autor: Szymon Liebert
Widzieliśmy Enemy Front - powrót strzelanin na fronty II wojny światowej - Strona 2
Enemy Front, gra firmy CI Games, zmieniła styl. Autorzy postanowili zastąpić korytarzową rozgrywkę otwartymi misjami, w których można strzelać lub działać z ukrycia. Czy była to słuszna decyzja?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Enemy Front - II wojna światowa w polskim wydaniu
Rola patefonu na wojnie
To podejście było dość dynamiczne i trudne – czego najlepszym dowodem jest fakt, że prowadzący pokaz producent otrzymał śmiertelny pocisk. Postanowił spróbować czegoś innego. Tym razem poczekał, aż patrol żołnierzy podejdzie do budynku, i załatwił go po cichu. Do wioski zszedł drogą wiodącą wśród krzaków i ruin jakichś budowli, aby uniknąć wykrycia. Szybko znalazł się za jednym z budynków opanowanych przez żołnierzy.
W krótkim demie przez ręce gracza przewinęło się parę dość typowych rodzajów broni, kojarzących się z II wojną światową. Zauważyliśmy między innymi MP40, Stena Mk3 czy pistolet Welrod, wyposażony w tłumik.
Przy drzwiach stał włączony patefon, którego słuchał jeden z przebywających w środku wrogów. Wystarczyło wyłączyć urządzenie, aby wywabić przeciwnika na zewnątrz i tu pozbyć się go bez alarmowania innych. W środku był pistolet z tłumikiem, który pozwolił zastrzelić paru kolejnych oponentów. Dzięki uważnej grze producent znalazł się przy karabinie stacjonarnym. Postanowił wykorzystać tę przewagę i za jego pomocą zniszczył wieżę, a później ostrzelał pozostałą część oddziału, chowającą się pomiędzy budowlami. Kiedy używasz takiej broni, trup ściele się gęsto. Także wśród pszczół, bo w toku starcia ucierpiało kilka okolicznych uli.
Dodam, że to, co zaprezentowano, było podobno jedną czwartą jednej z trzynastu misji. Odwiedzimy między innymi Norwegię, Niemcy, Francję oraz Polskę. Jak długa będzie gra? Tutaj deweloperzy nie byli zgodni: jeden szacował, że przejście kampanii zajmie 10 godzin, drugi, że 20. Zatem zapewne dostaniemy coś pomiędzy. Do tego dojdzie multiplayer, którego szczegóły poznamy przy innej okazji.
Nowy kierunek
Z perspektywy widza trudno ocenić, czy powyższa rozgrywka, niewątpliwie ciekawa od strony założeń, będzie przyjemnym doświadczeniem. Odniosłem jednak wrażenie się, że prowadzenie postaci i strzelanie zrealizowano solidnie, a pomysły na to, jak wykorzystać otoczenie w podejściu skradankowym, wyraźnie zaznaczono w grze. Wizualnie tytuł wydaje się w porządku, chociaż nie czaruje przesadnym dopracowaniem czy efektami specjalnymi. Trochę zabawnie wyglądają postacie nazistowskich żołnierzy z karykaturalnie zarysowanymi szczękami. Stanowi to pewien dysonans, bo autorzy twierdzą, że chcą podejść w realny sposób do tematyki tego okresu. To prawdopodobnie pozostałość po wielu zmianach, jakie przeszła gra. Zmianach, które chyba obrały odpowiedni kierunek, bowiem w obecnej postaci Enemy Front wygląda w porządku, choć ma pewne problemy z tożsamością. Na razie to taki miks fabuły, karykaturalnych postaci i rozgrywki, która chce wyjść poza „korytarzowość”.
Kończąc słowami samych twórców, Enemy Front ma być współczesnym podejściem do tematu strzelanek rozgrywających się podczas II wojny światowej. Ma też uniknąć klisz pokroju lądowania na plaży w Normandii, znanego z filmu Szeregowiec Ryan. Czy to się uda? Jeszcze nie wiemy, ale chętnie zobaczymy więcej.
Szymon Liebert | GRYOnline.pl