Tytuł głupi, ale juz pisze o co kaman, bo zostalem zabity przez nowo poznana kobiete jak byłem z nią na obiedzie, i oskarzony o brak jakiejkolwiek kultury, co generalnie sie zgadza, bo moja osobista opinia o savoir vivre jest taka, ze kobieta to tez czlowiek, rączki ma i krzeslełko sobie może odsunąc i podsunac tak jaj jej wygodnie i nie jest królową angielską żeby musiala mieć służbe, drzwi od samochodu też chyba potrafi sobie obsłuzyć. Czy to automatycznie jest brak szacunku do kobiet, jak zostalo mi to przedstawione ? :)
Nie jestem też tak w 100% przekonany co do swoich poglądów i może od czasu do czasu jakas tam kultura się przebija, ale mam swoje zasady i walcze z nią siłom i godnościom osobistom :]
No, a rozwalila mnie kompletnie, ze niby facet ma jej jedzenie na talerz nakładać, a o tym w zyciu wczesniej nie słyszalem.
To jak jest u was, czy pełen oldschool z krzeslkami i drzwiami jak idziecie do restauracji, a w supermarkecie już dzwiga siaty czy nie wiem jak to ogarnąc tak zeby to miało wszystko ręce i nogi.
ps Dziewczyna ma 26 lat, wyluzowana i nie ma żadnych arystokratycznych korzeni.
To zależy od kobiet, niektóre nie lubią być traktowane jakby same nie potrafiły nic zrobić. Ja stosuję zasadę - kobieta pierwsza przechodzi przez drzwi, ja a nie ona noszę ciężkie rzeczy czy zakupy, w komunikacji miejskiej jeżeli jest jedno miejsce siedzące to ona ma pierwszeństwo i chyba tyle. Nakładanie jej jedzenia w restauracji to już mocne przegięcie, to mi się kojarzy jak gdyby sama nie potrafiła :|
Ciekawy wątek :)
Nigdy bym nie nałożył jedzenia kobiecie na talerz w restauracji. Zazwyczaj podsuwam jej jakieś danie i namawiam by sama sobie nałożyła. Jest to dość optymalne rozwiązanie. Otwieranie drzwi kobiecie oraz wszelkiego rodzaju ochy i achy to u mnie norma. Nie przesadzam ale też nie jestem obojętny na takiego typu zachowanie. Kobiety to lubią nawet jak są największymi zdzirami ;)
Nakładanie kobiecie jedzenia na talerz: zdecydowanie NIE!
Zawsze staram się mojej kobiecie ulżyć z czymś, czy to siaty z zakupami czy coś innego. Drzwi otwieram i puszczam przodem (chociaż nie zawsze pamiętam). Na razie jesteśmy za młodzi by chodzić do restauracji, więc krzesła w kebabie nie podsuwam.
Ogólnie staram się być miłym i uprzejmym dla kobiet, ale o nakładaniu na talerz pierwsze słyszę, stuknięta "zasada" ;D
Tak to jest z babami. Domagają się równouprawnienia, ale spróbuj którejś drzwi nie otworzyć, albo nie ustąpić miejsca w autobusie (mowa tu oczywiście o młodych i zdrowych kobietach, bez widocznej ciąży), to się nasłuchasz lamentów za wszystkie czasy.
Ale nie łapię... w McDonalds chciała, żebyś jej frytki nakładał na tace czy jak?
Lol pierwsze słyszę może dlatego że w takich restauracjach nie bywam ale zawsze to moja naklada mi jedzenie na talerz i jest git :D
Uprzejmości wobec kobiet nigdy za wiele.
+1
wiec wszelakie otwieranie drzwi, odsuwanie krzesla, noszenie tobołów itp. itd. etc. to tak - ale o nakladaniu jedzenia w restauracji to pierwszy raz slysze O_o wtf?! Jakby to mialo niby wygladac??
To zależy od kobiet, niektóre nie lubią być traktowane jakby same nie potrafiły nic zrobić. Ja stosuję zasadę - kobieta pierwsza przechodzi przez drzwi, ja a nie ona noszę ciężkie rzeczy czy zakupy, w komunikacji miejskiej jeżeli jest jedno miejsce siedzące to ona ma pierwszeństwo i chyba tyle. Nakładanie jej jedzenia w restauracji to już mocne przegięcie, to mi się kojarzy jak gdyby sama nie potrafiła :|
+1
trzeba bylo sie spytac o cos w uroczy sposob typu: bitch, what are you, like retarded????
Nakładanie jedzenia na talerz? Wiesz, to nie 19-sty wiek. Znajdzie się taka, która będzie oczarowana ale więcej będzie takich, które poczują się obrażone. Skoro już nakładać jedzenie na talerz, to rozumiem że przy zamawianiu też "dla mnie xxx a dla pani to samo" (bez pytania o zdanie) ;).
Należy być uprzejmym ale zawsze warto zachować umiar i zdrowy rozsądek.
Ale nie łapię... w McDonalds chciała, żebyś jej frytki nakładał na tace czy jak?
Nie to jakas włoska knajpa w Łodzi, nie znam nazwy bo w łodzi nie bywam zbyt czesto.
Ok ciezkie siaty to prosta logika, tutaj nie ma zadnego ale. Z puszczaniem w drzwiach to już mam pewne obiekcje, bo jedne sie otwierają do zewnatrz, to ok, te do wewnątrz to czasami trzebaby niezłe kombinacje z rękami robic i podrzymywac ciezkie drzwi zeby ksiezniczka sie przeciskłaa, zamiast wejsc druga i nie robic problemu, a facet wejdzie pierwszy i przytrzyma drzwi od środka.
wiec wszelakie otwieranie drzwi, odsuwanie krzesla, noszenie tobołów itp. itd. etc. to tak - ale o nakladaniu jedzenia w restauracji to pierwszy raz slysze O_o wtf?! Jakby to mialo niby wygladac??
dwa puste talerze, a zarcie wspolne podane na innym i ze niby pierwszy kawalek facet albo kelner nakłada ( tego tez bym nie akceptował )
te do wewnątrz to czasami trzebaby niezłe kombinacje z rękami robic i podrzymywac ciezkie drzwi zeby ksiezniczka sie przeciskłaa, zamiast wejsc druga i nie robic problemu, a facet wejdzie pierwszy i przytrzyma drzwi od środka.
Ale tak się robi. Facet wchodzi pierwszy, przytrzymuje drzwi i przepuszcza kobietę.
Bullzeye --->
trzeba bylo sie spytac o cos w uroczy sposob typu: bitch, what are you, like retarded????
A widzisz, generlanie o tym sie dowiedzialem dopiero potem, a jakbym miał zły dzien czy byla brzydsza pogoda, lub MU* by w dupe zostało to mogloby tak być :]
* Przez nią nie widziałem mecz, to powinno świadczyć o moim sporym poświeceniu, że odpusciłem mecz dla jakiejś dupy :)
tomazzi --->
Ale tak się robi. Facet wchodzi pierwszy, przytrzymuje drzwi i przepuszcza kobietę.
Na logike tak, ale kiedyś sie kłocilem z kolezanka o to i ona twierdzila inaczej :)
alexej --> W poscie 12 opisane jak to wygląda.
sorry, ale nie łapie. Dość często bywam w restauracjach i tam zamawia sie jedzenie i kelnerka przynosi na talerzu. Jak niby mam jej to nałożyć? Do kuchni wejść?
Kompletnie nie rozumiem o czym rozmawiacie, jakie nakładanie jedzenia w restauracji?
edit: przeczytałem post 12.
Włoska knajpa, jedzenie wspólne na osobnym talerzu? Nie mogłeś cholera od razu napisać, że byliście w pizzerii? ;)
Jak jestem z lubą to oczywiście, że nakładam jej pierwszy kawałek. Jak z koleżanką to zależy od stopnia zażyłości.
a ja mam sie dobrze, bo moja kobieta nie lubi takiego wyszukanego zachowania i jest zadowolona gdyz przy mnie moze czuc sie swobodnie, tak jak przy kolezankach - jak jestesmy w restauracji to normalne, ze sie podaje talerzyk, jesli stoi poza zasiegiem rąk, pyta sie czy nałożyć danie jesli sobie sie tez naklada, przy wstawaniu gdy sam zakladam kurtke/plaszcz to i jej podaje, ale bez zadnych tam wyszukanych i ekstra manier, bo i ja i ona takich nie posiadamy :P
za to wg Niej jest mi bardzo wdzieczna, ze ja sie z Nia zawsze dziele jedzeniem, ze przy polowie potrawy wymieniamy sie talerzami, zeby sprobowac tego co ma druga osoba (w niemczech sie tego nauczylem - niemcy zawsze gdy cos dla siebie zamawiali to i mnie pytali czy mi sie podoba, bo beda chcieli sie zamienic i sprobowac mojej potrawy... fajny zwyczaj - przenioslem to na nasz grunt :) ) i ogolnie ze mna jest swojsko. oczywiscie gdy zabieram ja na elegancka kolacje to co innego - trzeba sie pilnowac i zachowywac klase. ale na co dzien? daj pan spokoj.
co do samochodu i drzwi - gdzies czytalem, ze wg zasad kierowca nikomu nie otwiera drzwi - ze wzgledu na szacunek dla kierowcy, nie wazne jakiej jest plci :) brzmi nawet logicznie :P
***
jeszcze na temat drzwi i torebek. jesli chodzi o moja kobiete, to ona sie oburza jak biore wszystkie torby z zakupami od niej czy ciezka torebke - ona chce tez niesc i tak ma byc. ale gdy jestem z moja matką (z ktora łączą mnie tez interesy, wiec czesto razem sie poruszamy po miescie) to zazwyczaj niosa za nią jej torebke (jest zazwyczaj ciezka..) a jak gdzies wchodzimy to zawsze ja przodem i przytrzymuje jej drzwi. tak jakos wygodnie i szybko - a czy elegancko? who cares.
alexej --> nigdy nie byles w restauracji gdzie np. miales jedna glowna potrawe na talerzu i kazdy nakladal sobie żądaną porcje? ja np. lubie jak w restauracjach sa *zestawy dla dwojga* kilka lub klikanascie malych porcji roznorakich potraw i dodatkow i kazdy sobie naklada co chce - aby sprobowac wszystkiego. takie mini szwedzkie stoły :)
Uciekaj jak najdalej. Jak teraz nie potrafi sobie jedzenia nalozyc to kto wie co bedzie pozniej.
Imo, przegiecie. Ba, czesto sie spotykam z tym, ze to kobiety mi nakladaja na talerz (zawsze jakos tak szybciej "chyca" lyzke...). Tyle, ze to troche inna kultura.
IMO odsunięcie krzesła, otworzenie drzwi, zajęcie się płaszczem raczej mieści się w takim umiarkowanym savoir vivrze - nie jest to nic "królewskiego", ale pozwala dziewczynie poczuć się, że bardziej wyjątkowo (bo też po to chodzi się restauracji).
Co do nakładania jedzenia - w sumie jak są "obiady rodzinne" czy inne świąteczne sprawy, to najczęściej jedna osoba się pyta wszystkich komu nałożyć... ale jedzenie w czyimś domu to co innego niż siedzenie naprzeciwko siebie w restauracji.
Ale tak to jest, że w takich "podstawowych" sytuacjach wychodzą mocno zakorzenione doświadczenia i zwyczaje z domu, ktoś się może łatwo wkurzyć, że "ty zachowujesz się inaczej niż ja!".
btw - propsy za pierwsze, trzylinijkowe zdanie :D.
Na logike tak, ale kiedyś sie kłocilem z kolezanka o to i ona twierdzila inaczej :)
No to masz niekulturalną koleżankę :)
Nie do konca rozumiem o jakie nakladanie chodzi, poniewaz zwykle w restauracji, kazdy dostaje po prostu swoje danie. Jesli natomiast jest np. jakas salatka na wspolnym polmisku, to uwazam, ze nie nalezy przesadzac z uprzejmoscia, a i nawet bedzie sensowniej kiedy kobieta nalozy sobie tyle ile bedzie chciala. Mozna ewentaualnie podac czy podsunac polmisek. Jesli juz ktos ma duze watpliwosci to moze poprostu zapytac kobiete czy nalozyc.
Dodam jeszcze, ze nawet na duzych przyjeciach np. weselnych, gdzie zwykle jedzenie podawane jest na wspolnych polmiskach, panowie tylko podsuwaja owe naczynie kobietom, natomiast one same nakladaja sobie juz wybrane potrawy. Co najwyzej maz moze zapytac zony ile klusek nalozyc, ale nie wyobrazam sobie nakladania czegokolwiek kobiecie ktorej nie znam.
a jak gdzies wchodzimy to zawsze ja przodem i przytrzymuje jej drzwi. tak jakos wygodnie i szybko - a czy elegancko?
Wedlug zasad mezczyzna powienen przepuscic kobiete w drzwiach pierwsza. Wyjatkiem sa tutaj drzwi wahadlowe gdzie mezczyzna przechodzi pierwszy i przytrzymuje drzwi.
Jak jesteśmy na pizzy to nakładam jej pierwszy kawałek, ale pozniej juz sama sobie radzi :)
No, a rozwalila mnie kompletnie, ze niby facet ma jej jedzenie na talerz nakładać, a o tym w zyciu wczesniej nie słyszalem.
Czyli facet to lokaj?
Drzwi otwieram zawsze (no może poza samochodowymi), krzesło odsuwam okazjonalnie (jak już przepuszczę ją do stolika, zazwyczaj wybiera dalsze i sama sobie z automatu odsuwa), natomiast żarcia w życiu bym nie nałożył z dwóch powodów:
- nie słyszałem o takiej zasadzie savoir vivre :>
- stąpam po cienkim lodzie - nałożysz za mało, będzie zrzędzić, że jej żałujesz. Nałożysz za dużo - zacznie sypać kretyńskimi tekstami w stylu "dlaczego aż tyle? widać po mnie? sugerujesz, że jestem gruba??"
To tyle :P
Jak jesteśmy na pizzy to nakładam jej pierwszy kawałek, ale pozniej juz sama sobie radzi :)
No tego troche nie ogarniam i widze tutaj brak logiki, co za roznica czy pierwszy kawalek czy nie. Do tego sie nie przestawie, szczególnie że w tym wypadku pizza była chujowo pokrojna, i naprawde musiałbym sie niezle nagimnastykowac zeby jej nałozyc, jak ze swoim mialem problem, bo wystawała za talerz i musiałem łapami urwać bo inaczej sie nie dało ;F
Tak czy siak nadal mi się to nakładanie żarcia nie podoba i wątpie żeby to przeszło z moją osobowością :D a juz jakies pedalskie pytania ile klusek nałozyć to bym sie pociał, bo skąd mam wiedzieć ile ona chce tego na talerzu. Bezsens jak dla mnie.
Uprzejmość i kultura osobista Panowie, to nie tylko zestaw wyuczonych procedur czy zachowań w określonej sytuacji, uprzejmość i kultura osobista to przede wszystkim umiejętność wyczucia kiedy owe elementy stanowią przerost formy nad treścią. Nie załamywałbym rąk na Waszym miejscu i jedno i drugie i trzecie przychodzi z wiekiem.
[EDIT] Albo nie.... :>
A czy ktoś mówił że związek z kobietą jest logiczny?
Po co dawać kobiecie kwiaty, skoro i tak zwiędną?
Po co otwierać drzwi przed nia, skoro ma ręce?
Po co przepuszczać ją w drzwiach, przecież i tak wejdzie za nami?
Po co pomagać jej założyć plaszcz/kurtke, poradzi sobie?
Czasami warto być kulturalnym i uprzejmym, a nie traktować swoją kobiete jak kumpla. Mi korona z głowy nie spadnie jak coś zrobie w tym kierunku, a na kobiety to działa i czesto oczekują tego ale nic nie mowia
No nie wierzę ile tu szarmanckich dżentelmenów. A z seksistowskich żartów na bashu o kobietach to z pewnością co drugi się śmieje. W życiu nie nałożyłbym w restauracji jedzenia ani kobiecie, ani nikomu innemu. Co innego gdy to np. ja robię obiad. Oprócz tego nie przepuszczam kobiety pierwszej, tylko i wyłącznie dlatego, że jest KOBIETĄ - u mnie panuje zasada "kto bliżej wyjścia". Nie wstrzymuję też bąków, nie powstrzymuje się od bekania. Oczywiście nie robię tego w sposób głośny i ostentacyjny, jeno naturalnie wydalam gazy bez spinki. A skarpetki walają się u mnie po pokoju co najmniej 1 dzień zanim wyrzucę je do kosza.
Pierwszy raz szłysze zeby nakładac kobietom jedzenie na talerz.
spoiler start
W gotowaniu to przyzadzaniu potraw to One chyba sa od nas lepsze...wiec to one powinny nam nakładac
spoiler stop
O ile kojarzę taką zasadę dotyczącą pełnego usługiwania kobiecie przy stole (z Pana Tadeusza :D), o tyle nie RACZEJ zastosowałbym jej w praktyce - nie brałbym się za nakładanie każdej potrawy.
Każdy wyraz kurtuazji wobec kobiet, jest zawsze formą mniejszego bądź większego ubezwłasnowolnienia.
I ładowanie partnerce jedzenia na talerz mogłoby zostać przez nią w ten właśnie sposób odebrane. Bo nakładając to w pewien sposób TY decydujesz co i ile ONA zje.
Oczywiście co innego gdy ja np. jestem gospodarzem kolacji. Wtedy jak kucharz mam pełne prawo decydować ile nakładam :D :D
Nakładać to nie, ale często biorę z ich. W rezultacie gdy wracają z toalety znajdują mój pusty talerz, ich prawie pusty i wściekłego kelnera z rachunkiem.
[32] hehe a potem do kuchni hehe jak na bashu hehe
I ładowanie partnerce jedzenia na talerz mogłoby zostać przez nią w ten właśnie sposób odebrane. Bo nakładając to w pewien sposób TY decydujesz co i ile ONA zje.
Oczywiście co innego gdy ja np. jestem gospodarzem kolacji. Wtedy jak kucharz mam pełne prawo decydować ile nakładam :D :D
ale co mnie obchodzi ile kto zje ? to takie stare nawyki polskie, ktore mnie wpieniają z tym jedzeniem, kazdy je tyle ile chce i co chce, nie mam zadnego zwiazku z emocjonalnego z czyims talerzem. Ja tam sie wkurzam, jak ktos mi nakłada albo sie interesuje co jem i ile jem :]
Mortan
W Łodzi byłeś i do mnie nie zajrzałeś? A idź pan.. ;P
Śmieszna sprawa z tym jedzeniem, ja bym na coś takiego nie wpadła, gdyby mi facet coś takiego zaproponował, to bym spytała, czy w toalecie też mnie będzie podcierał. Jedyny przywilej, jaki akceptujemy, to to, że ew. jedzenie nakładam sobie pierwsza - ale sama.
No i to co mówi Paudi /jakiś Ty specjalista, huhu! ^^/ - nałożysz za mało, będzie że ją głodzisz, nałożysz za dużo, powie że ją chcesz utuczyć jak świnię.
Co do innych rzeczy, przepuszczanie w drzwiach to standard. Niezbyt mi na tym zależy, ale z przyzwyczajenia mi weszło w krew i jak ktoś mnie nie przepuszcza, to mam jednak jakieś podświadome ukłucie, że to cham i prostak ;) Odsuwanie krzesła jest zbędne, podawanie płaszcza jest ok, ale np. mnie osobiście nieco krępuje, za to mam hopla na punkcie otwierania drzwi do samochodu. Nie wymagam i nie oczekuję, ale jak jakiś kumpel mnie gdzieś podwozi i otwiera drzwi do swojej karocy, to jestem zachwycona i czuję się jak księżniczka :D
U mnie było by to spotkanie na raz. Dziewczę ma nas...ne we łbie. Szybciutko: ,,Panie pożegnać" i paszła bo czarno widzę z nią przyszłość. Był byś Ryszardem a ona Hiacyntą, fantastyczna w ,,Co ludzie powiedzą ?" A może...zaraz...może nie miała rąk a tyś nie zauważył, to to już ,,fo pa" nie ładnie!
Interesujące jest to co napisała Megera (bo na przykład Kanon w swoich postach generalnie rzecz biorąc, ma rację) ale dowodzi tylko tego jak istotne są zachowania środowiskowe ;) Przypadek Mortana właśnie to ilustruje. Nakładanie kobiecie jedzenia w restauracji jest oczywiście zbędne, zwłaszcza że w restauracji odpowiedniej klasy te zadanie przejmuje obsługa ;) Z tym nakładaniem to również trochę tak jakby się chciało atmosferę z kolacji we dwoje "przy świecach", przenieść w miejsce publiczne ;) Pewnie gdzieś po świecie takie zachowania są promowane przez kobiety - to, jak pisałem środowiskowe i obyczajowe nakładki - dla mnie osobiście to już zbyt pretensjonalne obchodzenie się z intymnością ;)
O masz, dopiero teraz okazało się, że chodziło pizzę... Uważam, że laska przegięła, ale jeśli pizza była źle pokrojona, to facet w imię tych samych zasad, co z drzwiami i siatkami, może ją dokroić i nałożyć przy okazji po kawałku. Korona nikomu z głowy nie spadnie.
Fajnie dowiedzieć się takich rzeczy w którymś tam poście ;) Nikt nawet nie spytał, co to było za żarcie, to dopiero forum Szerloków!
"siłom i godnościom osobistom"
To było bolesne.
ale co mnie obchodzi ile kto zje ? to takie stare nawyki polskie, ktore mnie wpieniają z tym jedzeniem, kazdy je tyle ile chce i co chce, nie mam zadnego zwiazku z emocjonalnego z czyims talerzem. Ja tam sie wkurzam, jak ktos mi nakłada albo sie interesuje co jem i ile jem :]
Dokładnie, i tak samo może poczuć się kobieta. Talerz - strefa prywatna :D
Dobrze zrozumiałem że oberwało ci się za to dopiero jak focha miała? Czyli w sytuacji gdy szukała wszystkiego do czego można się przyczepić?
z pizza to troche oczywiste, ze albo czekasz albo kobieta sama sobie nalozy, albo ty jej nakladasz.
na pewno nie nakladasz sobie sam, a ja olewasz.
jak daja talerz to po kobiecie widac czy ma zamiar sobie nalozyc czy bardziej czeka, az ty jej nalozysz.
to od razu widac.
proste. Szczegolnie z pizza.
jesli sobie nalozyles a ja zlales, to nie chodzi o szacunek dla kobiet a to ze jestes cham i burak.
to tak jakbys zaczynal nalewanie wodki od swojego kieliszka (pomijajac to ze tak naprawde sobie nie powinienes nalewac w ogole- ale to raczej zalozenie niepraktyczne)
Jedzenie to można nałożyć kilkuletniemu dziecku.
Co to w ogóle za pomysł, jedna pizza na dwie osoby? Nawet jak się zamówi deser i kawę to człoweik wychodzi głodny...
Niemniej z zamierzchłych czasów kiedy wyjście na pizzę to był straszny high life pamiętam, że zawsze jakoś tak wypadało, że najpierw nakładałem żonie.
skatefish -->To było bolesne.
To nie bylo bolesne, polecam się doszkolić z klasyki polskiego kabaretu :)
Lookash --> Ok, ale ja sie nie wpieprzam w czyjsc talerz, tak samo jak nie chce zeby ktos decydował o moim, naprawde nie czaje tego gdzie tutaj jest szacunek do kobiety z nakładniem jej kawałka na talerz.
Generalnie działa na zasadzie, ze ktos tak ustalil ze to jest kulturalne i chuj. Tak samo u nas jest z prawem i niektorymi przepisami, co z tego ze cos jest bezsenswone, ale tak jest w przepisach i koniec, jakby to była swieta rzecz i nie moznaby bylo zmienic głupiego zapisu, ktory kiedys jakis pojeb stworzył.
Dessloch --> Dla mnie własnie nie oczywiste, inaczej nie bylbym zaskoczony ;) Mój talerz moja sprawa, Twój talerz twoja sprawa :]
wódke nalewam jako random encounter i serio mnie nie interesuje czyj kieliszek jest czyj, leje jak wypadnie i sie nie przejmuje :]
graf_0 ---> Własnie o dziwo o tym usłyszalem dnia nastepnego, w jasnym i rzeczowo sformułowanym wywodzie, focha na wstepie nie było, wiec mimo wszystko nie jest tak źle :)
Kharman --> ale ja nie pracuje w polu, ani nie jestem kierowcą autobusu miejskiego, wiec calej pizzy nie opieprze i byłem ostro najedzony ;)
-----
w sumie polecam, dobre jedzenie :
http://www.daantonio.pl/index.htm
hehe, po prostu panna próbuje cie ostawić czy jak to one nazywają "wychować". Od ciebie zależy czy zostaniesz pantoflem :)?
Ja jej sie dziwie, że w ogóle po takim afroncie jeszcze ze mną rozmawia :] Chyba że to jednak nie jest ąz taki big deal :)
Ty za to możesz jej odpowiedzieć, że jesteś gorącym orędownikiem feminizmu i długo nad tym myślałeś i doszedłeś do wniosku, że jednak kobieta nie jest ani dzieckiem ani osobą upośledzoną, żęby trzeba było jej jedzenie na talerz nakładać
Mortan - dziękuję postoję :)
Generalnie to nie wiem czemu, nie pojechałem, jej za wczesniejsze i bardzo glosne komentrze przy obsłudze i gosciach o braku klimatyzacji i duchocie w innej knajpie :)
Łódz jest ogólnie dobra, spotkalismy jakiąś kobiete ufoka, która twierdziła że jest dzienikarzem i ma uprawnienia co do nieruchomości, i stała pod jakąs ruderą i pilnowała kamienicy, żeby lokatorzy jej nie podpalili xD Zapraszała nas na swoją stronę, ale zapomniałem nazwiska :/
skatefish --> www.youtube.com/watch?v=z4dMWaI6MBY
zobacz serio to jest klasyk.
Ja rozumiem przytrzymanie drzwi, pomoc przy zakupach. Ale nakładanie jedzenia na talerz w miejscu publicznym typu restauracja czy bar?? To jak uwłaczanie tej kobiecie, pokazywanie, że jest niedorozwinięta. W domu to jeszcze zrozumiem, zwłaszcza kiedy facet gotuje, ale nakładania jedzenia na talerz kobiecie w miejscu publicznym NIE akceptuję.
A propo zakupów przypomniała mi się historia tylko już inna panna, ale też wykręt.
- 5 minutowe wybieranie opakowania chusteczek higienicznych , pod względem 'ładnosci' opakowania i zapachu w środku.
- czytanie składu każdego pieczywa w pieniakrni, zeby kupić 2 bułki
to w męskim mózgu sie nie mieści :]
6 i pól, ale już w pazdzierniku bede miec 7
a masz cos jeszcze do dodania odnosnie tematu ?
--------------------
ps gdzieś czytałem, że w wielkiej brytanii, takie gesty w stylu puszczania w drzwiach są przez kobiety nimile widziane jako objaw sexizmu, prawda to ?
Mortan --> ps gdzieś czytałem, że w wielkiej brytanii, takie gesty w stylu puszczania w drzwiach są przez kobiety nimile widziane jako objaw sexizmu, prawda to ?
Nie. Te które puszczałem przodem wydawały się byc, owszem zaskoczone ale raczej pozytywnie. Żadna w każdym razie mi do gardła nie skoczyła...
Dobre wychowanie, tzw. savoir vivre i ogólnie "ładne" gesty to jedno, ale DOPOMINANIE się o nie i "foszenie" za ich brak? :o Określiłbym to jako bucostwo :/ Gdyby laska miała klasę i ogładę (których tak oczekiwała z twojej strony), to by trzymała język za zębami i przymknęła oko na ewentualne niedociągnięcia w imię zachowania dobrej atmosfery. Cóż... Ale po tym jak opisałeś jej zachowanie co do obsługi i klimy w tej innej knajpie przestałem mieć wątpliwości z kim masz/miałeś do czynienia. Jak to mówią: chłop ze wsi wyjdzie, a wieś z chłopa nigdy ;) (bez urazy jeżeli ktoś mieszka/pochodzi ze wsi)
Zwłaszcza że to nie Wersal i według mnie w stosunkach partnerskich/koleżeńskich trzeba zachować zdrowy rozsądek i dystans. Przyjmując postawę "kto to ja nie jestem a wy wszyscy to buraki bez kultury" bardzo łatwo można się skompromitować i przejechać, kiedy jednak trafi się na kogoś, kto tej ogłady ma więcej w małym palcu niż taki arogant w całej swej postaci.
Dlatego też nie przejmuj się tym incydentem, a kontakty z ową dziewoją... zresztą sam zdecyduj czy nadal chcesz się z nią spotykać. Wiedz jednak, że dalej będzie tylko gorzej, skoro JUŻ zadziera nosa.
Miczkus -- Mówimy o pokrojeniu i nałożeniu kawałka pizzy, lekko przesadzasz...
Mortan -- Słuchaj, generalnie temat rozwinął się na kwestie typu: czy nakładać kobiecie ziemniaki bez pytania albo wybrać jej kawał mięsa również bez pytania. A o co tak naprawdę się rozchodzi? O to, że miałeś źle pokrojoną pizzę i jako facet mogłeś ją dokroić, a skoro już dokroiłeś, to mogłeś okazać jej, że jest dla ciebie ważna poprzez szarmanckie delikatne pytanie, który kawałek chciałaby zjeść i czy możesz jej nałożyć. Laska zobaczyła, jak rwiesz sobie kawałek z użyciem rąk, pomyślała, że będize musiała podobnie uwalić sobie łapska, po czym ty zająłeś się szamą, i serio, nie dziwię się, że po babsku przesadziła i palnęła coś o braku kultury. Tu nie chodzi o brak kultury, po prostu widocznie nie jest dla ciebie na tyle ważna, żeby nie pozwolić jej się ubrudzić i właśnie to jej okazałeś. Nie wiem, jak się idzie na randkę, to się zwraca uwagę na takie rzeczy. Jeżeli idzie się z aseksualną koleżanką, to się na to kładzie lachę.
Dexiu -- Nie rozumiem, co jest złego w narzekaniu na zaduch i brak klimatyzacji przy obsłudze i gościach w knajpie.
ps gdzieś czytałem, że w wielkiej brytanii, takie gesty w stylu puszczania w drzwiach są przez kobiety nimile widziane jako objaw sexizmu, prawda to ?
Nie wiem jak w Wielkiej Brytanii, ale we Włoszech kobitki bywały na tyle zaskoczone(pozytywnie, ale jednak), że co któraś o mnie bodaj 'il cavalier' mówiła :D
Nie nakładam bo nie bywam w restauracjach hahahha :|
Nie widzę takiej potrzeby. Chce to sobie sama nałoży. Myślę, że moja dziewczyna nie czuła by się komfortowo.
[61]
Chyba il kawaler :P Bo widać, że starasz się o względy kobiety. Po kilku latach związku takie czyny zanikają :P
Dżizas, rozumiem że wy wszyscy macie kobiety/koleżanki, które są chodzącymi ideałami? Panna może i przegła, ale żeby od razu podburzać do "zastanowienia się czy aby na pewno warto podtrzymywać tę znajomość" to już jest lekka przesada.
Lookash ==> To mniej więcej ta sama kategoria zachowania co starsze panie w autobusie sapiące siedzącej młodszej osobie nad uchem i "rozmawiające" na cały autobus jaka ta dzisiejsza młodzież niewychowana. Ale już żeby oszczędzić tych żenujących komentarzy i najzwyczajniej w świecie zwrócić się bezpośrednio do osoby zainteresowanej (w autobusie: do siedzącego młodziana; w restauracji: do obsługi) to odważnych nie ma :]
(oczywiście nie musiało tak być w przypadku partnerki Mortana - wszystko zależy od tego, jak głośne i jak bardzo ostentacyjne te narzekania były)
Nakładanie jedzenia na talerz? A i owszem: śniadanie do łóżka. Ona mi wieczorem kawę, ja się odwdzięczam z rana.
Dessloch --> Dla mnie własnie nie oczywiste, inaczej nie bylbym zaskoczony ;) Mój talerz moja sprawa, Twój talerz twoja sprawa :]
dalej nie odpowiedzialse na pytanie, czy sobie sam nalozyles jako pierwszy i ja zlales zeby sama sobie nalozyla...
skoro sama sobie nalozyla i oczekiwala ze nalozysz, to musiales ty jako pierwszy sobie jedzenie na talerz nalozyc.
a to juz jest buractwo.
tak jak Megera napisala, o ile nic strasznego sie nie dzieje jak jej facet nie przepusci w drzwiach, to czuje klucie i jest zaskoczona.
to co nauczyles sie w domu oczywiscie nie da sie sztucznie na Tobie wymusic, po prostu zaakceptuj ze czasami ci sloma z butow wystaje
dalej nie odpowiedzialse na pytanie, czy sobie sam nalozyles jako pierwszy i ja zlales zeby sama sobie nalozyla...
skoro sama sobie nalozyla i oczekiwala ze nalozysz, to musiales ty jako pierwszy sobie jedzenie na talerz nalozyc.
a to juz jest buractwo.
wrong, ja byłem drugi :)
// nie czytalem calego watku //
Jesli chce aby nalozyc, to jeszcze dla pewnosci... przeżuj :)
Cóż począć, takie czasy że na podłym fastfoodzie wisi napis "Restauracja" a byle jaka knajpka to już salon.
Co do nakładania, w restauracyjce włoskiej z ograniczoną obsługą (najczęściej ograniczona tak w ilości, klasie i rozumie) to mężczyzna nakłada (a przynajmniej proponuje) kobiecie nałożenie potrawy ze wspólnego naczynia. Nakłada wyłącznie sztućcami do tego przeznaczonymi (nigdy swoimi) i w bardzo umiarkowanej ilości. Degustacji wina też dokonuje mężczyzna (gdyż to on jest fundatorem), nawet jeżeli kompletnie się na tym nie zna, jeżeli brak obsługi przy stoliku to również nalewa, zresztą nie więcej niż 1/3 kieliszka.
I tak dalej i temu podobnie.
Przy wypadzie na miasto na zakupy ciągłe otwieranie i zamykanie drzwi jest męczace. I chyba trochę niedorzeczne.
Do lokalu tez facet powinien pierwszy wchodzić. Jeśli kobieta robi z tego zarzut, to nie zna zasad :P
wrong, ja byłem drugi :)
skoro byles drugi to skad kobieta wiedziala, ze jej bys nie nalozyl?
krecisz cos.
czy malo domyslny jestse i zcekaliscie 5 minut az ona sobie nalozy pierwsza?
Lookash Miczkus -- Mówimy o pokrojeniu i nałożeniu kawałka pizzy, lekko przesadzasz...
>>jakbym zobaczył, że facet nakłada swej partnerce/koleżance kawałek pizzy na talerzu, to pierwsze co by mi przyszło na myśl, to to, że gościu nie szanuje/nie traktuje swojej znajomej poważnie, pokazując omawianą przeze mnie czynnością, że nie wierzy, iż ona jest to w stanie zrobić sama.
Zresztą było lekkie niedopowiedzenie w moim poprzednim poście - podanie jedzenia na talerz bez proszenia traktuję jako znieważenie kobiety. Oczywiście jeśli jakiś facet nałoży "znajomej do stołu" jedzenie na talerz bez jej uprzedniej prośby, to tegoż osobnika nie upominam, ponieważ nie mój problem, jeśli ktoś (nie)szanuje kompletnie obcej mi kobiety.
Edit się skończył.
Znajomych również nie upominam, bo nie dość, że przecież nie jestem jakimś guru w tych sprawach, więc nie będę komuś narzucał swoich zasad, to jeszcze znajomi doskonale wiedzą, że nie trawię tego zachowania, toteż również się nie narzucają w tym temacie(i każdy robi jak chce).
[ed]i za niedopowiedzenie w poście [52] najmocniej przepraszam.
spodni szukaj ;F
Dessloch -->
skoro byles drugi to skad kobieta wiedziala, ze jej bys nie nalozyl?
krecisz cos.
czy malo domyslny jestse i zcekaliscie 5 minut az ona sobie nalozy pierwsza?
Hmm widąc skoro nie zabierałem sie zankładanie, to chyba sie domysliła, że nie wpadłem na to i faktycznie może w tym wypadku byłem mało domyslny :)
[62]
To mi przypomina parę znajomych, dziś przygotowują się do ślubu, a zaczęli od randki w kinie, po wyjściu z którego w burzę on wrócił do domu samochodem, a o biduli zupełnie zapomniał, więc wracała smagana wiatrem i deszczem środkami komunikacji miejskiej.
Pierwsze słyszę, żeby kobietom nakładać jedzenie w restauracjach. Zresztą jak to zrobić skoro kelnerzy podają dania na talerzach więc posiłek już jest nałożony? :)
Rozumiem otwieranie drzwi czy odpuszczanie miejsca w komunikacji, ale bez przesady - pewnie i tak nikt od takiego nakładania jedzenia jeszcze nie zamoczył.
[75]
No co?! Wiesz po ile waha chodzi :D? Wtedy jeszcze nie wiedział czy zarucha ;)
>Czytam tytuł wątku.
Że co?
>Czytam pierwszy post.
Hmm... Dziwne. Nigdy o czymś takim nie słyszałem, ale może niektórzy...
>Doczytuję, że chodzi o pizzę.
Ożeż kutwa! Pizza. Savoir vivre. Pieprzona pizza. Jakaś zapomniana XIX-wieczna zasada savoir vivru przy żarciu pieprzonej pizzy. To jakby mieć zastrzeżenia, że ktoś nie założył garnituru do kina albo dobrał zły kolor krawatu do odpychania kibla.
Pic related. Tak się je pizzę.
mephi--> widac nie byles w porzadnych pizzeriach nigdy, gdzie jest traktowane jako restauracja prawdziwa a nie fastfood.
a zachowac czlowiek sie powinien umiec wszedzie i to zobaczysz jak dorosniesz
spoko, tylko ze pizza to nie jest wykwintna potrawa tylko cos, co powstalo jako jedzenie dla ubostwa
tzn. pizze zawsze nakladam, bo biore pierwszy i oszczedzam tym samym pannie wysilku - nie rozumiem po prostu oburzenia
dessi ---> Zachowanie dostosowuje się do sytuacji. Zwłaszcza jeśli to zachowanie rodem z II Rzeczypospolitej, o którym, jak widać, mało kto w ogóle słyszał. Dorośniesz, zrozumiesz.
Wyobraź sobie, że tak, majtku pokładowy.
Bullz-- czyli jak idziesz z kobieta do knajpy sushi, porzadnej- nie jakiejs franczyzy- to zakladasz dres I masz prawo zachowywac sie jak prostak, bo w koncu sushi to jedzenie dla mas I plebsu?
Moze nigdy nie jadles pizzy w porzadniejszej knajpie? Wloska kuchnia jest jedna z najlepszych na randke. Wlaczajac te gdzie sprzedaja pizze.
To jak wyglada pizza dla plebsu jakbys znal kuchnie wloska to bys wiedzial, ze pizza ewoluowala na salony. Stala sie daniem luksusowym.
No chyba ze idziesz do pizza hut albo zapraszasz kobiete do telepizzy
czyli jak idziesz z kobieta do knajpy sushi, porzadnej- nie jakiejs franczyzy- to zakladasz dres I masz prawo zachowywac sie jak prostak, bo w koncu sushi to jedzenie dla mas I plebsu?
Moze nigdy nie jadles pizzy w porzadniejszej knajpie? Wloska kuchnia jest jedna z najlepszych na randke. Wlaczajac te gdzie sprzedaja pizze.
To jak wyglada pizza dla plebsu jakbys znal kuchnie wloska to bys wiedzial, ze pizza ewoluowala na salony. Stala sie daniem luksusowym.
hiperbolizacja od zarania dziejow jest najgorszym mozliwym rozwiazaniem, zeby udowodnic swoja racje
pizza jest dostepna niemal w kazdej mozliwej restauracji, nawet w niektorych smazalniach ryb nad baltykiem, i mimo tego, ze zawsze zachowuje sie tak samo przy wyjsciu do restauracji to bez przesady. pizza jest krojona nie dlatego, ze ktos mial takie widzimisie, tylko najwyrazniej byl jakis powod, co?
Przyjemnie jak facet jest uprzejmy w stosunku do kobiety, ale co do nakładania na talerz to jak dla mnie przegięcie. Ja lubię mieć swój porządek na talerzu.
http://www.youtube.com/watch?v=hZ576Q517W8#t=01m24s
To jak wyglada pizza dla plebsu jakbys znal kuchnie wloska to bys wiedzial, ze pizza ewoluowala na salony. Stala sie daniem luksusowym.
Sushi też jesz widelcem?
emii -- Rozumiem, że kawałek wspólnej pizzy burzy ci porządek na talerzu, jeżeli jest nałożony przez partnera? *facepalm*
Miczkus -- Przeginasz w drugą stronę. Absolutnie normalne jest choćby przy każdym rodzinnym spotkaniu, że ktoś komuś nakłada czy to sałatki, czy kotlecika i nikt nie patrzy na drugiego, jak na ułoma. Powinieneś odwiedzić specjalistę ;]
hehe same chca rownouprawnienia ale jak co do czego przyjdzie to maja pretensje.
ale z tym nakladaniem na talerz to jakies p.... , pierwsze slysze cos takiego.
Desslog co w zarciu surowej ryby jest ę i ą?
pizza jest dostepna niemal w kazdej mozliwej restauracji, nawet w niektorych smazalniach ryb nad baltykiem, i mimo tego, ze zawsze zachowuje sie tak samo przy wyjsciu do restauracji to bez przesady. pizza jest krojona nie dlatego, ze ktos mial takie widzimisie, tylko najwyrazniej byl jakis powod, co?
dalej sie nie odniosles do mojego posta.
skoro pizza to wg cienbie danie dla plebsu, to czemu takim nie jest sushi?
teraz miejsc sushi tez jest od groma, wrecz zaczyna dorownywac pizzerii, sa takie gdzie jest to zwykly fastfood w przystepnej cenie gdzie zjesz sobie spokojnie za 25zl, a sa takie gdzie wydasz 250zl...
ominales mojego posta (wpierw cytujac go). Uniknales odpowiedzi.
wiec widac nie masz juz nic do powiedzenia, wiec eot
Belert->
"Desslog co w zarciu surowej ryby jest ę i ą?"
ze co?
Sushi też jesz widelcem?
widelcem moze i nie, ale paleczkami tak. Rekoma nie jem(a japonce nimi wlasnie jedza) bo nie lubie ich sobie brudzic, sa wyjatki = pizza i
Lookash----> jeśli chodzi o pizze to akurat nie byłoby problemem. Ja miałam na myśli potrawę z kilku części np: mięso, surówka, ziemniaki czy jakiś makaron polewany sosem itp... Jeśli chodzi o takie dania mam swój system.
Lookash Powinieneś odwiedzić specjalistę ;]
>>na razie czuję się dobrze.
Anyway, rodzina to rodzina a restauracja to restauracja. Na większym rodzinnym obiedzie(czyli aż gdzieś tam daleko od dzieci przez rodziców i wujków i/do dziadków) jedna osoba nakłada kilku nabliżej jej siedzącym osobom, bo zanim każdy by sobie oddzielnie nakładał, to by zeszło troszke czasu. A kiedy siedzą dwie osoby? Siup, siup i gotowe. Zresztą z mojego skromnego punktu widzenia nakładanie za kobietę wygląda jak pokazywanie, że jest jakaś ułomna albo cuś, chociaż przecież w rzeczywistości nie musi tak być. To tylko mój punkt widzenia. p i gotowe. Zresztą z mojego skromnego punktu widzenia nakładanie za kobietę wygląda jak pokazywanie, że jest jakaś ułomna albo cuś, chociaż przecież w rzeczywistości nie musi tak być. To tylko mój punkt widzenia.
W pierwszym poście nie napisał, że chodzi o pizze tylko o nakładanie jedzenia,a całości nie chciało mi się czytać.
Jeśli chodzi o pizzę, to mój Luby daje mi pierwszeństwo wyboru kawałka który chcę, ale w życiu do głowy by mi nie przyszło, żeby nakładał mi jedzenie na talerz W KNAJPIE. Tak samo jak zdarzało się (ale to z rodziną), że zamawialiśmy zestaw dla kilku osób, to każdy sam sobie łowił kawałek który chciał, nikt sobie nie podawał :) Co innego impreza rodzinna W DOMU jak wyżej wspomniamo, pyta się osobom najbliżej czy coś podać, jeśli akurat ja mam dobry dostęp do jedzenia.
A jak sama gotuję (W DOMU oczywiście ;)) to wszystko zależy od tego co zrobię :) Jeśli to np. taka Lasagnia gdzie nie ma wyboru który kawałek się chwyci to nakładam wszystkim dookoła i tego samego oczekiwałabym w odwrotnym przypadku jeśli ktoś dla mnie by gotował. Jeśli jest kwestia tego, że jest kilka kawałków mięsa/pizzy itp. to każdy sam chwyta ten kawałek który mu się 'upatrzał' i tyle.
Więc tak w sumie teraz patrząc na ogół zasad z jakimi się spotkałam - to o ile jest możliwy wybór jakiegoś kawałka pizzy/mięsa to każdy sam sobie nakłada, zamiast pokazywać paluchem który chce, ale jeśli jest to potrawa z założenia problematyczna w podaniu (czego w knajpach się nie spotyka, bo np. lasagnii w całości chyba nigdzie nie podają ;)) to nakłada zapraszający/gotujący.
all --> wiec nie ma co gadac o sytuacji hipotetycznej..
poza pizza (czymś równie specyficznym) ktoś miał taką sytuację?