Sprawa wygląda tak, że na moim balkonie rozgościł się jakiś bezdomny (tak sądzę) kot. Zrobił sobie posłanie ze starego koca, trochę go podkarmiałem, ogólnie jest przyjemnie a kot jest na tyle wychowany, że nie sra na balkon :)
Chciałbym teraz go jakoś złapać i zawieźć do weterynarza na przegląd stanu zdrowia, szczepienia itp. i może go nawet przygarnąć. Tylko pytanie - jak go bezpiecznie złapać, żeby nie być narażonym na ewentualne choróbska jakie może on przenosić? Jak mam obchodzić się z kotem, żeby mnie nie zagryzł, nie podrapał, nie obszczał itp?
Może trochę głupie pytanie, ale ja pierwszy raz w życiu zamierzam w ogóle dotknąć kota a słyszałem, że kapryśne są, więc przyznam, że troszkę się boję ;]
Myślę, że nazbyt demonizujesz. Nie są jakoś specjalnie agresywne, chyba że cieknie im piana z pyska i robią 'ssss' jeżąc sierść na Twój widok, to może być zły znak ;)
Jeśli masz takie duże opory to po prostu przenieś koc do jakiejś klatki, uzupełnij ją o jakieś jedzonko i jak sierściuch wejdzie, szybko złap. Koty są fajne!
Grube skórzane robocze rękawice i jedziesz :)
[2] Koty są fajne! o ile nie srają w domu -_^
Nawet nie trzeba rękawiczek, ważne żeby kota załapać pod przednie łapy i wsunąć mu ręce pod pachy, a następnie przytrzymując za dolną część pleców (żeby go nie rwało w łapki) podnieść do góry. Mój kot jest pierdachnięty, więc łapanie kota bez ryzyka zadrapania mam opanowane do perfekcji :)
Od weterynarza, czy od TOZu czasami można wypożyczyć klatkę do łapania bezdomnych kotów, np. w celu sterylizacji.
A ja na Twoim miejscu poczekałbym aż kot przyjdzie czy też będzie leżał na posłaniu, wyjść na balkon i zrobić kicikici. Żeby zobaczyć czy kot zwieje czy podejdzie.
[8] Gdy otwieram drzwi balkonowe by rzucić mu coś do żarcia czy wymienić wode, kot ucieka najczęściej na schodki prowadzące do ogródka i stamtąd prowadzi obserwacje moich ruchów, ale przy zamkniętych drzwiach bez oporów siada na stopniu drzwi balkonowych, przykleja się do szyby i zagląda do mieszkania. Dał sobie nawet fotosy tak zrobić :) Ogólnie jakoś strasznie płochliwy nie jest, ale np. pogłaskać się jeszcze nie da, niezależnie od tego ile bym 'kicikiciał'. Bezpieczna strefa póki co ma promień jakiegoś metra/półtora, ale z każdym kawałkiem kiełbasy czy wędliny się zmniejsza :)
Babiczka - pokaz filmy ze swego telefonu... :/
Ale ad rem - lapac kota sila nie radze, z doswiadczenia wiem, ze nawet domowemu, jak do weterynarza go niose i w koszyk pakuje (a on wie o co chodzi), wyrasta wowczas 6 dodatkowych lap, a kazda ze szponami jak Freddy Krueger. A poldziki moze sie po prostu ciezko wystraszyc, wyrwac i nigdy juz nie wrocic. W koncu nie rozumie twoich intencji i odbierze to jako atak i bedzie sie bronil jak tylko potrafi. A to bedzie bolalo. :)
Trza kota po prostu oswoic, jak sie nie bedzie bal twej obecnosci, da sie poglaskac itd. To zwykle trwa pare dni, bo jesli siersciuch jest nastawiony przyjacielsko i chce sie zaprzyjaznic (a najwyrazniej tak) to nie powinno byc problemow. W efekcie bez specjalnego trudu (byle nie na sile) da sie zapakowac do jakies torby i zawiezc do lekarza. Choc i wtedy warto jakies rekawice wlozyc i miec dlugi rekaw. :)
O chorobska raczej sie bac nie musisz - jedyna choroba, ktora ew. mozna od dzikiego kota zalapac jest toksoplazmoza, grozna raczej tylko wtedy jesli jestes kobieta w ciazy, bo moze uszkodzic plod. A i ona nie jest powszechna, wiec szansa zarazenia sie jest raczej nikla. Obsrania i obeszczania, o ile to nie jest jakies mlode kociatko, raczej bac sie nie trzeba, koty maja godnosc. :) Co prawda mojemu zdarzylo sie raz zesr... z wrazenia na stole zabiegowym, ale jesli sie pamieta, ze dokladnie na tym samym stole ucieto mu jajka, to stress wydaje sie zrozumialy. :)
Ogolnie jednak sugeruje zebys lapal go dopeiro wtedy, gdy juz bedziesz pewien, ze go przygarniesz.
A jesli kot robi wrazenie zdrowego, to i zwykle jest zdrowy, selekcja naturalna niestety dziala bardzo skutecznie. Jesli przetrwal zime i mrozy, to jest zdrowy...
Jesli juz ma jakies chorobsko to bedzie to moze swierzb uszny, dosc popularny wsrod dzikich zwierzakow, niezarazliwy dla czlowieka i latwo wyleczalny. No i pchly albo robaki, ale to obecnie zalatwia sie doslownie od reki jednym/dwoma zabiegami.
Reasumujac - nie masz sie czego obawiac i mam nadzieje, ze przygarniesz siersciucha.
[10] To po prostu dokarmiaj stwora, on musi nabrac zaufania do ciebie, ze nie chcesz mu krzywdy zrobic. Za dni pare pewnie bedzie juz robil osemki wokol twoich nog i doma
gal sie glaskania. :)
[3] Jak maja kuwete, ktora sie regularnie oproznia, to nie ma to znaczenia. A przynajmniej nie musisz codziennie o 6 rano leciec na spacer, bo piesek z nogi na noge przestepuje :). 5 kg worek specjalnego zwirku sie kupuje i na miesiac starcza, zwirek pochlania wilgoc i smrod, wiec jesli nie bedzie kupsko 3 dni w kuwecie lezec, to nie ma zadnego problemu. Do tego koty maja instyknt zagrzebywania odchodow (w owym zwirku). A wiekszosc kotow zalatwia sie bardzo chetnie w jednym miejscu, tzn. w kuwecie, wiec i tu problem "srania po mieszkaniu" odpada.
Kocury co prawda maja brzydki zwyczaj znakowania terenu paskudnie pachnacym moczem ale drobny zabieg u weterynarza :P (ciach!) rozwiazuje problem radykalnie. A jesli bedzie to kot domowo-podworkowy (bo przeciez jest balkon z ogrodem) to i sranie i znakowanie zalatwi sam kot - robiac to POZA domem.
Murinio
Ale my mówimy o kocie, a nie o psie.. ;)
smuggler
Nieco optymistyczne podejście z tymi chorobami. Jest kilka pasożytów i grzybów, które mogą człowieka zaatakować /a kot nawet nie musi wyglądać na chorego/ i nie są to wcale przypadki jednostkowe niestety, poza tym prawdziwą zmorą jest to, że kot nie tylko drapie, ale i gryzie. A florę w jamie ustnej ma tak paskudną, że czasem człowiekowi nawet dwa tygodnie na antybiotyku nie pomagają.
Sumując, ja bym się obawiała. I faktycznie, nie łapać na siłę, bo trauma będzie i dla łapacza, i dla kota..
Daj mu waleriany to się zapcha i nawet mu się zarazić ciebie nie będzie chciało
Murinio
Ale my mówimy o kocie, a nie o psie.. ;)
Murinio
Bo chyba czegoś nie zrozumiałam. Chcesz łapać półdzikiego kota pod paszki i pupkę mu przytrzymywać? Tak jak szczeniaczka or sth? Przecież kot w pół sekundy się z tego wywinie.
ogłusz a potem przenieś do klatki.
Nawet nie trzeba rękawiczek, ważne żeby kota załapać pod przednie łapy i wsunąć mu ręce pod pachy, a następnie przytrzymując za dolną część pleców (żeby go nie rwało w łapki) podnieść do góry. Mój kot jest pierdachnięty, więc łapanie kota bez ryzyka zadrapania mam opanowane do perfekcji :)
Spróbuj mojemu tak zrobić, to będziesz miał blizny wojenne niczym twardziele z Holyłudu czy FPSów.
Jakieś dziwne macie te koty... Mojego mógłbym nawet podnieść za ogon, a i tak nic by mi nie zrobił! (Pewności nie mam... Nie próbowałem i nie zamierzam :D)
[13] Nigdy przez wiele lat zycia z kotami (w tym takze znalezionym przybledami itd) niczego od nich nie zalalapem. Sznyt mam sporo po pazurach, a moj aktualny kot jest wrednym "gryzorem" (jak haratnal tesciowa, to juz chcielismy ja do chirurga wiezc, zeby pare szwow zalozyl na reke), ale tez nigdy zadnej infekcji - odpukac - nie bylo.
Naturalnie wypadki chodza po ludziach i choroby tez, ale bym nie demonizowal.
a co będzie duszenie kota na filmie próba 2
?
taki głupi żarcik (ale niekoniecznie)
Problemem nie jest złapanie kota tylko zatrzymanie takowego, mało prawdopodobne, żeby dorosły podwórkowy twardziel nagle zechciał ci w domu mieszkać, a trzymając go na siłę zrobisz mu tylko krzywdę. Najlepiej go dokarmiaj, przyzwyczai się do ciebie, to może nawet w zimie na noc zostanie, koty nie są zwierzami brudnymi, syfu ci nie naniesie, nie musisz go kąpać, również mało prawdopodobne jest żeby był na coś chory, ja bym go nie zawoził do weterynarza.
wołaj go kici kici przez tydzień, jak nie będzie efektów to kopnij go w dupsko, wyżera ci jedzenie i sie nawet nie da pogłaskać ??? Do kitu z takim kotem! a ty go jeszcze do weterynarza chcesz wziąć, żeby wydać z 50zł jak nie więcej a on później pójdzie, wyszlaja się gdzieś i gówno to da.
Pozdro
Zahipnotyzuj poczware wzrokiem i wsadź do wora...
Nie lubię kotów więc innej pomocy ode mnie nie oczekuj...
koty nie są zwierzami brudnymi, syfu ci nie naniesie, nie musisz go kąpać
Akurat. Sąsiad miał czarno-białego kocura. Z tego co wiem, to gość nie kąpał go wcale. Efekt?
Po 3 latach kotek części białe miał żółte jak wąsy menela, a po dotknięciu czarnego futerka na dłoniach zostawały ślady jak po węglu.
[25] Fakt, ale to po 3 latach! Normalnie kota powinno się myć raz na pare miesięcy, około 2 x żadziej niż psa. No i koty są FAJNE !
HETRIX22 - ja swojego Borysa (paskuda cholerna) jestem w stanie umyć maksymalnie dwa razy w roku. Trza dwóch rosłych chłopów (ja + szwagier) na jednego średniego kota ;)
Jedyne co mnie dziwi, to to, że moja paskuda (mój paskud? ;) ) moczy się pod kranem i wsadza głowę do konewki z wielką ochotą, a jak przychodzi pora aby posiedzieć grzecznie w misce z ciepłą wodą i dać się umyć to potrafi oczy wydrapać.
Kravas - Ja mam kota 5 lat, nigdy go jeszcze nie myłem, kot większość czasu spędza na podwórku. Efekt? Kot jest czysty, nie lepi się ani nic, nie nanosi syfu, jeżeli nie ma go dłużej niż dwa tygodnie śmierdzi, po nocy spędzonej w domu mu przechodzi. Wniosek? Twój sąsiad ma ułomnego kota, który nie potrafi się umyć.
Tak jak w grze Postal. Wpierw łopatą go , a później robisz z nim co chcesz. Np. używasz jako tłumika do shotgun'a
Ktoś prosił o fotkę, więc wrzucam >>
Skubany gdzieś zniknął na cały dzień, ale pewnie jak zmarznie i zgłodnieje to wróci, w każdym razie miseczka z żarciem czeka ;)
O, ładna i czysta poczwara. Wygląda na zdrowego...
Śliczny kotek:)
Koty to super zwierzaki, mądre, niezależne i w warunkach domowych zajebiście, wręcz sterylnie czyste. Poza tym praktycznie bezobsługowe (mój lubi np jedzenie suche i od czasu do czasu coś tam z mojego obiadu jak mu podejdzie + wymiana żwirku w kuwecie raz na 7-10 dni). Kota absolutnie nie kąp, on się pyskiem tak sam myje, że jest 3 x czystszy od człowieka co prosto z prysznica wyszedł. I słuchaj Smugglera, szansa złapania czegoś groźnego od kota to jak pewnie wygranie w totka. Najczęściej dzikie koty mają takie kropki w uszach - świerzb - który znika po dwóch zastrzykach u weterynarza. Na zdjęciu ten kot wygląda na super zdrowego. Kotek dziki będzie miał pewien problem z adaptacją do mieszkania w domu ale się przystosuje. Tylko przemyśl to sobie dobrze, lepiej żeby został dziki, niż jak masz go przygarnąć, a potem jak się dostosuje to go wywalisz bo masz przeprowadzkę, wakacje czy inne pierdoły. Wtedy mu wyrządzisz dużą krzywdę. A jak go weźmiesz do domu to się fajnie odwdzięczy - mruczy, łasi się i w ogóle jest w deche. Kot domowy wysterylizowany absolutnie nie śmierdzi, nie ma po nim żadnego zapachu.Rzekłem, howgh.
Ten kot wygląda jak by wyszedł pierwszy raz z domu, taki zadbany :)
Moj włóczęga jak zniknie rano to wieczorem caly ufajdany jakby w kopalni robil
Pan wyżej upadł z wysoka na głowę :) Dotykaj, tyle, że nie na siłę ;P
Spoko kot, wygląda na zdrowego. Mój czarnuch gdzieś na laski poszedł ;)
Koty są zaje*iste.
Przygarnij go i nie bój się, bo wygląda na prawdę na zdrowego i bardzo zadbanego kota.
Jeszcze jedno pytanie...
Czy spanie na siedząco jest u kotów normalnym zjawiskiem? :)
Widze ze na szyi ma troche golej skory i jakis strupek, ale to zdecydowanie wynik wymiany ciosow z innym kocurem w walce o wzgledy jakiejs kici. "Zagoi sie jak na kocie". :)
Spanie na siedzaco, stojaco,lezaco, itd. to kocia specjalnosc. Zapewnie nie czuje sie jeszcze wystarczajaco pewnie by sie rozwalic jak dlugi, ew. zimne podloze jest sprawia ze woli spac "na siedzaco", by zminimalizowac z nim kontakt, ale tu nie ma zadnych powodow do niepokoju. W spaniu kazdy kot ma 8 dan minimum.
Kocur "z twarzy" robi dobre wrazenie, moj ma bandyctwo na mordzie wypisane, a tu widze raczej poczciwego i dosc mlodego (wiec stosunkowo prostego do oswojenia) mruczka.
Ja nie mam takiego problemu :).
Kiedys mialem, ale teraz moj kot 'przytyl', spi i je caly dzien. Jesli wezme go na rece, to sie nie wierci i nic go nie obchodzi :).
Wiec moim zdaniem, wez te rekawice na wszelki wypadek i ubierz sie jakos roboczo, zebys mogl wyrzucic ubrania, jakby sie okazalo, ze kociak cos ma.
Albo po prostu zadzwon do weterynarza, jak bedzie mial czas to przyjedzie, bedziesz musial zaplacic najwyzej z 10/20zl wiecej, ale on by go zobaczyl na miejscu, mialby ze soba klatke i nie mialbys takiego problemu. Moj weterynarz (wlasciwie moich dwoch kotow :)) tak robi.
Pamietam, jak kocica (byla pierwsza) zaklinowala sie w uchylonym oknie (niemila rzecz, radze na to uwazac), przyjechal i pojechalismy do gabietu. Stalo sie to wtedy, gdy akurat pare dni temu sie okocila, oddalismy 3 koty i jednego zostawilismy jej ze wzgledu na chorobe (naciagnela sobie kregoslup i ponoc najszybciej, kiedy kot sie 'wylizal' z czegos takiego, to byly 3 miesiace), a ona wyzdrowiala w 2 tygodnie.
Tak wiec radze ci zadzwonic. Dobra opcja dla ciebie, a jak nie to inni ci pisali - rekawice, ale nie bierz go sila.
Ale po co brac kota sila - kolacja przy swiecach, nastrojowa muzyka...
A serio - NIC na sile. Jak sie oswoi to sie bez problemu da zapakowac do torby (przynajmniej ten pierwszy raz ;P), a tak to co najwyzej kota ciezko wystraszysz i pojdzie sobie gdzie indziej.
Moj włóczęga jak zniknie rano to wieczorem caly ufajdany jakby w kopalni robil
hahahahahaha ;p ale sie uśmiałem ^.^
Jeszcze kota do końca nie oswoiłem... A ten skurczybyk już przyprowadził do koryta swojego kociego, czarnego kolegę. Miodzio...
widac jednak koty nie dla ciebie. a to czy przyprowadzil czarnego kolege to nie wiadmo, moze czarnuch sam znalazl koryto za darmo a "prawie twoj kotek", no coz.... slucha sie silniejszego kota.
smugg ma racje wyglada na w miare mlodego kociaka, ran bojowych na gebie / uszach zabardzo nie widzac bo pewnie jeszcze ich nie ma, chyba ze to kotka nie kocur.