jednej ręki można policzyć potyczki, które sprawiają większe problemy.
Oczywiście, że solo! W BG gra WMZ jest prostsza od drużynowej jeśli zna się system gry. Wyzwaniem byłoby ukończyć grę samym bardem, ale skoro jest reedycja to trzeba będzie spróbować :-)
Chociaż moim skromnym zdaniem pierwsza cześć BG nie umywa się do drugiej. Głównie chodzi mi o cała masę pustych map, żadnej wymagającej walki i mocno ograniczone możliwości rozwoju postaci. Co nie zmienia faktu, że jest to świetna gra.
"Na szczęście w sukurs przychodzą moderzy, którzy opracowali modyfikacje dzięki którym taka zmiana jest możliwa i gra nie będzie straszyć nawet na największych monitorach i w HD."
W tym miejscu dobrze byłoby odesłać do odpowiednich modyfikacji.
"Na szczęście nie taki diabeł straszny jak go malują – jeśli ilość wylosowanych punktów nie jest satysfakcjonująca można powtórzyć rzut"
Może i niestraszny, ale wylosowanie najlepszych statystyk zajmuje kilkadziesiąt minut ;)
Hahaha. Ostatni dodatek do BG to rok 2001, Morrowind to rok 2002. Faktycznie, Morrowind to gra nowych czasów znana obecnemu pokoleniu, a Baldur's Gate to seria dla dziadków.
BG nie przeszedłem, ale w dwójce z tronem bhaala mnie dobiła kiczowata i żygorodna fabuła i świat. takie to wszystko było na siłę uklimatyzowane, np. wypowiedzi Imoen podczas wychodzenia z lochów Irenicusa, że się nie dało tego kupić i wczuć, przeszedłem tylko dlatego, że się kompletnie zdystansowałem od tej IMO głupawej fabuły i skupiłem na hacknslashowo-taktycznej reszcie. A ta część gry to majstersztyk.
Jedyna pod tym względem, tzn fabuły jest już lepsza. No ale ma inne wady (ale też inne zalety) i szkoda, że BG2 poszedł trochę w inną stronę, no...ale dobra, tyle ode mnie, więcej mi się nie chce pisać :p
@koobon
Jak grałem dwa lata temu w BG wylosowanie super statów (jedna cecha na min, reszta max + 18/00) zabrało mi 20 min. Tydzień temu robiłem to samo dla młodszego brata i miałem takie staty po 5 min ^^
Poziom trudności jest moim zdaniem genialny, szczególnie jak się gra pierwszy raz. Wymagajacy, a jednocześnie nie za wysoki. Mój 9 letni brat jest już na 3 płycie i daje rade ;)
Jeśli zaś chodzi o jakośc to "dwójka" jest jednak dużo lepsza. W jedynce trochę za mało się dzieje i brakuje ciekawych lokacji. Dobry wstęp do lepszej przygody ;)
@krzychu
Tekst jest o BG, a ty pisze o dodatku do BG2. Jest to jednak pewna rożnica :> Cztery lata różniące BG i Morrowinda to jednak sporo czasu w świecie gier, choć też nie uważam, żeby to byla różnica pokoleń ;) Jak ktoś grał w Morrowinda w dniu premiery, to na pewno znał BG. Pamiętam, że w tym samym czasie wyszedl jeszcze pierwszy NWN i ID2. Wszystkie 3 gry były razem reklamowane w CDA ;)
http://www.shsforums.net/files/file/54-baldurs-gate-trilogy-weidu-114/
Tutaj jest stosowna modyfikacja - Baldur's Gate Trilogy.
Co do gry - pierwsza część jest o tyle dla mnie lepsza, że ma lepszą muzykę. Nie ma też problemu z BG2 - nie przytłacza mnie swoją epickością. A im bliżej końca sagi o Dziecku Bhaala tym mocniej to uderza :/ Zęby mnie bolały od zgrzytania podczas grania momentami.
Gdy grałem pierwszy raz to zaciąłem się w kopalniach Nashkel, nie mogłem pokonać Muarheya na dole. Przestudiowałem zasady i czary jeszcze raz. Po jakimś czasie położyłem go.
Teraz gram w BGT i nie był dla mnie problemem. Efekt kolejnego przejścia gry.
Ostatni boss nie jest tak trudny w porównaniu do bossa z dodatku czy Drittza.
http://www.gibberlings3.net/widescreen/
tego też można spróbować by grafika nie straszyła, ale czasami dziwnie się zachowuje przy niektórych wersjach gry...
A ja tam wolę Fallouty i świetne Arcanum. No, ale muszę się przyznać, że przy BG zbyt wiele czasu nie przesiedziałem i odczuwam "braki". Tak więc zanosi się na nadrabianie zaległości! Kiedyś... Jak będzie czas... (Jak zwykle :/)
Wstyd się przyznać, ale nigdy dobrze nie wszedłem w świat Buldur's Gate bo... nie mogłem przejść kolesia w pierwszej lokacji po treningu, tam gdzie się idzie do jakiejś knajpy i wypada mag :/ Zawsze mnie kurde ubił. I tak, mimo że posiadam oryginał BG 1, to nigdy nie poczułem smaku przygody :)
Grałem jako dzieciak i grać nie umiałem, a dziś boję się powrócić do tej produkcji.
Przykro się robi, jak czyta się o tym, że ktoś nie umiał skończyć Baldur's Gate :(
Dużo świetnej zabawy poszło w las.
Tak, ja natomiast naciąłem się na Muarheyu. Ale dałem radę - odpaliłem nową grę i pozmieniałem trochę ustawienia. Teraz męczę BGT, te zajmujące questy z BG1, są tak faaascy-zieeew!-nująąąąceeee że aż mi włosy odpadają.
Bioware mówiło, że Dragon Age: Origin jest duchowym spadkobiercą BG. Jeśli pierwszego to mieli rację - podobny poziom nudy, momentami.