Assassin's Creed: Unity - najlepszy asasyn od premiery „dwójki”? - Strona 3
Na E3 2014 mieliśmy po raz pierwszy okazję zobaczyć Assassin's Creed: Unity. Porzucenie konsol starej generacji, spore usprawnienia w mechanice poruszania i osadzenie akcji podczas rewolucji francuskiej zwiastują na naprawdę udaną odsłonę serii.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Assassin's Creed: Unity - Arno Dorian, zabójca nowej generacji
Unity kładzie dużo większy nacisk na działanie w ukryciu niż Black Flag. Po raz pierwszy w historii serii skradanie zostało wrzucone pod konkretny przycisk pada – po naciśnięciu lewego bumpera Dorian pochyla się, co ułatwia poruszanie się wśród znajdujących się obok wrogów. Arno porusza się nie tylko ciszej, ale jest w stanie również przyklejać się do osłon zupełnie tak, jak Aiden Pearce w Watch_Dogs. Rozwiązanie to możecie zaobserwować we fragmencie rozgrywki pokazanym na konferencji Ubisoftu. Trzeba uczciwie przyznać, że pomysł jest przedni, choć dla równowagi przydałaby się większa atencja strażników w temacie wykrywania naszego śmiałka. Gra nadal forsuje pomysł stopniowego wzrostu zainteresowania osobą zabójcy przez rywali, co przy nawet niskich umiejętnościach grającego pozwala szybko zniwelować potencjalne zagrożenie ze strony przeciwników.
Listę zawartych w Unity nowości zamyka zmiana w podejściu do nieobowiązkowych zadań pobocznych. Oprócz typowych zleceń drugoplanowych, np. na zabójstwo, w grze pojawiają się bardziej rozbudowane misje, które przed odpaleniem wymagają odkrycia określonej liczby śladów. Pomysł mi się podoba, o ile nie zostanie zrealizowany po macoszemu, jak to miało miejsce w Watch_Dogs. Kto próbował rozwikłać zagadkę seryjnego mordercy w Chicago, ten z pewnością wie, jak rozczarowujące było zwieńczenie tego śledztwa – zadanie, które można było wykonać w całe trzydzieści sekund.
Jeśli zbierzemy do kupy wszystkie opisane wyżej nowości, to okaże się, że jest ich całkiem sporo. Studio w Montrealu nie dokonało jakichś radykalnych zmian w mechanice rozgrywki, ale odpowiednio podrasowało rozwiązania doskonale znane. Z jakim skutkiem? O tym ostatecznie przekonamy się dopiero w październiku, chyba że wcześniej będzie nam dane spędzić z grą nieco więcej czasu niż kilkanaście minut – szczerze mówiąc, po cichu na to liczę. Mimo tego, jako oddany fan asasynowego tasiemca, zapowiedź rozwoju serii przyjmuję z otwartymi ramionami – Unity ma duże szanse wnieść powiew świeżości do całej sagi, a sam fakt, że powrotem na europejskie salony mocno przypomina „dwójkę”, jest jak najbardziej godny pochwały.
Krystian Smoszna | GRYOnline.pl