Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Przed premierą 11 czerwca 2014, 12:00

Assassin's Creed: Unity - najlepszy asasyn od premiery „dwójki”? - Strona 2

Na E3 2014 mieliśmy po raz pierwszy okazję zobaczyć Assassin's Creed: Unity. Porzucenie konsol starej generacji, spore usprawnienia w mechanice poruszania i osadzenie akcji podczas rewolucji francuskiej zwiastują na naprawdę udaną odsłonę serii.

Studio w Montrealu mocno zmodyfikowało też system poruszania się, co odczuje każdy weteran serii. Bieg w górę z poziomu ulicy nie wymaga już odbicia się od leżącej na ziemi skrzyni, Dorian może bowiem, wzorem Księcia Persji, wykonać efektowny „wall run”. Krótki sprint po ścianie pozwala mu z łatwością chwycić każdy obiekt znajdujący się poza zasięgiem standardowego skoku. Nowości czekają nas również podczas schodzenia z budynków. Przytrzymując klawisz B na padzie i odpowiednio wychylając gałkę analogową, jesteśmy w stanie szybko przemieścić się na poziom ulicy po wystających elementach konstrukcji – przypomina to standardowy „free run”, tyle, że w dół. Swobodne korzystanie z tego udogodnienia wymaga przyzwyczajenia, ale sam pomysł jest kapitalny, bo nagłe próby zejścia z dachu na ulicę w poprzednikach często kończyły się poważnymi obrażeniami – chyba że w okolicy akurat znajdował się bezpieczny stóg siana.

Kolejne zmiany dosięgły systemu walki – po buńczucznych zapowiedziach twórców chciałoby się powiedzieć „nareszcie”, w rzeczywistości jednak nie wygląda to aż tak różowo. W przywiezionym do Los Angeles demie potyczki faktycznie wydawały się trudniejsze, nadal jednak cała zabawa sprowadzała się do umiejętnego wyprowadzania ciosów, poprzedzonych atakiem rozpraszającym (podcięciem lub pchnięciem barkiem) w przypadku elitarnych oponentów. Prawdziwym testem dla mechaniki Unity byłaby potyczka z większą liczbą rywali, ale tego nie było mi dane zobaczyć. Jeśli wrogowie nadal atakują asasyna w myśl zasady „najpierw zrobię to ja, potem mój kolega”, to na oczekiwane przez wielu podniesienie poprzeczki nie ma co liczyć.

Skoro o walce mowa, warto także wspomnieć o nowych zabawkach. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Phantom Blade, czyli ukryte ostrze z wbudowaną kuszą, pozwalającą w szybki sposób wystrzeliwać niealarmujące wrogów pociski na odległość. Dorian dostał też do dyspozycji znane już w serii świece dymne oraz – nowość! – żołnierskie przebranie, umożliwiające przejście pomiędzy patrolującymi teren strażnikami bez wzbudzania podejrzeń. Arsenał uzupełnia pistolet z kilkoma nabojami w magazynku, czyli broń palna znacznie bardziej zaawansowana od tej, którą standardowo dysponował Edward Kenway. Gadżetów nadal można używać w połączeniu z podstawowymi atakami, co owocuje efektownymi egzekucjami.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?