Testujemy wersję alfa Planet Explorers! Kosmiczny Minecraft z dużą ilością elementów RPG - Strona 2
Przyglądamy się rozgrywce Planet Explorers w wersji alfa. Gra zabiera nas w międzygalaktyczną podróż, w trakcie której odkryjemy w sobie budowniczą smykałkę rodem z Minecrafta oraz zasmakujemy globtroterstwa znanego ze Skyrima i DayZ.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Kosmiczny Bob Budowniczy
Możliwość zmiany otoczenia oraz dowolność w budowaniu wieloplatformowych obiektów stanowi niezaprzeczalną zaletę Planet Explorers. Nasze inżynierskie zachcianki ogranicza wyłącznie wyobraźnia, więc wybudować można dosłownie wszystko. Marzysz o cichym domku w środku lasu? Chcesz zamieszkać w potężnym zamczysku? Nic prostszego! Świat konstruujemy z różnych figur przestrzennych, a liczba komponentów jest więcej niż zadowalająca. Przyswojenie mechanizmu budowy nie powinno przysparzać najmniejszych problemów, gdyż został zaprojektowany w sposób intuicyjny, przejrzysty i bardzo wygodny. Ułatwia to przede wszystkim praca kamery, którą możemy przełączyć i w sposób swobodny „szybować” nad głową naszego bohatera, zaglądając w miejsca, które z poziomu kierowanej postaci zdawały się nieosiągalne. Sam proces konstrukcji gmachów wygląda niemal identycznie jak w popularnej grze Minecraft. Nie jest bowiem tajemnicą, że autorzy inspirowali się produkcją studia Mojang. Widać to nie tylko w przypadku, gdy chcemy zabawić się w Boba Budowniczego. Zapożyczenia dostrzeżemy również w wyglądzie i sposobie działania interfejsu.
Meblowanie domów z kolei bliższe jest serii The Sims z zastrzeżeniem, że ilość dostępnego wyposażenia jest nieporównywalnie mniejsza w porównaniu do popularnego symulatora życia codziennego firmy Maxis. Do swoich budowli w Planet Explorers możemy przemycić lustra, szafy, łóżka, a nawet fantazyjne krzesła. W grze istnieje nawet pewne szczątkowe nawiązanie do zaspakajania fizycznych potrzeb.
Wiąże się to z survivalową częścią rozgrywki. Osadnik do pełnego „szczęścia” potrzebuje określonej ilości energii, która w grze przybrała formę staminy. Jej niedobór lub ubytek powoduje przemęczenie, co spowalnia ruchy postaci. Kurczenie się słupka energii jest proporcjonalne do wysiłku i czasu trwania poszczególnych aktywności. Jeżeli, na przykład, nasza aktywność ogranicza się do ciągłego przemieszczania, pasek staminy będzie zmniejszał się wolniej, niżeli w przypadku zatargu z potworami lub innymi mieszkańcami planety. Sen regeneruje w znacznym stopniu ubytek energii, lecz wiąże się z przespaniem znacznej części doby, a jak wiadomo czas to pieniądz, a w przypadku Planet Explorers, czas to mięso. Jeżeli nie chcemy tracić czasu na tak przyziemne potrzeby jak sen, z pomocą przychodzą różnego rodzaju specyfiki spożywcze, które możemy nabyć od innych kolonistów lub samodzielnie wytworzyć.
Samodzielna produkcja przedmiotów staje się nieodłącznym procesem survivalowym gry, pozwalając tym samym poczuć się jak MacGyver. Za wykonane misje dostajemy gotowe obiekty lub receptury, z których możemy „udziergać” różnego rodzaju komponenty i specyfiki. Oczywiście, aby wytworzyć dany produkt, musimy posiadać w swoim plecaku odpowiednie materiały. O ile na początku rozgrywki odnalezienie tulipanów lub kwiatów lotosu nie jest wymagającym zajęciem, o tyle w późniejszej zabawie graczowi przyjdzie szukać rzadkich jaszczurzych żeber, minikukurydz lub czipów. Proces tworzenia jest bardzo rozbudowany, a sama hierarchia wytwarzania przedmiotów często skomplikuje nam życie. Będziemy musieli zdecydować, na który przedmiot lepiej poświęcić w pocie czoła zdobyte elementy, a niejednokrotnie przyjdzie nam własnoręcznie konstruować jeden ze składników, potrzebny do wytworzenia kolejnego. W przygodach planetarnych kolonistów crafting jest jedną z głównych sił napędowych gry. Nie wystarczy stworzenie pistoletu, aby móc zabijać przeciwników. Potrzebne będą jeszcze naboje, a te, jak wiadomo, nie rosną na drzewach i trzeba je z czegoś wyprodukować. Prochu potrzebnego do stworzenia pocisków również nie wyczaruje się z powietrza. Proces produkcyjny wymarzonego przedmiotu jest mechanizmem czasochłonnym, wymagającym przyjrzenia się każdemu składnikowi z osobna.
Przemieszczając się po planecie, koloniści mogą używać szybkiej podróży między odkrytymi uprzednio miejscami. Nie jest to jednak system, z którego można korzystać do woli. Każdorazowa wycieczka kosztuje odpowiednią ilość mięsa, które w grze pełni rolę waluty. Im bardziej odległy jest punkt docelowy, tym więcej ubędzie mięsa z ekwipunku. Chcąc zaoszczędzić, powinniśmy wybrać inny środek transportu, na przykład samochód lub samolot.