Chłopcy Pasikowskiego
Zgadzam się. Lata 90 i wczesny wiek XXI to było coś. Oczywiście starsi z rozrzewnieniem będą wspominać filmy Barei, czy Machulskiego. No, ale ja urodziłem się w innych czasach a "Psy", "Ogniem i mieczem", "Kariera Nikosia Dyzmy" i "Chłopaki nie płaczą" nigdy mi się nie znudzą. Będę musiał kiedyś obejrzeć "Dzień świra" z Kondratem. Właściwie to zacząłem oglądać na YouTube, ale nigdy nie było czasu żeby dokończyć. Fajne były też seriale "Sfora" i "Zaginiona". Ostatnio też oglądałem całkiem fajną czarną komedię "Kołysanka" z Więckiewiczem na którego jest ostatnio hype.
Teraz czekam na thriler "Sęp" z Żebrowskim. Może być ciekawie.
Promilus 100000% racji, normalnie czytajac twoj tekst czulem sie jakbym czytal swoje mysli :)
w polsce jest robionych sporo dobrych filmów tylko telewizje puszczają na okrągło ten sam szmelc i każdy mysli że żadne dobre filmy nie powstają a do kina wiadomo nie wszyscy chodzą osobiście ostatnio dom zły najbardziej mi zapadł w pamieć i plac zbawiciela choć ten drugi troszeczke dołujący pierwszy zreztą tez komedią nie jest
Myślę, że to się jednak wszystko powoli już zaczyna zmieniać. Niedawno wyszedł film "80 milionów", który jest podobno bardzo dobry. Również świetnie zapowiada się "Róża" z Dorocińskim i Kuleszą, ale to dopiero w lutym.
Jestem bardzo ciekaw jak będzie wyglądało "Pokłosie". Jest to w końcu pierwszy film Pasikowskiego od dziesięciu lat. Ostatni był o ile dobrze pamiętam "Reich". Pomijam oczywiście serial "Glina", głównie skupiam się na produkcjach pełnometrażowych.
Ostatnio do kin wszedł również "Wymyk" z wspominanym już Robertem Więckiewiczem. Bardzo dobry film.
Jeżeli chodzi o wyżej wymienionego, to uważam, że jest on zbyt mocno eksploatowany przez twórców filmów. Chociaż on każdą rolę gra świetnie i zupełnie inaczej. Potrafi wczuć się w swoją postać. Ale czy to znaczy, że nie ma już utalentowanych aktorów i w każdym musi grać pan Więckiewicz...
Co do Machulskiego... No cóż już chyba najlepsze lata ma dawno za sobą. "Vinci" był ostatnim dobrym filmem, który w.w. stworzył i do którego bardzo chętnie wracam. "Koń trojański" i "Kołysanka" nie przypadły mi do gustu. "Kołysanka" jest tylko bardzo fajną metaforą, ale ogólnie film kuleje.
Mógłbym jeszcze trochę popisać, ale komu się będzie chciało to czytać :P
Każda epoka ma swoich specjalistów. Lata 70. i początek 80. to złote lata przygodowych seriali historycznych ("Czarne chmury", "Znak orła", "Przyłbice i kaptury", "Rycerze i rabusie"), lata 80-te to złote lata współczesnych komedii w środkowoeuropejskim stylu ("C.K. Dezerterzy", "Seksmisja", "Vabank", "Kingsajz") a wczesne lata 90. to właśnie soczyste kino sensacyjne w wykonaniu Pasikowskiego i Wójcika ("Ekstradycja").
Nawiasem mówiąc, wiecie, co moim zdaniem świadczy o tym, że ludzie tacy, jak Machulski i Pasikowski kręcili takie dobre filmy? Otóż uważam, że kręcili oni _odpowiedniki_ filmów zagranicznych, ale ich nie _naśladowali_. Dlatego zamiast żałośnie wyglądającyh prób przenoszenia przygód gliniarza z Chicago do Warszawy dostaliśmy opowieść o byłym UBeku, mocno osadzoną w naszych realiach okresu przełomu ustrojów. Cymes.
Nawiasem mówiąc, to co piszę wyżej świetnie widać na przykładzie seriali rosyjskich, które namiętnie oglądam. Rosjanie inspirują się Zachodem, ale np.: "Obiekt 11", "Bandycki Petersburg", "Miecz" albo "Kodeks Honorowy" są jednocześnie są bardzo rosyjskie - żadnego silenia się na zachodniość, żadnych kompleksów. Seriale takie jak fenomenalny "Strojbatia" pomijam, bo takie rzeczy to tylko za Bugiem :P
Powód prosty - w części przypadków likwidacja, w pozostałych stopniowe ograniczenie finansowania zespołów filmowych, gdzie nad każdym projektem pracowano do znudzenia pod nadzorem kierowników artystycznych i literackich wagi ciężkiej. Dzisiaj nikogo już na takie ekstrawagancje nie stać.