Kiedy jestem na urlopie w kraju, najczęściej czytam zaległe numery tygodnika Angora. Przyznam się, że ostatnio byłem prawie rok temu i podczas tego roku wydźwięk wiekszości artykułów zmienił się z "raczej_pozytywnego" na "już_negatywny".
Co prawda zawsze do artykułów niedwuznacznie sugerujących, jaka to naszego kraju europejska mega-potęga gospodarcza, tygrys Europy etc. podchodziłem z przymrużeniem oka, bo żyjac "na zachodzie" wyraźnie widziałem różnice i to w większości na niekorzyść naszego kraju.
No i przejdźmy do rzeczy -lubię Korwina-Mikke bo gostek wali bez owijania w bawełnę:
I tak:
"Po komunie odziedziczyliśmy 138 tys. urzędników rządowych i samorządowych - w ramach walki z biurokracją liczba ta wzrosła do 530 tys. Tylko za rządów Tuska liczba ta wzrosła o 70 tys."
Śmieszne ale prawdziwe - odczułem na własnej skórze. Byłem zarejestować własną córeczkę (urodzona zagramanicą) w Urzędzie jakimś_tam - pani z okienka zajmie to tydzień czasu. Nawet podejrzałem jej kalendarzek ze sprawami "to do" na następny tydzień (czyli obecny bo bylismy w piątek) - pani załatwi nas na piątek i byliśmy pierwszymi klientami na ten tydzień! Łuhoo!
Druga sprawa - w radiu słuchałem jak pani redaktor próbowała znaleźć kogokolwiek, kto jeszcze wierzy w system emerytalny w naszym kraju. Niestety nie udało się :) Bombastycznie...
To co zrobili z OFE to jest istna kpina. Dobrze pamiętam szum i obietnice kilkanaście lat temu...
Kondolencje dla wszystkich nie mających wyboru i liczących na cud i emeryturę :(
Trzecia sprawa podwyżki - no uwierzyć nie mogę, że nawet zywność w Polsce dogania (a w niektórych przypadkach przegoniła) ceny Londyńskie. Jak na takie ceny stać polaków to ja nie mam pojęcia - ale być może nieuzywana żyłka kombinatorska już u mnie umarła.
Ciężko się wobec powyższym faktom dziwić, że ludziska własne firmy rejestrują w innych krajach Unii Europejskiej. Rejestrując w UK - oszczędzamy nawet 600zł miesięcznie opłat (to 7200zł rocznie, lub 250 000 w ciągu 35 lat). Sam mam firmę w UK (LTD) ale nigdy nie założyłbym podobnej działalności w PL.
No i czas założenia własnej działalnosci w PL. Pamiętacie ten projekt bodajże Tusk-a? - wszystkie sprawy w jednym okienku? Nie zadziałało, a czas otwarcia własnej działalnosci ponoć wydłużył się z 19dni do 23dni. Rotfl... tak dla porównania - własną działalność w UK otwierałem khmm.. 10min przez net i 2 dni czekałem na odpowiedni certyfikat przesyłany pocztą. Wystarczyło zrobić copy&paste świetnie działającego i sprawdzającego się rozwiązania...
Tylko w kwestii sprostowania, ja firme w PL zakladalem jakies 2 dni, a blad w EDG-1 poprawilem telefonicznie po telefonie urzednika.
"To nie jest kraj dla młodych ludzi" ten film się nazywa.
Niestety nie jest dobrze. Jedyny plus jest taki, że wściekły twarzy polityków z pewnej partii coraz mniej w TV :D Teraz uczą się robić zakupy.
To taki kraj, że wszyscy ciągle narzekają i krytykują, ale dzięki temu jest tylko lepiej.
Powiem krótko: do dupy tu jest.
Cenych zachodnie, zarobki wschodnie.
Fryzjer 20 zł już kosztuje. ;o
Sensowną pracę znaleźć też ciężko.
Sensowną pracę znaleźć też ciężko.
To się dokształć, zdobądź nowe kwalifikacje, przeprowadź się do innego miasta.
fryzjer 20zl? to chyba z goleniem i jakimis fajerwerkami na glowie, bo ja place 12zl :S
Ja mieszkam w Niemczech od 3ech lat ale stwierdzliem, ze jak skoncze liceum (czy co tam jest przed studjami) bede chcial wracac do Polski.
Grunt? Patryjotyzm, jednak lepiej czuje sie w Polsce niz w Niemczech.
Fryzjer 20 zł już kosztuje. ;o
Chyba jak poprosisz, żeby ci jaja ogolił. Ja do jakiego nie pójdę, to 15 zł max chcą.
To chyba na śląsku węglem strzygą za te 12-15zł.
Sensowną pracę znaleźć też ciężko.
Fryzjer 20 zł już kosztuje.
to zostan fryzjerem :P
"Czy wracać do Polski?" - nie, daruj sobie.
w Wawie fryzjer z najnizszej polki zaczyna sie od 25-30 zl
To chyba na śląsku węglem strzygą za te 12-15zł.
Za 12 to twój stary szyjką od butelki cię strzyże.
Dobrze znasz realia. Ojciec jest górnikiem?
A wodzionkę popija w trakcie? A czesze się węglem?
Przeczekaj recesje i dopiero sie przeprowadz do PL. Za czasow wzrostow w PL nie bylo zbyt rozowo, to teraz gdy recesja jeszcze daje o sobie znac, tym bardziej nie bedzie...
Z drugiej strony UK nie jest na tyle daleko zebys w kazdej chwili nie mogl wrocic jesli ojczyzna da ci popalic :)
Pf, w biednym Olsztynie cena normalnego strzyżenia u fryzjera to 20-30 zł, w najlepszym salonie 35-40 zł. Dodam, że optymalny/maksymalny czas między dwoma strzyżeniami to zazwyczaj 3-4 tygodnie.
Można się strzyc i za 15 zł, ale to raczej fryzjerstwo PRL-u, czyli tlenione babcie w fartuchach, które nawet człowiekowi głowy nie umyją, bo na "brudnej się lepiej robi"...
Karnet na siłownię 150-200 zł.
Średnie wynagrodzenie - ~1800 zł netto? Jak ktoś młody ma w granicach 3k to jest farciuch.
Można się strzyc i za 15 zł, ale to raczej fryzjerstwo PRL-u, czyli tlenione babcie w fartuchach
Gówno prawda, ja za 15 zł mam strzyżenie u lasek, które ruchałbym jak szalony. Zapraszam do Łodzi.
[23]
+1
Gdansk :D
mefsybil, podaj nazwiska lasek/adres to Ci powiem czy to fryzjerstwo czy trzy blachary po zawodówce otworzyły sobie zakład.
15 zł to nie kosztowało strzyżenie i 5 lat temu u FRYZJERA Z PRAWDZIWEGO ZDARZENIA.
Chyba, że ktoś pizga maszynką na 8 mm co 3 miesiące, wtedy jeden pies gdzie pójdzie.
Osoby, które mają wyjebane na fryzjerów, sami się golą maszynką (z boku od 5mm, do góry do 8-9mm), oszczędzają pieniądze i wyglądają nadal przystojnie i nie jak /stereotyp mode/ kibol lub dresiarz:
- s1ntex
[25]
Dude, ty sie wyklucasz wlasnie ze strzyzenie nie kosztuje 15 zlotych tylko 30, bo jeszcze chcesz do tego mycie wlosow. W tym wypadku moze kosztowac i 150 zeta jak dodasz sobie kapiel i to ze ktos ci nasra na klate.
wlosy dlugie --> krotkie = circa 15zl (do 20, zalezy gdzie). Umyc to sobie sam moge jak wroce do domu. A jesli bede chcial w salonie to i dodatkowo zaplace. Ale nie nazywaj tego samym strzyzeniem...
Osoby, które mają wyjebane na fryzjerów, sami się golą maszynką na kibola/dresa.
- jojo
Oj tam, po prostu strzyżenie dziecięce jest tańsze.
dobry punchline obroni sie bez bolda
Wracaj na wschód bracie!
Asmodeusz, ktoś kto nazywa siebie fryzjerem nie weźmie Cię na fotel BEZ umycia włosów bo niekoniecznie chce sprzedać innym klientom łupież i grzybicę. Nawet jeśli przyrządy i tak są odkażane a samo mycie nie zapewnia stuprocentowego bezpieczeństwa to i tak nikt normalny nie chciałby być golony maszynką po jakimś przepoconym żulu. Równie dobrze mogliby nią wcześniej depilować komuś kakaowe oko. A potem równać Ci wąs.
Paradoksalnie, stara szkoła fryzjerska PRL-u wyklucza mycie włosów w ogóle, jako, że to oszczędność czasu i świetny ukrywacz braku umiejętności fryzjera - po prostu posklejane/brudne włosy są niemożliwe do dokładnego ścięcia. I po umyciu głowy w domu okazuje się, że tu jest za długo, tam za krótko, tutaj w ogóle krzywo...
Po powrocie od normalnego fryzjera nawet się nie myjesz, bo nie masz całych pleców we włosach.
Mógłbym tak godzinami, tak czy inaczej, usługa fryzjerska na poziomie Burkina Faso może i kosztuje 15 zł, ale jeśli rozmawiamy o standardach zachodnich, angielskich, francuskich, niemieckich, to co innego.
Żeby nie było - sam u fryzjera byłem dobre 6 miesięcy temu. Ale wiem, że fryzjer =! fryzjer. I do takiego za 30-40 zł w Olsztynie to się czeka po 8-10 miesięcy. A ciułacze po 15 zł biorą byle kogo z ulicy i robią byle jak.
Mark24, nie wracaj. My się tu nawet o ceny strzyżenia kłócimy ]:->
Piękny wątek :) Kilkanaście postów kłótni o cenę fryzjera. Od siebie dodam, że nie wiem ile kosztuje fryzjer w Białymstoku bo od kilku lat do niego nie chodzę.
Podsumowując, nie wracaj. Chyba, że strzyżesz się na krótko i masz własną maszynkę, ewentualnie zdobądź kwalifikacje fryzjera i zawalcz o lepszy poziom fryzjerstwa w Polsce.
No i znalazł nam się tomazzi
Niestety nie jest dobrze. Jedyny plus jest taki, że wściekły twarzy polityków z pewnej partii coraz mniej w TV
Rzeczywiscie wielki plus ;D
Paradox - aż się uśmiechnąłem :) Ale paski to węższe i więcej ich.
To Kraków chyba nie leży w Polsce skoro za fryzjera płacę 15-20zł w normalnym nie PRL-lowskim zakładzie...
bartek -> nie wiem czego ty potrzebujesz na siłowni że płacisz 200zł za karnet... Sauna/Dżakuzi?
Ja u siebie mając prysznice/ cały potrzebny sprzęt płacę 55 zł, a u innych widziałem oferty pokroju 60-70 max
[32] ---> well said :)
Dodałbym jeszcze, że o ile moge nie strzyge się u płci przeciwnej - to trochę tak jak z kucharzami, wiadomo, ze najlepsi sa faceci.
Widac, ze caly watek to prowokacja, a autor to troll. Jezeli decyzje zyciowe podejmujesz na podstawie wypowiedzi przypadkowych ludzi na forum o grach, to gg.
Jak Ci dobrze za granicą to tam siedź ale nie zapominaj o PL i ucz dzieci PL.
Jest strasznie drogo - dziś kupiłem 450g pierogów za 7 zeta!
Szok. Chleb, papierochy a o paliwie nie wspomnę... Drogie jak ropa. 5,10 za litr!!!
Z robotą też do dupy. Mój brat ma wykształcenie wyższe, jest po politechnice resocjalizacyjnej i pracuje w sklepie rowerowym 12h dziennie i ma tylko 15 min przerwy! Zarabia 900...
Wszystko się popieprzyło. Kurde Polak Polaka tak wykorzystuje..
Chyba że masz dużo kasy to wpadaj :)
egzi9000, nie ukrywam, że nie wyobrażam sobie porządnego treningu bez sauny i jacuzzi po, ale nawet bez tego nigdzie w Olsztynie nie poćwiczę za 50 zł.
Masz tu cennik jednej z gorszych pakerni w mieście:
http://www.fitness.olsztyn.pl/main.php?fid=94&pg=8
3x w tygodniu = 100 zł (chyba, że jesteś studentem, ja nie)
Jak chcę się pobujać na poziomie, z konkretnym sprzętem i trenerami, to 2 stówy spoko pękają miesięcznie.
W Warszawie jeszcze weselej, bo dziewczyna mieszka na obrzeżach i tam byle śmieszny fitness club to 150-200 zł. Nawet nie chcę myśleć ile w centrum.
Marku, teraz, jak już wiesz wszystko o fryzjerstwie i fitnessie na pewno nie wrócisz.
Fanboi - właśnie tacy jak my mają najwięcej do powiedzenia. Zwyczajni Polacy. A forum jest super bo nie tylko o grach tu się pisze. Tym bardziej że 12 latek tu nie wpadnie bo mu się nawet nie będzie chciało
Ale wiem, że fryzjer =! fryzjer. I do takiego za 30-40 zł w Olsztynie to się czeka po 8-10 miesięcy.
chyba pomylil pan fryzjera z kamerzysta na weselu!
Białystok fryzjer w centrum golenie na 6mm maszynką 18 złotych ostatnio i zaśpiewali :|
Mark24 -->Teraz nie ma co wracac. Jesli myslisz o powrocie odloz wiecej, sprobuj tak zorganizowac firme zeby moc nia zarzadzac/czerpac korzysci bedac w kraju, kup dom/mieszkanie i wtedy wracaj na gotowe.
Btw..nie jest tak biednie w Polsce skoro ludzi w takim Olsztynie stac na byle jaka silownie 3x w miesiacu za 100 PLN:) Chyba juz mamy te druga Japonie co to komuchy jeszcze zapowiadali:)
U mnie za miesiac w klubie fitness (silownia, basen, gorace zrodla, jacuzzi, sauna, rozne zajecia tematyczne typu joga, aerobik, siatkowka i inne koszykowki) bez ograniczen czasowych mniej wiecej 300 PLN/m-c. A mieszkam o rzut lekko namoczonym beretem od centrum Tokio. Podejrzewam, ze i ceny fryzjerow nie sa tu duzo wyzsze. A ludzie narzekaja, ze zle jest..
Wracaj, wracaj, prędko, prędziutko, ZUS już czeka a i US się stęsknił.
Jak powszechnie wiadomo liczba urzędników się zmniejszyła więc nie masz się co martwić i dla Ciebie się znajdzie stadko.
yo dawg
Gdyby nie górnicy to byś sobie przy świeczkach siedział ciemniaku.
A co do fryzjera to nie ma żadnego problemu znaleźć kogoś kto obetnie za 5-10 zł na krótko.
Ja płacę 20zł - mycie głowy przed obowiązkowe. Z fryzury jestem zawsze zadowolony bardzo. Nie wiem skąd komuś wziął się pomysł że trzeba zapłacić powyżej 20-30 zł żeby zostać obciętym w "nie peerelowskim" zakładzie. No, ale taki yo dawg to jest sama śmietanka, odmówi sobie wielu rzeczy żeby pójść do fryzjera i za 50zł opierdolić się na 3mm. Zakładam że na 3mm bo na tak pustej pale ciężko chyba nosić dłuższe.
sturm, jakbym chciał chodzić na to co wymieniłeś, to w Olsztynie wywaliłbym dobre 600 zł/miesiąc :)
Jak się kształtują zarobki w Twojej okolicy? Młodzi chyba mogą liczyć na nieco więcej, niż 2000 brutto?
bartku
Jeezuś, to co Ty sobie na swej głowie zamawiasz, że tyle płacisz? Może być jakaś fotka porównawcza. :)
Bo tak tu czytam, że w "prawdziwych salonach" to kobiety dopiero muszą mieć przechlapane.. Ja w swojej średniej mieścinie /i nie w zakładzie poPRLowskim/ płacę 100zł max za farbowanie /2 kolory/, mycie, odżywianie, cięcie i modelowanie. A włosy mam długie, więc sporo z nimi zachodu.
Aż się boję teraz iść do jakiegokolwiek innego fryzjera..
EspenLund --> Gdyby nie gornicy, to Polska juz dawno temu zaplombowalaby kopalnie na przyszlosc, i kupowala tanszy wegiel z zagranicy..
Jeszcze niedawno płaciłem na Bemowie 15-20 zeta za strzyżenie w niezłym salonie. Chodzę tam od lat, znają mnie, jestem zadowolony. Nie myją włosów tylko na wyraźne życzenie klienta, panie są sympatyczne i zawsze uśmiechnięte. Teraz ceny skoczyły i płacę 25 peelenów, ale to wciąż daleko do wspomnianych 40 :)
Gdyby nie górnicy to byś sobie przy świeczkach siedział ciemniaku.
:D
Acha, co do pytania zawartego w temacie wątku. Dostałem ostatnio propozycję dłuższego wyjazdu z firmy i chyba z niej skorzystam, a potem... Kto wie :>
To uczucie, gdy od paru lat ścinasz się co jakieś dwa miesiące na 3 mm, płacąc za to maksymalnie 10 złotych (jeszcze w zeszłym roku było po 8) i nie masz pojęcia, o czym ludzie w tym wątku pieprzą.
Nie wracaj, nie ma po co.
Pewnie że nie wracaj. Dość już w tym kraju malkontentów... ;)
Z tym, ze Polska jest droga sie akurat nie zgodze :) Fitness w Polsce (centrum Katowic) mnie kosztuje 120 zł miesiecznie, karnet gwarantuje wejsciowke 7 dni w tygodniu, od 7:30 do 23:30. W Wiedniu za Fitness placilem 70 EU miesiecznie, no fakt faktem, ze mial jacuzzi oraz saune :P Fryzjer? Tutaj place 12zł za przejechanie maszynka, w Wiedniu placilem 15 EU. Produkty podstawowe typu chleb, mieso, wedliny, soki, mleko itp. sa przynajmniej 2x drozsze w Austrii (po przeliczeniu z EU na zł). Za DOBRY chleb dasz nie mniej jak 2.50-3.50 EU (mozna tez kupic takie lepsze, np. z migdalami za 5.50 EU/1kg). Mleko leci 1.50 EU za litr, salami w pieprzu paczkowane 250g leci 3.50 EU, soki leca 2-3EU (zalezy od smaku :P) za litr. A wiec, Polska tania byc!
Tak jeszcze dodam, ze piwo 0.5l w przyzwoitym barze minimum 4.30 EU, papierosy (Kamele Lajty) kosztuja 4.95 EU. Jeszcze dodajcie sobie do tego 50% opodatkowania od zarobku i macie pieklo ;)
Za DOBRY chleb dasz nie mniej jak 2.50-3.50 EU -> ?!
JA sam piekę od jakiegoś czasu, bardzo dobry jest.
"Za DOBRY chleb dasz nie mniej jak 2.50-3.50 EU"
A jak zrobiony ze zlota, to w ogole jeszcze wiecej!
W Bombaju widzialem niedawno chleb (bardzo dobry! i nie jeden, mieli sporo roznych!) za dobrze ponad 200 rupii, ponad 3 funty angielskie! I nie wnikam, ze piekarnia jest przy samej Bramie Indii, w najgoretszym turystycznym punkcie miasta, przeznaczona wlasciwie tylko dla turystow, i normalnie chleb tu kosztuje z 1/10 tej ceny - takich jak tam DOBRYCH chlebow gdzie indziej nie ma, bo glownie uzywaja pieczywa tostowego, na modle angielska. Wiec wniosek - chleb w Indiach kosztuje 15 zlotych, Polska tania byc!
Mark24 - a ja 3.5 roku temu zalozylem firme w Krakowie, moze nie w 1 okienku, ale na jednym pietrze, okienka sa kolo siebie...
zajelo mi to godzine mniej wiecej, od razu mialem wpis do ewidencji, regon, pogadalem tez z facetem z US i ZUS...bylem w szoku, bo 7 lat temu 1 firme zakladalem miesiac, na sam regon czekalem 2 tygodnie...
a czy wracac czy nie wracac...Ty sie przeciez tak naprawde nie pytasz, Ty wiesz ze nie chcesz wracac
ja sie pytalem jakis czas temu, ja nadal nie wiem co robic
ja w emeryture tez nie wierze, dlatego moj plan zaklada uzbieranie wiekszej kasy i zycie z procentow:) ale to jak mowie, minimum 7 lat jeszcze, zakladajac, ze prace bede mial taka sama (jak na razie co jakis czas mam podwyzke od 30 do 400%), ale juz raczej dotarlem do okolo 70% swoich mozliwosci zarobkowych w zyciu...
a co do chleba - ja pieke od ponad roku sam, w maszynie, w piekarniku, jak chce
na zakwasie, na drozdzach, do wyboru do koloru
kazdy jeden jest lepszy niz te ze sklepu, a w sklepie dobry mam za 1.70 euro...
a co do porownania cen - naprawde sporo rzeczy jest tanszych niz w Polsce, a porownujac wyplaty to wszystko jest tansze
Austria niestety nie dorasta do piet Polsce jesli chodzi o wypieki, i mozna np. w Hoferze niezle swinstwo kupic za 1.75, dlatego tak podkreslilem :)
Zgadzam się w 100%, w Austrii cieżko kupić dobre pieczywo, a jak już się wie gdzie, to jest bardzo drogo :(
Mój speaker chwalił się że za każdym razem wacając do Londynu zabiera ze sobą torbę jedzenia z Polski(w tym chleb).
A jako iż ja cenię sobie w życiu bardziej dobry chleb niż tańsze życie to uważam ze Polska jest lepsza.
Ja z kolei zastanawiam sie czy nie zwinąc żagli do helmutów teraz po 1 maja:) Niemiecki znam w miare, jak sobie przypomne po kilku latach nie uzywania to bedzie ok. W sumie nawet mogłbym na weekendy wracac do Krakowa spokojnie autobahną :) Jesli tam kasjer w hipermarkecie (lub dowolny pracownik niekwalifikowany) kosi 10 ojro za godzine (ale załozmy ze nawet 8) to mogłbym i takim kasjerem byc pomimo doswiadczenia i ukonczonych studiow. W polszcze za ta kase trzeba by przynajmniej byc kierownikiem dzialu albo jakims managerem z doswiadczeniem 5 letnim na stanowisku. A takich nie przyjmuja bez owego doswiadczenia - tylko jak je zdobyc? Olac to. Mysle ze szacunki ze wyjedzie po 1 maja 300-400k ludzi, to jest chyba liczba mocno niedoszacowana, ja uwazam, ze zwlaszcza z wojewodztw zachodnich zniknie 1-2 miliona ludzi. Bedzie sie działo. Mam dzczerze nadzieje ze nadejdą czasy ze faktycznie pracownik bedzie wybierał pracodawce - bo nie bedzie komu robić w tym kraju. Moze wtedy sie obudzą pracodawcy ze oferują jałmużne a nie pensję. Pewnie sie tez okaze ile ludzi tam nielegalnie pracowało do tej pory jak sie zalegalizują. U nas to juz nawet "umowe o prace" pracodawcy pisza po swojemu, ostatnio sie od jednego do ktorego dzwoniłem dowiedziałem ze to 10h dziennie i 2 soboty w miesiacu :) Za 1100 na reke. Smiech na sali. Gdyby nie inne dochody to ten 1100 by mi na benzyne ledwo wystarczał na miesiac (i na cukier :))) )
Ostatnio mój znajomy chciał podpisać umowę o pracę ... podrzucił mi ją, żebym sprawdził to i owo ... spore zdziwienie mnie ogarnęło, kiedy w owej umowie były takie kwiatki jak " art X KP nie obowiązuje "
©®© - ja nie wierze w 2 miliony, ale fakltycznie, jesli wyjedzie tyle osob, to oczywiste jest, ze nie wyjada tylko bezrobotni, wyjada tez ci co maja juz prace, ale chca zmienic na lepsza by jakos zyc, wiec powinno nagle troche miejsca sie zwolnic...
do tego PO bedzie mogla sie pochwalic mniejszym bezrobociem przed wyborami, tak jak PIS chwalil sie kilka lat temu...
Z moich znajomych większość nie wraca. Z młodych ludzi żyjących i uczących się za granicą, których znam, część chce do Polski wrócić, bo wystarczy im te 4k zarabiać nawet, bo wolą mało zarobić ale być w kraju. Heh, 4k. Aż przykro łamać im nadzieje. Kuzyn ostatnio też wrócił do kraju z UK z sentymentu i ciężko mu przywyknąć, że wiele rzeczy jest droższych przy sporo niższych płacach.
Wozić z polski jedzenie to jakiś absurd, dobry (polski) chleb jest do kupienia, i nie mówię tu o "wiejskim" gownie na ulepszaczach z piekarni w hayes, poza tym jest taka sieć francuskich piekarni "Paul" gdzie można kupić dobry chleb.
Co.do angielskich fryzjerów, to jednak trochę inna sytuacja. Średnie ceny u nie-ucznia/stazysty to 30 funtów (tyle ja płace). U seryjnych fryzjerów za 7 funtów sztuka balbym się obcinac.
Jeżeli chodzi o wędliny, niestety polskie szynki z firm typu morliny czy inny syf nie maja nawet startu do korporacyjnych szynek z morrisonsa czy Tesco, nie mówię już o krojonej szynce na wagę.
Przykro mi to mówić ale polskie jedzenie jeszcze długo przed moim wyjazdem przestało być smaczne. Pozostają tylko prywatne małe zakladziki. Przyczyna tego stanu jest zmiana norm na unijne, teraz glony to standardowy składnik każdej szynki, która polezy w lodówce trzy dni i pływa w wodzie zamiast wyschnac.
znajomy wrocil po 4 latach i juz sie pakuje :powiedzial : to chory kraj ceny prawie jak tam a placa 1,3k ja p... stwierdzil .Zona zostaje z dzieckiem a chlop znika.Ehh... szkoda mi goscia ale..coz zeby tu mieszkac to trzeba nparawde miec samozapacrcie albo jkochac ten kraj albo.... byc z tych co wola robic cale zycie za tysiaka bo boja sie zmienic prace .Ale coz tak juz jest
Trzecia sprawa podwyżki - no uwierzyć nie mogę, że nawet żywność w Polsce dogania (a w niektórych przypadkach przegoniła) ceny Londyńskie
co masz namyśli?? jakie konkretnie produkty, bo wydaje mi się to interesujące.
Nawiasem mówiąc w PL życie drogie jak cholera a zarobki niskie jak ch...
Ja sie obcinam zwykle w saloniku 200 metrow od stacji w Reading przy glownej ulicy, nazywa sie bodaj "Salvio", wlasciciel i glowny fryzjer to Wloch - place zwykle 12 funtow, ale fakt, ze nie maja ze mna wiele roboty, bo tne sie na krotko. Normalne strzyzenie nozyczkami kosztuje tam chyba 15.
ceny Fryzjera meskiego w Brukseli:
- u Araba - 6 euro
- u Polki - 9 euro (o wiele lepiej:)
co do cen produktow - wszyscy juz wiedza, ze cukier jest tanszy niz w Polsce, ale z rzeczy ktore kupuje dosc czesto to tansze sa:
-mozzarella
-mascarpone
-maka
-owoce jak mango czy awokado
-wino
pozniej jest cala masa rzeczy w podobnych cenach no i wiele rzeczy duzo drozszych:
- sery
- pieczywo
- mleko
- wedliny
- mieso
ale jak pisalem wczesniej, w porownaniu do sily nabywczej, wszystko jest o wiele tansze
W Bombaju widzialem niedawno chleb (bardzo dobry! i nie jeden, mieli sporo roznych!) za dobrze ponad 200 rupii, ponad 3 funty angielskie! I nie wnikam, ze piekarnia jest przy samej Bramie Indii, w najgoretszym turystycznym punkcie miasta, przeznaczona wlasciwie tylko dla turystow, i normalnie chleb tu kosztuje z 1/10 tej ceny - takich jak tam DOBRYCH chlebow gdzie indziej nie ma, bo glownie uzywaja pieczywa tostowego, na modle angielska. Wiec wniosek - chleb w Indiach kosztuje 15 zlotych, Polska tania byc!
ooj to indie widze podrozaly ;)
200rupii byla pelna wyzerka w restauracji w delhi.
ps. chleb w indiach? ciapatti, naany... ale chleb? chyba tostowy:)
co do reszty, to akurat jestem po powrocie z anglii i az mnie zdziwilo, jakie tu wszystko tanie.
naprawde, myslalem, wyczytujac jakie to drozyzny w PL, ze mnie tutaj bieda spotka...
a ja ide do sklepu, robie dokladnie takie same zakupy i naprawde polowe tego co placilem place.
nie wiem czy to zalezy od specyfikacji moich produktow... ale jest po prostu duzo taniej.
nie mowei juz o uslugach... bo tutaj w ogole w anglii drozyzny.
nie zebym narzekal, bo przy tamtych zarobkach i tak nie jest to jakies istotne....
/edit
w druga strone za to jset kwestia ubran, kosmetykow itd... w PL sa absurdalnie wysokie ceny markowych rzeczy
Mark założył temat, bo chciał się dowiedzieć konkretów, a tymczasem wątek leci pod dyktando mojego postu o którym już zapomniałem.
W gwoli ścisłości fryzjer ksoztuje dokładnie 19 zł i nie jest to jakiś specjalistyczny salon, tylko zwykł osiedlowy zakład.
Na wyzywające dzieci albo zjaranych nastolatków szkoda mi słów.
Kwalifikacji mam już od groma, co rusz jakieś zdobywałem. Gromo znajomych jest po studiach i albo są na bezrobotnym albo pracują nie w swoim zawodzie.
Co do cen to benzyna jest prawie tak droga jak w niemczech, a ten nieszczęsny cukier jest u nas nawet droższy, to mówi samo za siebie.
Dessloch -->
"200rupii byla pelna wyzerka w restauracji w delhi."
Dalej jest, chyba, ze chce sie np zapic piwem - to zwieksza rachunek, mala buteleczka 0.3 kosztuje zwykle dobrze ponad 100 rupii:) Ale generalnie jest taniocha. Ta piekarnia to wyjatek i ewenement dla turystow, jak pisalem jest przy samej Gateway of India w poludniowym Bombaju, otwarta bardzo niedawno, bylem tam w styczniu przechodem, chyba kilka dni po otwarciu.
To chyba to
http://joiye.com/mumbai/restaurants/bakery/le-pain-quotidien-bakery/
to juz za francuskojezyczna nazwe nalezy sie 200rupii za chleb:)
swoja droga, wielu hindusow w anglii ktorych znalem, chcialo wracac z powrotem do kraju. koszta duzo nizsze, pensje wcale nie takie male juz...
co mnie zdziwilo, bo pamietam jednak indie raczej jako kraj bidoty
el.kocyk - podobne ceny w Londynie. Jeszcze o jakieś 10% skoczą ceny żywności w PL i trzeba będzie jadąc na urlop do babć konserwy brać ze sobą by nie przepłacać w naszym pięknym kraju.
Pamiętam, jak kiedyś pytałeś czy wracać ze względu na dziecko - ja bym nie wracał. Moim zdaniem rodziną dla dziecka jesteś Ty i Żona, wizyty u babć/dziadków można ograniczyć do kilka razy w roku i będzie super. Przynajmniej ja z tego co pamiętam to nigdy nie lubiłem wyjazdów do babci (brak kolegów, brak zabawek, po 2h mogłem wracać...).
Fajnie, że firmę da się już założyć w kilka minut w PL, szkoda, że aby zarejestrować dziecko w Polsce nadal potrzeba tydzień (btw. cena 3x większa niż za rejestrację w UK - 79zł vs 7F). No i kolejka, ze nie wiem, podczas gdy w Londynie byłem załatwiony od ręki.
Po przeczytaniu artykuliku o tym, że bardziej opłaca się mieć firmę w UK ze względu na koszta i tak nie zamierzam zakładać działalności w PL. Zbyt duże koszta i ryzyko. W Anglii spokojnie mogę zbankrutować a koszta jakie poniosę są w porównaniu z Polską minimalne. A komfort psychiczny jednak się dla mnie liczy ;)
I fakt wracać na razie nie planuję - planowałem 3 lata temu, 2 lata temu, rok temu. Ale teraz już nie. W sumie wpłynęło też na to postępowanie moich znajomych z Londynu. Jeszcze 3 lata temu wszyscy wracali, teraz nikt. Jeden już kupił mieszkanie w Londynie, drugi planuje kupić w przyszłym roku...
Tygrys Europy, druga Irlandia, duży wzrost gospodarczy - a tak naprawdę to wszystko to multimedialna papka dla głupich Kowalskich i Nowaków. Chyba po to by nie wyjeżdżali, bo ktoś musi przedłużyć agonię Stoczni Gdańskiej lub ZUS-u przynajmniej do kolejnych wyborów. A potem?..A niech się dzieje co chce...
Mark24 - ja zalatwialem papiery dla dziecka przez konsulat, sporo kosztuje, ale przynajmniej nie musialem jechac do Polski i tracic jeszcze wiekszej kasy, reszte rzeczy zalatwia mi przyszywana "ciocia" w urzedzie miasta:)
co do powrotu - my planujemy jeszcze jedno dziecko tutaj, zonie w szpitalu sie podobalo, tzn nie ma traumy:)
ja bym go wrecz nazwal luksusowym hotelem, a zarcie jak w restauracji, jedynka z lazienka, do tego lozko dla mnie...
cale szczescie placil ubezpieczyciel, a zona rodzic w Polsce sie po prostu boi...
do tego jednak pieniadze nie ma sie co oszukiwac sa tu duze, zyje sie przyjemnie,
jak na razie plusy wygrywaja z minusami, ale mimo wszystko to nie moj kraj, ja nadal chce wrocic
nie wiem gdzie (Krakow lub Wroclaw), ale wroce na pewno i to w tej dekadzie:)
Mark--> gdzie w anglii mieszkasz? szczerze ci powiem, ze dziecka nigdy nie chcialbym planowac i miec w anglii... jest to zdemoralizowane, zdegradowane spoleczenstwo, ktore chyli sie ku upadkowi.
jest fajnie i super ogolnie, ale nie dla wychowania dziecka.
polaczenie tolerancji, political corectness i rozpuszczenia bachorstwa...
poza londynem jset lepiej, w wiekszych miastach tez srednio... ogolnie powodzenia.
dla mnie wystarczylo przejechac sie autobusem i doswiadczyc cos co zwie sie bitch slapping.
podchodzi gnoj 10 letni do 40 latka np, i go z liscia w twarz.
dorosly nic nie moze zrobic= sa kamery. Odda/uderzy/nakrzyczy = sprawa karna z urzedu.
ciezko bedzie trzymac dziecko naprostowane, gdy na codzien bedzie mialo stycznosc z dziecmi wychowywanymi w anglii.
takie moje zdanie.
no ale dla doroslego jest calkiem fajnie :)